Radzenie sobie z pierwszym napadem złości u mojego malucha

W tym odcinku: Pewna mama pisze, aby opisać pierwszą napaść swojego 13-miesięcznego dziecka, mówiąc, że po kilku delikatnych i pełnych szacunku próbach opanowania sytuacji „zamarła i nie wiedziała, co robić”. Zastanawia się, jak mogła inaczej poradzić sobie z sytuacją, aby być lepiej przygotowaną na nieunikniony „następny raz”.

Transcript of „Handling My Toddler’s First Tantrum”

Hi. Tu Janet Lansbury i witamy w Unruffled. W tym tygodniu zamierzam odpowiedzieć na pytanie od rodzica, który właśnie doświadczył jej pierwszego napadu złości u malucha. Próbowała zachować spokój i szacunek, ale zastanawiała się, czy mogła poradzić sobie z sytuacją inaczej.

Zanim zacznę, chcę przypomnieć wszystkim, że obie moje książki, Elevating Child Care i No Bad Kids: Toddler Discipline Without Shame, są dostępne na audible.com i w paperback na Amazon i w eBook na Amazon, Barnes & Noble i apple.com. Również, odcinki mojej nowej serii audio Sesje są dostępne na mojej stronie internetowej. To są indywidualne nagrania z prywatnych konsultacji, które miałem z rodzicami, którzy zgodzili się na nagranie. Dyskutowaliśmy ich pilne rodzicielskie zagadnienia, wszystko od ustawiania granic z agresywnymi berbeciami skuteczny przywództwo, tantrums i więcej. Możesz przeczytać pełne opisy każdego odcinka i zamówić poszczególne odcinki lub za bardzo, bardzo specjalną cenę, zamówić cały Tom Pierwszy.

Oto notatka, którą otrzymałam na mojej stronie na Facebooku:

„Cześć, Janet. Mój 13 miesięczny miał jego pierwszy meltdown tantrum wczoraj. On chciał otwierać chłodnię i brać rzeczy out. Pozwalałem mu patrzeć i dotykać few rzeczy, ale mówił on musieliśmy utrzymywać drzwi zamykać więc jedzenie może zostawać zimny. Czytałam twoje posty i rozmawiałam z nim w sposób, który wydawał mi się pełen szacunku i cierpliwości, dając mu do zrozumienia, że nie zamykam drzwi i pozwalam mu na chwilę eksploracji. Starałam się uznać jego uczucia.

No cóż, nie spodobało mu się to. Zaczął płakać i wyginać plecy w łuk. W tym momencie zabrałam go do salonu, powiedziałam mu, że jest mi przykro, że tak się czuje i próbowałam wyjaśnić, dlaczego nie możemy trzymać otwartych drzwi zamrażarki i rozumiem, że jest zdenerwowany, ale nie może już bawić się w zamrażarce.

Jego płacz i krzyki były o wiele głośniejsze niż głos, którego używałam, żeby z nim rozmawiać, więc czuję, że mnie nie słyszał. Nie chciałam też konkurować o jego uwagę. On także wyginał plecy i odpychał się ode mnie, więc położyłam go na dywanie na podłodze i pozwoliłam mu się tam przenieść, jednocześnie pocierając jego plecy i nadal próbując rozmawiać z nim spokojnie.

W tym momencie czuję, że zamarłam i nie wiedziałam, co robić, ponieważ on płakał nade mną, próbując z nim rozmawiać. Pytanie brzmi, ponieważ był to nasz pierwszy meltdown/tantrum, jak mogłam sobie z tym poradzić inaczej?”

Okay. Cóż, po pierwsze, witaj w wieku niemowlęcym. Tantry i meltdowns są normalnym zachowaniem. Mają dużo sensu. Tak wiele się dzieje wewnętrznie w tym wieku i to pchanie-pociąganie: „Kim jestem? Chcę się bardziej zaznaczyć jako własna osoba, ale tak naprawdę potrzebuję tego rodzica… Tych rodziców.” To bardzo burzliwy okres w rozwoju. Frustracja łatwo się pojawia. Dzieci w tym wieku łatwo się denerwują. Tak, pierwsze kilka razy, gdy to się dzieje, może się wydawać, że „Co się stało z naszym drogim słodkim dzieckiem, które nie wydawało się mieć tak intensywnych reakcji na rzeczy?” To wszystko jest w porządku. To wszystko jest właściwe z punktu widzenia rozwoju. Dzieci przechodzą przez ten etap.

Co również pokazują badania, to fakt, że naprawdę kiedy dzieci znajdują się w oku burzy w tych sytuacjach, najlepiej jest nie robić zbyt wiele poza zapewnieniem im bezpieczeństwa i pozwoleniem im na wyrażenie uczuć, pozwoleniem im na przejście przez te burze.

Co może się zdarzyć, kiedy próbujemy rozmawiać z naszym dzieckiem, to fakt, że nasze dziecko dostaje inną wiadomość. Może nawet nie słyszy, co mówimy, ale czuje naszą intencję w rozmowie z nim. Jeśli naszą intencją jest coś innego niż: „Chcę ci ułatwić dzielenie się ze mną tymi uczuciami, a ja tu jestem. Akceptuję twoje uczucia. Pozwalam na twoje uczucia. Zamierzam ułatwić, aby to się stało.” Jeśli jest w nas jakakolwiek inna intencja, to nasze dziecko prawdopodobnie ją odbierze. To sprawi, że będzie im trudniej pozwolić tym uczuciom płynąć tak, jak tego potrzebują.

While polecam to, co wielu doradców rodzicielskich i ekspertów zaleca, uznanie uczuć, musimy być bardzo ostrożni w sposobie, w jaki to robimy, ponieważ uznanie uczuć … Jeśli robimy to, aby nasze dzieci poczuły się lepiej szybciej, co, jak sądzę, niektórzy z nas są bardziej szczerzy wobec siebie w tych momentach, może to być część naszej intencji, jeśli nie cała nasza intencja. Jeśli to jest w mieszance, wtedy nasze dziecko będzie o tym wiedzieć i nasze dziecko będzie czuć się tak, jakbyśmy stawiali blokady. Próbujemy tamować te uczucia od zdarzać się.

Przejrzyjmy sytuację, którą opisuje ten rodzic. Chciał otworzyć zamrażarkę i wyjąć z niej rzeczy. Ok, więc to jest normalna rzecz. Dzieci w tym wieku są ciekawe wszystkiego. Są tymi niesamowitymi, niesamowitymi uczniami i chcą badać swoje otoczenie i wszystko testować. On otwiera zamrażarkę i chce wyjąć z niej rzeczy. Pozwoliła mu spojrzeć i dotknąć kilku rzeczy, ale potem powiedziała mu, że musi trzymać drzwi zamknięte, żeby jedzenie pozostało zimne. To wszystko brzmi cudownie. To jest dokładnie to, co ja bym zrobił. Mógłbym również rozważyć nie dając dziecku swobodnego dostępu do kuchni, mając bramkę wokół kuchni lub to, co nazywam „tak przestrzenią” dla dzieci do zabawy, która jest odgrodzonym pokojem lub częścią pokoju, który jest zamknięty, gdzie możemy iść zrobić coś w kuchni i nie musimy się martwić o to, czy nasze dziecko jest bezpieczne. Nasze dziecko może w tym środowisku swobodnie odkrywać, bez naszego przerywania mówiąc: „Nie, nie możesz tego zrobić. Muszę cię powstrzymać od robienia tego.”

Co to robi, to zapewnia bardzo wygodne, stosunkowo spokojne środowisko dla nas obojga. Możemy być z naszym dzieckiem w jego przestrzeni i być w stanie cieszyć się nie musząc przerywać i zatrzymywać go od wszystkiego, co robi i martwić się o to, że wpadnie w coś lub będzie niebezpieczny. Utrzymujemy ten pokój lub tę część pokoju całkowicie bezpieczną, tak aby nie było żadnych „nie”. Dlatego nazywam to „tak przestrzenią”. Nie musimy mówić: „Nie, nie, nie. Nie rób tego. Nie rób tego.” To zachęca nasze dziecko do ciekawości i eksploracji, a także przynosi nam spokój, zarówno wtedy, gdy jesteśmy w tej przestrzeni z naszym dzieckiem, ciesząc się jego zajęciami, nie martwiąc się, jak i wtedy, gdy musimy je tam zostawić i skupić się na czymś innym przez kilka minut. Możemy wiedzieć, że nasze dziecko jest całkowicie bezpieczne.

Nasze dziecko może nie zawsze być zachwycone byciem tam w każdej chwili, ale możemy skończyć to, co robimy na kuchence i sprawdzić nasze dziecko, wiedząc, że nie będzie pod naszymi stopami i mając coś, nie daj Boże, rozlanego na nich lub w jakiś sposób zranić się w kuchni, ponieważ nie jesteśmy w stanie ich nadzorować.

To byłoby coś, co mocno rozważyłabym zrobić. Najłatwiej jest to zrobić dużo wcześniej, kiedy dziecko nie jest jeszcze nawet mobilne. Wtedy ta bramka jest po prostu ustanowiona jako część ich środowiska i nie kwestionują jej i nie czują się odgrodzone od czegokolwiek.

Jeśli ustanowimy ją później, wtedy po prostu musimy sobie poradzić z wiedzą, że nasze dziecko może powiedzieć, „Hej, dlaczego powstrzymujesz mnie przed wyjściem z tego pokoju? Nie jestem tak szalony o tym pomyśle.”

Musimy być bardzo pewni siebie i powiedzieć, „Wiem, że nie podoba ci się ten pomysł. To jest to, co jest dobre dla naszej rodziny. Muszę zapewnić ci bezpieczeństwo i zamierzam to zrobić, ale w porządku jest, jeśli chcesz mi powiedzieć, że nie jesteś z tego zadowolony. Chcę to usłyszeć. Chcę wiedzieć wszystko, co czujesz. Nie mam nic przeciwko temu, że się ze mną nie zgadzasz.”

Potem mówi, że była pełna szacunku i cierpliwa, co jest dobre. Cierpliwa, ale nie czekająca, aż dziecko samo całkowicie przestanie, ponieważ wiele razy nie jest w stanie tego zrobić. Nie będą w stanie przestać, jeśli nie my będziemy w stanie to zrobić. Z szacunkiem, cierpliwością, ale też z wyczuciem siebie i czasu, jaki chcemy im dać na odkrywanie. W porządku jest, jeśli jest to bardzo krótki czas, że nie czujemy się komfortowo pozwalając im wszystko wyjąć. I wiedzieć, że musimy wszystko odłożyć z powrotem. Albo dotknąć wszystkiego i pozwolić, by zamrażarka pozostała otwarta i wszystko się roztopiło. Możemy mieć limit czasu na to dla siebie.

Wtedy bycie uczciwym i mówienie, „Tak. Właściwie, teraz zamierzam zamknąć drzwi.” Powiedziała: „Starałam się uznać jego uczucia.” To by było dobre. Powiedziałbym, „Wow. Tak, to jest naprawdę interesujące. To fajnie, że chcesz dotknąć tych rzeczy. Teraz muszę zamknąć drzwi. Wiem. O, cholera. Naprawdę chciałeś to zrobić.”

Więc bycie w porządku z nim mówiącym, „Hej, nie chcę, żebyś zamykał na mnie drzwi.” Dlaczego miałby tego chcieć? Teraz on również mówi coś bardzo zdrowego tutaj. Mówi: „To jest moja wola. To jest to, co chcę zrobić. Nie pozwalasz mi robić tego, co chcę”. Ta część jego bycia bardziej oddzielną, niezależną osobą w ten mały, malutki sposób.

To wszystko jest dobre. To wszystko jest pozytywne. To jest bardzo pozytywna interakcja, jeśli możemy podejść do tego w ten sposób i w to uwierzyć.

Ona mówi, „Cóż, nie spodobało mu się to. Zaczął płakać i wyginać plecy.” On ma silną reakcję na to. On rozpływa się z tego powodu. To go po prostu zdenerwowało. Prawdopodobnie są tu wyrażane inne uczucia. Zwykle tak jest. Wszystkie frustracje malucha wyładowują się poprzez tę jedną czynność. Pewnie nie chodzi tylko o te rzeczy w zamrażarce. To go zdenerwowało. Ufając temu, ufając temu, co wydawało się być takimi przesadnymi reakcjami na rzeczy.

Potem ona mówi, „On wyginał plecy. W tym momencie zabrałam go do salonu i powiedziałam mu, że jest mi przykro, że tak się czuje.”

Teraz ona wpada w lekki przesyt mówienia za dużo, zamiast naprawdę dać mu do zrozumienia, „Tak, masz prawo być naprawdę zdenerwowany z tego powodu. To jest w porządku. Masz prawo czuć się w ten sposób i jest mi z tym dobrze.” Zamiast dać mu tę wiadomość, ona trochę próbuje go uspokoić, mam wrażenie. Powiedziała mu: „Było mi przykro, że tak się czuł, próbowałam wyjaśnić, dlaczego nie mógł trzymać otwartych drzwi zamrażarki.” Ona idzie do rozsądnego wyjaśnienia. „No widzisz, nie możesz, bo…” W tym momencie to już wykracza poza rozsądek. To bezowocna pogoń, próba wyjaśnienia, żeby nie czuł już tego, co czuje.

To, co on mówi, to „Po prostu muszę czuć to, co czuję. Po prostu pozwól mi się tak czuć. Nie próbuj mnie z tego namówić. W najmilszy możliwy sposób, nie próbuj mnie z tego namawiać.” To jest ścieżka, którą ona zaczyna, ponieważ, jak każdy z nas, naprawdę trudno jest zaufać swojemu dziecku, że jest zdenerwowane i że to jest w porządku. Zalecałabym, gdyby zamierzała zrobić to inaczej, aby naprawdę zaufała…

Zabiera go w bezpieczne miejsce. Pozwala mu wygiąć plecy w łuk. Jeśli nie jest bezpieczny w jej ramionach, to zdecydowanie połóż go w bezpiecznym miejscu, a potem naprawdę po prostu tam bądź. Pozwól swoim ramionom opaść, oddychaj, zrelaksuj się, zaufaj. To jest w porządku. On jest w trakcie burzy. To minie. To będzie pozytywne doświadczenie dla niego, wiedząc, że to jest w porządku. Możesz się załamać, a ja tam jestem i nie będę próbował cię powstrzymać. Musisz to zrobić. Zaufam mu i to jest w porządku, aby przejść do tych miejsc w sobie. Wszystko będzie dobrze.

Sposób, aby mu to powiedzieć, to nie mówić mu tego, to pokazać mu to, nie próbując nic z tym zrobić. Po prostu naprawdę pozwalając, żeby tak było.

Teraz mówi, że powiedziała mu: „Przykro mi, że tak się czuł” i próbowała wyjaśnić, dlaczego nie mógł trzymać otwartych drzwi zamrażarki. Ponownie, nie zrobiłbym tego ponownie. To jedno wyjaśnienie na początku było idealne, proste, krótkie. Wtedy pozwoliło mu mieć uczucia. Teraz od tego momentu, nie zamierzamy ciągle wyjaśniać naszej strony rzeczy. Naprawdę zaufamy mu, że podzieli się swoją stroną.

Teraz mówi: „Rozumiałam, że był zdenerwowany, ale nie mógł już bawić się w zamrażarce.”

Jednym z powodów, dla których wybrałam tę notatkę, aby odpowiedzieć na nią w podcaście, jest to, że ostatnio często to słyszę, gdy rodzice mówią: „Rozumiem, że jesteś zdenerwowany”. Rozumiem, że oznacza to, że rodzic postępuje zgodnie z radą, którą daję i wielu ludzi daje, aby uznać uczucia, co jest wspaniałe, ale tak naprawdę nie jest to sposób, w jaki to robisz. Powiedzieć: „Rozumiem, że czujesz się w pewien sposób”, to nie to samo, co powiedzieć: „Wow, rozumiem. Rozumiem, że czujesz się da da da o tak i tak,” albo, „Rozumiem, że jesteś zdenerwowany.” To bardzo dystansujące. Używanie „Rozumiem” w tym kontekście jest dystansowaniem się. To nie jest łączenie. To jest mówienie: „Intelektualnie, zdecydowanie rozumiem, że jesteś zdenerwowany i teraz to powiedziałem. Możesz przestać być zdenerwowany.”

Myślę, że wiele razy, to jest to, co chcemy, aby z tego wynikło, jeśli jesteśmy szczerzy z samymi sobą. Dziecko czuje się tak, jakbyśmy lekceważyli jego uczucia. Czuje się jakbyśmy mówili: „Dobra, rozumiem cię. Teraz możesz przestać.” I znowu, dziecko czuje się przez to unieważnione. Czuje się jakbyśmy próbowali postawić im tamę i nie jest nam dobrze z tym, że mają to uczucie, co oznacza, że nie mogą czuć się z tym bezpiecznie.

Więc, mam problem z tym „rozumiem”. Myślę, że to działa znacznie lepiej, aby powiedzieć: „Wow. Jesteś naprawdę zdenerwowany.” Spójrz mu w oczy i bądź w stanie być z nim w tym. Nie to, że ty też będziesz zdenerwowany, ale bądź w stanie naprawdę to odebrać i nie próbuj rozmawiać wokół tego i nie próbuj tego analizować i wyjaśniać czy cokolwiek. Po prostu naprawdę bądź z nim w tej chwili.

To jest to, co łączenie się podczas poprawiania oznacza lub powinno oznaczać. Nie wiem, czy wszyscy tak to rozumieją, ale to jest właśnie to, czym naprawdę jest łączenie. Jest to zdolność do spojrzenia w ich oczy i zobaczenia, że nie są zadowoleni z twojego wyboru i naprawdę pozwalając, aby to było w porządku.

Więc, nie chodzi o słowa bardzo dużo, ale jeśli mamy zamiar powiedzieć coś w rodzaju „Rozumiem,” to musi być patrząc w ich oczy i kiwając głową. „O, tak. Rozumiem. To takie rozczarowujące, kiedy mówię ci „nie” w ten sposób.” Naprawdę znaczy to.

Teraz ona mówi, „Jego płacz i krzyk był o wiele głośniejszy niż głos, którego używałam, żeby z nim rozmawiać.” Tak. To jest dobry znak, że nie powinna z nim tam rozmawiać. Kiwanie głową, odprężenie, akceptacja. Niech to płynie.

Wtedy ona mówi, że nie chciała rywalizować o jego uwagę, prawda? Nie walcz z tym. Nie walcz z tym. Po prostu pozwólcie temu być.

„Wyginał plecy i odpychał się ode mnie, więc położyłam go na dywanie na podłodze i pozwoliłam mu się tam przenieść, jednocześnie masując mu plecy.”

Pozwoliłam mu się przenieść. Nie wiem o pocieraniu jego pleców. Naprawdę spróbowałbym dostroić się i po prostu być dostępnym. Dzieci dadzą ci znak, kiedy chcą bliskości, że chcą dotyku lub chcą się fizycznie połączyć. Zwykle jest to po tym, jak wychodzą z burzy, uspokajają się i oddychają, a potem chcą się połączyć lub przytulić lub coś w tym stylu, ewentualnie.

Naprawdę wierzę w zaufanie im i nie popychanie ich. Nie mówiąc: „Och, chcesz się przytulić czy coś?”. Badania pokazują, że dzieci, czują naszą obecność. Nie musimy im ciągle przypominać: „Jestem tutaj. Chcę cię przytulić” i tym podobnych rzeczy. One czują naszą energię. Czują naszą obecność. Jeśli mamy tę kochającą, akceptującą, ufającą obecność, to jest to najlepsze miejsce, w którym możemy z nimi być. Wtedy będą czuli się gotowi przyjść do nas lub dać nam znać, że chcą, abyśmy do nich przyszli, kiedy nie będą w oku tej burzy. To jest to, co zrobiłabym inaczej.

Mówi: „W tym momencie czuję, że zamarłam i nie wiedziałam już, co robić, ponieważ on płakał nade mną, próbując z nim rozmawiać.” Tak. Nie próbuj nic z tym robić. Po prostu pozwól, żeby to się stało.

„Jak mogłam sobie z tym poradzić inaczej?” Mam nadzieję, że to, co powiedziałem, pomaga ci zobaczyć, jak naprawdę bardziej się zrelaksować i radzić sobie z tym w bardziej pasywny sposób, naprawdę. Nie musimy nic robić. W rzeczywistości, to lepiej, jeśli nie, aby nawet pozwolić dzieciom wiedzieć, że jesteśmy tam. Dzieci będą wiedziały, że tam jesteśmy, jeśli my tam będziemy. Będą wiedziały, że jesteśmy tam w kochający, akceptujący sposób, jeśli taka jest prawda. To nie jest coś, co musimy im powiedzieć.

Mam nadzieję, że to pomaga. Dużo mówiłem o dzieciach i ich uczuciach w moich podcastach, więc proszę sprawdzić niektóre z nich.

Again, dzięki za słuchanie. Możemy to zrobić.

Originally published by Janet Lansbury on Luty 08, 2017

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.