Moi rodzice nauczali mnie w domu z powodzeniem (Oto jak!)

Rodzina 2Byłem nauczany w domu od przedszkola do szkoły średniej. Po ukończeniu szkoły, zostałem przyjęty na Ball State University z pełnym stypendium. Ukończyłem studia w ciągu trzech lat z najwyższym wyróżnieniem i zdobyłem tytuł magistra. Obecnie jestem doktorantką na Indiana University i wkrótce będę miała doktorat. Każde z mojego rodzeństwa, które po kolei kończyło studia, również wyjechało na stypendium. Jak moi rodzice osiągnęli takie wyniki?

W ciągu ośmiu lat od ukończenia przeze mnie szkoły średniej miałem czas, by zastanowić się nad edukacją domową, jaką otrzymałem, i nad tym, które jej elementy były najbardziej udane. Na podstawie tych przemyśleń wyodrębniłam dziesięć rzeczy, które moim zdaniem były najbardziej krytyczne dla udanej edukacji domowej moich rodziców.

1. Cenili naukę

My, dzieci, od najmłodszych lat wiedzieliśmy, że moi rodzice przywiązywali wielką wagę do nauki. Sami ciągle się uczyli, ciągle próbowali nowych rzeczy i jeździli w nowe miejsca. Tata czytał książki historyczne w swoim wolnym czasie, łapiąc trochę ciszy i spokoju w swoim pokoju, a potem odgrywał to, co przeczytał przy stole podczas kolacji, z markerem na tablicy w ręku. Moi rodzice zabierali nas do muzeum za muzeum i do historycznego miejsca za historycznym miejscem. Byliśmy zainteresowani, ponieważ oni byli zainteresowani i to zainteresowanie się przenikało.

Rozbudzanie wewnętrznej miłości do nauki jest prawdopodobnie najważniejszą rzeczą, jaką mogą zrobić rodzice w domu. W końcu nauka w domu wiąże się z dużą ilością niezależnej nauki, co sprawia, że motywacja własna jest kluczowym składnikiem udanej edukacji domowej.

2. Sprawili, że edukacja stała się praktyczna

Do czasu ukończenia szkoły średniej moja mama uczyła historii nas wszystkich, dzieci, razem. Czytała na głos historyczną beletrystykę, ale to był tylko początek. Sprawdzała również książki pełne historycznych rzemiosł i zajęć z biblioteki. Robiliśmy sarkofag, składaliśmy statek Wikingów, bawiliśmy się w greckich bogów i boginie. Historia była pełna przygód i odkryć. Pewnego roku zorganizowaliśmy średniowieczną ucztę na urodziny mojego ojca, w pełnym przebraniu, z miodem pitnym i okopami zrobionymi z chleba.

Podczas tych samych lat, nauka była podobnie praktyczna. Robiliśmy eksperymenty z książek naukowych Usborne i obserwowaliśmy, jak kijanki zamieniają się w żaby, a gąsienice w motyle. Moja matka wysyłała nas na zewnątrz, abyśmy odkrywali, i odkrywaliśmy. Kiedy moja mama czytała na głos, wyciągała ciasto do zabawy lub klocki lego, a my pobudzaliśmy naszą wyobraźnię do działania. Gdy podrosłam i przedmioty stały się bardziej zaawansowane, moja nauka stała się bardziej podręcznikowa, a mniej praktyczna. Jednak te wczesne lata rozwijały we mnie miłość do nauki i utrzymywały moje aktywne dziecięce „ja” w stanie zainteresowania i zaangażowania.

3. Czytali nam

Moi rodzice nieustannie czytali nam dzieciom. Jeszcze zanim byliśmy w wieku szkolnym, mama czytała nam książkę za książką. Kiedy błagaliśmy, żeby przeczytała nam kolejną książkę, albo żeby przeczytała tę samą książkę jeszcze raz, rzadko nam odmawiała. Gdy byliśmy starsi, czytała nam na głos książki, wybierając dzieła historycznej fikcji i integrując swój plan czytania z naszym programem nauczania historii. Mój ojciec też czytał nam na głos, a ja mam wiele miłych wspomnień z rodzinnego czytania po kolacji w zimowe wieczory.

Odwiedzaliśmy bibliotekę wiele razy w tygodniu, a my, dzieci, zawsze odchodziliśmy ze stosami książek. Nasz apetyt był nienasycony i pochłanialiśmy całe serie. Moi rodzice stworzyli kulturę, w której czytanie nie było ciężarem ani obowiązkiem, ale raczej ulubioną rozrywką. Miało to ogromny wpływ na nasze postępy w nauce i zasiało w każdym z nas ziarno uczenia się przez całe życie.

4. Nauczyli nas pisać

Z biegiem lat coraz bardziej doceniam poświęcenie moich rodziców w uczeniu nas pisania. Przez kilka lat moja mama korzystała z materiałów Institute for Excellence in Writing. W tamtym czasie uważałam ten program za drobiazgowy. Dziś widzę, jak bardzo mi to pomogło. Ale przede wszystkim rodzice kazali nam po prostu pisać. Moja mama wierzyła, że kluczem do poprawy jest praktyka, i praktykowaliśmy! W szkole podstawowej pisaliśmy opowiadania, kopiując je do czystych zeszytów, które kupowała nam mama. W piątej klasie mój ojciec zapłacił nam za pisanie raportów o każdym z pięćdziesięciu stanów, korzystając z encyklopedii. Pamiętam całe lato spędzone na badaniu i pisaniu o każdym stanie, żmudne przepisywanie każdego raportu i dumne otrzymywanie kilku dolarów za każdy z nich. Podczas naszych gimnazjalnych i licealnych lat moja mama kazała nam pisać eseje na czas. Ona usiadłaby nas z papieru i ołówka, daje nam podpowiedź, i powiedz nam, że mamy czterdzieści pięć minut, aby napisać.

Moja matka była trochę niewyraźne, jak korzystać z przypisów i musiałem nauczyć się wielu umiejętności potrzebnych do pisania prac badawczych raz byłem w college’u, ale zapewniła mi solidne podstawy w dobrym piśmie. Chociaż prawdą jest, że obfite czytanie może przyczynić się do zdolności ucznia do pisania – i jestem pewien, że tak było – moja matka nigdy nie zakładała, że to wystarczy.

5. Angażowali nas w działalność klubów pozaszkolnych

Przez całą szkołę średnią brałem udział w debatach w ramach National Christian Forensics and Communications Association (NCFCA). Nauczyłem się o błędach logicznych i zdobyłem doświadczenie w prowadzeniu badań. Uczestnictwo w debatach dało mi również wiarę w siebie i zapewniło mi towarzyskie ujście. Podczas gdy NCFCA jest tylko dla chrześcijańskich homeschoolers, homeschoolers w niektórych stanach mogą również uczestniczyć w klubie debat w lokalnej publicznej szkole średniej.

Debata nie jest jedynym zajęciem pozalekcyjnym, które daje tego rodzaju możliwości. Kilkoro z mojego rodzeństwa było zaangażowanych w Civil Air Patrol, który oferował doświadczenie w obywatelstwie, służbie i przywództwie. Tego rodzaju kluby pozaszkolne dają możliwość zdobycia pewności siebie, stworzenia nowych sieci społecznych oraz poszerzenia zarówno zainteresowań, jak i umiejętności. Czy jest to debata NCFCA czy CAP, 4H czy klub robotyki, zajęcia klubowe tego typu mają wiele do zaoferowania.

6. Zindywidualizowały naszą edukację

Zacząwszy od kiedy mieliśmy po dwanaście lat, moja mama każdego lata pytała nas o to, co nas interesuje w nauce w następnym roku. Chociaż istniały pewne podstawowe przedmioty, które były obowiązkowe, nasze zainteresowania miały zdecydowany wpływ na nasz program nauczania. Ja interesowałam się językami starożytnymi, więc rodzice znaleźli korepetytora, który uczył mnie greki i hebrajskiego. Moja siostra interesowała się sztuką, więc rodzice znaleźli dla niej program artystyczny w szkole korespondencyjnej. To, że mieliśmy wkład w to, czego się uczyliśmy, sprawiało, że czuliśmy się w to bardziej zaangażowani.

7. Nie brali naszej edukacji za pewnik

Kiedy jedno z mojego młodszego rodzeństwa urodziło się z zespołem Downa, moja mama natychmiast rozpoczęła lata badań nad tym, jak najlepiej się nią opiekować, wychowywać i kształcić. Książki o uczeniu dzieci z zespołem Downa czytania, między innymi, zdobiły naszą ladę kuchenną, gdy dorastałam. To podejście nie ograniczało się do tej jednej siostry. Odkąd pamiętam, moja mama sprawdzała w bibliotece książki na temat pedagogiki i nauczania, przeglądała ogromną różnorodność programów nauczania na zjazdach szkół domowych i pytała innych rodziców lub nauczycieli, których znała, o radę, gdy utknęła.

Mimo że stan, w którym mieszkaliśmy (Indiana), nie wymagał testów, moi rodzice kazali nam zdać standardowy test po szóstej klasie, by sprawdzić, jak sobie radzimy. Chcieli być pewni, że czegoś im nie brakuje i mieć dobry pomysł na nasze mocne i słabe strony i jak wypadliśmy na tle innych uczniów. Każdego ranka przez kilka dni spędzałem kilka godzin na wypełnianiu testu, a mój ojciec pełnił rolę prokurenta. Moi rodzice nie brali mojej edukacji za pewnik.

8. Byli zorganizowani

Moja matka prowadziła staranną dokumentację naszych postępów w nauce. Na początku każdego roku tworzyła plan edukacyjny dla każdego z nas, wraz z tym, czego będziemy się uczyć w każdym obszarze tematycznym, a na koniec każdego roku edytowała go w razie potrzeby i zbierała próbki naszej pracy, aby stworzyć portfolio dla każdego z nas. Żadna z tych rzeczy nie była wymagana przez prawo stanowe, ale moja matka chciała mieć zapis naszej edukacji. Było to dla niej szczególnie pomocne przy tworzeniu mojego świadectwa ukończenia szkoły średniej i przy planowaniu edukacji młodszych dzieci.

Moja matka stała się znana w naszej społeczności domowej jako osoba, która może pokazać nowym lub przyszłym nauczycielom domowym, na czym polega ich praca. W rzeczywistości dziś przemawia na regionalnych konferencjach na temat prowadzenia dokumentacji domowej i edukacji domowej przez szkołę średnią.

9. Myśleli długoterminowo

Moi rodzice ciężko pracowali, aby przygotować każdego z nas do college’u, biorąc pod uwagę nasze zainteresowania i plany na przyszłość. Kiedy jeden z moich braci był zainteresowany uczęszczaniem do akademii wojskowej, moi rodzice znaleźli ligę sportową, która dała mu doświadczenie sportowe. Program artystyczny mojej siostry w szkole korespondencyjnej i dodatkowe korepetycje z plastyki pozwoliły jej skompletować portfolio, którego potrzebowała, by złożyć podanie do szkoły artystycznej. Zaangażowanie innej siostry w letni program dla studentów zainteresowanych medycyną pomogło jej w szybkim dostaniu się na studia pielęgniarskie. Moi rodzice starali się zapewnić, by nasza obecna edukacja przygotowała nas do naszych przyszłych ambicji.

10. Słuchali naszych uwag

W latach, które upłynęły od ukończenia szkoły średniej, kilkoro z mojego rodzeństwa i ja przekazaliśmy rodzicom dodatkowe uwagi, uwagi, które potraktowali poważnie i wprowadzili w życie z naszym młodszym rodzeństwem. Na przykład, jako nastolatki, my, starsze dzieci, uczyliśmy się matematyki i nauk ścisłych z podręczników bez pomocy klasy lub korepetytora. Opierając się na naszych opiniach jako dorosłych, moi rodzice zaangażowali korepetytorów z tych przedmiotów dla naszego młodszego rodzeństwa lub zorganizowali dla nich kursy w college’u. Doceniam gotowość moich rodziców do wysłuchania tych opinii i kontynuowania dążenia do doskonałości w nauczaniu domowym mojego najmłodszego rodzeństwa.

Konkluzja

Nauczanie domowe oferuje rodzicom możliwość stworzenia idealnego środowiska do nauki dla każdego z ich dzieci, ale nie przychodzi to automatycznie lub bez wysiłku. Spoglądam wstecz na godziny, które moja mama spędzała czytając nam każdego dnia, na praktyczne środowisko nauki, które dla nas stworzyła i na sposób, w jaki brała pod uwagę nasze zainteresowania planując nasz rok szkolny i jestem bardzo wdzięczna za jej czas, wysiłek i zaangażowanie. Mój ojciec również przyczynił się do mojej edukacji poprzez swoją miłość do nauki, poprzez dodatkową edukację, którą zapewnił – ucząc mnie długiego dzielenia, na przykład – i poprzez wspieranie mojej matki i jej wysiłków.

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.