Gitarzyści poczuli chłód. Jeśli jedyny wyspecjalizowany dealer w mieście odszedł, to wraz z nim odeszło odkrywanie cen. Ci, którzy sprawdzali ceny za granicą, mogli to przewidzieć. Ceny spadały od 2008 roku. Wiara w to, że ograniczona liczba instrumentów będzie zyskiwać na wartości wraz z wiekiem zaczęła być kwestionowana, zwłaszcza jeśli kupujący starzeli się równie szybko i po drodze tracili zainteresowanie.
Then there’s the ’59 Les Paul
Niektórzy twierdzą, że to internet zabił jedyny australijski butik z gitarami vintage, a jeśli możesz poradzić sobie z ryzykiem kupowania zabytkowych instrumentów online, strony takie jak gbase.com są bezpośrednią drogą do znacznie głębszego rynku: Stany Zjednoczone Gitar Elektrycznych.
Ale nowoczesne technologie na bok, być może lepszym pytaniem jest to, czy w czasie, gdy rock gitarowy nie ma tego samego odwołania młodzieży kiedyś i płomień rocka powoli migocze w sercach mężczyzn, czy te klasyczne gitary mogą utrzymać ich mistykę – i ich wartość.
Pomimo wyzwań demograficznych, wiadomości nie są wszystkie złe. Dealerzy w tym królestwie nostalgii patrzą na 42-Guitar Index, opublikowany przez magazyn Vintage Guitar, który śledzi sprzedaż wysoce kolekcjonerskich modeli Gibson, Fender i Martin według roku produkcji, malowania i, w niektórych przypadkach, konfiguracji gałek. Po post-GFC bust, rzeczy zaczynają wyglądać trochę bardziej w tunelu, choć każdy, kto śledzi wykresy cen akcji będzie wiedział, pick-up około 10 procent między 2013 i 2014 może być tylko blip.
Jest oczywiście jedna gitara, która jest tak czczona, że nie została uwzględniona w indeksie ze względu na jej grawitacyjny wpływ na rynek niczym Jowisz – Gibson Les Paul z 1959 roku, którego lakier „sunburst” i falująca klonowa nakładka promieniują starożytnością i złośliwością.
Według 2015 Vintage Guitar Price Guide, 1959 Les Paul Standard w stanie high-end z „wysoce figured” klonu jest wart około $ 400,000 ($ 518,000), chociaż amerykański dealer Eliot Michael mówi AFR Weekend wyróżniająca się siekiera może nadal pobierać do $ 700,000. „Im bardziej są podpalane, tym bardziej pożądane i droższe” – mówi Michael, którego emporium Rumble Seat działa w Carmel w Kalifornii i w Nowym Jorku.
Całkiem inny świat
„Kupiłem dla siebie kolejnego Les Paula ’59 i od razu, kiedy wyjmujesz go z futerału i podłączasz, to jest to zupełnie inny świat” – mówi. „To jest jak Święty Graal gitar”. Wie o jednym kolekcjonerze z 12.
Prawdziwy Les Paul zmarł w wieku 94 lat, w 2009 roku, a jego karykaturalne, szybko-melodyjne nagrania z lat 40. i 50. nie dostarczyły żadnych wskazówek co do słuchowej siły, jaką może dostarczyć jego solidna konstrukcja gitary. Dopiero gdy Eric Clapton podłączył ją do potężnego wzmacniacza Jima Marshalla, gęsta masa gitary uwolniła swój głęboki, druzgocący potencjał. Jego brzmienie na płycie John Mayall and the Blues Breakers with Eric Clapton z 1966 roku wyznaczyło szyny dla wszystkich kolejnych gitarzystów rockowych i metalowych. Gibson Les Paul w połączeniu z Marshallem to było gówno. Bez dwóch zdań.
Popękane, wyszczerbione twarze ciężko używanych gitar i niemal seksualny powab niestandardowych kolorów na dobrze zachowanych egzemplarzach jest silnym magnesem przyciągającym kupujących. Fender i Gibson, które nadal dominują na rynku, podchwyciły to lata temu i zaczęły dezorientować rynek wtórny, wypuszczając edycje „vintage old stock” i „reliktowe” modeli, które w innym przypadku nie zmieniły się od lat 50-tych.
Chcieliby kolekcjonerzy z dzienną pracą i dziećmi wzięli przynętę. Stopniowo nabywcy zdali sobie sprawę, że mogą sobie pozwolić na faksymilię zabytkowej siekiery, jeśli nie na prawdziwą. Te sztucznie utlenione instrumenty mogły spowodować spadek cen prawdziwych zabytkowych instrumentów, twierdzi Gil Hembree, teksański współautor Vintage Guitar Price Guide, 600-stronicowego zbioru danych, który raz do roku trafia na wycieraczki kolekcjonerów.
„Możesz kupić naprawdę ładnego, wiekowego Stratocastera za około 2000 dolarów, a prawdziwy będzie kosztował 25 000 dolarów” – mówi Hembree. „Dochodzi do punktu, w którym niektórzy ludzie wolą po prostu iść naprzód i kupić ten postarzany.”
No truck
Ale Eliot Michael nie ma ciężarówki z żadną z tych rzeczy.
„Większość ludzi, z którymi miałem do czynienia, którzy kupili nową gitarę reliktową, mówi: 'człowieku, powinienem był zaoszczędzić pieniądze i kupić egzemplarz vintage'”, mówi. „Sound-wise, nie ma porównania.”
Gibson Les Pauls z niektórych roczników może top wykresy wyceny, ale Fender Stratocasters prawdopodobnie pozostały najbardziej spójne kolekcjonerskie gitara cena-wise, mówi Sydney gitara dealer Robert Bramley, który posiada 1963 Fender Strat w fiesta czerwony. „Fendery były niemalże Volkswagenami gitar,” mówi. „Były gitarami, na które ludzie mogli sobie pozwolić, podczas gdy Gibsony były nieosiągalne.”
Sklep Bramley’a, Guitar Lounge, specjalizuje się w Fenderach dla czystej przyjemności – „Mam po prostu głębokie przywiązanie do tego produktu” – a nowe relikty są zawsze na zamówienie.
Jeśli Twoim celem jest zarabianie pieniędzy na gitarach, przygotuj się na długą i krętą drogę.
Choć Hembree odniósł pewne sukcesy w handlu, przytacza Fendera Stratocastera z 1957 roku, którego kupił w 1998 roku, jako bardziej typowego. Jak mówi, jest on teraz wart prawdopodobnie 30 000 dolarów lub 24 000 dolarów po odliczeniu kosztów transakcyjnych, co daje roczny wzrost na poziomie 5,9 procent. To dużo mniej niż on dostałby posiadania akcji Apple dla tego samego okresu, ale każdy kolekcjoner wie zabytkowa gitara bije niematerialne hokus-pokus jak akcje any day.
Wstąpienie do perłowych bram Guitar Shop Heaven
Jeden dealer, który rozumiał emocjonalne dywidendy wypłacane przez te instrumenty buntu nastolatków był Stan Jay, który handluje z jego Mandolin Bros sklep na nowojorskiej Staten Island od 1972 do jego śmierci w październiku.
Kiedy Wasz korespondent poprosił Jaya kilka lat temu o opisanie efektu, jaki zakup wywiera na kupującego, jego odpowiedź wskazywała na człowieka, który mógł przewidzieć swoje wstąpienie do perłowych bram Guitar Shop Heaven za usługi dla kolekcjonerów.
„Widzę jak moi klienci reagują na odczucia, ciężar, dotyk, zapach i dźwięk instrumentów, które kupują i mogę powiedzieć, że instrumenty muzyczne, w przeciwieństwie do certyfikatów giełdowych, aktów notarialnych i sztabek złota, są czczone, pieszczone, brzdąkane, zbierane i pielęgnowane jak żaden inny artykuł, który można nabyć.”
Autor posiada Gibsona Juniora z 1958 roku, kupionego na szczycie cyklu.