Czego chcą króliki

Czego chcą króliki: Ask Not What Your Bunny Can Do For You
Michele Lockers
Introduction by Amy Espie
Czy kiedykolwiek odnieśliście wrażenie, że artykuły o zwierzętach towarzyszących muszą zgodnie z prawem wspominać, że głaskanie królika/kota/psa obniża nasze ciśnienie krwi? Inny nieuchronny truizm wychwala bezwarunkową miłość, jaką obdarzają nas ci nasi niezłomni towarzysze. Przy pierwszym, czwartym, a może i czternastym czytaniu wydaje się, że to dobrze o nas świadczy, ale w końcu dostrzegamy zdecydowanie mniej godną podziwu nutę, która jest ukrytym przesłaniem: co ja z tego będę miał? Michele Lockers przyjmuje o wiele ciekawsze, hojniejsze i bardziej satysfakcjonujące dla obu stron podejście do swoich długouchych przyjaciół. -A.E.
A więc to jest to, co lubisz!” Ile razy mówiłam to do moich królików, w ciągu 12 lat, kiedy miałam te cudowne stworzenia w moim życiu. Przyniosły tyle przyjemności w moje dni, a ja zawsze chciałam się odwdzięczyć, dowiadując się od nich, co uczyniłoby ich życie tak przyjemnym, jak to tylko możliwe. W ciągu tych dwunastu lat mieszkałam z czterema królikami. Każdy z nich przybył do mnie z własną, niepowtarzalną osobowością, która niewiele się zmieniła przez całe ich życie.
Pan Królik Koneser Muzyki
Pan Królik, elegancki dżentelmen w aksamitnym umaszczeniu biało-brązowym, przybył do mnie, gdy miał rok. Od początku był bardzo czuły, uwielbiał być głaskany i obdarzany uwagą, kiedy wypuszczałam go na dwór, żeby się pobawił, albo kiedy szłam posiedzieć w jego kojcu. Uwielbiał się przytulać tuż obok mnie, tak blisko, jak to tylko możliwe; od początku byliśmy najlepszymi kumplami. Dość szybko zauważyłam, że gdy tylko włączałam telewizor, Mr Bunny siedział zauroczony, patrząc na niego z uchem skierowanym ku górze. Nie miało znaczenia, co było w telewizji, po prostu lubił dźwięk ludzkich głosów. Jedynym momentem, kiedy się bał, był program o starych statkach, w którym marynarz wydawał głośny gwizd okrętowy. Wysoki dźwięk przestraszył Królika i sprawił, że zaczął uciekać i chować się za kanapą. Pewnego dnia, gdy biegał po moim salonie, słuchałam płyty CD z muzyką Mozarta. Gdy zaczęły się takty otwierające Koncert fortepianowy nr 5, buzia Królika rozbłysła! Natychmiast się położył, skierował swoje uszy w stronę głośników stereo i wysłuchał całego koncertu. Wiedząc, że mój króliczek uwielbia muzykę klasyczną, nie zapomniałam o jego upodobaniach, wybierając płyty CD. Jest on jedynym z moich króliczków, który wykazał zainteresowanie muzyką lub telewizją. Byłam bardzo dumna z mojego małego konesera.
Ms. BonBon the Kitchen Maven
Przyjęłam Ms. BonBon, drobną dziewczynę ubraną w srebrzystą szarość, z Southeastern Pennsylvania House Rabbit Society. Wcześniej była w dwóch domach, ale za każdym razem została zwrócona, ponieważ nie dogadywała się dobrze z ludźmi. Miała bardzo nerwową naturę i ledwo pozwalała mi się dotknąć, więc nie miałam zbyt wielu okazji, by ją pogłaskać, tak ładną jak była.
Co mogłam zrobić, by uczynić jej małe życie bardziej przyjemnym? Pewnej nocy, przez przypadek, odkryłem, co lubiła. Wypuściłem ją, aby pobiegała po moim domu i postanowiłem umyć naczynia w kuchni, podczas gdy ona miała trochę ruchu. Kiedy odkręciłam wodę, wbiegła do kuchni. Zaparkowała pod stołem i przyglądała mi się uważnie. Rozmawiałem z nią, kiedy namydlałem i płukałem każdy kawałek, wyjaśniając jej dokładnie, co robię. Wydawała się oczarowana moją aktywnością w kuchni i kontynuowałyśmy ten sposób przez wiele wieczorów, co sprawiło, że to sprzątanie stało się dla mnie również przyjemniejsze.
Pewnego razu Pani BonBon siedziała i wpatrywała się we mnie przez całą godzinę, podczas gdy ja myłam moje kryształowe naczynia. Wyjaśniłam jej różnicę między pucharkiem do białego wina, pucharkiem do czerwonego wina i kieliszkiem do picia. Była całkowicie oczarowana, a ja cieszyłem się z jej towarzystwa.
Lil Pete Smakosz Sałaty
Lil Pete był przystojnym facetem, którego dobry wygląd był podziwiany przez wszystkich, którzy go widzieli. Gdy miałem go przez rok, nie było już czego podziwiać; mój weterynarz powiedział mi, że muszę wprowadzić Lil Pete’a na dietę. Miałem mu dawać ograniczone ilości chowu i marchewki, a zwiększyć ilość siana z trawą i świeżej zieleniny. Dostałam listę HRS zatwierdzonych warzyw i udałam się do sklepu spożywczego, mając nadzieję, że Lil Pete polubi to, co dla niego znalazłam.
Zdecydowałam się zacząć od mieszanki zieleniny, kombinacji siedmiu różnych rodzajów sałaty. Lil Pete mógł przetestować smak wielu różnych zielonych na raz. Ponieważ te mieszanki są moimi ulubionymi, wiedziałam, że nie zmarnują się, jeśli Lil Pete będzie kręcił na nie nosem. Przyniosłam trochę do domu i położyłam dużą garść na podłodze w jego kojcu. Zamiast połknąć ją od razu, Lil Pete zaczął sprawdzać różne rodzaje sałaty, próbując liść tej, a potem innej. Zauważyłem, że od razu sięgnął po te droższe, których nazw nawet nie byłem pewien, czy znam. Mniej egzotyczna sałata rzymska i czerwonolistna po prostu tam siedziała. Czy on czytał Gourmet Magazine, lub oglądając Food Network, kiedy byłem poza domem?
Jednego dnia dałem mu kilka liści bazylii. Naprawdę oszalał; tak napchał sobie usta, że bałem się, że się udławi. Błagałam go: „Lil Pete, proszę, zwolnij, jest tu mnóstwo bazylii dla ciebie, nie zabiorę ci jej”. Nie posłuchał, ale na szczęście też się nie udławił. Postanowiłem wyhodować trochę bazylii, co naprawdę sprawiło, że zaczął zbierać świeże zioła. Podniecał się na sam zapach bazylii i zaczynał swój mały taniec „Nakarm mnie”. W końcu odkryłam, że lubi też świeżą miętę i świeże liście tymianku. Mój mały smakosz był szczęśliwszy i zdrowszy z tymi specjalnymi zieleninami, więc było warto, dla nas obojga.
Cookie the Gymnast
Akceptowałam śliczną Cookie z HRS trzy lata temu. Znaleziono ją jesienią błąkającą się po ulicach, prawdopodobnie była zajączkiem wielkanocnym, którego bezmyślnie wyrzucono, gdy nowość się skończyła. Ma najładniejszą, najbardziej puszystą sierść, w zniewalającym odcieniu mleczno-czekoladowego brązu. Na szczęście dla nas obojga, uwielbia być głaskana.
Ze wszystkich moich królików, Cookie ma najwyższy poziom energii. Uciekła ze swojego kojca trzy razy, kiedy byłem w pracy, ale brama była zawsze mocno zabezpieczona, kiedy wróciłem do domu.
Jednego wieczoru widziałem ją w swoim kojcu, patrząc na 28-calową szafkę kuchenną, która graniczyła z częścią jej kojca. Wydawało się, że dokonuje pewnego rodzaju mentalnej kalkulacji; przypominała mi gimnastyczkę, która ma wykonać trudne ćwiczenie na podłodze. Nagle, z pozycji siedzącej, wskoczyła na blat szafki, a następnie zeskoczyła na podłogę obok kojca. Aha! A więc to był jej sekret! Zamknęłam tę drogę ucieczki 12-calowymi półkami z laminatu, przybitymi do szczytu szafki.
Kiedy pozwoliłam Cookie wyjść z kojca, aby się trochę poćwiczyć, znów zobaczyłam to spojrzenie, gdy rozważała małą sofę w swoim pokoju, gdzie zwykle siedziałam, gdy moje króliki biegały dookoła. Doszedłem do wniosku, że chciała więcej miejsc do ćwiczeń, więc zmieniłem położenie poduszek sofy, dając jej wielopoziomowy plac zabaw.
Cookie uwielbiała ten nowy układ. Nie miała lęku wysokości i uwielbiała siedzieć na górnych poduszkach, jak królowa na swoim tronie. Mnie też to odpowiadało; ja siadałam po swojej stronie kanapy, a ona mogła podskakiwać i siadać obok mnie, aby spędzać czas na miłych, przytulnych pieszczotach. Nawet siadała na górnych poduszkach, za moimi ramionami, i patrzyła na to, co czytam.
Zabawne w tym skakaniu po sofie było to, że teraz, kiedy pozwoliłam Lil Pete’owi biegać, on też zaczął wskakiwać na meble. Wymagało to od niego sporo wysiłku, żeby podnieść swoje pulchne ciałko, ale nauczył się. Kiedy zobaczył, że Cookie wykonuje swoje latające skoki, musiał włączyć się do zabawy. Zanim Cookie zamieszkała z nami, nie wykazywał absolutnie żadnego zainteresowania sofą.
Na przestrzeni lat, to są różne sposoby, w jakie moje króliczki nauczyły mnie o swoich upodobaniach i niechęciach. Zdobyłam wiedzę na temat zachowania królików od ekspertów. Na swój własny, niepowtarzalny sposób, przyniosły mi wiele chwil zabawy i radości, które zawsze będę cenić.

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.