Crash course: what the Great Depression reveals about our future

Kiedy lato 1929 roku zbliżało się ku końcowi, znany ekonomista z Uniwersytetu Yale, Irving Fisher, na łamach New York Timesa wypowiadał się na temat Wall Street. Ceny akcji rosły przez cały rok; inwestorzy spekulowali pożyczonymi pieniędzmi, wychodząc z założenia, że dobra koniunktura będzie trwała nadal. To był rynek byka wszech czasów, a ci, którzy brali punt, chcieli zapewnienia, że ich pieniądze są bezpieczne.

Fisher zapewnił im to, przewidując pewnie: „Rynki akcji osiągnęły to, co wygląda jak trwale wysokie plateau”. W tym dniu krach na Wall Street z października 1929 roku był oddalony o mniej niż dwa miesiące. Była to najgorsza końcówka akcji w historii. Nic innego się nie zbliża.

Kryzys wybuchł w czwartek 24 października, kiedy rynek spadł o 11%. Po Czarnym Czwartku nastąpił 13% spadek w Czarny Poniedziałek i kolejne 12% w Czarny Wtorek. Na początku listopada, Fisher był zrujnowany i giełda była w spirali spadkowej, że tylko na dole w czerwcu 1932 roku, w którym to momencie firmy notowane na nowojorskiej giełdzie stracił 90% ich wartości i świat zmienił się całkowicie.

Tłum spekulantów zbiera się przed nowojorską giełdą w Czarny Czwartek, 24 października 1929 r.
Tłum spekulantów zbiera się przed nowojorską giełdą w Czarny Czwartek, 24 października 1929 r. Fot: Keystone-France/Gamma-Keystone via Getty Images

Po Wielkim Krachu nastąpił Wielki Kryzys, największe załamanie globalnej gospodarki od początku nowoczesnej ery przemysłowej w połowie XVIII wieku. W ciągu trzech lat od nieprzemyślanej prognozy Fishera jedna czwarta ludności pracującej w Ameryce była bezrobotna i zdesperowana. Jak ujął to ekonomista JK Galbraith: „Niektórzy ludzie byli głodni w 1930, 1931 i 1932 roku. Inni byli torturowani przez strach, że mogą być głodni.”

Banki, które nie upadały, przejmowały nieruchomości od dłużników. Nie istniało państwo opiekuńcze, które złagodziłoby upadek takich osób jak Okies Johna Steinbecka – rolników, którzy znaleźli się pomiędzy rosnącymi długami a spadającymi cenami towarów. Według jednego z szacunków 34 miliony Amerykanów nie miało żadnych dochodów. Do połowy 1932 roku, nicnierobienie Herberta Hoovera zostało zdyskredytowane, a demokrata Franklin Roosevelt był na dobrej drodze, by zostać prezydentem USA.

Po drugiej stronie Atlantyku, Niemcy cierpiały z powodu drugiej ekonomicznej katastrofy w mniej niż dekadę. W 1923 roku mściwe warunki pokoju narzucone przez traktat wersalski pomogły stworzyć warunki do hiperinflacji, kiedy to jeden dolar mógł być wymieniony na 4,2 biliona marek, ludzie wozili po ulicach taczki pełne bezużytecznych banknotów, a papierosy były używane jako pieniądze. W 1932 r. w wyniku surowego programu oszczędnościowego 6 milionów ludzi straciło pracę. Niemcy ucierpiały, gdy funt spadł, a konkurencyjny brytyjski eksport stał się tańszy. Ponad 40% robotników przemysłowych w Niemczech było bez pracy, a nazistowskie brunatne koszule walczyły z komunistami o kontrolę nad ulicami. Do 1932 roku polityka oszczędnościowa niemieckiego kanclerza Heinricha Brüninga została skompromitowana, a Adolf Hitler był na dobrej drodze, by go zastąpić.

Linia czasowa zawirowań

Błędem byłoby sądzić, że nikt nie widział nadchodzącego kryzysu. Przewidywania Fishera mogły być ripostą na całkiem inne (i niezwykle trafne) przewidywania doradcy inwestycyjnego Rogera Babsona z początku września 1929 roku. Babson powiedział Krajowej Konferencji Biznesu USA, że nadchodzi krach i że będzie to krach bardzo poważny. „Fabryki zostaną zamknięte”, przewidywał Babson, „ludzie zostaną wyrzuceni z pracy”. Przewidując, jak załamanie będzie się karmić samo sobą, ostrzegał: „Wpadniemy w błędne koło, a rezultatem będzie poważna depresja biznesowa.”

Kasandry są ignorowane, dopóki nie jest za późno. I Babson, który miał formę pesymisty, został należycie zignorowany. Dr Doom kryzysu z 2008 roku, Nouriel Roubini z New York University, spotkał ten sam los.

Migrantka, 1936, autor Dorothea Lange.
Migrantka, 1936, autor Dorothea Lange. Fot: GraphicaArtis/Getty Images

F Scott Fitzgerald opisał Wielki Krach jako moment, w którym epoka jazzu zanurkowała ku swojej śmierci. Oznaczał on odejście pierwszej ery globalizacji, która w dekadach poprzedzających pierwszą wojnę światową rozkwitała swobodnym przepływem kapitału, wolności i – w mniejszym stopniu – towarów. Mniej więcej dziesięć lat po tym, jak w 1918 roku umilkły działa, decydenci próbowali odtworzyć to, co uważali za złoty okres liberalizmu. Wielki Kryzys położył kres tym planom, wprowadzając erę izolacjonizmu, protekcjonizmu, agresywnego nacjonalizmu i totalitaryzmu. Nie było żadnego znaczącego ożywienia, dopóki narody nie podjęły ponownie broni w 1939 r.

W Wielkiej Brytanii ożywienie było skoncentrowane na południu Anglii i zbyt słabe, by wgnieść zakorzenione bezrobocie w starych obszarach przemysłowych. Marsz na rzecz miejsc pracy w Jarrow odbył się w 1936 roku, siedem lat po rozpoczęciu kryzysu. Podobna historia miała miejsce w Stanach Zjednoczonych, gdzie ożywienie gospodarcze podczas pierwszej kadencji prezydenckiej Roosevelta zakończyło się drugim mini-slumpem w 1937 roku. Sir Winston Churchill, który stracił pakiet w wyniku krachu, określił okres od 1914 do 1945 roku mianem drugiej wojny 30-letniej.

Tylko jeden inny krach finansowy może się równać z krachem na Wall Street pod względem długości jego oddziaływania: ten, który osiągnął punkt kulminacyjny wraz z bankructwem Lehman Brothers we wrześniu 2008 roku. Bez Wielkiego Kryzysu nie byłoby Nowego Ładu i keynesowskiej rewolucji w ekonomii. Roosevelt być może nigdy nie wyszedłby poza rezydencję gubernatora Nowego Jorku w Albany. Hitler, którego polityczna gwiazda gasła pod koniec lat dwudziestych, byłby historycznym przypisem.

Podobnie, bez długotrwałych skutków krachu z 2008 roku nie byłoby Brexitu, Donald Trump nadal byłby nowojorskim budowniczym, a Europa nie drżałaby na myśl o tym, że Marine Le Pen może zastąpić Francois Hollande’a na stanowisku prezydenta Francji.

Nie od lat trzydziestych XX wieku nie było tak ostrych obaw przed populistycznym odwetem przeciwko panującej ortodoksji. Podobnie jak wtedy, przedłużający się okres słabych wyników gospodarczych doprowadził do reakcji politycznej, która wygląda jak powrót do pragnienia innego podejścia ekonomicznego. Wczesne lata 30. dzielą z połową lat 2010. poczucie, że polityczny establishment stracił zaufanie dużej liczby wyborców, którzy odrzucili „biznes jak zwykle” i poparli polityków, których postrzegają jako kwestionujących status quo.

Depresja do Dust Bowl: duża chmura pojawia się za ciężarówką jadącą autostradą 59 w Kolorado, maj 1936.
Depresja do Dust Bowl: duża chmura pojawia się za ciężarówką jadącą autostradą 59 w Kolorado, maj 1936. Fot: PhotoQuest/Getty Images

Trump nie jest pierwszym prezydentem, który namawia do polityki America-first: Roosevelt był podobnego zdania po tym, jak w 1933 r. zastąpił Herberta Hoovera. Nie jest to też pierwszy raz, kiedy istnieje tak duża przepaść między Wall Street a resztą kraju. Nienawiść do bankierów w latach 20. przerodziła się w pragnienie zemsty w latach 30.

Według lorda Roberta Skidelsky’ego, biografa Johna Maynarda Keynesa: „Wpadliśmy w Wielki Kryzys z tego samego powodu, co w 2008 roku: istniał wielki stos długów, na giełdzie uprawiano hazard na marginesie, aktywa były nadmiernie napompowane, a stopy procentowe zbyt wysokie, by utrzymać poziom inwestycji zapewniający pełne zatrudnienie.”

Istnieją też inne podobieństwa. Lata 20. były dobre dla właścicieli aktywów, ale nie dla pracowników. Na początku dekady nastąpił gwałtowny wzrost bezrobocia, a rynki pracy nie zdążyły się w pełni ożywić do czasu, gdy w 1929 roku rozpoczął się jeszcze większy kryzys. Jednak podczas gdy pracownicy widzieli, jak ich kawałek ekonomicznego tortu staje się coraz mniejszy, dla bogatych i wpływowych lata dwudzieste były najlepszym okresem. W Stanach Zjednoczonych obniżenie o połowę najwyższej stawki podatku dochodowego do 32% oznaczało więcej pieniędzy na spekulacje na rynkach akcji i nieruchomości. Ceny akcji na Wall Street wzrosły sześciokrotnie w ciągu dekady poprzedzającej krach na Wall Street.

Nierówności były wysokie i rosnące, a popyt utrzymywał się tylko dzięki bańce kredytowej. Bezrobocie w latach 1921-1929 wynosiło średnio 8% w USA, 9% w Niemczech i 12% w Wielkiej Brytanii. Rynki pracy nigdy tak naprawdę nie otrząsnęły się z poważnej recesji na początku lat 20-tych, której celem było zlikwidowanie powojennego boomu inflacyjnego.

Przede wszystkim w obu okresach globalna polityka była w ciągłym ruchu. Od około 1890 r. równowaga sił między wielkimi narodami europejskimi, które utrzymywały pokój przez trzy czwarte wieku po bitwie pod Waterloo w 1815 r., zaczęła się załamywać. Imperia Osmanów i Austro-Węgier podupadały przed pierwszą wojną światową; USA, Niemcy i Rosja rosły w siłę.

Pierwsza strona Brooklyn Daily Eagle w Czarny Czwartek.
Pierwsza strona Brooklyn Daily Eagle w Czarny Czwartek. Fot: Icon Communications/Getty

Co ważniejsze, Wielka Brytania, która była podporą globalizacji końca XIX wieku została osłabiona przez pierwszą wojnę światową i nie była już w stanie zapewnić roli lidera. Ameryka nie była jeszcze gotowa, aby przejąć płaszcz.

Stephen King, starszy doradca ekonomiczny HSBC i autor nadchodzącej książki na temat kryzysu globalizacji, Grave New World, mówi: „Istnieją podobieństwa między teraz i 1920 i 1930s w tym sensie, że miałeś schyłku supermocarstwa. Wielka Brytania podupadała wtedy, a USA potencjalnie podupada teraz.”

King mówi, że w latach 20-tych idea świata rządzonego przez imperia rozpadała się. Ostatecznie USA przejęły rolę Wielkiej Brytanii jako obrońcy zachodnich wartości, ale dopiero w latach 40-tych, kiedy to odegrały kluczową rolę zarówno w pokonaniu totalitaryzmu, jak i w stworzeniu instytucji gospodarczych i politycznych – Organizacji Narodów Zjednoczonych, Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Banku Światowego – które miały zapewnić, że katastrofalne wydarzenia z lat 30-tych już nigdy się nie powtórzą.

„Istnieją poważne wątpliwości co do tego, czy USA są w stanie lub chcą odgrywać rolę, jaką odgrywały w drugiej połowie XX wieku, i to jest niepokojące, ponieważ jeśli USA jej nie odgrywają, to kto to zrobi? Jeśli nikt nie jest przygotowany do odegrania tej roli, pojawia się pytanie, czy zmierzamy w kierunku bardziej chaotycznej epoki.”

Katastrofa deflacyjna

Między tymi dwiema epokami istnieją oczywiście zarówno różnice, jak i podobieństwa. Na tegorocznym spotkaniu Światowego Forum Ekonomicznego w Davos w Szwajcarii, które odbyło się w tygodniu inauguracji Trumpa, członkowie elity globalnego biznesu znaleźli powody do radości.

Niektórzy czerpali pocieszenie z technologii: pomysł, że Facebook, Snapchat i Google skurczyły świat. Inni mówili, że nakładanie ceł na towary importowane w erze złożonych międzynarodowych łańcuchów dostaw spowodowałoby wzrost kosztów eksportu i sprawiłoby, że byłoby to nie do pomyślenia nawet dla kraju tak dużego jak USA, aby przyjąć strategię gospodarczą go-it-alone. Roberto Azevêdo, dyrektor zarządzający Światowej Organizacji Handlu, powiedział: „Wielka różnica między kryzysem finansowym z 2008 roku i wczesnych lat 30-tych jest to, że dziś mamy wielostronne zasady handlu, a w latach 30-tych nie.”

Największa różnica między dwoma kryzysami, jednak jest to, że we wczesnych latach 30-tych blunders przez banki centralne i ministerstwa finansów wykonane sprawy dużo gorzej niż powinny być. Nie wszystkie krachy giełdowe przeradzają się w załamania, a jednego udało się uniknąć – mniej więcej – w okresie po upadku Lehman Brothers.

Zbiór szałasów bezrobotnych w Seattle, Waszyngton, w 1933 r.
Zbiór szałasów bezrobotnych w Seattle, Waszyngton, w 1933 r. Photograph: AP

Wczesne oznaki z danych dotyczących produkcji przemysłowej i handlu światowego pod koniec 2008 roku wykazały spadki podobne do tych z pierwszych miesięcy Wielkiego Kryzysu. Politycy zostali słusznie skarceni za to, że zasnęli za kierownicą, gdy kryzys na rynku kredytów hipotecznych sub-prime dojrzewał, ale znajomość historii gospodarczej pomogła, gdy Lehman Brothers splajtował. Na początku lat 30. banki centralne zbyt długo zwlekały z obniżeniem stóp procentowych i pozwoliły na pojawienie się deflacji. Prowadzono politykę złośliwego zaniedbania wobec banków, którym pozwalano masowo bankrutować. W obliczu wyższych deficytów budżetowych spowodowanych wyższym bezrobociem i wolniejszym wzrostem, ministrowie finansów pogorszyli sytuację, podnosząc podatki i tnąc wydatki.

Reakcją na krach, według Adama Tooze’a w jego książce The Deluge, była polityka deflacyjna, którą prowadzono wszędzie. „Pytanie, które krytycy zadają od tamtego czasu, brzmi: dlaczego świat tak chętnie zaangażował się w te zbiorowe oszczędności. Jeśli ekonomiści keynesowscy i monetaryści mogą się zgodzić co do jednego, to są to katastrofalne konsekwencje tego deflacyjnego konsensusu.”

U podstaw tego konsensusu leżał standard złota, czyli silnie zakorzenione przekonanie, że powinna istnieć możliwość wymiany funtów, dolarów, marek lub franków na złoto po stałym kursie wymiany. System ten miał swój własny automatyczny proces regulacyjny: jeśli kraj żył ponad stan i miał nadwyżkę na rachunku bieżącym, złoto odpływało i wracało dopiero po zaostrzeniu polityki w celu ograniczenia importu.

Po wspólnych wysiłkach Banku Anglii i Ministerstwa Skarbu Wielka Brytania powróciła do standardu złota w 1925 roku przy przedwojennym parytecie 4,86 dolara. Wiązało się to ze wzrostem kursu wymiany, który utrudnił życie eksporterom.

To, z czego nie zdawali sobie sprawy decydenci, to fakt, że świat poszedł naprzód od czasów sprzed 1914 roku. Mimo że Wielka Brytania była po zwycięskiej stronie, jej gospodarka była znacznie słabsza. Gospodarka Niemiec również ucierpiała w latach 1914-1918, a dodatkowo utrudniały ją reparacje. Ameryka, dla kontrastu, miała znacznie silniejszą pozycję.

Ta zmieniająca się równowaga sił oznaczała, że przywrócenie przedwojennego reżimu było długim i bolesnym procesem, a pod koniec lat 20-tych napięcia związane z próbami dokonania tego zaczęły stawać się nie do zniesienia w taki sam sposób, w jaki od 2008 roku uwidaczniają się napięcia związane z euro – najbliższym współczesnym odpowiednikiem standardu złota.

Politycy we wczesnej fazie Wielkiego Kryzysu uważali, że zamiast odpuszczać, należy podwoić wysiłki. Peter Temin, historyk gospodarczy, porównuje banki centralne i ministerstwa finansów do XVIII-wiecznych lekarzy, którzy leczyli Mozarta rtęcią: „Nie dość, że byli wyjątkowo nieskuteczni w leczeniu choroby gospodarczej, to jeszcze zabili pacjenta.”

Skidelsky wyjaśnia, że w Wielkiej Brytanii tak zwane „automatyczne stabilizatory” zadziałały we wczesnej fazie kryzysu. Wpływy z podatków spadły, ponieważ wzrost był słabszy, podczas gdy wydatki na zasiłki dla bezrobotnych wzrosły. Finanse publiczne stały się czerwone.

Popierający agencję Nowego Ładu maszerują przez Nowy Jork w proteście przeciwko zwolnieniom korporacyjnym, styczeń 1937.
Popierający agencję Nowego Ładu maszerują przez Nowy Jork w proteście przeciwko zwolnieniom korporacyjnym, styczeń 1937. Fot: New York Times Co/Getty Images

Zamiast z zadowoleniem przyjąć dodatkowe pożyczki jako poduszkę przed głębszą recesją, władze podjęły kroki w celu zrównoważenia budżetu. Rząd Ramsaya MacDonalda powołał komitet Maya, aby sprawdzić, co można zrobić z deficytem. Biorąc pod uwagę skład komisji, silnie przeważający na korzyść biznesmenów, wynik nigdy nie był wątpliwy: funt szterling był pod presją i aby utrzymać parytet brytyjskiego standardu złota, komisja Maya zaleciła cięcia w wysokości 97 mln funtów z budżetu państwa wynoszącego 885 mln funtów. Zasiłek dla bezrobotnych miał być obcięty o 30% w celu zrównoważenia budżetu w ciągu roku.

Surowość cięć podzieliła rząd laburzystowski i skłoniła do utworzenia rządu krajowego pod przewodnictwem MacDonalda. Philip Snowden, kanclerz, powiedział, że alternatywą dla status quo był „potop”. Redaktorzy finansowi zostali zaproszeni do Ministerstwa Skarbu, aby uzyskać informacje na temat środków podejmowanych w celu ochrony funta, a kiedy jeden z nich zapytał, czy Wielka Brytania powinna lub może pozostać na standardzie złota, mandaryn Ministerstwa Skarbu Sir Warren Fisher podniósł się na nogi i zagrzmiał: „Sugerowanie, że powinniśmy opuścić standard złota, jest obrazą nie tylko dla honoru narodowego, ale także dla osobistego honoru każdego mężczyzny lub kobiety w tym kraju.”

Pokaz fiskalnego masochizmu nie zapobiegł świeżej sprzedaży funta, a w końcu presja stała się nie do zniesienia. We wrześniu 1931 roku Wielka Brytania zapewniła reszcie świata równie wielki szok, jak 23 czerwca 2016 roku, schodząc ze standardu złota.

Funt spadł, a impuls dla brytyjskiego eksportu został wzmocniony sześć miesięcy później, gdy rząd koalicyjny ogłosił politykę preferencji imperialnych, wznoszenia barier taryfowych wokół kolonii i byłych kolonii, takich jak Australia i Nowa Zelandia.

Brytania nie była pierwszym krajem, który uciekł się do protekcjonizmu. Obecnie niesławna taryfa Smoot-Hawley została ogłoszona w USA w 1930 roku. Ale Ameryka miała niedawną historię protekcjonizmu – w drugiej połowie XIX wieku zbudowała swoją siłę wytwórczą za pomocą 40% taryfy celnej. Wielka Brytania, jak wyjaśnia Tooze, była zwolennikiem wolnego handlu od czasu uchylenia ustaw kukurydzianych w 1846 roku.

„Teraz była odpowiedzialna za zapoczątkowanie spirali śmierci protekcjonizmu i wojen walutowych typu beggar-thy-neighbour, które rozerwałyby globalną gospodarkę na strzępy.”

Starsza kobieta siedzi przy witrynie sklepowej pełnej reklam papierosów, 1935 rok.
Starsza kobieta siedzi przy witrynie sklepowej pełnej reklam papierosów, 1935 rok. Fot: General Photographic Agency/Getty Images

Wyjście Wielkiej Brytanii ze standardu złota w 1931 roku oznaczało, że zapewniła sobie przewagę nad głównymi rywalami. Dla Niemiec ból był szczególnie dotkliwy, ponieważ góra długu zagranicznego kraju wykluczała dewaluację i stawiała rząd kanclerza Brüninga przed wyborem między niewypłacalnością a deflacją. Brüning zdecydował się na kolejną rundę oszczędności, nie zdając sobie sprawy, że dla wyborców istniał trzeci wybór: partia, która upierała się, że rozwiązania krajowe są odpowiedzią na zepsuty system międzynarodowy.

Powodem, dla którego koszty pożyczek zostały obniżone w 2008 roku, jest to, że bankierzy centralni znali swoją historię. Ben Bernanke, ówczesny prezes amerykańskiej Rezerwy Federalnej, był uczniem Wielkiego Kryzysu i w pełni zdawał sobie sprawę, że jego instytucja nie może sobie pozwolić na popełnienie tego samego błędu dwa razy. Stopy procentowe zostały obniżone do poziomu ledwie powyżej zera; pieniądze zostały wykreowane w procesie znanym jako luzowanie ilościowe; banki zostały dofinansowane; Barack Obama przepchnął przez Kongres program stymulacji fiskalnej.

Ale polityka ta okazała się tylko częściowym sukcesem. Niskie stopy procentowe i luzowanie ilościowe zapobiegły Wielkiej Depresji 2.0, zalewając gospodarki tanim pieniądzem. To spowodowało wzrost cen aktywów – akcji, obligacji i domów – z korzyścią dla tych, którzy są bogaci lub dobrze sytuowani.

Dla tych, którym nie powodzi się tak dobrze, to była inna historia. Podwyżki płac były trudne do osiągnięcia, a silne dążenie rządów do zmniejszenia deficytów budżetowych zaowocowało niepopularnymi środkami oszczędnościowymi. Nie wszystkie lekcje z lat 30. zostały dobrze odrobione, a zbyt pospieszne zacieśnianie polityki fiskalnej spowolniło wzrost i spowodowało alienację polityczną wśród tych, którzy czują, że są karani za kryzys, którego nie wywołali, podczas gdy prawdziwi złoczyńcy uchodzą bezkarnie. Znany refren zarówno w referendum w sprawie Brexitu, jak i w wyborach prezydenckich w USA w 2016 r. brzmiał: być może trwa ożywienie gospodarcze, ale nie dzieje się ono wokół nas.

Rozwiązania autorytarne

Internacjonalizm umarł we wczesnych latach 30. XX w., ponieważ zaczął być kojarzony ze skompromitowaną polityką: szalejącą spekulacją, masowym bezrobociem, permanentnymi oszczędnościami i spadającymi standardami życia.

Państwa totalitarne promowały się jako alternatywy dla upadłych i podupadłych demokracji liberalnych. Jednym z nich były Niemcy Hitlera, innym Związek Radziecki Stalina. Podczas gdy pierwsza era globalizacji rozpadała się, Moskwa pchała do przodu kolektywizację rolnictwa i szybką industrializację.

Co więcej, wyniki gospodarcze krajów totalitarnych w latach 30. były o wiele lepsze niż liberalnych demokracji. Wzrost gospodarczy wynosił średnio 0,3% rocznie w Wielkiej Brytanii, USA i Francji, w porównaniu z 3,1% rocznie w Niemczech, Włoszech, Japonii i Związku Radzieckim.

Erik Britton, założyciel firmy konsultingowej Fathom , mówi: „W latach 20. XX wieku liberalna polityka wolnego handlu i wolnego rynku poniosła porażkę, jeśli chodzi o zapewnienie stabilności i wzrostu. Alternatywni ludzie pojawili się z populistyczną postawą, która naprawdę działała, przez jakiś czas.”

Jest, mówi Britton, powód, dla którego partie głównego nurtu są obecnie odrzucane: „Nie jest bezpiecznie zakładać, że można dostarczać niezadowalające wyniki gospodarcze przez dekadę bez reakcji politycznej, która zasila z powrotem ekonomię.”

Samochód idzie na sprzedaż za 100 dolarów po krachu na Wall Street.
Samochód idzie na sprzedaż za 100 dolarów po krachu na Wall Street. Fot: PPP

Dewastacja gospodarcza spowodowana przez Wielki Kryzys w końcu zmusiła zachodnie demokracje do przemyślenia polityki. Kluczowym okresem było 18 miesięcy między zejściem Wielkiej Brytanii ze standardu złota we wrześniu 1931 r. a pojawieniem się Roosevelta w Białym Domu w marcu 1933 r.

Pod rządami Hoovera polityka gospodarcza USA była nieubłaganie deflacyjna. Podobnie jak w Niemczech – drugim kraju, który najbardziej ucierpiał w wyniku kryzysu – kładziono nacisk na ochronę waluty i równoważenie budżetu. Polityka stała się zarówno bardziej interwencjonistyczna, jak i bardziej izolacjonistyczna. Jeśli Londyn mógł przyjąć politykę Britain-first, to Waszyngton też mógł. Roosevelt szybko wycofał dolara ze standardu złota i zniweczył próby zapobieżenia wojnom walutowym. Wall Street została powstrzymana, polityka fiskalna została rozluźniona. Ale było już za późno. W tym czasie Hitler był już kanclerzem i coraz mocniej trzymał się władzy. Ostatecznie koniec depresji przyniósł nie Nowy Ład, ale wojna.

King mówi, że świat już zaczyna stawać się bardziej protekcjonistyczny pod względem przepływu kapitału i pracy. Trump wymieniał i zawstydzał amerykańskie firmy starające się wykorzystać tańszą siłę roboczą w krajach wschodzących, podczas gdy Brexit jest przykładem idei, że migracja musi być kontrolowana.

Stany Zjednoczone wspierały powojenne globalne ramy instytucjonalne: ONZ, MFW i Unię Europejską, poprzez plan Marshalla. „Starano się stworzyć ramy, w których poszczególne kraje mogłyby się rozwijać” – dodaje King. „Ale nie widzę tego w przyszłości, co stwarza trudności dla reszty świata.”

Plakaty kampanii dla brytyjskiej narodowej koalicji rządowej obejmującej dwa wybory.
Plakaty kampanii dla brytyjskiej narodowej koalicji rządowej obejmującej dwa wybory. Photograph: Conservative Party Archive/Getty Images

Do tej pory rynki finansowe pozytywnie odniosły się do Trumpa. Skupiły się na potencjale wzrostu jego planów cięć podatkowych i większych wydatków na infrastrukturę, a nie na groźbie budowy muru wzdłuż Rio Grande i nałożenia ceł na meksykański i chiński import.

Jest jednak ciemniejsza wizja przyszłości, w której każdy kraj próbuje zrobić to, co Trump. W tym scenariuszu kurcząca się gospodarka światowa prowadzi do kurczenia się globalnego handlu, a deflacja oznacza, że osobiste długi stają się bardziej uciążliwe. „To staje się błędnym, samospełniającym się cyklem” – mówi Britton. „Ludzie szukają odpowiedzi i znajdują je w autorytaryzmie, populizmie i protekcjonizmie. Jeśli jeden kraj może pokazać, że to działa, istnieje silna pokusa, aby inni poszli w jego ślady.”

To może okazać się zbyt pesymistyczne. Globalna gospodarka rozwija się w tempie około 3% rocznie; Wielka Brytania i USA (jeśli nie strefa euro) odnotowały spadek bezrobocia o połowę od czasu kryzysu z lat 2008-09; niskie ceny ropy naftowej utrzymują inflację na niskim poziomie i prowadzą do wzrostu standardów życia.

Nawet w związku z tym nietrudno dostrzec, dlaczego poparcie dla idei politycznych, które napędzały drugą erę globalizacji – swobodnego przepływu kapitału, towarów i ludzi – zaczęło pękać. Zwycięzcy liberalnego systemu gospodarczego, który wyłonił się pod koniec zimnej wojny, podobnie jak ich przodkowie w latach 20-tych, nie zatroszczyli się o przegranych. Wznosząca się fala nie podniosła wszystkich łodzi, a ci, którzy nie uważają się za beneficjentów globalizacji, znużyli się słuchaniem, jaka jest ona wspaniała.

Lata 30. są dowodem na to, że nic w ekonomii nie jest nieuniknione. There was eventually a backlash against the economic orthodoxies and Skidelsky can see why there is another backlash happening today. „Globalizacja pozwala kapitałowi wymknąć się spod narodowej i związkowej kontroli. Od początku kryzysu jestem o wiele bardziej przychylny marksistowskiemu sposobowi analizowania spraw.

„Trump zostanie impeached, zamordowany lub sfrustrowany przez Kongres”, sugeruje Skidelsky. „Albo pozostanie wystarczająco popularny, by przezwyciężyć liberalny konsensus, że jest gównem pierwszego rzędu. W końcu wielu ludzi zgadza się z tym, co robi.”

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.