Niedoceniani Beatlesi: The Most Overlooked Song From Each Album

Nawet tak sławna grupa jak Beatlesi ma kilka ukrytych momentów błyskotliwości.

Jak większość zespołów z ery klasycznego rocka, ich największe hity mają tendencję do bycia odtwarzanymi w pamięci, podczas gdy przylegające do nich kawałki z albumów mogą marnieć w relatywnej nieświadomości. W przypadkach takich jak The Beatles z 1968 roku, wydali oni tak wiele piosenek w pośpiechu, że projekt może stać się przytłaczający. W innych przypadkach, w tym Let It Be z 1970 roku, przeboje z list przebojów mają tendencję do wysysania całego tlenu.

To powiedziawszy, w jeszcze innych przypadkach, najbardziej pomijana piosenka z każdego albumu może być całkiem dobrze znana. Jest to związane z miejscem Beatlesów w historii rocka, jako że ich muzyka wywołała niektóre z najbardziej dociekliwych badań krytyki rockowej. (W rzeczywistości, jeden z tych utworów wywołał porównanie w największej londyńskiej gazecie do wczesnego modernistycznego kompozytora Gustava Mahlera.)

Rola Johna Lennona jako głównego autora piosenek grupy oznaczała, że to on nieuchronnie zdominował tę listę – choć kluczowe utwory Paula McCartneya i George’a Harrisona również znalazły swoje miejsce. Razem stworzyli dyskografię, która zaowocowała 20 hitami nr 1 na liście Billboardu, 34 innymi utworami z Top 10 i kilkoma niedocenionymi momentami. Przewijajcie dalej, aby zapoznać się z najbardziej pomijanymi piosenkami z każdego albumu Beatlesów.

„There’s a Place”
From: Please Please Me (1963)

Pierwsza rzecz nagrana dla Please Please Me, „There’s a Place” jest najlepszą wczesną piosenką Beatlesów, która nigdy nie była grana w radiu. Jest tu porywająca środkowa ósemka i wybuchowe zakończenie, a wszystko to w służbie zgrabnego, prototypowego tematu w stylu Briana Wilsona: „There’s a place I can go, it’s in my mind.”

„Not a Second Time”
From: With the Beatles (1963)

„Not a Second Time” przyciągnęła wysokie pochwały od krytyka London Times, który zachwycił się jej harmonią, melodią, „płaskimi submediant key switches”, septymami durowymi i (co najbardziej pamiętne) końcową progresją akordów, która była echem Mahlera w Song of the Earth. Lennon, główny autor tej piosenki, zmarł nie mając pojęcia, o czym mówił William Mann. „To uczyniło nas akceptowalnymi dla intelektualistów”, pozwolił w Anthology. „Dla mnie, pisałem wtedy Smokey Robinson czy coś w tym stylu.”

„You Can’t Do That”
From: A Hard Day’s Night (1964)

Znalezienie pominiętej piosenki na tym albumie z epoki Beatlemanii nie jest łatwym zadaniem: Sześć z jego 13 piosenek pojawiło się na singlach, a wszystkie, oprócz trzech, były wyraźnie przedstawione w wielkim debiucie Beatlesów na dużym ekranie. Utwór „You Can’t Do That”, nakręcony podczas koncertowej sekwencji filmu, został bardzo późno wycięty – prawdopodobnie z powodu mrocznej tematyki Lennona. To dowód na to, że w jego muzyce przez cały czas tkwiło niebezpieczeństwo – bardzo realne niebezpieczeństwo.

„No Reply”
From: Beatles for Sale (1964)

Wczesne spojrzenie na ból, który, aż do tego momentu, został w dużej mierze przesłonięty przez wyobrażenia pierwszego rumieńca obejmujące fryzurę i yeah-yeah-yeahs. Lennon podobno chciał zaśpiewać wysoką harmonię, którą tutaj zajął się McCartney, ale nie mógł zmusić swojego głosu do tego z powodu zużycia spowodowanego nadmierną ilością tras koncertowych zespołu. „No Reply”, smutny i wyjątkowy triumf, był przez to lepszy. Rezultatem jest kluczowy, początkowy krok na ścieżce osobistych objawień i nieokiełznanej szczerości, która znajdzie swój twórczy i artystyczny szczyt na Plastic Ono Band sześć lat później.

„I Need You”
From: Help! (1965)

Jedna z pierwszych kompozycji George’a Harrisona obnażyła jego uczucia w sposób, w jaki niewiele innych jego piosenek kiedykolwiek to zrobiło – z Beatlesami lub bez nich. Jako grupa, w końcu zaczęli eksplorować głębsze, dorosłe emocje, takie jak zwątpienie, tęsknota seksualna i alienacja, ale Harrison wkrótce zboczył z drogi i zanurzył się w filozofii i dźwiękach Indii. To na zawsze zmieniło jego narracyjny światopogląd, rezerwując specjalne miejsce dla surowego, tęsknego „I Need You”. Jest on uzupełniony o kilka wygłupów na nowym pedale głośności gitary, który został również dobrze wykorzystany w niealbumowym utworze Lennona „Yes It Is.”

„Girl”
From: Rubber Soul (1965)

Lennon pozwala sobie na przeżywanie zarówno przyjemności, jak i bólu miłości, wzdychając z ledwie opanowanym poczuciem seksualnej antycypacji. Jest tu też osadzone mrugnięcie okiem: Później ujawnił, że natarczywe „tit-tit-tit-tit” backing vocals były właśnie o tym, o czym myślisz, że są.

„And Your Bird Can Sing”
From: Revolver (1966)

Zawsze konkurencyjny Lennon wydawał się kierować ten utwór w stronę Rolling Stonesów, z tytułem nawiązującym do ich muzy, Marianne Faithfull. Niezależnie od jego intencji, pozostaje to porywającą orkiestrą gitarowej furii. Joe Walsh podobno godzinami zmagał się pewnego dnia z próbą naśladowania „And Your Bird Can Sing”, zanim jego szwagier Ringo Starr ujawnił, że to nie tylko jeden gitarzysta, ale McCartney i Harrison grają unisono.

„Getting Better”
From: Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band (1967)

Fani słusznie rozkoszują się drive-by cynizmem Lennona w utworach takich jak ten od McCartneya. Jak to często bywa, McCartney grozi, że odpłynie, podczas gdy śpiewny refren narasta za nim. Ale gdy tylko śpiewa „It’s getting better all the time”, Lennon zarzuca kotwicę: „Can’t get no worse.” Może nie jest to najlepszy przykład tego genialnego balansu – w tym celu udajcie się do zużytych kopii „We Can Work It Out” – ale „Getting Better” z pewnością zalicza się do często pomijanych faworytów gatunku. Świetny gitarowy riff, too.

„Baby, You’re a Rich Man”
From: Magical Mystery Tour (1967)

Znakomity przykład psychodelicznej ery gobbledygook Lennona, z wersami o trzymaniu „wszystkich swoich pieniędzy w wielkiej brązowej torbie – wewnątrz zoo”. Wyrosło to z wczesnego demo „One of the Beautiful People”, prawdopodobnie zainspirowanego podróżą Lennona na „happening” z 1967 roku z Pink Floyd na czele, który został nazwany 14-Hour Technicolour Dream.

„Dear Prudence”
From: The Beatles (1968)

Nie tylko jedna z najlepszych ballad Lennona, ale jedna z jego najlepszych piosenek jakiegokolwiek rodzaju. „Prudence” była siostrą Mii Farrow, współtowarzyszką podróży Beatlesów do Indii, która zakończyła się niepowodzeniem. Donovan też tam był i nauczył Johna nowego stylu fingerpicking. Lennon pokazał wtedy, że potrafi prześcignąć McCartneya McCartneya tymi tekstami: The sun is up, the sky is blue – it’s beautiful, and so are you. To rzadki moment prostego piękna dla kogoś, kto nieczęsto pozwalał sobie na wyrażanie tak otwartych emocji.

„Hey Bulldog”
From: Yellow Submarine (1969)

Utwór przełomowy. Lennon i McCartney współpracowali w studiu nad ukończeniem „Hey Bulldog”, podczas gdy ekipy filmowe nagrywały to wszystko po raz pierwszy. Następnie wydali album z tytułem zespołu, który był niczym innym, po czym podjęli katastrofalną decyzję o przekształceniu nagrania ich pierwszego albumu z 1969 roku w film.

„You Never Give Me Your Money”
From: Abbey Road (1969)

Jedna z początkowych koncepcji cyklu piosenek autorstwa McCartneya. Szkoda, że dopiero zaczynał. Zanim dotarliśmy do „Red Rose Speedway” Wings kilka lat później, McCartney przekształcił całkiem dobry pomysł w nic więcej niż łatwy sposób na uporządkowanie swojego stanowiska pracy. Ale te zlepki niedokończonych pomysłów nie są w stanie zepsuć tej wspaniałej pracy. W „You Never Give Me Your Money” udaje się zmieścić całą osobowość, werwę i specyfikę każdego z członków zespołu – jednocześnie zręcznie rozpoznając, przez końcowy powtarzający się refren, zarówno pełen nadziei optymizm, jak i rozbijający się cynizm lat 60-tych.

„I Me Mine”
From: Let It Be (1970)

Taut i niesłusznie zapomniany, „I Me Mine” jest wyjątkowy choćby z tego powodu, że jest jedną z niewielu piosenek, których Phil Spector nie spieprzył na oryginalnym projekcie Let It Be. Tutaj, jego wirujące smyczki dodają idealnej zapowiedzi. Tymczasem Harrison powraca do jednego ze swoich ulubionych tematów: Jak my wszyscy w głębi duszy jesteśmy draniami. Jest to również ostatnia piosenka nagrana przez Beatlesów przed ich rozpadem i w tej samej konfiguracji, co ich ponowne spotkanie w połowie lat 90-tych – bez Johna Lennona.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.