Best Bill Evans Pieces: 20 Jazz Essentials

Bill Evans jest jednym z najważniejszych pianistów w jazzie. Osiągnął tę rangę grając na swoich mocnych stronach. Jego charakterystyczny ton instrumentu pozwalał mu na wydobycie ogromnych ilości emocji z zaledwie kilku nut. Evans był pianistą na przełomowym albumie Milesa Davisa Kind of Blue, a w swojej autobiografii Davis zamieścił często cytowaną uwagę, która szczególnie dobrze podsumowuje brzmienie Evansa: „Bill miał ten cichy ogień, który uwielbiałem w grze na fortepianie. Sposób, w jaki do tego podchodził, dźwięk, jaki uzyskiwał, był jak kryształowe nuty lub musująca woda spływająca kaskadami z jakiegoś czystego wodospadu.” Piękno, które opisuje Davis, było obecne od wczesnej twórczości Evansa aż do końca.

Kariera Evansa obejmowała okres od połowy lat 50. do jego śmierci w 1980 roku, czas rozłamu w świecie jazzu, w którym doszło do narodzin free play i powstania fusion elektrycznego, wśród innych innowacji. Ale Evans ledwie dotknął tych wydarzeń. Zamiast tego przeszedł przez te burzliwe dziesięciolecia, występując w dobrze znanych sobie konfiguracjach – głównie w triach – i nieustannie udoskonalając i rozszerzając swoje podejście do standardów jazzowych. W jego przypadku, niechęć do gonienia za trendami okazała się być mocną stroną. I choć jego twórczość była uwielbiana przez kolegów muzyków – jego przełomowy album, Everybody Digs Bill Evans z 1959 roku, zawierał na okładce referencje Davisa, Ahmada Jamala, George’a Shearinga i Cannonballa Adderleya – jego muzyka była niezwykle przystępna i często stanowi wczesny przystanek w podróży ciekawskiego słuchacza w głąb jazzu.

uDiscover Music Store - Jazz
ADVERTISEMENT
uDiscover Music Store -. Jazz
ADVERTISEMENT
uDiscover Music Store - Jazz
ADVERTISEMENT

Posłuchaj najlepszych piosenek Billa Evansa w Apple Music i Spotify, i przewiń w dół, aby zobaczyć naszą listę.

Kompozytor

Bill Evans był pilnym studentem amerykańskiej piosenki popularnej, ale miał również głębokie zainteresowanie kompozytorami klasycznymi, w tym Chopinem i Debussy’m. Te wszechstronne wpływy wykorzystał w swoich własnych kompozycjach. Evans przez cały okres swojej kariery systematycznie pisał oryginalne utwory, a kilka z nich stało się w końcu standardami. „Very Early” był jednym z jego pierwszych utworów, napisanym podczas studiów na Southeastern Louisiana University, a zadebiutował na płycie „Moonbeams” z 1962 roku, wydanej w trio z basistą Chuckiem Israelsem i perkusistą Paulem Motianem. Po powolnym i lirycznym otwarciu, otwiera się na mid-tempo groove, który znajduje Evansa oferującego bogate i zaskakujące akordy.

„Blue in Green,” z albumu Evansa z 1960 roku Portrait in Jazz, został wycięty na Kind of Blue Milesa Davisa rok wcześniej. Początkowo mówiło się, że jego autorem jest Davis, ale obecnie panuje zgoda, że Evans skomponował ten utwór na podstawie podpowiedzi Davisa. Wersja własna Evansa, ułożona z jego klasycznym trio, w skład którego wchodzili Scott LaFaro na basie i Motian na perkusji (więcej o tym zespole za chwilę), ocieka tajemnicą i tęsknotą.

Na drugim końcu emocjonalnego spektrum znajduje się „Waltz for Debby”, piosenka przypominająca Rogersa i Hammersteina z jej jasnym i skocznym tematem. Melodia jest tak nieodparta, że została nagrana setki razy w różnych aranżacjach. Ostateczna wersja pochodzi z albumu Know What I Mean? z 1961 roku, na którym Evans gra i współtworzy listę przebojów z saksofonistą Cannonballem Adderleyem. Adderley intuicyjnie pojmuje melodię i jego brzmienie jest doskonale oddane, a Evans osiąga nowe wyżyny w swojej solówce. „A Simple Matter of Conviction”, tytułowy utwór z płyty tria z basistą Eddiem Gómezem i perkusistą Shelly Manne z 1967 roku, pokazuje inwencję Evansa w mocno szarżującym utworze uptempo – sprawdźcie, z jakim rozmachem kończy on swoją początkową solówkę, by dać przestrzeń do improwizacji Gómezowi.

„Turn Out the Stars” to bolesna ballada, do której Evans regularnie powracał przez całą swoją karierę, a jej wspaniałą, wczesną wersję można usłyszeć na płycie Intermodulation, wydanej w 1966 roku w duecie z gitarzystą Jimem Hallem, bratnim duchem. Po impresjonistycznej sekcji otwierającej, Evans i Hall zwiększają nieco tempo i rozpoczynają długą rozmowę, w której pracują nad implikacjami utworu, osiągając wspaniały efekt. Przez lata Evans znajdował również inspirację w tekstach. Utwór „The Two Lonely People”, z albumu tria Evansa The Bill Evans Album z 1971 roku, został napisany przez pianistkę i autorkę tekstów Carol Hall, a Evans wspomina, jak bardzo jej słowa ukształtowały jego rozwój melodii.

The Unforgettable Trio

Bill Evans odnalazł niewyczerpany zasób możliwości twórczych w okrojonej formie tria fortepianowo-basowo-perkusyjnego, a jego praca w tym układzie jest najbardziej znana. W słabnących dniach 1959 roku Evans po raz pierwszy wszedł do studia z basistą LaFaro i perkusistą Motianem, a grupa szybko stała się jedną z najważniejszych we współczesnym jazzie. Pomysł Evansa polegał na tym, aby zespół improwizował wspólnie, a nie sekcja rytmiczna wspierała pianistę, gdy każdy po kolei grał solo. W LaFaro, znakomitym techniku o daleko posuniętej wyobraźni harmonicznej, odkrył idealnego partnera. Utwór „Israel” z płyty Explorations z 1961 roku pokazuje, co trio potrafi zrobić z trudniejszym materiałem w szybkim tempie. Posłuchajcie jak LaFaro dodaje akcenty do melodii Evansa w górnym rejestrze swojego instrumentu, czasami wydając się być trzecią ręką pianisty.

As remarkable as the trio’s studio dates were, the best showcase for their interplay was cut live at New York’s Village Vanguard in June 1961. Te zdumiewające nagrania stały się podstawą Waltz for Debby i Sunday at the Village Vanguard, dwóch najlepszych albumów w historii jazzu. Od tamtej pory były one wielokrotnie kompilowane i wznawiane w różnych konfiguracjach. Z „Sunday at the Village Vanguard” pochodzi piosenka Cole’a Portera „All of You”, podana w lekkim, swobodnym tempie. Evans i LaFaro grają razem jak dwie połówki jednego muzycznego umysłu, a wyrazista praca pędzla Motiana i subtelne akcenty nadają melodii kształt.

Równie wysublimowana jest ballada „Some Other Time”, standardowy utwór, do którego Evans będzie powracał przez całą swoją karierę. Jego delikatne podejście, w którym skupia się bardziej na melodii prawej ręki, podczas gdy LaFaro improwizuje na akordach, jest poezją w dźwięku. Niestety, LaFaro zginął w wypadku samochodowym wkrótce po dacie w Village Vanguard, monumentalna strata dla muzyki, która zdruzgotała Evansa.

Alone

Choć największe przyjemności Evansa jako improwizatora przyszły podczas pracy z innymi muzykami, nagrał on również kilka albumów solowych. „Love Theme From Spartacus” pochodzi z Conversations With Myself z 1963 roku, jednego z kilku albumów, na których Evans wykorzystał multi-tracking do improwizacji z samym sobą. Zawirowania nut nadają utworowi charakter harfy, nadając tej prostej, romantycznej melodii warstwę wielkości, która w miarę upływu czasu nabiera intensywności. Z kolei „Midnight Mood” to pełen smutku highlight z Alone, pierwszego albumu Evansa z fortepianem solo, bez overdubów. Każda ręka pracuje niezależnie, a on sam brzmi jak swój własny zespół.

Evans miał taką obsesję na punkcie czterodźwiękowego refrenu otwierającego wspomniany „Some Other Time”, że włączył go do innych utworów. Jednym z nich był „Flamenco Sketches” z Kind of Blue Milesa Davisa, a innym „Peace Piece”, solowa improwizacja nad vampem, która zajmuje prawie siedem minut Everybody Digs Bill Evans. „Peace Piece” jest tak piękny, że niemal bolesny w odbiorze, gdyż Evans wykorzystuje sustain i ciszę, by przenieść słuchacza do innej krainy. Evans wykorzystuje sustain i ciszę, by przenieść słuchacza w inną sferę. W miarę rozwoju utworu, przechodzi on od boleśnie ładnych, folkowych melodii do dysonansu. Utwór ten zajmował szczególne miejsce dla Evansa i nigdy więcej go nie nagrał.

Bill Evans Interprets Standards

Jak wielkim kompozytorem był Evans, wiele z jego najbardziej fascynujących prac pochodziło z jego trwających całe życie studiów nad standardami. Nieustannie badał melodyczne i harmoniczne implikacje swoich ulubionych utworów i słyszał w nich możliwości, których nie dostrzegali inni muzycy. Na początku 1959 roku, korzystając z dodatkowego czasu w studiu po randce z Chetem Bakerem, Evans nagrał „On Green Dolphin Street” z basistą Paulem Chambersem i perkusistą Philly Joe Jonesem. Trio nagrało tę melodię rok wcześniej z Milesem Davisem, a ich wykonanie jest spokojne, ale mocno kołysze, z Evansem dodającym do melodii akcenty off-beatowe.

W 1962 roku Evans wyciął „My Funny Valentine” na Undercurrents, swój pierwszy album z gitarzystą Jimem Hallem. Niektórzy traktują ten utwór jako leniwy, ale Evans i Hall odnajdują radość w rytmicznym „dawaniu i braniu”, gdzie jeden z muzyków przedstawia frazę jako pytanie, na które drugi odpowiada. „Stella by Starlight”, nagrany na żywo w maju 1963 roku, jest wspaniałym popisem melodycznego myślenia Evansa, jako że jego solówki są liniowe, rogowe, co przywodzi na myśl Buda Powella.

W następnym roku, Evans utworzył genialne trio z basistą Garym Peacockiem i perkusistą Motianem, i nagrali Trio ’64, które zawierało uroczą lekturę „Everything Happens to Me” jako ostatni utwór. Evans wydaje się być ożywiony artykulacją basu Peacocka, która często brzmi jak gitara z jego górnymi rejestrami, a on sam wyciąga wiele tęsknoty z oryginalnej melodii. W 1968 roku Evans włączył basistę Eddiego Gómeza i młodego perkusistę Jacka DeJohnette’a do nowego tria, a oni dołączyli do niego podczas europejskiej trasy koncertowej, która ostatecznie zaowocowała albumem „Bill Evans at the Montreux Jazz Festival”. „I Loves You Porgy”, kolejny utwór, który nigdy nie opuścił książki Evansa, pochodzi z tej płyty, ale na tym konkretnym nagraniu sekcja rytmiczna rozciąga się, pozwalając Evansowi opowiedzieć historię, która przechodzi od bólu do triumfu i z powrotem.

Later Years

Chociaż Evans kontynuował pracę głównie w trio przez całe lata 70-te, było wiele nie-trio highlightów. Jednym z takich albumów był jego pierwszy album z wokalistą Tonym Bennettem, innym był Crosscurrents, nagrany na początku 1977 roku z saksofonistami Lee Konitzem (alt) i Wayne Marshem (tenor), obok członków tria Evansa – Eddiego Gomeza (bas) i Elliota Zigmunda (perkusja). Konitz i Marsh po raz pierwszy zaznaczyli swoją obecność pracując razem z pianistą i teoretykiem Lennie Tristano, którego unikalne podejście do harmonii było istotnym wpływem na Evansa, a ich obecność nadaje występowi Evansa pewną przewagę – słychać, jak wytęża energię, by utrzymać równowagę wśród niezwykłych harmonicznych wycieczek saksofonistów.

Recorded that that same year, but not issued until later, was You Must Believe in Spring, a terrific trio album with Gomez and Zigmund. Gra Evansa na przepięknym utworze tytułowym jest miękka i cierpliwa, rozciągając kontury melodii, aby wycisnąć dodatkowy patos z każdej zmiany akordu.

Na You Must Believe in Spring znajduje się również ujęcie Evansa na „Suicide Is Painless,” temat z hitowego programu telewizyjnego M*A*S*H. Evans był fanatycznie oddany temu serialowi i często prosił o oglądanie go za kulisami przed koncertami w nocy, kiedy był emitowany (nawiasem mówiąc, Evans został powołany do służby wojskowej w 1951 roku podczas wojny koreańskiej, ale służył w zespołach w Stanach Zjednoczonych). Na wczesnej wersji utworu trzymał tempo w ryzach, by podkreślić jego nieodłączną melancholię, ale na żywo grał go znacznie szybciej i zamieniał w płynny wehikuł dla improwizacji.

Na utworze Getting Sentimental, nagranym na początku 1978 roku w Village Vanguard, perkusja Zygmunta jest wysoko w miksie i popycha utwór do przodu, podczas gdy Evans komponuje z podekscytowaniem, wyrywając fantazyjne przebiegi, gdy bawi się strukturą akordów lewą ręką. Brzmi radośnie i z zaangażowaniem, ale w tym czasie życie poza sceną było już ciężką walką. I w końcu, kilka lat później, Evansa dopadły chroniczne problemy zdrowotne. Po tygodniowej rezydencji w San Francisco i występie w programie „Merv Griffin Show”, zagrał pierwszy z kilku zaplanowanych koncertów w Nowym Jorku, po czym odwołał resztę. Evans był hospitalizowany z krwawiącym wrzodem i zmarł 15 września 1980 r., w wieku 51 lat.

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.