W Fullmetal Alchemist: Brotherhood, krwawa wojna domowa w Ishval jest punktem centralnym dla najmroczniejszych tematów serii, wojny, nienawiści, poświęcenia – to tragiczna sprawa.
Wojna w Ishval była brutalną, ludobójczą kampanią toczącą się w południowo-wschodnim regionie Amestris, jałowym miejscu zamieszkałym przez lud Ishvalan. Ishvalanie mieli odrębną kulturę i dziedzictwo od reszty Amestris, a stosunki między nimi a Central City były napięte, ale poza tym pokojowe. Wtedy niewinne dziecko zostało zastrzelone przez żołnierza Amestris, a wkrótce potem wybuchły zamieszki i wojna domowa. Najbardziej ucierpieli Ishvalanie, ale to wszystko nie było przypadkowe. To był tylko jeden krok w większym planie, a Ishvalczycy drogo za to zapłacili.
Dlaczego to się stało
Wojna domowa w Ishvalu mogła w ogóle nie mieć miejsca, gdyby nie intrygujący homunkulus, Ojciec. Istota ta, niegdyś „karzeł w kolbie” w starożytnym Kserksesie, uknuła spisek, by stać się istotą ostateczną i trzymać w swych rękach całe stworzenie. Potrzebowała jednak ogromnej ilości paliwa do właściwej alchemii, a ludzkie życia – tysiące z nich – idealnie pasowały do tego celu. Przez wieki Ojciec dbał o to, by mały naród Amestris pochłaniał swoich sąsiadów, a co kilka dekad dochodziło do bezlitosnej rzezi. Edward zaznaczył te miejsca na mapie, włączając w to wojnę domową w Ishval, i zdał sobie sprawę, że są one centralnymi punktami potężnego kręgu transmutacji w całym narodzie.
Ojciec wysłał Envy’ego, zmiennokształtnego homunkulusa, aby udawał żołnierza Amestris i zastrzelił dziecko z Ishvalan w biały dzień. To natychmiast wywołało zamieszki w całym kraju, a wkrótce potem wybuchła wojna domowa. Konflikt był krwawym impasem, aż do momentu, gdy wezwano Państwowych Alchemików, by dokończyli dzieła – co też uczynili, i to dokładnie. Dla Ojca, ta wojna była przedostatnią rzezią potrzebną dla jego kręgu, a starcie na granicy Drachmy było ostatnią. Tak wielu zabitych po obu stronach doładowało krąg Ojca, a dla homunkulusów nie miało znaczenia, jak potoczy się wojna. Potrzebowali tylko dużej liczby ciał.
Jak zakończyła się wojna
Regularne armie z trudem osiągały postępy w Ishval, zwłaszcza że rebelianci z Ishvalan otrzymywali regularne dostawy z Aerugo, sąsiedniego narodu. Król Bradley wysłał więc Państwowych Alchemików, a ta ludzka broń odwróciła losy bitwy przeciwko Ishvalczykom. Wkrótce Ishvalanie zostali prawie całkowicie wyeliminowani, a ich miasta i miasteczka były tylko dymiącymi gruzami.
Niektórzy, jak Solf J. Kimblee, rozkoszowali się tą brutalną pracą, zwłaszcza, że otrzymali Kamienie Filozoficzne, aby zwiększyć swoje moce. Kimblee delektował się „muzyką” rozwalanych budynków i próbował zatrzymać swój Kamień dla siebie, ale został za tę próbę uwięziony. Inni alchemicy, jak Roy Mustang, zaciskali nosy i wykonywali swoje obowiązki, nie mniej i nie więcej. Jeszcze inni, jak Alex Armstrong, czuli się obrzydzeni tym, co zrobili, uznając bezsensowną rzeź za to, czym była. Wielu z tych alchemików zrezygnowało po powrocie z wojny do domu, a Alex Armstrong nie czekał nawet tak długo. Załamał się na polu bitwy, odmówił dalszej walki i został odesłany na początku do Centralnego.
Wojna domowa w Ishvalu nie miała zwycięzców, pozostawiając wszystkich w nią zaangażowanych z bliznami – nawet tych, którym zabijanie sprawiało przyjemność. Ludobójstwo Ishvalczyków było ogromną tragedią, która doprowadziła do jeszcze większej liczby kolejnych, gdy Ojciec kontynuował swoje dążenie do władzy. To był przegrany scenariusz dla wszystkich, ale dla Ojca był to tylko jeden krok na drodze do wielkości, kosztem milionów.