Mural przedstawiający wielkich jazzmanów Milesa Davisa i Billie Holiday na bocznej ścianie klubu Bohemian Caverns przy U Street w Waszyngtonie w 2005 roku. Nicholas Kamm/AFP/Getty Images hide caption
toggle caption
Nicholas Kamm/AFP/Getty Images
A mural przedstawia wielkich jazzu Miles Davis i Billie Holiday na stronie Bohemian Caverns klubu na Washington, D.C.’s U Street w 2005 roku.
Nicholas Kamm/AFP/Getty Images
Sześćdziesiąt lat temu, w tym miesiącu, Miles Davis zakończył nagrywanie Kind of Blue, być może swojego największego arcydzieła i wciąż najlepiej sprzedającego się albumu jazzowego. Ale nie był to jedyny kamień milowy nagrany w tym roku.
John Coltrane, Dave Brubeck, Ornette Coleman i Charles Mingus stworzyli ponadczasowe klasyki, dlatego wielu fanów uważa rok 1959 za najwspanialszy w całej muzyce jazzowej. Istnieje niezliczona ilość artykułów na ten temat, popularny nowy blog poświęcony temu zagadnieniu, a nawet film dokumentalny 1959: The Year That Changed Jazz.
„Rok 1959 rozpoczął się od bardzo specjalnego numeru magazynu Esquire zatytułowanego 'The Golden Age of Jazz,’ pełnego numeru poświęconego tej idei,” mówi Nate Chinen ze stacji członkowskiej WBGO i NPR’s Jazz Night in America. „Rok otwiera ta odważna proklamacja i myślę, że w pewnym sensie była to samospełniająca się przepowiednia.”
Co więc sprawia, że czuje się tak wyjątkowo? Chinen dołączył do gospodarza Rachel Martin w Morning Edition, aby to wyjaśnić; posłuchaj ich rozmowy w linku audio i czytaj dalej, aby poznać najważniejsze momenty.
Wyświetlacze wywiadu
On Kind of Blue
Gdy mówimy o latach 50-tych, bebop – który wyszedł z lat 40-tych – naprawdę osiągnął pewnego rodzaju dojrzałość. A w bebopie chodzi o frenetyczne tempa i ten prawdziwy rodzaj wirtuozowskiego mistrzostwa; Miles Davis szlifował swoje umiejętności na bebopie. Ale na tym albumie naprawdę podjął wspólny wysiłek, by pójść w innym kierunku, więc wnosi całą tę przestrzeń i otwartość oraz te jakby leniwe tempa i tworzy nastrój. Nie jest tajemnicą, dlaczego ludzie to kochają: It just feels good.
On John Coltrane’s Giant Steps
If you want to talk about Kind of Blue as sort of a „relaxing into your armchair with a cocktail” vibe, Giant Steps is more like leaning forward in the passenger seat of a speeding race car.
It’s really interesting to me that Coltrane plays on Kind of Blue, but his mind is in this other place. Wspomniałem, że w bebopie chodzi o złożoność i coraz szybsze tempa; Giant Steps to przełomowe nagranie, a Coltrane jakby wziął skomplikowaną algebrę bebopu i zamienił ją w fizykę kwantową. On po prostu bierze wszystko i podkręca to. w szczególności stał się rodzajem poligonu doświadczalnego dla pokoleń muzyków.
On Dave Brubeck’s Time Out
Ten album był ogromnie popularny. Był o wiele bardziej popularny w swoich czasach niż Kind of Blue czy Giant Steps. A część z tego ma związek z tym, jak bardzo jest stylowy: To bardzo atrakcyjne brzmienie, i myślę, że można prześledzić ten album i jego intencje do tego, co znamy jako fusion – a następnie, rzeczy, które później jakby morfują w smooth jazz. Jest łatwy dla ucha, nawet jeśli ma coś do powiedzenia.
O ostatecznym dziedzictwie 1959 roku
To nie tylko rok, w którym powstają te wszystkie wspaniałe albumy, to ten przełomowy moment – ponieważ każdy z nich wskazuje inny kierunek, a wielu ludzi podążało w tych kierunkach przez 60 lat. Możesz wyjść do klubu w większości amerykańskich miast i usłyszeć kogoś, kto przywołuje którąś z tych idei.