Photography By Christopher Logan
Styling By Monica Cotto
Hair & Makeup by Kim Baker For Glamazon Beauty Cosmetics
Kiedy spotykam Cat Greenleaf w jej ikonicznym brownstone w ostatni wtorek rano, ma śpiące dziecko przypięte do piersi. Kładzie palec na ustach, „shhhhh”, i cicho przechyla się do pokoju dziecinnego, aby położyć go w łóżeczku. Chwilę później po schodach rozlega się płacz, a Cat wyłania się z synem w ramionach: dziecko zwycięża, drzemka zostaje pokonana. Absolutnie zwyczajna chwila w zupełnie zwyczajnym życiu tej kobiety.
Mężatka producenta śledczego „60 Minutes” Michaela Reya, z którym ma dwóch adoptowanych synów, Cat przekształciła swoją cichą, wysadzaną drzewami ulicę w Cobble Hill w jedną z najmodniejszych scen w Nowym Jorku. Jej program wywiadów „Talk Stoop” na WNBC to eklektyczny misz-masz niezwykłych osobowości, z których nie najmniejszą jest ona sama. Program można chyba najlepiej opisać jako połączenie popkultury, polityki i ludzkich zainteresowań w formacie, który przypomina dawny, zanikający świat plotkowania na gankach z sąsiadami z sąsiedztwa – w tym przypadku bardzo sławnymi. Jest to rodzaj „Ulicy Sezamkowej” dla dużych ludzi, z jej buldogiem angielskim, Gracie, jako zastępcą Wielkiego Ptaka. Na swoim podwórku Cat przeprowadza wywiady z tak różnymi osobistościami, politykami i muzykami, jak Brooke Shields, Kirsten Gillibrand, Kim Kardashian i Spike Lee. A my, widzowie – często oglądający na ekranach z tyłu taksówek – dostajemy możliwość podsłuchiwania zaskakujących rozmów, które się odbywają.
Muszę najpierw zapytać o współgwiazdę twojego programu (wraz z twoim psem, Gracie, oczywiście): twój schodek. Czy stał się on w pewnym sensie punktem orientacyjnym dzielnicy?
Musiałabyś zapytać o to sąsiadów, ale to prawda, że przynajmniej raz dziennie ktoś zatrzymuje się, aby zrobić zdjęcie. Krążą plotki, że przejeżdża tędy piętrowy autobus Gray Line i często zatrzymują się przy mnie nieznajomi, pytając: „Czy to tutaj robią ten program o schodach? Lubię ten program.”
Jak myślisz, co takiego jest w Brooklynie, że czyni go idealnym tłem dla takiego programu jak Twój?
Myślę, że dobra rozmowa może się zdarzyć wszędzie. A mój program, co najważniejsze, jest o dobrej rozmowie. Nie da się zaprzeczyć, że Brooklyn ma swój moment. Nawet zanim powstało Barclays Center, z dnia na dzień stawał się najfajniejszym miejscem na ziemi. Tak się złożyło, że wskoczyliśmy na deskę surfingową, gdy fala nabrzmiewała, a teraz jedziemy na niej i mamy nadzieję, że również w niej uczestniczymy.
Czy były decydujące momenty z rzeczami lub ludźmi, które sprawiły, że powiedziałeś: „Okej, to jest to, co zamierzam zrobić z moim życiem”, czy był to rodzaj stopniowego rozwijania się?
Był decydujący moment. Byłem w San Francisco, bez pracy, gruby, pijany, samotny, biedny – wszystko. Miałem 27 lat i nie wiedziałem, co zrobić z moim życiem. Pomyślałem sobie: Co lubię? Zacząłem od tego. Wiedziałem, że podoba mi się segment fabularny w porannym programie Fox affiliate. Zadzwoniłem więc do nich i zapytałem, czy mógłbym zostać stażystą. Zapytali mnie: „Jesteś w szkole?” Odpowiedziałam, że nie. „Czy masz wykształcenie dziennikarskie?” „Nie.” „W porządku, wejdź!” To było to. Okazało się, że zaletą bycia 27-letnim stażystą w porównaniu do 17-letniego stażysty było to, że miałem trochę doświadczenia życiowego pod moim pasem.
Pierwszą dużą gwiazdą, która uświetniła twój strop była Rosie Perez. Byłaś zdenerwowana? Czy teraz też się denerwujesz?
Nie denerwuję się przy celebrytach; nigdy się nie denerwowałam. Może to dlatego, że chodziłam do szkoły średniej w L.A. i oni są wszędzie? Nie wiem, ale chodzi o to, że przychodzą do mojego domu, a przedstawiają się tak normalnie. Wchodzą i wskazują na ExerSaucer i mówią: „Miałem to z moimi dziećmi!” albo „Hej, porozmawiajmy o twoim projekcie kuchni!”. Tak od razu, to są po prostu ludzie. Widzę, że zapomnieli zrobić sobie odrosty albo że obgryzają skórki – wszystkie te humanizujące rzeczy.
Co cię denerwuje? Cokolwiek? Zawsze?
Prowadzenie samochodu! Nie jestem zbyt dobrym kierowcą. Jazda sprawia, że jestem szalenie zdenerwowany, jak kot na dachu. W mieście, na autostradzie, na małych górskich krętych drogach, gdzie, przy okazji, jest mnóstwo powodów do zdenerwowania!
Więc co sądzisz o pisaniu SMS-ów podczas jazdy? Opowiedz nam o swojej kampanii Look Up Stop Texting (LUST).
Zacząłem LUST od kaprysu. Zaczęło się jako komentarz na temat etykiety. Wydawało mi się, że tracimy więź… Ludzie byli wyraźnie rozproszeni, podczas gdy powinni być zaangażowani we wzajemne relacje. To był początek. A potem przeszło to do kwestii bezpieczeństwa. Byłem w Los Angeles i widziałem ludzi z naklejką Harvardu z tyłu samochodu, którzy jechali autostradą z prędkością 65 mil na godzinę – pisząc SMS-y. Pomyślałem: „Nie jesteście mądrzy! Nie obchodzi mnie, że poszedłeś na Harvard! To niedorzeczne!” I szczerze mówiąc, jak tylko miałem dzieci i widziałem ludzi piszących SMS-y i prowadzących samochód, byłem w pełni szalony.
Mówiąc o szaleństwie – jakie są pewne szczególne rzeczy, które robisz, aby pomóc utrzymać spokój i pokój w swoim własnym życiu?
W lipcu ubiegłego roku dokonałem dużej zmiany w życiu. Koniec z chronicznym wydawaniem obiadów, koniec z wystawianiem mojej miłości w tych wszystkich różnych miejscach, ponieważ mam dwóch chłopców, którzy mogliby mnie używać przez cały czas. Mam karierę, którą naprawdę staram się rozwijać, i instytucję „Talk Stoop”, którą staram się uczynić większą i lepszą dla wszystkich zaangażowanych. I taka jest kolejność: moja rodzina, moja kariera i bycie tam dla dobrych przyjaciół, kiedy mnie potrzebują. That’s it.
I made another huge leap this week and hired a mother’s helper on Sundays. W niedziele stałam się czystym złem i nie lubiłam siebie. Musiałam się temu poddać i powiedzieć sobie, że dobrze jest mieć kogoś, kto przyjdzie i pobawi się z dziećmi przez kilka godzin. W ostatnią niedzielę była to nasza pierwsza próba i było mi bardzo ciężko. Dzieci były wspaniałe, ale musiałam się sprawdzić.
Porozmawiajmy trochę o twoich chłopcach. Opowiedz nam o każdym z nich.
Truman ma osiem miesięcy, a Primo trzy i pół, choć zawsze zaokrąglam w dół ich wiek, aż do ostatniej sekundy ich urodzin. Są słodkie jak marcepan i ostre jak papryczki jalapeño. Mały uwielbia dużego. Duży waha się między „Kiedy mały wraca do pierdla?” a „Jestem dumny z bycia starszym bratem.”
Co uwielbiasz robić ze swoimi dziećmi?
Lubię je jeść. Bardzo dużo. Wgryzać się w nie. Tarzamy się w nich. Lubimy chodzić do Pier 6 na Atlantic Avenue i jeść lody w Blue Marble. Ale generalnie, jeśli coś nie dzieje się na tej ulicy, to się nie dzieje. A my jedziemy na górę stanu. Mamy to podwójne życie na górze i na dole. Ale nie ma żadnego pomiędzy. Nie jeździmy do miasta w sobotę. Uwielbiamy być w domu.
Jakie są twoje przemyślenia na temat wychowywania dzieci w mieście?
Jesteśmy rodziną wielokulturową, więc fakt, że moje dzieci mogą rozejrzeć się i zobaczyć inne wielokulturowe rodziny łatwo jest miły. Coraz częściej żyjemy w bardziej wymieszanym świecie, więc możliwość zobaczenia tej różnorodności odzwierciedlonej w naszym sąsiedztwie jest fajna.
Jakie są twoje największe radości i wyzwania jako matki?
Moim największym wyzwaniem dla obu dzieci jest rozproszenie uwagi. Popełniłam błąd w ten weekend i przywiozłam trochę pracy na górę stanu. To było głupie. To nie działa, kiedy próbuję robić obie rzeczy: rodzić i wykonywać moją pracę. To sprawia, że nie jestem dobra w niczym.
Moje największe radości – cóż, wystarczy na niego spojrzeć! Mały Truman jest po prostu czystą radością. To wszystko, czym jest. A Primo – jest zabawny, zabawny, zabawny. Pękamy. On opowiada dowcipy, a my gramy muzykę. On naprawdę lubi muzykę. Dużo rozmawiam z nim o muzyce, jakbym rozmawiał z rówieśnikiem. W tej chwili ma obsesję na punkcie rezerwowych wokalistów.
Byłeś kiedyś wokalistą w zespole, prawda? Czy ten impuls został przekazany chłopcom?
Tak! Właśnie założyliśmy rodzinny zespół! Nazywa się „Love Toll.” Jak, „Pay Me the Love Toll.” To jest nasz debiutancki album z własnym tytułem. Mamy trzy piosenki w tej chwili: Love Toll, P.U. i Going to the Subway. Robimy kilka coverów – jest tam dużo Boba Marleya, „The Head and the Heart” (ich cała płyta). A Truman odmierza czas swoją grzechotką.
Więc jakie są wasze strategie wychowywania niesamowitych mężczyzn? (Pytam o to z całą powagą, mając własnych chłopców!)
Chciałam zrobić badania na ten temat, z całą powagą! Sprawa wygląda następująco: mam wspaniałego męża. Ten człowiek jest równy i solidny i podczas gdy ja prędzej rozwiodłabym się i nigdy więcej nie rozmawiała, niż po prostu coś przedyskutowała, on będzie pracował do końca. Wstaje w środku nocy z dziećmi, kiedy ja udaję, że śpię. Więc, w pewnym sensie, czuję, że mam to zrobione. Po prostu trzymam wokół siebie pozytywne wzorce. Nie mogę powiedzieć wystarczająco dużo o wzorach, które miałem w swoim życiu lub o historiach, które przeczytałem. Dlatego uważam, że dzielenie się historiami jest tak ważne, ponieważ są one latarniami, za którymi możemy podążać.
Czy możesz opowiedzieć nam jedną z najbardziej znaczących historii w swoim życiu?
Rozmawiałam przez telefon z moim dziadkiem, kiedy miałam około czterech lat, a on wyjaśnił mi, że moja siostra została adoptowana, a ja nie. W tym momencie – była to raczej decyzja niż przeczucie – wiedziałem, jak będzie wyglądało moje życie. Tak jakby wyobrażałam sobie moich chłopców tutaj. Od tamtej pory nie zastanawiałem się nad tym zbyt długo. Są dwie rzeczy na świecie, które wiem: Zawsze wiedziałam, że wierzę w Boga i że zamierzam adoptować dzieci. Wszystko inne jest do wzięcia.
Czy Ty i Twój mąż doświadczyliście jakichś przeszkód podczas procesu adopcyjnego?
Tak. Dwóch ludzi siedzi dziś w więzieniu za wyłudzanie pieniędzy. Słowa mądrości: Wygoogluj ludzi, których zamierzasz oszukać. Nie oszukuj reportera telewizji śledczej! Mieliśmy dziecko przez dwa dni, aż rodzona matka zmieniła zdanie, zanim opuściliśmy szpital. Ale, podsumowując: Każda osoba, która chce zatrzymać swoje dziecko, powinna je zatrzymać! Pracowaliśmy z kobietą dość późno w jej ciąży, a ona po prostu nigdy więcej do nas nie zadzwoniła.
Jakieś słowa rady lub mądrości?
Choć może to być trudne, proces adopcji zapewnia jedną rzecz: dziecko na końcu drogi. Gdzieś tam jest dziecko, które zostanie adoptowane do Twojej rodziny. It will work out.
Given how much work you’ve put into fostering this unique career, what are you most proud of?
Everything great that I have I feel I can pin on someone else. Mam wspaniałe małżeństwo, ponieważ mam wspaniałego męża. Jestem w nim szaleńczo zakochana. Mam wspaniałe dzieci, bo Bóg je takimi stworzył. Kręcę program telewizyjny na schodach mojego domu w trampkach, bo podsunęłam ten pomysł w dniu, kiedy ludzie byli zbyt zajęci, żeby odmówić. I feel very, very lucky.
Stealing a cue from you on „Talk Stoop,” tell us something you’ve never told anyone on or off camera.
I have never felt alone. Nawet kiedy jestem bardzo wyraźnie samotny lub kiedy przeprowadziłem się za granicę i byłem jedyną osobą, którą znam na danym kontynencie, zawsze czułem się w towarzystwie.
Przez co?
Przez możliwość – po prostu wiedząc, że coś się wydarzy za rogiem. Poczucie, że możliwość jest wszędzie tam, gdzie się idzie. To jest stałe.
Sarah Torretta Klock jest opowiadaczką historii, fotografką i ekspertką od wychowywania trójki swoich dzieci, z których wszystkie są rude jak ich ojciec. Mieszkają szczęśliwie w Sunset Park na Brooklynie.
A żeby zerknąć na 5 najlepszych osób, z którymi Cat Greenleaf chciałaby przeprowadzić wywiad, kliknij tutaj.
.