To NIE jest ogłoszenie ciąży.
Niestety jest wręcz przeciwnie. To opowieść o mojej utracie ciąży. Jest to historia o najstraszniejszej i najbardziej łamiącej serce rzeczy, która kiedykolwiek przydarzyła mi się w życiu – mojej ciąży pozamacicznej.
Chciałam się tym podzielić przez długi czas i może się wydawać, że jest to przypadkowy czas lub dzień tygodnia, aby o tym pisać. Ale, biorąc pod uwagę całą niepewność na świecie w tej chwili, jest to tak dobry czas, jak każdy inny. Podczas gdy jestem zdenerwowana, aby obnażyć moją duszę w ten sposób, jest to terapeutyczne, aby uzyskać to z mojej klatki piersiowej i teraz czuję się gotowa, aby o tym napisać.
W lutym tego roku, cierpiałam z powodu ciąży pozamacicznej, gdzie zamiast implantacji w macicy, jak w normalnej ciąży, embrion implantował się w moim prawym jajowodzie. Ciąże pozamaciczne są niezwykle rzadkie. Mówiąc z perspektywy czasu, zdarza się to tylko w około 1% wszystkich ciąż. Ponieważ embrion nie może przetrwać i rozwijać się poza macicą, moja ciąża nie była możliwa do utrzymania. A ponieważ pęknięcie nastąpiło wewnątrz mojego ciała, musiałam poddać się nagłej operacji, aby je usunąć. Gdyby złapano ją później niż to zrobiliśmy, moja ciąża pozamaciczna mogłaby spowodować usunięcie części mojego układu rozrodczego, wstrząs hipowolemiczny, a nawet gorzej, moją śmierć.
Zachodzenie w ciążę
Przed opisaniem bolesnych wydarzeń związanych z moją ciążą pozamaciczną, chcę podzielić się trochę o naszej podróży do zajścia w ciążę.
Podczas małżeństwa w 2017 roku Alex i ja świadomie zdecydowaliśmy się opóźnić rodzicielstwo, dopóki nie poczuliśmy się absolutnie gotowi. Rozumieliśmy wszystkie obawy związane z zajściem w ciążę po naszych 30-tkach (on ma 34 lata, a ja 37). Jak podzieliłem się w moim poście „So, When Are You Going to Have a Baby”, zaakceptowaliśmy, że to może nigdy nie zdarzyć się dla nas – i to było w porządku.
Tak więc, szybko do przodu do początku 2020 roku, kiedy oboje zgodziliśmy się, że jesteśmy gotowi. Zajęło nam to 2 miesiące (przed miesiącem 2, nigdy nie śledziłam mojego cyklu ani nie używałam zestawu owulacyjnego, więc pierwszy miesiąc prawdopodobnie nie był prawidłowo wyliczony w czasie). Wiem, że mamy wielkie szczęście, że udało nam się zajść w ciążę tak szybko, ponieważ wielu ludzi zmaga się z płodnością.
W tamtym miesiącu, podróż prasowa miała pierwotnie zbiec się z moim płodnym oknem. Przez jakąś boską interwencję, daty zmieniły się na dosłownie zaraz po moim oknie płodnym. Tak więc, byłem w stanie bardzo dokładnie wskazać, kiedy nastąpiło poczęcie!
W Walentynki (ironicznie, w dniu, w którym opublikowałem post o dziecku), miałem jakieś plamienie z samego rana i pomyślałem, że mój okres pojawi się wkrótce potem. Ale kiedy później skorzystałam z toalety i okazało się, że mój okres jeszcze się nie zaczął, byłam zdezorientowana. Później przyszło mi do głowy, żeby zrobić test ciążowy, tak na wszelki wypadek.
Zrobiłam test. Czekałam. Około 3 minuty później, pojawiła się słaba linia!
Czekaj, co?! Czy ja jestem w ciąży? Natychmiast wygooglowałam, co oznacza niewyraźna linia na teście ciążowym i dowiedziałam się, że najprawdopodobniej jestem w ciąży, ponieważ wyniki fałszywie dodatnie są rzadkie. Jednakże, dowiedziałam się również, że słaba linia może oznaczać, że byłam w ciąży i poroniłam nie wiedząc o tym, lub że są komplikacje z tą ciążą.
Douglas jako pierwszy dowiedział się o mojej ciąży!
Okay…więc, jestem w ciąży (ale mogę też nie być). Ale myślę, że jestem, więc YAY! Byłam podekscytowana i przeszczęśliwa! Ponieważ Alex był w pracy i nie planowałam jeszcze powiedzieć ani jednej duszy, z radością zwierzyłam się Douglasowi, że będzie starszym bratem!
Odkąd Alex wiedział, byłby to nasz „Trójkąt zaufania” i tak utrzymalibyśmy go przez kilka tygodni.
Kartka walentynkowa, którą dałam Alexowi, wraz z pozytywnym testem ciążowym i pudełkiem kosmetycznym.
Pomyślałam, że byłoby słodko umieścić pozytywny test ciążowy w pustym pudełku kosmetycznym (jako wabik), zawinąć go i dać go Alexowi wraz z kartką na Walentynki. W karcie, część mojej wiadomości powiedział: „Jesteś najlepszy tata pies kiedykolwiek, i jestem pewien, że masz zamiar być niesamowite prawdziwy tata też … miejmy nadzieję, że wkrótce!”.
Kiedy wrócił do domu, usiadłem go i dał mu kartę i „prezent”. Nie od razu załapał, więc mu to przeliterowałam. Najprawdopodobniej jestem w ciąży!
Był podekscytowany. Ale ponieważ wyjaśniłam, co może oznaczać słaba linia, zdecydowaliśmy, że zrobimy kolejny test kilka dni później, zanim zaczniemy się zbytnio ekscytować. Poszliśmy na kolację tej nocy, aby świętować tak czy inaczej i to była czysta błogość!
Trzy dni później, kolejny test ciążowy potwierdził to z solidną linią. BYLIŚMY W CIĄŻY! Czas nie mógł być bardziej idealny. Dowiedziałam się w Walentynki, a ciążę potwierdziliśmy w Dzień Rodziny! Byłam w okolicach 4 tygodnia i kilku dni, a to stawiałoby mój termin porodu pod koniec października (popularny czas porodów w mojej rodzinie – jeszcze bardziej idealny!).
Bycie w ciąży
Podczas ciąży, to tak jakby czas stanął w miejscu. Nie wiem, czy to przez to podniecenie, czy po prostu mój małpi umysł. Ale jedyne, o czym mogłam myśleć, to bycie w ciąży! Doświadczyłam klasycznych objawów wczesnej ciąży, takich jak obolałe/puchnące piersi i zmęczenie. Zasypiałam około 21:00, a potem budziłam się o 3:00 nad ranem. Podczas tych wczesnych godzin porannych czytałam tak dużo, jak tylko mogłam. Pobrałam aplikacje ciążowe, zamówiłam książki i przeczytałam chyba każdy możliwy artykuł na temat tego etapu ciąży.
Moja pierwsza wizyta u lekarza odbyła się dzień po drugim teście ciążowym i wszystko szło zgodnie z planem. Zarezerwowaliśmy naszą randkową wizytę na USG, kiedy byłam w 8 tygodniu. Wypełniliśmy formularze online do 2 klinik położniczych. Kupiłam witaminy prenatalne. Zaopatrzyliśmy naszą lodówkę w żywność przyjazną ciąży. Alex i ja założyliśmy nawet arkusz kalkulacyjny (klasyczny dla nas), aby śledzić wszystkie zadania i kamienie milowe.
W 9 tygodniu zrobilibyśmy badania prenatalne. W 10 tygodniu ogłosilibyśmy to naszym rodzicom (tak, nie chcieliśmy im nawet powiedzieć, dopóki nie wiedzielibyśmy, że mamy zdrowe dziecko). W 12 tygodniu ogłosiłabym to na Instagramie/moim blogu, a w 14 tygodniu planowaliśmy ujawnić płeć. Każdy tydzień zaznaczałam w kalendarzu (daty, które później musiały zostać usunięte).
Zdjęcie zrobione w 4,5 tygodniu. Planowałam robić sobie takie lustrzane selfie na każdy tydzień ciąży, aby śledzić moje postępy.
Wszystko to miało swoją drugą stronę w mojej ciąży – stronę pełną niepokoju. Myślę, że najlepszym sposobem na opisanie tego, jak czułam się podczas ciąży, było ostrożne optymistyczne nastawienie. Dlaczego? Cóż, z powodu nadciągającego strachu przed poronieniem od samego początku.
Przypuszczam, że ponieważ słyszałam historie i wiedziałam o ryzyku, poronienie było czymś, co zawsze rozumiałam jako realną możliwość. Niedawno przytrafiło się to jednej z moich najlepszych przyjaciółek. Czytałam historie o poronieniach: Historia poronienia Gracie i strach w jej drugiej ciąży, historia Sashy i historia Ashley. Właściwie czytałam te historie wiele razy, aby naprawdę zrozumieć, jak może wyglądać poronienie. Mind you, kiedy to faktycznie się dzieje, to nie w żaden sposób zmniejszyć straszne i bolesne impact.
Then, to HAPPENED. To, o czym czytałam i czego najbardziej się obawiałam, zaczęło mi się przytrafiać. Zaczęłam plamić w sobotę. Niektóre plamienia są uważane za normalne w pierwszym trymestrze. Ale do niedzieli plamienie nie ustało, a nawet trochę się pogorszyło. COŚ BYŁO NIE TAK. Wiedziałam o tym. Natychmiast zarezerwowałam wizytę u mojego lekarza rodzinnego na następny dzień. Po opisaniu mu, co się dzieje, zasugerował, abym udała się bezpośrednio na ostry dyżur.
Więc, będąc w 5,5 tygodniu ciąży, pojechałam do Mt. Sinai około 14:00 w poniedziałek, nie zdając sobie sprawy, że kilka godzin, mnóstwo krwawienia, kilka badań USG i nagła operacja później, wyjdę około 21:00 we wtorek.m. we wtorek…nie nosząc już dziecka.
Strata ciąży: Ciąża pozamaciczna & Salpingostomia
Ta część historii jest najtrudniejsza do napisania. Czuję ogromny dół w żołądku i płaczę, gdy tylko pomyślę o tym szczegółowo. Czuje się jak straszny koszmar z powodu tego jak szybko wydarzenia się potoczyły, i nawet jeśli skutecznie zostawiłam to za sobą, to zawsze będzie tam.
W szpitalu, krwawienie nasiliło się, a mój ból (który był na poziomie 2 kiedy weszłam) nasilił się do około 6-7 w ciągu kilku godzin. Do tej pory Alex był ze mną w poczekalni, gdzie spędziliśmy wiele godzin. Kiedy w końcu zobaczyliśmy lekarza, podejrzewała, że to może być ciąża pozamaciczna, ponieważ poziom hCG w mojej krwi był poniżej normy i zleciła USG.
Nie było do około 2 w nocy, że miałam USG (był tylko 1 technik USG obejmujący 3 szpitale). To był mój pierwszy raz, kiedy miałam USG przezpochwowe i to była jedna z najgorszych części całej tej męki. Czułam przeszywający ból. Technik był bez wyrazu, ledwo ze mną rozmawiał i niczego nie ujawnił. Po badaniu USG musiałam czekać na wyniki, aby zbadał je lekarz.
Kolejne godziny czekania, martwienia się, płaczu. W pewnym momencie w końcu zasnęłam.
Obudził mnie ginekolog i wyjaśnił, że najprawdopodobniej jest to ciąża pozamaciczna. Ale nie można było tego potwierdzić w 100%, ponieważ ilość płynu w moim brzuchu utrudniała zobaczenie czegokolwiek na USG. Płyn i krew w moim ciele wskazywały na możliwe pęknięcie ciąży pozamacicznej, co jest niezwykle poważne i wymaga natychmiastowej operacji.
Wyobraź sobie uderzenie z wiadomością, że możesz stracić wszystko, od jajowodu, do możliwości usunięcia całej macicy (muszą ci powiedzieć wszystkie możliwe scenariusze). Najlepszy scenariusz: otwarcie mnie i usunięcie tylko ciąży pozamacicznej (salpingostomia). Najgorszy scenariusz: histerektomia. Gorączkowo googlowałam. Zadawałam wszystkie pytania, np. dlaczego operacja właśnie teraz, zamiast potwierdzenia drugim USG? Chciałam wierzyć, że to było zapalenie miednicy lub jakieś inne powikłanie.
W tym momencie musiałam poinformować moją rodzinę (która była na wakacjach w Trynidadzie) po raz pierwszy tekstem, że nie tylko jestem w ciąży, ale też prawdopodobnie stracę dziecko, ponieważ jest to ciąża pozamaciczna.
Wpadłam w płacz. „Dlaczego ja?”, to wszystko, o czym mogłam myśleć. „Dlaczego to musiało mi się przytrafić?”. „Dlaczego musiałam być tym 1%?”
Dostałam drugie USG, które było tak samo bolesne jak pierwsze. Ale nie mogli wykluczyć ciąży pozamacicznej, więc operacja została potwierdzona. Na szczęście laparoskopowa.
Godziny między tym a momentem, w którym miałam operację były mgliste. Nie mam żadnych wspomnień z operacji, ponieważ byłam pod narkozą. Pamiętam, że byłem wożony na noszach do sterylnej sali operacyjnej. Chyba naliczyłam 7 osób, które mówiły do siebie i do mnie, kiedy leżałam na stole, a oni przyczepiali mi różne rzeczy. Ostatnie wspomnienie, jakie mam, to anestezjolog zakrywający mój nos i usta i mówiący mi, żebym brała głębokie oddechy.
Obudziłam się ociężała i pobudzona, z bólem gardła spowodowanym intubacją. Byłam w sali pooperacyjnej. Alex podszedł do mnie. To był koniec.
Podobno mniej niż 50% kobiet faktycznie doświadcza objawów ciąży pozamacicznej, takich jak ból lub krwawienie. Tak więc, uważam się za ogromną szczęściarę, że plamienie wystąpiło i złapaliśmy to wcześnie, ponieważ jest to coś, na co mogłam umrzeć.
Wiem, że byłam w najlepszych możliwych rękach w Mt. Sinai, uznanym za jeden z wiodących szpitali na świecie w dziedzinie Położnictwa & Ginekologii. Lekarze traktowali mnie wyjątkowo dobrze, odpowiadali na wszystkie moje pytania i działali szybko, aby mi pomóc. Usunęli ciążę pozamaciczną bez konieczności usuwania mojego jajowodu.
Ciąża pozamaciczna jest jedną z tych naprawdę niefortunnych rzeczy, które mogą się zdarzyć. Nie ma nic, co moglibyśmy zrobić, aby temu zapobiec. Czas, w którym to się stało, był również na kilka tygodni przed zamknięciem Ontario z powodu COVID-19, co oznaczało, że nie musiałam iść do szpitala w środku pandemii.
W ten sposób nadałam sens mojej sytuacji. I z tych wszystkich powodów jestem wdzięczna.
Zrobione około tygodnia po operacji, kiedy opuchlizna schodziła, a rany się goiły
Dobrze wróciłam do zdrowia po operacji, zostały mi tylko 3 małe blizny na pamiątkę.
Stopniowo obserwowałam, jak oznaki ciąży opuszczały moje ciało. Moje piersi stały się mniejsze. Opuchlizna wokół mojego brzucha zmniejszyła się. Mój poziom hCG wrócił do 0. Aż znów byłam tylko ja, Alex i Douglas – nasz Trójkąt Zaufania. Może pewnego dnia nasz trójkąt stanie się kwadratem, a może nie.
W tym roku obserwowałam na Instagramie, jak wydawało mi się, że KAŻDY ogłasza, że się spodziewa. W dniu pisania tego postu, byłam w 22 tygodniu i 5 dniu ciąży.
Podzielam się tą historią dla każdego, kto mógł przejść przez ciążę pozamaciczną lub mógł doświadczyć utraty ciąży. Nie jesteś sama. Nie powinnaś czuć się zawstydzona, wadliwa lub mniej godna miłości i szacunku.
Ja radzę sobie o wiele lepiej niż kilka miesięcy temu, a to, co pomogło mi przejść przez to, to opieranie się na słowach, które wcześniej napisałam w tym poście:
Jestem szczęśliwa i kocham siebie. Wiem, że nie jestem mniejszą kobietą, jeśli nie będę miała dziecka.
Wiem, że moja tożsamość jako kobiety nie jest określona przez to, czy zostanę matką, czy nie.
Jestem kobietą, żoną, córką, siostrą, ciocią i psią mamą (a to już wiele ról do obsłużenia!).
Mogę nigdy nie skończyć z moim własnym ogłoszeniem ciąży do podzielenia się, co jest smutne z jednej strony, ale z drugiej, to też jest w porządku.
Jestem kobietą, żoną, córką, siostrą, ciocią, psią mamą (i to już jest wiele ról do obsłużenia).