Wielka Zatoka New Hampshire i ujście rzeki Piscataqua były w złym stanie przez lata – a najnowsze dane nie pokazują dużej poprawy.
Ale naukowcy twierdzą, że wciąż jest nadzieja dla działu wodnego, i próbują skupić się na rzeczach, które ludzie mogą kontrolować.
Laboratorium Jackson Estuarine Lab Uniwersytetu New Hampshire znajduje się na Adams Point w Durham, wychodzącym na ujście Wielkiej Zatoki. Kiedy spotykam się z Kalle Matso, naukowcem zajmującym się wybrzeżem, na oblodzonym doku laboratorium, na brzegach leży śnieg, a jasne słońce odbija się od zimnej, niebiesko-szarej wody.
To piękne, ale pod spodem, Matso mówi, że ukrywa duże problemy.
Uwaga: Przewiń do dołu tej historii, aby przeczytać pełny raport „State of Our Estuaries”
„Czy kiedykolwiek znałeś kogoś, kto wyglądał naprawdę dobrze, fizycznie, po prostu patrzysz na niego lub nią i mówisz, 'Wow, oni są w prawdziwej formie,’ a potem dowiadujesz się, że zmagają się z trudnym problemem zdrowotnym?” Matso pyta.
„To jest nasza zatoka. Spójrz, jaka jest piękna, prawda? Czyż nie wygląda wspaniale? Pod powierzchnią, są pewne problemy.”
Od co najmniej 20 lat, mówi, zatoka traci rzeczy, które trzymają ją razem i utrzymują w czystości, jednocześnie zatykając się złymi rzeczami, które pogarszają te problemy.
Ekosystem Wielkiej Zatoki (Kliknij, aby powiększyć)
Ujście jest miejscem, gdzie słodkowodne rzeki i strumienie spotykają się ze słonym morzem. Ujście rzeki Piscataqua w Seacoast przepływa przez Great Bay – a jego stan zdrowia pogarsza się od lat. Azot, szkodliwy w dużych ilościach, dostaje się do zatoki w oczyszczonych ściekach i odpływach z budynków mieszkalnych i biznesowych. Zatoka i wody gruntowe są dodatkowo zanieczyszczone przez spływy burzowe z dróg i innych powierzchni, oraz cząsteczki zanieczyszczeń atmosferycznych z elektrowni, przemysłu i samochodów. Wszystko to jest złe dla trawy morskiej, małży i ostryg, które mają za zadanie utrzymać dno zatoki razem. Bez nich osad staje się słabszy, a inwazyjne wodorosty wprowadzają się, tworząc złe siedlisko dla ryb i innych stworzeń. A zatoka staje się bardziej zakłócana przez wielkie sztormy i opady deszczu, przy czym oczekuje się, że oba te zjawiska nasilą się wraz ze zmianami klimatu.
Matso mówi, że ma to wpływ na stworzenia, które nazywają zatokę domem.
„Liczymy na to, że będziemy mogli łowić tu ryby, zbierać ostrygi i małże o przyjemnym smaku”, mówi. „I liczymy na to, że system będzie nas chronił przed wielkimi burzami.”
Gdy nadchodzi duża burza, spływa ona z lądu do wody i podnosi błoto z dna.
W zdrowym estuarium, byłoby tam mnóstwo trawy morskiej oraz grządki małży i ostryg. Razem, czynią błoto bardziej solidnym, pomagają kurzowi osiąść, i oczyszczają wszystko.
„Cóż, bez wszystkich skorupiaków i trawy morskiej, tracisz swój bufor,” mówi Matso. „To tak jakby mieć trawnik, który jest tylko brudem, w przeciwieństwie do trawnika pokrytego ładną trawą.”
Te bufory są tym, co ta zatoka traci – 90 procent swoich małży i ostryg, i co najmniej 50 procent swojej trawy morskiej od lat 90-tych. W międzyczasie pojawiły się inwazyjne, agresywne wodorosty.
Inwazja wodorostów
Matso pilotuje nas na zatokę w małym skiffie, by szukać tych wodorostów. Wkrótce mijamy kamienistą plażę pokrytą wodorostami, które kojarzą mi się z kelpem.
„To nie jest ten rodzaj wodorostów, o którym mówiliśmy wcześniej – nie ma w tym nic złego”, mówi Matso. „Nic nie jest tak proste, jak chcesz, aby było. To nie jest tak, że wszystkie wodorosty są złe, albo wszystkie wodorosty są dobre.”
Mówi, że złe rodzaje czają się głębiej. Złe rodzaje są inwazyjne – rosną szybko, umierają szybko i zjadają cały tlen, który ryby i inne stworzenia zatoki potrzebują do przeżycia.”
W kilku stopach wody, Matso przykleja grabie do dna, gdzie powinno być dużo trawy morskiej. Podnosi tylko kępkę trawy z kulką mułu wokół jej korzeni.
„Więc teraz dostajemy trochę więcej wodorostów,” mówi. „To niektóre z rzeczy, które mają mniejszą strukturę, i to wszystko jest związane w osadzie, więc tak naprawdę nie widać go.”
Oddziela błoto, aby odsłonić jeden kawałek wodorostów. Jest on zrobiony z cienkich gałęzi, które plączą się wokół trawy morskiej i jej korzeni.”
„Tam na dole mogą być ogromne, ogromne stosy”, mówi Matso. On wyciągnął kępy wodorostów wielkości piłki do koszykówki w przeszłości.
Dwadzieścia lat temu, mówi, to nie było tak. To jest, gdy był coraz jego stopień magistra z UNH. Do czasu, gdy wrócił, zdrowie zatoki znacznie się pogorszyło.
„Przyjechałem tu w 2015 roku i zacząłem nurkować i snorkeling i byłem jak,
Czekaj, co to za wodorosty? I never used to see all this seaweed out here,” he says.
Taking Control
Podsumowując – inwazja wodorostów wypiera trawę morska, wraz z tlenem i schronieniem, które trawa tworzy dla małych stworzeń. Ale również pogarsza życie nielicznych pozostałych małży i ostryg w Wielkiej Zatoce.
To błędne koło – mniej trawy morskiej i skorupiaków plus więcej wodorostów oznacza, że woda pozostaje bardziej mulista po dużej burzy. To blokuje światło słoneczne, którego ostrygi, trawa morska i wszystko inne potrzebuje, aby się odrodzić.
„To są klasyczne oznaki degradacji i nie możemy powiedzieć dokładnie, co się dzieje, ale wiemy, że jesteśmy atakowani przez szereg czynników stresogennych”, mówi Matso. „Więc gdyby to był twój przyjaciel, co byś powiedział? Wiesz, powiedziałbyś: 'Popraw to, co możesz.'”
Pamiętajcie, powiedział, że ujście rzeki jest jak wasz przyjaciel, który jest naprawdę chory. Mówi, że przyjaciel potrzebowałby więcej testów, więcej informacji i więcej pomocy z tyloma problemami, które może kontrolować.
Dla ujścia rzeki, opiekunami są społeczności wokół niego. I poczyniły one pewne postępy w odwracaniu trajektorii zatoki.
Miasta nadmorskie wydały miliony na unowocześnienie swoich oczyszczalni ścieków, które kiedyś wyrzucały do wody szkodliwe substancje odżywcze. Więcej ziemi jest chronionej w pobliżu brzegu, co pomaga w odpływie. Ludzie powoli sadzą więcej zbiorników ostryg i usuwają tamy na rzekach, które blokują migrację ryb.
A Resilient System
Matso mówi, że Wielka Zatoka i ujście rzeki Piscataqua nie są nie do naprawienia.
„Jest bardzo mało nauki, która sugeruje, że nie możemy odzyskać zdrowia”, mówi. „Nauka sugeruje, że odzyskanie jest trudne.”
Jak wracamy do doku, mówi, że naukowcy nadal mają wiele badań na temat trawy morskiej, skorupiaków i osadów pływających. I mówi, że miasta muszą spróbować ograniczyć rozrost nowych inwestycji i lepiej zarządzać systemami septycznymi i odpływem wody burzowej: Biorąc pod uwagę tę sytuację, co robimy?” mówi. „Wiemy, że te czynniki stresogenne są tutaj i będą się utrzymywać – zmiany klimatyczne, więcej burz i tego typu rzeczy – więc chcemy być tak odporni, jak to tylko możliwe.
„A ty rozglądasz się i widzisz, jak jest pięknie, a to jest zachęta sama w sobie”, mówi.
Teraz, gdy ich ostatnie badania zostały zakończone, partnerstwo ujść rzek planuje omówić nowe dane z lokalnymi urzędnikami, mając nadzieję, że przedstawi im pomysły, jak pomóc.
Czytaj pełny raport tutaj: