Pochodzenie bitwy nad rzeką Blood River w 1838 roku

Wielka wyprawa i nadejście Mfecane

Pochodzenie bitwy jest kwestią sporną. Tło tego wydarzenia można znaleźć w dwóch równoległych procesach historycznych z lat dwudziestych i trzydziestych XIX wieku. Po pierwsze, Wielki Trek (w języku afrikaans oznacza „wielką zorganizowaną migrację”), czyli polityczne rozczarowanie niderlandzkojęzycznych rolników z pogranicza Przylądka Wschodniego rządami brytyjskimi, które doprowadziło do tego, że ponad 15 000 z nich wędrowało grupami na północny wschód w głąb regionu, aby uciec przed brytyjską administracją. Po drugie, nadejście Mfecane (IsiZulu dla „zmiażdżenia”) lub Difaqane (Sesotho dla „przymusowego rozproszenia lub migracji”) w latach 20-tych XIX wieku, które było politycznym i militarnym przewrotem z towarzyszącą mu przymusową migracją ludu Nguni we wschodnim regionie, który zaznaczył powstanie rządów Shaki nad AmaZulu.

Poza brytyjskimi wpływami, Voortrekkerzy musieli zdecydować o ostatecznym celu Wielkiej Wyprawy; było to źródłem różnic w opiniach. Przywódca Voortrekkerów, Potgieter uważał, że ostatecznym celem podróży powinna być daleka Północ. Jednakże Matabeles Mzilikazi’ego musieli zostać wypędzeni z Zachodniego Transwalu (obecnie Prowincja Północno-Zachodnia), zanim państwo Voortrekkerów mogło bezpiecznie powstać na północy. Dlatego Piet Retief, Gert Maritz i Piet Uys uznali obszar wyludniony przez mfecane za atrakcyjną Nizinę Nadmorską Natalu.

Natal był uważany za część brytyjskiej strefy wpływów od momentu założenia pierwszego punktu handlowego w Port Natal w 1824 roku, ale pierwsi angielscy kupcy i myśliwi nie byli w stanie zapewnić sobie stabilnych stosunków z ówczesnym zuluskim królem Dingane po zabójstwie Shaki (Dingane, 10 lat wcześniej, zamordował swojego przyrodniego brata, Shakę, aby przejąć władzę nad Zulusami). Zainteresowani kupcy z Kapsztadu i Przylądka Wschodniego podejmowali liczne próby wywarcia presji na rząd cesarski, by ten przyjął bardziej aktywną rolę, ale nic nie zostało zrobione aż do 1837 roku, kiedy to w cieniu Wielkiej Wędrówki Londyn wyznaczył niezależnego misjonarza Allena Gardinera na sędziego pokoju. Gardiner nie miał funduszy, zasobów wojskowych ani wyraźnego mandatu, a maleńka angielska społeczność, licząca nie więcej niż 40 mężczyzn, poparła przywódcę Voortrekkerów, Pieta Retiefa, kiedy ten dotarł do Natalu w październiku 1837 roku. Retief musiał negocjować z królem AmaZulu Dingane na temat własności ziemi.

Źródła podają, że Retief złożył udaną wizytę królowi Zulu na początku listopada 1837 roku, ale źródła różnią się znacznie od tego punktu. Dingane podobno zadeklarował, że jest gotów przyznać Retiefowi rozległy obszar między Tugelą a Umzimvubu, jak również Drakensberg, pod warunkiem, że Retief przywróci Dingane bydło skradzione mu przez Sikonyelę (wodza Tlokwa). Dingane uważał, że w ten sposób udowodni mu, że to Sikonyela, a nie Voortrekkersi, faktycznie ukradł bydło. Niektóre źródła twierdzą, że Dingane zażądał również karabinów.

Mądrze patrząc z perspektywy czasu, wydaje się, że Retief był niezwykle naiwny w swoich kontaktach z Dingane. Na jego obronę trzeba powiedzieć, że nie chciał od niego więcej, niż Louis Tregardt otrzymał od króla Xhosa Hintsy, a sam Dingane zawarł podobną umowę z Gardinerem w czerwcu 1835 roku.

Ale Dingane doświadczył więcej niż wystarczająco dużo kłopotów ze strony garstki białych w Port Natal i prawdopodobnie nigdy nie miał zamiaru pozwolić, by duża liczba ciężko uzbrojonych farmerów osiedliła się na stałe w jego bezpośrednim sąsiedztwie.

Różne wersje śmierci Pieta Retiefa

Zgodnie z umową z Dingane, Voortrekkerom udało się zdobyć bydło od Sikonyeli i 3 lutego 1838 roku Retief i jego grupa dotarli z bydłem do zuluskiej stolicy, Mgungundlovu. Retief poddał bydło, ale odmówił oddania koni i broni, które zabrał Tlokwa. To mogło być powodem podejrzeń Dingane’a wobec Retiefa, ale inne źródła podają dodatkowe powody. Jednym z nich jest to, że agenci Dingane’a, którzy towarzyszyli Retiefowi w nadzorowaniu zwrotu bydła, mogli donieść, że jeszcze przed podpisaniem roszczenia o ziemię, Voortrekkersi masowo spływali przez przełęcze Drakensburga. Pomimo podejrzeń, Dingane podobno postawił swój znak na dokumencie przyznania ziemi gdzieś następnego dnia.

6 lutego Dingane zażądał, by Retief i jego ludzie odwiedzili jego królewski kraal bez broni, by w geście pożegnania wypić piwo. Było to ściśle zgodne z zuluskim protokołem, że nikt nie stawiał się uzbrojony przed królem. Retief nie podejrzewał, że to nieuczciwa gra i przyjął zaproszenie. Gdy tylko grupa Voortrekkersów znalazła się w królewskim kraalu, Dingane wydał rozkaz i jego pułki obezwładniły Retiefa i jego ludzi, a następnie zabrały ich na wzgórze, gdzie zostali zabici. Francis Owen, misjonarz w kraalu Dingane’a, który później opisał tę scenę w swoim dzienniku, był świadkiem morderstwa z daleka. To właśnie morderstwo Retiefa i jego 67 ludzi, a także rzekome „roszczenie o ziemię”, jak się wydaje, zapoczątkowało wojnę między Voortrekkerami a Zulusami. Okaleczone zwłoki Retiefa zostały odkryte przez grupę poszukiwawczą trekkerów, którzy donieśli, że wśród rzeczy należących do zabitych znaleziono akt własności ziemi podpisany przez Dingane. Wielu historyków wątpi, czy akt ten kiedykolwiek istniał – z pewnością nie istnieje on dzisiaj. Chociaż raporty twierdzą, że zaginął on w 1900 roku podczas południowoafrykańskiej wojny angielsko-boerskiej.

Zrozpaczeni i chwilowo pozbawieni przywódcy Voortrekkersi przystąpili do bitwy z myślą, że jest to desperacka walka, która ma zapewnić im przetrwanie wbrew przytłaczającym przeciwnościom losu i zabezpieczyć dla nich miejsce do osiedlenia się, dom, który będą mogli nazwać swoim własnym, wolnym od kajdan jakiegokolwiek panowania. Z ich punktu widzenia traktowali zuluskiego króla właściwie i w dobrej wierze starali się spełnić warunki Dingane dotyczące wejścia do zuluskiego królestwa. Jednak ten ostatni zachował się wobec nich zdradziecko (mordując ich wodza) i dlatego pokonanie zuluskiego wojska było jedynym sposobem, w jaki mogli zagwarantować sobie bezpieczeństwo.

Uczestnicy Zulu widzieli sprawy inaczej: Dingane i jego doradcy uważali wejście partii Voortrekkersów na ziemię, o którą prosili, ale która nie została im jeszcze przyznana, za demonstrację, że osadnicy nie mają zbytniego szacunku dla zuluskiego autorytetu. Dla Dingane było również jasne, że Voortrekkersi to ludzie, którzy z łatwością pokonali i rozproszyli siły jego starego wroga, Mzilikazi, którego imperium Dingane wielokrotnie, lecz bezskutecznie, próbował podbić. Dingane i jego doradcy wiedzieli, że Voortrekkerzy będą groźnym przeciwnikiem, a jego tradycja, podobnie jak tradycja Shaki, polegała na nietolerowaniu silnych sąsiadów. Ndlela kaSompisi, głównodowodzący, Dambuza kaSobadli i inni radni prawdopodobnie doradzali Dingane, by stawił opór Voortrekkerom. Zebranie wojowników na ceremonii pierwszych owoców pod koniec grudnia 1837 roku wywołało dalszą presję na rozwiązanie siłowe. Dingane był więc zdecydowany wziąć Voortrekkersów z zaskoczenia i zniszczyć ich, zanim staną się bardziej zorganizowani. W latach 30-tych zuluski dziennikarz Jordan Ngubane napisał, że Dingane „musiał wybrać między niepodległością a niewolnictwem”, i wybrał to pierwsze. Nie wiadomo dokładnie, kiedy Dingane podjął decyzję o zaatakowaniu Voortrekkerów. Prawdopodobnie decyzja nie została podjęta do ostatniej chwili. Jordan Ngubane uważał, że mogło to być rzekome „przyznanie ziemi”, które oficjalnie przekonało Dingane do działania przeciwko Voortrekkerom. W artykule prasowym z 1924 roku napisał, że:

Nic dziwnego, że po podpisaniu tego traktatu Dingane „przejrzał na oczy” i zmasakrował Retiefa i jego zwolenników. Zabranie człowiekowi całego kraju tak daleko, jak tylko ziemia może być użyteczna w zamian za kilka tysięcy sztuk bydła nie jest niczym, z czego cywilizowany człowiek powinien być dumny.

W przeciwieństwie do Jordana Ngubane liczni zuluscy komentatorzy uważają istnienie nadania ziemi za mit. Według zuluskiej tradycji w nocy z 5 na 6 lutego Retief i jego ludzie próbowali otoczyć kraal w Mgungundlovu z zamiarem zaatakowania go. Królewscy strażnicy nocni donieśli o tym następnego ranka. Dingane był w końcu przekonany, że Voortrekkersi są naprawdę wrodzy. W rozumieniu zuluskich wierzeń każdy, kogo widziano kręcącego się nocą w czyjejś zagrodzie bez uprzedzenia o swoim zamiarze, był uważany za umthakathi (lekarza specjalistę, który używa medycyny do zabijania ludzi). Dlatego też otoczenie pałacu przez Retiefa i jego ludzi było samobójstwem. Dingane i jego rada przedyskutowali raport królewskiej straży nocnej i zdecydowali, że Piet Retief i jego ludzie muszą zostać zabici. Dlatego też Dingane wydał rozkaz „Bulalani abathakathi” (Zabij tych, którzy używają medycyny do zabijania innych), po którym Retief i jego ludzie zostali zabrani na wzgórze KwaMatiwane, gdzie zostali zabici jak wszyscy złoczyńcy w królestwie Zulu. Nie ma jednak dowodów na potwierdzenie tej wersji wydarzeń, ale tradycja ta sugeruje, że zabicie Retiefa nie miało nic wspólnego z przekazaniem broni i bydła. Można zobaczyć, dlaczego początki wojny są tak problematyczne.

Dingane podnosi Port Natal do ziemi

Po zabiciu Retiefa, Dingane’s zaczął planować „unicestwienie wszystkich Voortrekkerów w Natalu”. Plan początkowo okazał się sukcesem, być może dlatego, że Voortrekkersi początkowo zlekceważyli pogłoskę o zamordowaniu Retiefa i w konsekwencji nie poczynili żadnych przygotowań do obrony.

W pierwszym ataku armii Dingane’a zuluscy wojownicy zmasakrowali jeszcze około 500 zwolenników Retiefa, z czego dwie trzecie stanowiły kobiety i dzieci, a połowa była czarna. Bitwa miała miejsce we wczesnych godzinach 17 lutego. Niespodziewany atak został przypuszczony na niczego nie spodziewających się wędrowców nad rzekami Bloukrans i Bushman’s. Zulusi zagarnęli 25 000 sztuk bydła oraz tysiące owiec i koni. Miejsce ataku zostało później przemianowane na Weenen („płacz”).

Wódz trekkerów Piet Uys poległ wraz ze swoimi ludźmi i synem Dirkie w bitwie miesiąc później, podczas gdy Hendrik Potgieter pobił haniebny odwrót z powrotem do highveld. Port Natal został zrównany z ziemią, pozostali przy życiu misjonarze i handlarze uciekli statkami.

Wydaje się jednak, że po tych wydarzeniach Dingane zaczął nie doceniać liczby Voortrekkerów w Natalu i zaciekłości, z jaką Voortrekkersi będą się bronić, gdy intencje Zulusów staną się dla nich jasne.

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.