Pieniądze w sporcie: What's Right, What's Wrong, and Who Should Foot the Bill

Często, I find myself reminiscing o szczególnym Spring Break.

Moja rodzina i ja byliśmy na Karaibach (jako część rejsu wycieczkowego) i osiągnął trzeci z czterech portów napotkanych podczas naszego czasu na statku.

„Port” był piękny wyspa Roaton, umiarkowanej wielkości odcinek ziemi około 30 mil na wschód od Hondurasu, który rości sobie prawo własności do ziemi.

Ale kiedy wysiedliśmy ze statku i pozwoliliśmy naszym entuzjastycznym palcom u nóg cieszyć się ciepłymi i zachęcającymi piaszczystymi plażami, rzeczywistość okazała się mrożąca krew w żyłach, choć niestety nie szokująca:

Wyspa cuchnęła tą samą kulturą trzeciego świata, którą posiada zbyt wiele karaibskich lądów.

Powiedzieć, że ludność wyspy była „dotknięta biedą” byłoby jak powiedzieć, że obecny stan gospodarki w Ameryce jest „w pewnym sensie zły” – byłoby to wspaniałe i ogromne niedopowiedzenie.

Jednakże, tak biedni jak byli mieszkańcy, nigdy nie dało się odczuć zniechęcenia, rozczarowania czy niezadowolenia ze strony całej populacji. Jasne, ludzie nie mieli zbyt wiele materialistycznie, ale to co mieli było więcej niż jakikolwiek produkt lub urządzenie mogło zaoferować.

Mieli nadzieję, mieli życie, i mieli siebie nawzajem – wszystkie rzeczy, których żadne pieniądze na świecie nie mogły kupić.

W Ameryce, jesteśmy uprawnieni do tych powyższych skarbów, i wielu innych. Możemy swobodnie zaspokajać nasze pragnienia za pomocą dowolnych środków prawnych, praktykować dowolną religię, jeśli uznamy to za konieczne, i mówić to, co myślimy o codziennych sprawach. Tylko nie doceniający znajdują powód do marudzenia na temat fortuny, którą zostaliśmy pobłogosławieni i w której się urodziliśmy.

Ale włącz mnie do kategorii tych, którzy nie doceniają sposobu, w jaki pieniądze są rozdzielane w naszym kraju, szczególnie dla niektórych ludzi.

Nie mówię tu o kwestiach politycznych, takich jak opieka społeczna czy podatki, ale raczej o śmiesznej rocznej różnicy w zarobkach pomiędzy dwiema względnie głównymi populacjami w naszym kraju.

Te dwie populacje to „przeciętni Amerykanie” i amerykańscy sportowcy.

Aby pomóc spojrzeć na sprawę z perspektywy tego artykułu, mediana rocznego wynagrodzenia przeciętnego Amerykanina wynosi 44 389 dolarów*. Porównaj to z $1,470,000** dla profesjonalnego sportowca w jednym z czterech głównych stowarzyszeń sportowych.

Więc, w porównaniu, przeciętny Amerykanin zarabia trzy procent tego, co przeciętny sportowiec zarabia.

Ale podczas gdy istnieje szacunkowo 304 milionów Amerykanów żyjących wśród nas, istnieje tylko 4,420 profesjonalnych sportowców uczestniczących w jednym z czterech królewskich sportów. Więc podczas gdy wszystkie te pieniądze są „tam”, to idzie do astronomicznie niski procent osób -.0001 procenta, aby być dokładne.

To całkiem spora rozbieżność, jeśli mnie pytasz.

Pytanie jest wtedy zadane: Dlaczego dorosły grający w grę dla dzieci miałby być nagradzany dużo większą ilością pieniędzy niż bliźni, który używa dużo więcej mózgu lub braw niż oni?

W oczach opinii publicznej to się nie sumuje, ponieważ ci ludzie doświadczyli tylko jednej strony historii – aczkolwiek tej zwykłej, nie-sportowej.

Wydaje się, że rozumieją, jakie są szanse na zrobienie czegoś wielkiego, a jednak nie mogą pojąć korzyści płynących z osiągnięcia tego bajkowego stylu życia. Wychowują się naturalnie i żyją normalnie. Zarabiają przyzwoicie.

Każda anomalia, która wchodzi w kontakt z ludźmi w odniesieniu do znanego aspektu życia (powiedzmy pieniędzy) pociąga za sobą jakiś rodzaj uczucia na zewnątrz – zazwyczaj zazdrość lub litość dla przeciwnej strony rzeczy.

Zmyleni przez prawdę? Przykład został już podany w tej historii:

Normalni Amerykanie zarabiają 44 389 dolarów rocznie. Sportowcy zarabiają 1.470.000 dolarów rocznie. Normalni Amerykanie nienawidzą, i są-prawdopodobnie-zazdrosny o fakt, że ktoś może zrobić pensję tak dużo wyższą niż ich własne, kiedy czują, że pracują tak samo ciężko, (jeśli nie ciężej) w pracy, że może lub nie może trzymać dla każdej realnej długości czasu.

Ale czy to słuszne, aby takie emocje były wywoływane przez kogoś, kto, ponownie, może naprawdę opowiedzieć tylko jedną połowę historii?

Prawda, sport może mieć wiele cenionych wspomnień z naszego dzieciństwa, ale to nie znaczy, że sport jest tylko dla dzieci.

Najwyższe poziomy lekkoatletyki są tak samo zawodami jak bankowość, nauczanie czy pielęgniarstwo. Wszystkie one wymagają rozległej wiedzy na ich temat i doskonałego wykonania przez jednostkę, gdy wymaga tego czas i sytuacja. Dodatkowo, wszystkie one wymagają biznesowego umysłu i dążenia do sukcesu.

Nieposiadanie zbyt wielu z tych atrybutów, a zobaczysz, że zostaniesz zdegradowany lub zwolniony szybciej niż baseballista Andrew McCutchen może zaokrąglić drugą stronę.

Prawdą jest, że pro sporty są niezwykle podobne do innych zawodów na tak wielu poziomach – po prostu te podobieństwa nie są prezentowane opinii publicznej na srebrnej tacy. Pozostają one ukryte i zasłonięte za innymi, zwykle puszystymi fabułami, które biorą górę nad sprawami, które naprawdę mają jakiekolwiek znaczenie.

W rzeczywistości, nie winię opinii publicznej za niechęć, którą przekazują w kierunku świata sportu i sportowców w szczególności. To znaczy, to nie jest ich wina, że są niedoinformowani i wprowadzeni w błąd przez zazwyczaj przygnębiający obraz, który media przedstawiają o sporcie i jego mieszkańcach – prawda?

Chcą (członkowie mediów), abyś zapoznał się ze wszystkimi krzykliwymi, bogatymi sportowcami na świecie – wszystkimi 4,420 z nich. Chcą, abyś zakochał się po uszy w poszczególnych graczach i stał się fanatykiem wydarzeń związanych z tymi osobami – lub bogami, jak chciałyby media.

Nie można ich winić, choć – to jak oni generują przychody. Zarabiają duże pieniądze wyolbrzymiając wydarzenia i przedstawiając historie w sposób, który wywoła reakcję publiczności, czy to pozytywną czy negatywną, sprawiając tym samym, że fani chcą wracać po więcej, co w zasadzie jest ich celem.

I oni również osiągnęli swoją misję – o czym świadczy to, jak pozostali w biznesie. Jak stwierdzono powyżej, wiele osób ma „beef” z niedorzecznych umów, że sportowcy otrzymują teraz-liczby, że media są gloryfikując.

Alex Rodriguez otrzymał 225 milionów dolarów mega-deal z Yankees w listopadzie 2007 roku. Manny Ramirez otrzymał 45 milionów dolarów, aby trzymać się z Dodgers przez dwa lata. Basketball superstars Lebron James i Kobe Bryant są ze względu na kwotę pieniędzy nigdy nie świadkiem wcześniej w sporcie, kiedy stają się wolnymi agentami tego nadchodzącego lata.

Ale to nie tylko gracze weterani, którzy są raking w ogromnych stosów pieniężnych. Rookies, teraz bardziej niż kiedykolwiek, są przedstawiane ogromne umowy, ciężkie-laden z up-front guarantees.

Quarterback Matthew Stafford z Detroit Lions został podany rekord sześć lat, $ 72 mln umowy w kwietniu tego roku, który zawierał absurdalne $ 42 mln w gwarancjach.

W baseballu, miotacz Stephen Strasburg z Nationals – reprezentowany przez notorycznego pogromcę pieniędzy Scotta Borasa – walczy o 50 milionów dolarów.

Komiczną częścią tego wszystkiego jest to, że chociaż nie zagrali ani sekundy w swoich nowych ligach, są opłacani jak supergwiazdy – tak jak A-Rodowie i ManRamowie świata sportu, którzy rzeczywiście zapracowali na swój dochód.

Są oni w posiadaniu kolosalnych zdolności i najwyższego talentu, ale czy naprawdę chcesz się założyć, że staną się lepszymi graczami niż najlepsi obecnie w swojej dyscyplinie?

Wiem, że nie jestem, i podwójnie wierzę, że nie powinni być opłacani jako tacy.

Błędem byłoby jednak obwinianie obecnych postaci sportu – właścicieli, sportowców lub agentów – za przytłaczające liczby dolarów rozdawane w dzisiejszej grze.

Aby być w pełni poinformowanym, trzeba spojrzeć na to, jak kontrakty w sporcie rozwijały się przez lata.

Z powrotem w latach 50-tych i 60-tych, kiedy baseball naprawdę wybuchł, kontrakty na 100,000 dolarów były wściekłe. Gracze tacy jak Ted Williams i Joe DiMaggio otrzymali te kiedyś uważane za lukratywne kontrakty, aby uzupełnić swoje imponujące statystyki.

Podobnie w piłce nożnej około dekady temu, superstud Barry Sanders renegocjował swój kontrakt na kwotę 34,5 miliona dolarów w ciągu sześciu lat***.

Pamiętacie, jak Stafford dostał 42 miliony dolarów w gwarancjach? Jak myślicie, kto bardziej zasłużył na swoje pieniądze?

Chodzi o to, że we wszystkich sportach duże kontrakty pozostały niezmienne w miarę upływu czasu.

Czy można więc winić sportowców za postęp? Za ewolucję?

Czy to ich wina, że gospodarka się rozrosła?

Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem aż tak naiwny, żeby nie pamiętać o tym, że inflacja w sporcie rosła w dużo większym tempie i dużo szybciej niż w reszcie gospodarki.

Ale, w ich obronie, oni po prostu rozwijają się wraz z ich czekami-jak całe społeczeństwo jest-i „rekordowe” kontrakty pozostają znakiem rozpoznawczym tego.

Mam na myśli, to nie miałoby sensu dla graczy, aby otrzymać to, co ich odpowiednicy zrobili 50 lat temu, więc dlaczego odraza do wszystkich pieniędzy, które teraz zdobywają?

Wierzę, że to z powodu mediów. Są one artystami malującymi obraz – albo różowy, albo zwiędły – o tym, jak chcą, aby sport był postrzegany w społeczeństwie. Częściej niż nie, wybierają opowiedzieć „zwiędły” obraz, ponieważ jest to, co sprzedaje preeminently.

To pozostawia nam dość, ponieważ słyszymy informacje w najbardziej negatywnym świetle.

Jednakże jesteśmy tymi, którzy ukształtowali te przerażające standardy. Jesteśmy tymi, którzy podsycają ogień dziennikarstwa, poprzez pragnienie i obsesję na punkcie sławy, fortuny i nadętych osobowości.

Gdyby nie nasza fascynacja sportem, to sportowcy nie byliby coraz płacone co oni są. A jednak, gdy nadal narzekamy na pieniądze, które otrzymują, jesteśmy również bezsilni w tym sensie, że kontrolujemy to, co się dzieje.

Z jakiegoś powodu nie mogę znaleźć w tym współczucia.

Taylor Rummel jest pisarzem Bleacher Report.

*Liczby pochodzą z Wikipedii

**Liczby pochodzą z ESPN the Magazine

***Liczby pochodzą z Wikipedii

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.