Ostatnio zostałem zalany prośbami dziennikarzy o omówienie „echoizmu”, terminu, który wprowadziłem w mojej książce Rethinking Narcissism. Artykuły na ten temat są trendy, a nowa książka, Echoism, poświęca się nawet dogłębnemu zrozumieniu tego tematu. Pojawiają się grupy wsparcia, terapeuci i warsztaty, a zapotrzebowanie na informacje wydaje się rosnąć. Ale co to słowo oznacza?
Zebrałem moje odpowiedzi na dziewięć najczęściej zadawanych pytań dotyczących echolalii.
1. Co to jest echolalia? Echoizm jest cechą, którą ja i moi koledzy zaczęliśmy mierzyć, i tak jak wszystkie cechy, występuje on w mniejszym lub większym stopniu u każdego. Ludzie, którzy osiągają wyniki znacznie powyżej średniej w echolokacji, kwalifikują się jako echolodzy, a ich cechą charakterystyczną jest strach przed wydawaniem się w jakikolwiek sposób narcystycznymi. Spośród wszystkich osób, które zmierzyliśmy, echolodzy byli najbardziej „serdeczni”, ale obawiali się również, że staną się ciężarem, czuli się niepokojeni uwagą, zwłaszcza pochwałami, i zgadzali się ze stwierdzeniami typu: „Kiedy ludzie pytają mnie o moje preferencje, często jestem zagubiony”. Tam, gdzie narcyzi są uzależnieni od poczucia bycia wyjątkowym, echolodzy się tego boją. W micie o Narcyzie, Echo, nimfa, która w końcu szaleńczo zakochuje się w Narcyzie, została przeklęta, by powtarzać kilka ostatnich słów, które słyszy. Podobnie jak ich imienniczki, echolodzy zdecydowanie walczą o własny głos.
2. Czy echolalia może istnieć bez narcyzmu? Niezależnie od tego, jak się zaczyna – a jest wiele dziecięcych przyczyn – echolalia, jak każda cecha, utrzymuje się niezależnie od tego, z kim ludzie spędzają czas. Mimo to, echolodzy często lgną do narcyzów właśnie dlatego, że tak bardzo boją się obciążać innych lub sprawiać wrażenie „potrzebujących”, że posiadanie kogoś, kto rozkoszuje się zajmowaniem całego pokoju, jak to często robią narcyzi, przychodzi im z pewną ulgą; ale jest to wysoka cena za wytchnienie od ich lęków. Kiedy narcyzi stają się agresywni, echolodzy czasami obwiniają się za ich złe traktowanie („Za dużo oczekuję”; „Jestem zbyt wrażliwy”; „Nie powinienem był wracać”; itp.) Nikt nie zasługuje na bycie maltretowanym, niezależnie od tego, czy pozostaje w związku, czy nie – za maltretowanie w 100 procentach odpowiedzialny jest krzywdziciel – ale echolodzy mogą tkwić w krzywdzących związkach, ponieważ czują się odpowiedzialni za swoje maltretowanie.
3. Czy niektórzy ludzie mają większe predyspozycje do zostania skrajnymi echolokatorami? Echolodzy wydają się rodzić z większą wrażliwością emocjonalną niż większość z nas – czują głęboko – i kiedy ten temperament jest wystawiony na działanie rodzica, który zawstydza lub karze ich za posiadanie jakichkolwiek potrzeb, są w stanie wyrosnąć na echolodzy. Moja klientka miała narcystycznego ojca, który wpadał w furię za każdym razem, gdy ludzie nie robili dokładnie tego, co on chciał – wystarczyło źle postawione naczynie, by się rozkręcił – i w wyniku jego lekcji (moja droga lub autostrada), nie tylko bała się powiedzieć, czego potrzebuje lub chce. Nawet nie wiedziała, co to jest. To jest typowe dla skrajnych echolokatorów – tak bardzo boją się, że wyrażanie swoich potrzeb będzie ich kosztować miłość, że tracą kontakt z własnymi pragnieniami.
4. Czy echolodzy to tylko ludzie pasywni? Echoiści nie są definiowani przez bierność. W łagodniejszym zakresie, mogą być całkiem aktywni w wyszukiwaniu i dążeniu do tego, czego potrzebują inni. Pomyśl o przyjacielu, który uwielbia być przy tobie, zwracać uwagę na twoje zmagania, ale nieuchronnie opuszczasz rozmowę z niewielką wiedzą o jego życiu wewnętrznym. To nie jest przypadek. Echoiści mogą być wspaniałymi słuchaczami, ale mniej komfortowo czują się otwierając się przed innymi (ich strach przed staniem się ciężarem często blokuje ich zdolność do dzielenia się). Przewidywaliśmy, że więcej kobiet niż mężczyzn osiągnie wysokie wyniki w echolalii, choćby dlatego, że kobiety są często socjalizowane do bycia bardziej wrażliwymi na potrzeby i uczucia niż mężczyźni. Okazało się jednak, że tak nie jest; liczby były mniej więcej równe dla każdej płci. Dane te są jednak wstępne. Może się okazać, że w końcu echoistki przeważą nad męskimi.
5. Jakie są typowe problemy związane z ekstremalnym echolalią? Echolodzy nigdy lub rzadko czują się wyjątkowi – i cierpią z tego powodu. Dla wielu ludzi może się to wydawać zaskakujące. W końcu buntujemy się przeciwko idei dmuchawca, który wysysa całe powietrze z sali i goni za oklaskami – łatwo ich potępić – ale to tak, jakbyśmy po prostu akceptowali to jako skromność lub niezależność, kiedy ludzie kurczą się przed pochwałami lub troską. Z badań jasno wynika, że poczucie wyjątkowości pomaga ludziom wytrwać w obliczu niepowodzeń, snuć wielkie marzenia, a może nawet żyć dłużej. A brak tej zdolności wydaje się być równie dużym problemem.
Jako dziecko miałem trudności z celebrowaniem swoich osiągnięć. Znajdowałam powody, by odrzucać pochwały – test był łatwy, nauczyciel mnie lubi – i obwiniałam się za każdym razem, gdy ktoś mnie zranił. O wiele wygodniej było mi zapewniać opiekę niż ją otrzymywać.
Dopiero wiele lat później, kiedy pisałam „Rethinking Narcissism” i ponownie czytałam mit o Narcyzie, miałam moment aha. Podobnie jak zakochana nimfa z mitu, echolodzy, tacy jak ja, mogą odzwierciedlać potrzeby i uczucia innych, ale jesteśmy zagubieni, kiedy przychodzi do „wyrażania” naszych własnych pragnień. Bawimy się w Echo dla Narcyza, kurcząc się przed szczególną uwagą, którą narcyzi się rozkoszują.
Naznaczyłem termin echoizm na kartce papieru i zadrżałem z rozpoznania. Mit zawierał obie strony narcyzmu – niebezpieczeństwa związane z uzależnieniem od poczucia bycia wyjątkowym i niezdolność do cieszenia się tym uczuciem w ogóle. W micie wszyscy zapominają o Echo, a to sprawiało, że termin ten wydawał się tym bardziej trafny.
6. Czy echoizm wzrasta? Dopiero zaczynamy badać tę cechę, ale biorąc pod uwagę zainteresowanie naszymi wstępnymi wynikami, jest prawdopodobne, że echolalia będzie nadal rezonować z doświadczeniami wielu ludzi. Być może oznacza to po prostu, że więcej osób rozpoznaje te cechy u siebie. Jest jeszcze za wcześnie, by stwierdzić, że echolalia się nasila.
7. Czy echolalia jest diagnozą? Echoizm jest cechą, a nie zaburzeniem, i najlepiej myśleć o nim jako o strategii przetrwania: „Jeśli chcę być bezpieczny i kochany, muszę się upewnić, że wymagam od ludzi jak najmniej (a daję tyle, ile mogę)”. Echoiści uczą się, dorastając, że nie mogą zwrócić się do ludzi, kiedy są smutni, przestraszeni lub samotni i ufać, że ludzie ich ukoją (problem zwany niepewnością przywiązania), więc zakopują swoje potrzeby w nadziei, że będą akceptowani i kochani, ponieważ tak mało wymagają.
Ale każdy może odejść od echolalii, ucząc się, jak dzielić się normalnymi rozczarowaniami. To jest, w zdrowych związkach, my możemy zapewniać nasz potrzeby w uprzejmy sposób gdy one no zaspokajają, dzielić się gdy czujemy samotnego, pytać dla pocieszenia gdy potrzeba, i wyrażać upodobania bez martwienia się że stajemy się ciężarem. Być może trzeba będzie rozpocząć tę praktykę z terapeutą, ale warto spróbować przetestować ją z przyjaciółmi.
Pamiętaj: Samoobwinianie się jest działaniem, a nie uczuciem. To coś, co robimy sobie sami – sposób na utrzymanie echa poprzez zakopanie naszego rozczarowania, abyśmy nie wydawali się zbyt „potrzebujący lub trudni”. Kiedy zaczynasz się obwiniać po złej interakcji, zadaj sobie pytanie – czy naprawdę zrobiłem coś tak złego? A może jestem w jakiś sposób rozczarowany lub zły i boję się to poczuć? To jest początek uświadamiania sobie, że rzeczywiście masz potrzeby i preferencje. Tak naprawdę masz głos, tylko nauczyłeś się go wyciszać. A niektórzy ludzie mogą nawet uwielbiać go słyszeć.
8. Czy echiści kiedykolwiek się złoszczą? Echoiści nie są po prostu wycieraczkami. Mogą się obwiniać za złe interakcje, ale ich jedynym celem jest uniknięcie poczucia bycia ciężarem, więc mogą się złościć, jeśli nalegasz na obsypanie ich uwagą w dniu urodzin, na przykład. Jedna z moich klientek narzekała z goryczą na szefa, który wyprawił jej przyjęcie po tym, jak poprosiła go, by nie robił zamieszania. To tak, jakby z wielką determinacją zajmowali jedno stanowisko: „Nie waż się traktować mnie tak, jakbym był wyjątkowy”. To jest przyjaciółka, która nalega, żebyś nigdy nie wychodził z siebie i nie przynosił jej zupy, bo jest chora. Niektórzy skrajni echolodzy tak bardzo obawiają się, że staną się ciężarem, że izolują się, aby ograniczyć swoje interakcje, stając się zaciekle „kontruzależnieni”, odpychając wszelkie akty troski słowami: „Nie traktuj mnie jak dziecko, poradzę sobie!”. Cała ta siła, która idzie w kierunku odpierania opieki, musi zostać przekierowana w stronę proszenia o nią i doceniania jej.
9. Jaki rodzaj rodzicielstwa prowadzi do echolalii? Skłonność mojej matki do wybuchania płaczem lub wściekłością, kiedy byłem z niej niezadowolony, sprawiła, że bałem się, że ją stracę, jeśli nie będę uważał, by zaspokoić każdą jej potrzebę. Ale niektórzy echolodzy wywodzą się od rodziców, którzy przekazują im lęk, że każda szczególna uwaga – pragnienie wyjątkowych ubrań, wielkie marzenia, proszenie o więcej – jest szczytem arogancji i egoizmu. Jedna z moich klientek miała matkę, której mantra brzmiała: „Nie rób sobie wielkiej głowy”. Dorastała czując wstyd przed normalną dumą, bagatelizując każde swoje osiągnięcie, ponieważ jej matka zawstydzała ją zamiast celebrować jej osiągnięcia.
Kiedykolwiek wrażliwe dzieci są karane za pragnienie specjalnej uwagi, mają predyspozycje do stania się echolokatorami. Najczęściej, to narcystyczni rodzice, którzy popychają swoje dzieci w tym kierunku.
Czy jesteś echolokatorem? Wykonaj krótki test potwierdzony badaniami i dowiedz się.