Chrześcijańskie „zjednoczenie z Chrystusem” jest, że tak powiem, tajemniczą ciemną materią duchowego kosmosu. Jest to rodzaj kleju, który trzyma nas razem z konstelacją zbawienia, uświęcenia i uwielbienia w Chrystusie.
I jest to bardzo trudne do opisania i wyjaśnienia.
Jak więc możemy o tym mówić? Czy taka tajemnica jest zbyt głęboka dla słów? Od czego zacząć – i gdzie się zatrzymać? A czy w naszym poszukiwaniu wyjaśnienia tej nowej więzi z Chrystusem możemy posłużyć się językiem mistyki? Jak bardzo nasze zjednoczenie z Chrystusem jest prawne i pozycyjne, a jak bardzo odczuwalne?
Z tymi ważnymi pytaniami zadzwoniłem do Sinclaira Fergusona, autora nowej książki Devoted to God: Blueprints for Sanctification. Mówi on o zjednoczeniu z Chrystusem od dłuższego czasu i jest tak dobrym nauczycielem jak żaden inny w tym istotnym temacie.
1: Czy zjednoczenie z Chrystusem jest obiektywne czy subiektywne?
Sinclair, ile z naszego zjednoczenia z Chrystusem jest sądowe (prawne, pozycyjne, obiektywne), a ile biologiczne (subiektywne, odczuwalne, afektywne)? Jak myślimy o tych dwóch pozornych polaryzacjach?
W teologii Pawła, wierzący ma jedno jedyne zjednoczenie z Chrystusem (i Chrystus z wierzącym), a to zjednoczenie jest wielowymiarowe. Tak więc zamiast mieć dwie połówki, które próbujemy połączyć i zrównoważyć, myślimy o rzeczywistości zjednoczenia w ten sam sposób.
Jest to jeden z powodów, dla których analogia małżeństwa w Piśmie Świętym jest tak pomocna. Nie mamy dwóch małżeństw z naszym współmałżonkiem – jednego prawnego i jednego duchowego, albo jednego prawnego i jednego biologicznego. Ludzie mogą przejść przez ceremonię cywilną i ceremonię chrześcijańską, ale ostatecznie jest to tylko jedno małżeństwo, jeden związek. W przypadku naszego zjednoczenia z Chrystusem, jest to pojedynczy związek o wielu wymiarach.
Koncepcja jednego związku o wielu wymiarach jest pomocna. Ze wszystkich ludzi, Rudolf Bultmann (1884-1976) powiedział, że przyimek into (εἰς po grecku) – w Chrystusa – nie ma żadnego odpowiednika w klasycznej grece dla tego rodzaju języka, w odniesieniu do relacji między dwiema osobami (Rz 6:3; Ga 3:27). Relacja ta wiąże się z całym zagadnieniem tajemnicy tej rzeczywistości. To, co Paweł widzi w Ewangelii, jest tak wielowymiarową osobliwością, że tworzy nowy styl języka, nie mający odpowiednika.
Wśród wszystkich ludzi Bultmann podniósł moją duszę do nieba i sprawił, że pomyślałem: Jakże chwalebną rzeczą jest być zjednoczonym z Chrystusem! To był jeden z tych nieoczekiwanych momentów w życiu.
Dlatego analogia małżeńska jest tak użyteczna. W umyśle Pawła nie ma napięcia między rzeczywistością konstytucyjną, sądową, federalną, prawną, deklaratywną (czy jakkolwiek chcecie to nazwać) a rzeczywistością egzystencjalną. Tak jak w małżeństwie, przysięga, przymierze i więź prawna należą razem do uczuciowych wymiarów małżeństwa.
2: Czy właściwe jest używanie języka mistycznego w odniesieniu do naszego zjednoczenia z Chrystusem?
Utrzymywanie tych rzeczy razem jest chwalebne. Jak wiecie, John Murray napisał niesamowity rozdział o zjednoczeniu z Chrystusem na końcu swojej książki Redemption Accomplished and Applied (Odkupienie dokonane i zastosowane) z 1955 roku. Mówi: „Tu rzeczywiście jest mistycyzm na najwyższym poziomie. Nie jest to mistycyzm niejasnego, niezrozumiałego uczucia czy uniesienia. Jest to mistyka komunii z jedynym prawdziwym i żywym Bogiem” (183). Teologowie reformowani zazwyczaj nie dotykają języka mistycznego. Każda wzmianka o mistycyzmie wywołuje uniesienie brwi, i to z dobrych powodów. Ale jakie są zdrowe granice języka mistycznego, gdy opisuje się zjednoczenie z Chrystusem?
Po pierwsze, znając rozumienie profesora Murraya, żałuję, że nie umieścił on rozdziału o zjednoczeniu z Chrystusem na początku drugiej połowy („Odkupienie zastosowane”), a nie na końcu, ponieważ wyjaśnia on, że nasze zjednoczenie z Chrystusem nie jest tylko kolejnym elementem w zastosowaniu odkupienia. Zjednoczenie jest rzeczywistością, która trzyma razem odkupienie i jego zastosowanie. Może zostawił to na koniec, jak zachowanie dobrego wina na koniec?
Ale mówiąc o „mistycyzmie na najwyższym poziomie”, zastanawiam się, czy używam tego języka wystarczająco często, aby zadowolić profesora Murraya.
Na czysto osobistym poziomie, to profesor Murray naprawdę skierował mnie we właściwym kierunku, kiedy jako nastolatek zmagałem się ze zjednoczeniem z Chrystusem. Czytałem rzeczy, których nie potrafiłem zrozumieć, dopóki nie przeczytałem jego komentarza do Rzymian oraz Odkupienia dokonanego i zastosowanego.
Trzy ostrzeżenia pomogą nam nie zgubić naszej drogi.
Po pierwsze, mówiąc o mistycznym zjednoczeniu, nie możemy nigdy podkreślać opróżnienia umysłu, a nie napełnienia umysłu Pismem Świętym. W Ewangelii Jana 15, 1-11 widzimy błogosławieństwo naszego zjednoczenia z Chrystusem w i przez słowo Chrystusa. Im bardziej słowo Chrystusa mieszka w nas bogato, tym pełniej mieszka w nas radość Chrystusa.
Po drugie, mówiąc o mistycznym zjednoczeniu, nie możemy nigdy wykraczać poza objawienie Boga w Piśmie Świętym do pojęcia odkrywania Boga takim, jakim jest On sam w sobie. W wielu miejscach Kalwin mówi, że tylko głupcy próbują to zrobić, wyjść poza atrybuty Boga, aby odnaleźć Jego istotę.
Po trzecie, mówiąc o zjednoczeniu mistycznym, nie możemy stracić naszego trynitarnego umocowania. Zły mistycyzm prowadzi raczej do zwykłego monoteizmu niż do trynitaryzmu, a często do panenteizmu lub wprost panteizmu. Myślę też, że u niektórych mistyków dochodzi do utraty rozróżnienia między Bogiem a człowiekiem – tak, że tracimy naszą tożsamość w Bogu. I myślę, że rozróżnienie Bóg/człowiek jest niezwykle ważne dla naszego zrozumienia stworzenia, a także dla naszego zrozumienia odkupienia. Kiedy przekroczymy tę granicę, mamy kłopoty.
Te trzy rzeczy byłyby, jak sądzę, poza obwodem dla użycia mistycznego języka przez profesora Murraya.
Ale znowu, analogia małżeńska jest tu pomocna. Jest to różnica pomiędzy zdolnością do opisania własnej relacji małżeńskiej a faktycznym posiadaniem tej relacji małżeńskiej. To nie jest ta sama rzecz. W małżeństwie zawsze jest coś tajemniczego, coś nieokreślonego w naturze tej relacji. I myślę, że czasami możemy być zdenerwowani tego rodzaju językiem, ponieważ czujemy utratę kontroli. Ale myślę, że istnieje zdrowe użycie, jak mówi profesor Murray: „To jest mistycyzm na najwyższym poziomie”. I myślę, że można by dodać, że jest to mistycyzm również na płaszczyźnie biblijnej.
3: Co pozostaje dla ciebie tajemnicą na temat zjednoczenia z Chrystusem?
Mówiąc o tajemnicy naszego zjednoczenia z Chrystusem, we wszystkich jej wielorakich wymiarach, po tych wszystkich latach nurkowania w oceanie Bożego objawienia i dochodzenia do odpowiedzi na niektóre z tych pytań, czego nie rozumiesz na temat zjednoczenia z Chrystusem? Jak wiele pozostaje dla ciebie tajemnicą?
Powrócę jeszcze raz do analogii małżeństwa. Znam moją żonę mniej więcej od czasu, kiedy zacząłem rozumieć zjednoczenie z Chrystusem – 45 lat temu. Oznacza to, że znam ją od około 16 000 dni. Wiem o niej tak wiele i mógłbym długo mówić o tym, co jest w niej godne podziwu. Uważam, że to niesamowite, że w ogóle wzięliśmy ślub! Czułem, że jestem ze złej strony miasta i z niewłaściwego domu, a jak ożeniłem się w górę, i pamiętam wszystko, co zrobiła dla mnie, dla mojej rodziny, dla mojego życia, w ciągu tych 45 lat.
Mówię to częściowo żartobliwie, ale też prawdziwie: po 45 latach odkrywania nadal nie rozumiem jej w pełni. I myślę, że o to właśnie chodzi. Wracając do profesora Murraya, gdzieś w związku z naszą doktryną Pisma Świętego – a myślę, że dotyczy to wszystkich dziedzin teologii, w których mówimy o zaangażowaniu bosko-ludzkim – dochodzimy do punktu, w którym dotarliśmy do obwodu objawienia biblijnego. I myślę, że to, do czego jesteśmy wezwani, jak mówi profesor Murray o kontekście Pisma Świętego, to po prostu patrzeć i dziwić się, podziwiać, chwalić i uświadamiać sobie: Istnieje świat poza tym, co możemy obecnie zrozumieć, i będziemy wiedzieć więcej, kiedy zobaczymy Go twarzą w twarz.
Ale w pewnym sensie zawsze pozostanie ta wielka czułość, w naszym zjednoczeniu z Chrystusem, której nigdy nie będziemy mogli w pełni pojąć. Ze względu na to zjednoczenie, Chrystus pozostał na łonie Ojca, ale przyniósł nam łono Ojca. Chrystus był wcielony, upokorzony i posłuszny aż do śmierci krzyżowej. Jest tego element w wołaniu serafinów: „Święty, święty, święty” (Izajasza 6:3). I za każdym razem, gdy wołają „święty”, nie jest to zwykłe powtórzenie, ale ma się wrażenie, że mają to na myśli jeszcze bardziej niż poprzednim razem. Zyskują nowe spojrzenie na to, co znaczy „święty”.
Wiecie, moglibyśmy obejść dookoła wszystkie teksty dotyczące naszego zjednoczenia z Chrystusem, a potem wejść coraz bardziej w błogość tego zjednoczenia. Zdajemy sobie sprawę, że zawsze to podziwiamy i nigdy nie jesteśmy w stanie powiedzieć: „Mamy to teraz. Opanowaliśmy to teraz.” Nie. Unia nie jest czymś, co opanowujemy. Ciągle zanurzamy się głębiej w znaczenie naszego zjednoczenia z Chrystusem.
W końcu, zjednoczenie z Chrystusem jest społecznością z Tym, który nas opanował, i myślę, że to właśnie czyni je tak bezgranicznie wspaniałym dla nas, zarówno teraz, jak i na zawsze.