itinerarium na 5 niezapomnianych dni w nowym jorku – tajemnicza para

new-york-993593_1280.jpg

Wynikiem tej podróży jest itinerarium na pięć pełnych dni, jako rodzina, w mieście, które nigdy nie zawodzi. My zdecydowaliśmy się pozostać na Manhattanie i zwiedzić go z północy na południe. Ostatni dzień zarezerwowaliśmy na wyjazd na Brooklyn, który jest wyraźnie modny. Poza tym, był ważniejszy powód, dla którego przekroczyliśmy Most Brookliński: żeńskie skrzydło Tajemniczej Rodziny nie spoczęło, dopóki nie poznało okolic Dana Humphreya z Gossip Girl.

46d74acf-7eb5-4bfa-9c37-c5989b0b96e5.hw1.jpg

Hotele obfitują w Nowym Jorku, na każdy gust i portfel. Kiedy poszliśmy tylko dwa z nas, zdecydowaliśmy się na Hudson Hotel, który jest bardzo ładny i wyrafinowany, ale pokoje są zbyt małe.

533644_246_z.jpg

Jak poszliśmy z dziećmi tym razem, zdecydowaliśmy się na tańszy hotel, bardzo blisko do Times Square, Row NYC. Nie jest rewelacyjny, ale spełnia minimum: wygodne łóżka i duże pokoje w przystępnej cenie (dla maksymalnie czterech osób dorosłych). Jedynie łazienka była za mała, ale i tak podróżowanie z dziećmi ma swoją cenę.

Nowy Jork jest ewidentnie miastem, po którym trzeba chodzić. Oczywiście są miejsca, które są daleko, w takim przypadku warto skorzystać z metra, taksówki lub ubera. Aby to sobie wyobrazić, chodziliśmy średnio 20 km i około 25 000 kroków dziennie. Szalone dla mnie, ale najbardziej niesamowite jest to, że nawet nie zauważyłam kilometrów, które przeszliśmy! I zdecydowaliśmy się na dwa większe posiłki, aby nie tracić czasu: brunch i kolację.

18134781.jpg

W naszym przypadku działało to doskonale, ponieważ bez względu na to, jak bardzo się staraliśmy (i ustawiliśmy budzik na ósmą rano), nigdy nie udało nam się opuścić hotelu przed dziesiątą rano, ku rozpaczy mojego drogiego Tajemniczego Męża. Jeśli jesteś jednym z tych ludzi, którzy mogą opuścić hotel o ósmej, zapomnij o brunchu, ale pozwól mi podnieść pomnik do Ciebie.

Dzień 1

Jako że byliśmy tylko przecznicę dalej, zaczęliśmy na słynnym i kultowym Times Square. Dzieci zachwycały się gigantycznymi reklamami i neonami, zrobiły sobie tysiąc i jedno selfie, a my udaliśmy się na Broadway, żeby poczuć atmosferę.

36903189.jpg

Ale naszym celem pierwszego dnia było rozpoczęcie na Upper East Side i praca w dół.

DWqRTP8VoAEdCA9.jpg

To właśnie zrobiliśmy, pospacerowaliśmy w dół Madison Avenue i mieliśmy pyszny, ale drogi brunch w klasycznym Sant Ambroeus przy 1000 Madison Avenue, restauracji-cukierni, która jest mieszanką Garretta i Wersalu, gdzie mieliśmy świetne tosty z awokado i jajkiem poached, podczas gdy my zabawialiśmy się oglądając kelnerów płoche nad stałymi bywalcami, czyli mieszkańcami Upper East Side: od dystyngowanie wyglądającej pani po rosyjskiego oligarchę w dresie, było wszystko. Jednej z naszych córek właśnie miało zabraknąć powietrza, gdy w łazience wpadła na jednego z aktorów z serialu 13 Reasons Why, ale na szczęście nie zemdlała.

sant-ambroeus-madison-avenue-06.jpg

I tam kontynuowaliśmy spacerowanie i oglądanie wystaw sklepowych na Madison, Lexington i Park Avenue. Żeńskie skrzydło naszej drużyny futsalu czuło się jak Blair Waldorf lub Serena Van Der Woodsen tylko bez kart kredytowych, ale to nie ma znaczenia, i tak były szczęśliwe. Zatrzymaliśmy się przy absurdalnie drogim Barneys New York i Ladurée na Madison, gdzie każdy z nas dostał marnego makarona i w końcu dotarliśmy do Central Parku.

DSC_1299.jpg

Chciałem im jeszcze pokazać Hotel Plaza, próbowałem im wytłumaczyć, że gościł niezliczoną ilość filmów, w tym „Home Alone 2”, ale oni byli już daleko, biegnąc do najsłynniejszego nowojorskiego ogrodu. Uwielbiali to.

central_park_primavera.jpg

To był piękny dzień, spacerowaliśmy, zrobili tysiąc i jedno zdjęcie wiewiórek, które wiszą tam setkami, jeździli na łyżwach, słuchali ulicznych wykonawców, kupili bransoletki od buddyjskich mnichów, aby pomóc w budowie świątyni, która podejrzewam, że nigdy nie zostanie wzniesiona, i skończyliśmy nad ogromnym jeziorem, gdzie zakochane pary pływają w romantycznych łodziach wiosłowych, już w pobliżu restauracji The Loeb Boathouse. Z restauracji tej rozpościera się niesamowity widok na jezioro, z wieżowcami Nowego Jorku w tle. Jeśli macie czas, warto zjeść tu lunch.

Mieliśmy policzony czas i skierowaliśmy się na kultową Piątą Aleję.

trumptower-1280x640.jpg

Zrobiliśmy punkt, aby wejść do Trump Tower, który obecnie ma więcej ochrony i policji przy drzwiach niż Empire State Building, ale to było tylko po to, aby pokazać dzieciom typowy przykład nowobogackich, ostentacji i złego smaku. Wszystko tam jest złote, wszystkiego tam jest za dużo. Zostaliśmy dłużej niż się spodziewaliśmy, bo dla odmiany w środku jest Starbucks z Wi-Fi.

prometheus-646793_1280.jpg

Na Piątej Alei to było szaleństwo: oszaleli na punkcie trzypiętrowego sklepu Victoria’s Secret, oszaleli na punkcie sklepu Apple. Mój drogi Tajemniczy Mąż dał im pół godziny (która szybko stała się jedną), zanim udało nam się przeciągnąć ich do imponującej Katedry Świętego Patryka i Rockefeller Center. Jedynym powodem, dla którego nie udało nam się wejść, ku mojemu żalowi, na Top of the Rock, obserwatorium z 360-stopniowym widokiem na Manathan, było to, że nie było biletów na ten dzień (naprawdę trzeba kupić bilet z wyprzedzeniem na czas, w którym chcesz iść).

nyc-2057534_960_720.jpg

Kontynuowaliśmy w dół Piątej Alei, gdzie byli oczarowani sklepami od drzwi do drzwi, a zwłaszcza zawsze spektakularnymi oknami w Saks Fifth Avenue. Udało nam się jeszcze znaleźć czas, żeby pójść na wspaniały Dworzec Centralny i do Chrysler Building. Na tę ostatnią nie można wejść aż tam, ale ponieważ znajduje się tuż obok Dworca Centralnego, warto zajrzeć na oryginalny szczyt budynku.

chrysler-center-bg.jpg

Wieczorem sprawiliśmy dzieciom niespodziankę: zabraliśmy je do Madison Square Garden, aby obejrzały mecz NBA New York Knicks. W tym momencie zostaliśmy wyniesieni do rangi najlepszych rodziców na świecie. Im się podobało i nam też, bo całość to coś więcej niż mecz koszykówki, to spektakl rytmu, koloru i porywającej muzyki. Skończyło się na jedzeniu hot-dogów, nachosów i całego hiperkalorycznego menu, które było sprzedawane na każdym rogu w alejkach Madison Square Garden. Katastrofa dla mojej diety. To, co mnie uratowało, to fakt, że następnego dnia miałem zamiar przejść kolejne 20 kilometrów.

479588991.jpg

Dzień 2

Wskazówka, w Nowym Jorku na każdym rogu jest Le Pain Quotidien, to zawsze bezpieczne rozwiązanie na śniadanie lub brunch. Drugiego dnia mój kochany Tajemniczy Mąż wydał okrzyk Ipiranga i zabronił zakupów, poza kilkoma kilogramami M&Ms kupionymi na wagę w mega sklepie tej marki na Times Square (zastanówcie się dobrze, jeśli chcecie zabrać swoje dzieci nawet do tego ogrodu pokus…).

mmsworld-photo2-brphotocreations__x_large.jpg

Podejrzewam, że zacząłeś myśleć, że tracisz kontrolę nad sytuacją (i naprawdę byłeś!), Więc to był czysty hardcorowy dzień zwiedzania: pojechaliśmy prosto do Midtown, aż do Empire State Building, ale przed tym wciąż zatrzymaliśmy się w Penelope na brunch, ponieważ oczywiście.

new-york-city-skyline.jpg

Widok jest oszałamiający, a dzieci były zachwycone. Oczywiście była kolejka, ale poszło stosunkowo szybko, więc warto poczekać. Masz wrażenie, że nie możesz znaleźć najlepszego kąta do fotografowania, masz ochotę nagrać wszystko. Jeśli jest zimno i wietrznie, przygotuj się na przygodę. Dostaliśmy taki wiatr, że myślałam, że mój telefon leci i wszystkie selfies się trzęsły (a nasze dzieci mają doktorat z selfies!).

01-statue-of-liberty-facts.jpg

Potem wzięliśmy uber do Battery Park, na samym końcu Manhattanu, aby złapać prom do Statuy Wolności i Ellis Island. Nasz patriarcha był w siódmym niebie. W końcu mieliśmy mieć chwilę kultury w podróży, w której to kobiety wyraźnie rządziły. Ale mądra kobieta wie, że raz na jakiś czas musi się poddać, prawda? A na tę wycieczkę zdecydowanie warto się wybrać. Nie tylko dlatego, że historia Statuy Wolności jest urocza, ale również dlatego, że widok na panoramę Manhattanu jest oszałamiający. Również muzeum na wyspie Elis, gdzie możemy sobie przypomnieć, jak przyjmowano pierwszych emigrantów w USA, jest naprawdę obowiązkowym punktem zwiedzania.

9-11-memorial-02-marley-white__x_large.jpg

Po południu, ponieważ byliśmy na Dolnym Manhattanie, skorzystaliśmy z okazji, aby udać się do 9/11 Memorial and Museum. To był niewątpliwie jeden z najważniejszych punktów wycieczki. To jest prawdziwy cios w brzuch. Memoriał ma w sobie godność i narzuconość, która ucisza duszę. W miejscu wież znajdują się dwa gigantyczne pomniki (w kształcie Twin Towers) z kaskadami wodnymi, na których wyryte są nazwiska 2 983 ofiar zamachów na bliźniacze wieże. Było tam kilkudziesięciu turystów, ale jedynym dźwiękiem był szum spadającej wody z kaskad.

Muzeum jest równie imponujące. Przywołuje życie każdej z ofiar zamachów z ujmującym człowieczeństwem i prostotą. To wszystko jest tam, w szczegółach. Przejście przez te drzwi to ponowne przeżycie tego traumatycznego dnia w 2001 roku, aż do sekundy. Byliśmy w środku przez prawie trzy godziny, chyba ani przez minutę nie słyszałam głosów naszych dzieci. To wyjątkowe doświadczenie, które jest warte zapamiętania i nigdy nie zostanie zapomniane.

9-11-wall2.jpg

Wyjechaliśmy w samą porę, aby złapać kilka ostryg w centrum handlowym tuż obok, zwanym Brookfield Place, ale mój despotyczny Tajemniczy Mąż nie chciał ustąpić: żadnych zakupów (tak jakbyśmy mieli siłę nabywczą dla tego centrum handlowego!), ale ostrygi i białe wino były dla nas dobre.

musical_schilder_p1140120-1200x800.jpg

Nocą oczywiście poszliśmy na musical. Nie powiem, który, bo nasi znajomi wiedzą, na który poszliśmy i boję się, że się dowiedzą, ale zostawię Was z dwiema propozycjami, które są równie drogie, co nie do pobicia: Dear Evan Hansen i Hamilton. Jeśli nie możesz dostać biletów na te bardzo popularne spektakle, zawsze możesz kupić bilety zniżkowe w krótkim czasie w tkts, na Times Square, na klasykę Cats, Phantom of the Opera, The Book of Mormons lub The Lion King, wśród wielu innych opcji. Dzieci go uwielbiały, ja o nim szalałam.

nyc_palace_theater_times_square_chad_gayle-copy.jpg

Drugi dzień zakończyliśmy kolacją w bardzo uroczej i tętniącej życiem restauracji z bardzo fajną atmosferą. Nazywa się Catch New York, jest w Meatpacking District i zdecydowanie warto spróbować: ma świetne sushi, dobre owoce morza, a także serwuje brunch.

10-CATCH_0189_FINAL.jpg

Cóż, prawdopodobnie masz już dość czytania mnie, a ja muszę się zbierać do pracy. Jutro o tej samej porze będę tu z drugą częścią naszego planu podróży, ta proza jest już długa, a Nowy Jork zdecydowanie zasługuje na dwa posty. Jutro opublikuję resztę planu podróży i listę miejsc do jedzenia i spania! Musisz tylko kliknąć tutaj, aby kontynuować czytanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.