Debata o eponimach: argumenty za nazywaniem chorób po ludziach

Czy lepiej nazwać chorobę genetyczną zespołem Potockiego-Lupskiego czy zespołem duplikacji 17p11.2? Czy lepiej nazwać chorobę Addisona niż niedoczynność kory nadnerczy? Albo choroba Taya-Sachsa w porównaniu z niedoborem podjednostki alfa heksozaminidazy (wariant B)?

Jeśli masz zdecydowane zdanie na temat tego, która nazwa jest lepsza, nie jesteś sam: istnieje ciągła kontrowersja dotycząca sposobu nazywania chorób. W zachodniej nauce i medycynie, długotrwałą tradycją jest nazywanie choroby po osobie. Jednak wielu lekarzy twierdzi obecnie, że te eponimy powinny zostać porzucone na rzecz nazw biologicznie opisowych.

Po pierwsze, trochę o tym, jak tworzone są eponimy.

Ale media czasami wymyślają chwytliwą nazwę, która się trzyma, jak świńska grypa, choroby są zazwyczaj nazywane przez naukowców, gdy po raz pierwszy zgłaszają je w publikacjach naukowych.

Często choroby są nazywane po wybitnych naukowcach, którzy odegrali główną rolę w identyfikacji choroby. Przykład, który skacze do mojego umysłu jest choroba Hodgkina – rodzaj raka związanego z powiększonymi węzłami chłonnymi – ponieważ miałem Hodgkina lat temu. Choroba Hodgkina została nazwana na cześć Thomasa Hodgkina, angielskiego lekarza i patologa, który opisał chorobę w pracy w 1832 r.

Rzadziej, choroby są nazwane po sławnym pacjencie. Na przykład stwardnienie zanikowe boczne (ALS), powszechnie znane jako choroba Lou Gehriga, zostało nazwane na cześć słynnego baseballisty New York Yankee, który został zmuszony do przejścia na emeryturę po rozwinięciu choroby w 1939 r.

Jak pokazują te przykłady, jednym z powodów, aby zachować eponimy jest to, że są one osadzone w tradycji medycznej i historii. Zawierają one pewnego rodzaju historię. I, często, honorują kluczowych ludzi związanych z chorobą.

„Myślę, że ludzie, którzy odkrywają te warunki zasługują na uznanie”, wyjaśnia Angela Primbas, MD, lekarz rezydent w Stanford. „Nie sądzę, że społeczność medyczna znałaby ich imiona w inny sposób.”

Niektórzy lekarze również czują, że eponimy przynoszą kolor do medycyny. „Stosowanie eponimów w medycynie, podobnie jak w innych dziedzinach, jest często przypadkowe, niespójne, idiosynkratyczne, zagmatwane i silnie uwarunkowane lokalną geografią i kulturą. To część ich piękna” – pisze australijska badaczka medyczna Judith Whitworth, MD, w artykule redakcyjnym w BMJ.

Inni zwolennicy eponimów są bardziej praktyczni. Twierdzą, że eponimiczne nazwy chorób zapewniają wygodny skrót dla lekarzy i pacjentów.

Eponimy medyczne są również szeroko stosowane przez pacjentów, lekarzy, podręczniki i strony internetowe. Według słownika eponimów medycznych, tysiące eponimów są używane na całym świecie, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych i Europie. Są one nawet wyróżniające się w międzynarodowej klasyfikacji chorób Światowej Organizacji Zdrowia.

Więc czy masowy wysiłek w celu oczyszczenia tych eponimów jest tego wart, oreven realistyczny?

„Istnieją z pewnością przykłady, gdzie eponimiczne nazwy chorób są tak zakorzenione w medycznym słowniku, że zmiana ich na nazwę opartą na patologii może nie być warta wysiłku,” mówi Vishesh Khanna, MD, lekarz rezydent w Stanford. Jako przykłady podaje on chorobę Alzheimera i chorobę Crohna.

Jimmy Zheng, student medycyny w Stanford, zgadza się, że eponimy są tutaj, aby pozostać. „Na poziomie szkoły medycznej eponimy są szeroko rozpowszechniane w klasie, w zasobach do nauki USMLE i w naszym szkoleniu klinicznym” – mówi Zheng. „Podczas gdy niektórzy klinicyści wzywali do całkowitego usunięcia eponimów, jest mało prawdopodobne, aby tak się stało.”

Zheng i neurolog Carl Gold ze Stanford, MD, niedawno ocenili historyczne trendy użycia eponimów medycznych w literaturze neurologicznej. Wyniki ich badań zostały opublikowane w Neurology.

„Niezależnie od tego, co 'powinno’, nasze analizy pokazują, że eponimy są coraz częstsze w literaturze naukowej i że nowe eponimy, takie jak zespół Potockiego-Lupskiego, nadal są tworzone” – mówi Gold. „Pomimo świadomości zarówno zalet, jak i wad eponimów, większość stażystów neurologii Stanforda w naszym badaniu stwierdziła, że historyczny precedens, wszechobecność i łatwość użycia napędzałyby dalsze stosowanie eponimów w neurologii”.

Więc debata szaleje dalej. Według mojego nieformalnego i małego sondażu, niektórzy lekarze ze Stanfordu opowiadają się za wyeliminowaniem eponimicznych nazw chorób – bądźcie na bieżąco, aby dowiedzieć się dlaczego.

To jest początek dwuczęściowej serii o eponimach nazw chorób. Konkluzja jest dostępna tutaj.

Zdjęcie przez Good Free Photos

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.