W drugiej połowie lat 70. rock uległ fragmentacji i odleciał w kilku różnych kierunkach; wielu fanów debatowało, czy ten lub inny podgatunek to w ogóle rock. Niektórzy stronili od nowo powstających punkowych i nowofalowych artystów, podczas gdy inni witali uzurpatorów, ciesząc się, że mają do dyspozycji zdekomponowane dźwięki i świeże twarze – Clash, Talking Heads, Ramones, Elvis Costello, Sex Pistols, itd. Niektórzy woleli ekspansywny prog-rock, inni przyjmowali coraz twardsze heavy-metalowe zespoły, a jeszcze inni trwali przy swoich starych bohaterach, z których wielu wciąż tworzyło wysokiej jakości dzieła. Rzeczywiście, dobrze znane nazwiska, takie jak Fleetwood Mac, Billy Joel, Steely Dan, Jackson Browne, Eric Clapton i Linda Ronstadt wydały jedne ze swoich najlepszych prac w 1977 roku – i cieszyły się jednymi z największych sukcesów tego roku.
Spojrzeliśmy wstecz na setki albumów wydanych w 1977 roku i zawęziliśmy listę do 50, które naszym zdaniem reprezentują śmietankę tego roku. Wiele z tych tytułów pozostaje kamieniami węgielnymi każdej niezbędnej kolekcji klasycznych płyt rockowych, brzmiąc tak świeżo, jak wtedy, gdy po raz pierwszy wyjęliśmy winyl z kurczliwego opakowania.
Nie uszeregowaliśmy ich w rankingu; są ułożone alfabetycznie według wykonawcy. Ile z tych 50 albumów posiadasz?
AC/DC-Let There Be Rock- kariera australijskich hard-rockowców w Stanach Zjednoczonych była praktycznie martwa, kiedy ich wytwórnia odrzuciła poprzednie nagranie. Z tym jednak wcisnęli się na listy przebojów i w ciągu kilku lat stali się jednym z największych zespołów na świecie.
Aerosmith-Draw the Line- Po ogromnym sukcesie Rocks, Bostończycy, jak sami przyznają, rozpadali się jako kreatywna jednostka. Jednak ich piąty album z biegiem lat zyskał na randze, a wielu fanów uważa go teraz za jeden z ich najlepszych.
The Beach Boys-Love You-Po latach problemów psychologicznych, które uniemożliwiały mu pełne zaangażowanie w zespół, Brian Wilson powrócił do zespołu z tym idiosynkratycznym zbiorem nowo napisanych piosenek. Niektórzy fani uznali to za zbyt dziwaczne (hołd dla Johnny’ego Carsona?), ale inni pokochali Love You z pasją.
David Bowie-„Heroes”-Opuszczając Los Angeles, aby uciec od kultury narkotykowej, która go pochłaniała, Bowie osiadł w Berlinie. W tym okresie nagrał trzy albumy, zaczynając od Low, na początku 1977 roku. „Heroes”, który pojawił się później w tym samym roku, posunął nowe eksperymentalne brzmienie Bowiego o krok dalej i jest uważany za jeden z najmocniejszych albumów w jego karierze.
Jackson Browne-Running on Empty-Jego największy bestseller, album został sklejony z utworów na żywo i melodii nagranych w pokojach hotelowych i autobusach. Dla wielu pozostaje on definitywnym Browne’em, jednym z jego najbardziej intymnych i przystępnych dzieł.
Related: Our Album Rewind of Browne’s romance of the road
Jimmy Buffett-Changes in Latitudes, Changes in Attitudes- To album, który zaprezentował światu „Margaritaville” i stał się jego największym sprzedawcą do tego czasu. Od tego momentu kult tylko rósł, osiągając szczyt w latach 90-tych.
Cheap Trick-In Color-Chłopcy z Rockford, Ill. dopiero zaczynali zaznaczać swoją obecność. Ich debiut zatytułowany „self-titled” z początku roku nie wypadł najlepiej, ale to drugie dzieło wprowadziło ich markę power popu na mapę. „I Want You to Want Me” pozostaje klasykiem gatunku.
Powiązane: The inside story of Cheap Trick’s rise
Eric Clapton-Slowhand-His professional and personal life had already gone through so much turmoil during the decade. Ten zestaw, zawierający oryginalne „Lay Down Sally” i „Cocaine”, plasuje się obok „461 Ocean Boulevard” z ’74 roku wśród jego najlepszych solowych dokonań.
The Clash-The Clash- Nie został wydany w USA przez kolejne dwa lata (po ich drugim LP), ale ich debiut znalazł gotową publiczność w Stanach jako import. Był to, i pozostaje, idealny album punkowy, który udowodnił, że świetne pisanie piosenek i muzykalność były cenione w tym gatunku, nawet jeśli niektórzy nienawistnicy uważali inaczej.
Elvis Costello-My Aim is True-Produkowany przez Nicka Lowe’a, zawierał bespectacled singer-songwriter wspierany przez członków amerykańskiego zespołu Clover. Chociaż nie punk, to dovetailed płynnie z nowym ruchem i wprowadził jeden z najbardziej płodnych i błyskotliwych artystów ostatnich czterech dekad.
Related: The inside story of how Columbia Records launched Costello’s career in the U.S.
Ian Dury-New Boots and Panties!!-Kamień węgielny brytyjskiej wytwórni Stiff, debiut brytyjskiego ekscentryka zawiera elementy pub-rocka, disco, music hall, punka i nie tylko. Jego popisowa melodia „Sex & Drugs & Rock & Roll” została dodana do wydania amerykańskiego w następnym roku.
Dave Edmunds-Get It-Wciąż był znany w Stanach głównie ze swojego coveru „I Hear You Knocking” Smileya Lewisa z 1970 roku, ale ten gitarowy geniusz przez cały czas był głównym graczem w ruchu back-to-basics w Wielkiej Brytanii. Chociaż Get It nie rozpalił list przebojów, jego rock’n’rollowy puryzm pomógł zapoczątkować niezwykły zespół Rockpile.
Electric Light Orchestra-Out of the Blue-Siódmy studyjny zestaw brytyjskich klasycznych rockersów został oczywiście napisany i wyprodukowany przez Jeffa Lynne’a i stał się ich trzecim top 10, ostatecznie osiągając multi-platynę. Formuła grupy nie uległa żadnym poważnym zmianom, ale utwory takie jak „Mr. Blue Sky” i „Turn to Stone” stały się zszywkami radiowymi.
Related: „Mr. Blue Sky” jak nigdy nie widziałeś
Emerson, Lake & Palmer-Works, Vol. 1-Podwójny album był prawdopodobnie najambitniejszym do tej pory trio, z każdym członkiem przejmującym kontrolę nad jedną stroną i czwartą poświęconą rearanżacji „Fanfare for the Common Man” Aarona Coplanda i nowemu utworowi „Pirates.”
Fleetwood Mac-Rumours-By zdecydowanie największy sukces roku, kontynuacja nowej konfiguracji Buckingham-Nicks-centric pierwszy outing stał się jednym z przełomowych rockowych. Album, na którym znalazły się takie klasyki, jak „Don’t Stop” i „Go Your Own Way”, sprzedał się w dziesiątkach milionów egzemplarzy.
Foghat-Live-Kwintesencjalny album brytyjskich królów boogie uwiecznia ich w całej ich chrzęszczącej chwale. To także ich bestseller, który pokrył się podwójną platyną.
Foreigner-Foreigner-Debiut hybrydowego brytyjsko-amerykańskiego zespołu sprawił, że od razu stali się ważnymi graczami. Jedno podwójne uderzenie otwierających utworów „Feels Like the First Time” i „Cold as Ice” było szyte na miarę dla rockowego radia późnych lat 70-tych.
Peter Gabriel-Peter Gabriel-Była siła twórcza Genesis nazwała każdy ze swoich pierwszych czterech solowych albumów eponimicznie i wszystkie one mają swoje mocne strony. Pierwszy z nich miał na celu ugruntowanie pozycji artysty jako osoby o zróżnicowanych skłonnościach muzycznych. Singiel „Solsbury Hill” pozostaje ulubieńcem fanów.
Marvin Gaye-Live at the London Palladium-Weteran Motown był w fazie przejściowej pod względem osobistym i komercyjnym, a Brytyjczycy prawdopodobnie docenili go w tym momencie bardziej niż jego ojczyzna. Gaye dał z siebie wszystko w swoich największych przebojach i nowszym materiale, tak uduchowionym jak zawsze.
Genesis-Seconds Out-Zespół (jak to często bywało) był w trakcie zmian w czasie nagrywania tego drugiego koncertu, z gitarzystą Stevem Hackettem, który odszedł i perkusistą/piosenkarzem Philem Collinsem przyjmującym coraz bardziej istotną rolę. Zawiera boczną eksplorację „Supper’s Ready” i innych proto-prog.
Billy Joel-The Stranger-Może się wydawać, że był zawsze popularny w latach 70-tych, ale piosenkarz-pianista naprawdę przebił się z tym, swoim piątym studyjnym wydawnictwem. Nie udało mu się zdobyć najwyższego miejsca, ale dzięki takim utworom jak „Scenes From an Italian Restaurant” i „Just the Way You Are” nigdy nie opuścił publicznej świadomości.
Judas Priest-Sin After Sin-To było jeszcze kilka lat od poważnego ustanowienia siebie jako metalowych potworów, ale ten solidny zestaw, ich debiut dla głównej wytwórni, dał do zrozumienia, że to hard rockowy akt, z którym należy się liczyć.
Kansas-Point of Know Return-Pojawiając się po swoim przeboju Leftoverture z 1976 roku, ta piąta studyjna kolekcja amerykańskich prog-rockowców zawierała „Dust in the Wind”, jedyny singiel Kansas z pierwszej dziesiątki.
The Kinks-Sleepwalker-Pomimo, że brytyjskie legendy od wielu lat nie odnotowywały wysokiej sprzedaży albumów. Sleepwalker, ich pierwszy album dla Arista Records, odciągnął ich od albumów koncepcyjnych i zapewnił im najwyższe notowania od ponad dekady.
Little Feat-Time Loves a Hero-Jeden z najbardziej konsekwentnie pomysłowych i wirtuozerskich amerykańskich zespołów lat 70-tych, funkowa formacja kierowana przez Lowella George’a w końcu doczekała się uznania, na które zasłużyła, gdy wydała ten klejnot. Niestety, dwa lata później George zmarł.
Lynyrd Skynyrd-Street Survivors- Szybko stali się jednym z królujących zespołów gatunku Southern Rock i właśnie wydali swój piąty album, gdy zaledwie kilka dni później niszczycielska katastrofa lotnicza zabrała większość członków zespołu. Wielu uważa ten album za ich szczytowe osiągnięcie.
Bob Marley and the Wailers-Exodus-Achociaż nie jest to jego najlepiej sprzedający się album (takim byłby poprzedzający go Rastaman Vibration), wielu uważa ten album, zawierający popularny utwór „Jamming”, za najlepsze dzieło wielkiego reggae.
Meat Loaf-Bat Out of Hell-Wszystko w tym debiucie dla dużej wytwórni krzyczało większe niż życie, od aranżacji, przez kompozycje Jima Steinmana, po samego artystę. Dziesiątki milionów sprzedanych egzemplarzy później, produkcja Todda Rundgrena pozostaje klasykiem rocka lat 70-tych.
Steve Miller Band-Book of Dreams-Trzeci z rzędu ogromny hit grupy z Bay Area (po The Joker i Fly Like an Eagle) zawierał radiowe hity „Jet Airliner” i „Jungle Love”.”
Joni Mitchell-Don Juan’s Reckless Daughter-Piosenkarka-songwriterka była głęboko w swoim okresie eksperymentów inspirowanych jazzem, wykorzystując muzyków z tego gatunku, takich jak Wayne Shorter z Weather Report i Jaco Pastorius.
Motörhead-Motörhead-Former Hawkwind mainstay Lemmy Kilmister obiecał, że jego nowa grupa będzie głośniejsza, brudniejsza i cięższa niż wszystko, co pojawiło się wcześniej. Ich debiut spełnił te obietnice.
Jeśli jesteś naszym nowym czytelnikiem, będziemy wdzięczni, jeśli polubisz naszą stronę na Facebooku i/lub założysz zakładkę na naszej stronie głównej.
Ted Nugent-Cat Scratch Fever-Potrzeba było trochę czasu, aby solowa kariera byłego gitarzysty Amboy Dukes znalazła swój grunt pod nogami, ale z tym zestawem hard-rockowych hymnów był na dobrej drodze do areny rockowej.
Pink Floyd-Animals-Pojawiający się po The Dark Side of the Moon i Wish You Were Here, ten koncepcyjny album prezentował ostrą krytykę społeczeństwa i odniósł ogromny sukces.
Iggy Pop-Lust for Life-Były frontman Stooges ponownie zatrudnił Davida Bowie, który wyprodukował pierwszy solowy album Popa wcześniej w tym roku, i stworzyli ten album w ciągu zaledwie kilku dni. Idealnie współgra z punkowym etosem tamtych czasów, który zresztą Iggy pomógł stworzyć.
Queen-News of the World-Gdyby zawierał tylko „We Will Rock You” i „We Are the Champions”, nadal trafiłby do galerii sław rockowego hymnu. Ale z innymi wspaniałymi utworami, takimi jak „Sheer Heart Attack” i „Spread Your Wings”, kwalifikuje się jako bona fine classic.
Ramones-Rocket to Russia-Trzeci studyjny zestaw nowojorskiej instytucji punkowej (po Leave Home wcześniej w tym roku) zawierał niektóre z ich najbardziej trwałych i zabawnych utworów, w tym „Rockaway Beach”, „Sheena Is a Punk Rocker” i „Cretin Hop”. Pół godziny minimalistycznej perfekcji.
Linda Ronstadt-Simple Dreams-Spędzając pięć tygodni na #1, ósmy album piosenkarki był wirtualnym przeglądem jej darów interpretacyjnych, zawierającym utwory takie jak „Tumbling Dice,” „Blue Bayou” i „Poor, Poor Pitiful Me.”
Santana-Moonflower-Podwójny album mieszał utwory na żywo i studyjne i przywrócił zespół do bardziej mainstreamowego rockowego brzmienia, po tym jak Carlos Santana zagłębił się w muzykę duchową i jazz fusion.
Sex Pistols-Never Mind the Bollocks, Here’s the Sex Pistols-Był to ich jedyny właściwy album studyjny, ale nigdy nie potrzebowali kolejnego: już sam ten album, jeden z najbardziej kontrowersyjnych i polaryzujących albumów w historii rocka, kwalifikował ich do trwałej niesławy.
Soundtrack-Saturday Night Fever-Nie sposób przecenić tego, jak wielka była to kolekcja. Ożywiła ona losy Bee Gees i niemal w pojedynkę uczyniła disco dominującym gatunkiem muzycznym tamtych czasów. I choć niektórzy fani rocka stronili od niej, wiele z niej jest nadal kochana dzisiaj.
Soundtrack-Star Wars-John Williams score dla pierwszego wpisu w franczyzie był poruszający i sugestywny. Nie można sobie wyobrazić niektórych z tych scen bez towarzyszącej im muzyki. Osiągnęła #2 na liście przebojów Billboardu i pokryła się platyną.
Steely Dan-Aja-It racked up all sorts of awards and became their biggest seller, for good reason: Aja to wszystko, co było innowacyjne w Steely Dan, zawarte w jednym albumie. Dla wielu, to był najdoskonalszy Dan.
Powiązane: Our Album Rewind of Aja
Supertramp-Even in the Quietest Moments…-Aczkolwiek nie osiągnęliby szczytu przez kolejne kilka lat (z Breakfast in America), nawet progresywnie nienawidzący krytycy musieli przyznać, że ci faceci byli bardzo dobrzy w tym co robili i wiedzieli jak stworzyć FM-staple earworms for the ages.
Talking Heads-Talking Heads: 77-The came out of the same downtown CBGB-centered scene as the Ramones, Blondie and Television, but they owed just as much to the art-rock of the day. Dziwne piosenki Davida Byrne’a na tym debiucie zostały powołane do życia przez jeden z najbardziej pomysłowych i utalentowanych zespołów.
Television-Marquee Moon-Wielu nadal będzie się upierać, że żadna muzyka wyższej jakości nie wyłoniła się z nowojorskiej sceny punkowej niż debiut tego kwartetu – nawet jeśli z perspektywy czasu niewiele zawdzięczają punkowi. Marquee Moon był wspierany tak samo przez intelektualistów i artystów, jak każdego, kto aspirował do pogo.
George Thorogood and the Destroyers-George Thorogood and the Destroyers-Wszystko, co naprawdę zrobili, to przywrócenie blues-rocka do podstaw, pozbywając się przesadnych solówek i pretensjonalności, które opanowały ten gatunek. Ale w ten sposób pomogli uratować blues-rock przed terminalnym rozdęciem.
Pete Townshend/Ronnie Lane-Rough Mix-Dwaj przyjaciele, którzy wyszli z brytyjskiej sceny modowej zebrali się razem podczas przerwy, aby zobaczyć, co mogą być w stanie wymyślić. Rezultatem był album, który pokazał jedne z najlepszych kompozycji obu głównych twórców – nie brzmiąc przy tym zbytnio jak The Who czy The Faces.
Muddy Waters-Hard Again-Muddy Waters był już po sześćdziesiątce, ale od co najmniej dekady nie stworzył naprawdę świetnego nowego albumu. Z produkującym uczniem Johnny Winterem, legenda bluesa i dobrany zespół akolitów przypomnieli wszystkim, dlaczego lider był uważany za boga bluesa.
Weather Report-Heavy Weather-Z Joe Zawinulem, Waynem Shorterem i Jaco Pastoriusem wciąż kierującymi grupą, Weather Report uosabiał na tym zestawie wszystko, co mogło być ekscytujące w jazz-rockowym eksperymencie fusion. Przede wszystkim zawsze chodziło o świetne pisanie piosenek i doskonałą muzykalność.
Neil Young-American Stars 'n Bars-Young był (tak jak nadal jest) tak płodny w latach 70-tych, że niektóre z jego dokonań, z założenia, musiały być bardziej imponujące niż inne. Ten zestaw, zmontowany z oderwanych utworów z udziałem różnych składów, był w większości najwyższej klasy – już za samo „Like a Hurricane” zasługuje na kciuki w górę.
- About
- Latest Posts
- Sugarloaf Sings About a 'Green-Eyed Lady’ – 03/24/2021
- Radio Hits of 1973: All Aboard – 03/24/2021
- B.J. Thomas Reveals Stage 4 Lung Cancer Diagnosis – 03/23/2021
.