Odrodzenie Kossiska, artysty znanego wcześniej jako 100s

Rapper 100s

Zdjęcie autorstwa Adama Tillmana-Younga

Kossisko Konan wiele przeszedł w ciągu swoich 23 lat na Ziemi. Kiedy miał 15 lat, rodzice wysłali go do Afryki Zachodniej na, jak mu się wydawało, miesięczną wycieczkę (wkrótce dowiedział się, że został tam wysłany, by żyć bezterminowo). W wieku 19 lat wrócił do Kalifornii i tworzył muzykę rapową jako półsatyryczna postać alfonsa o pseudonimie 100s. Wydał mixtape Ice Cold Perm i natychmiast został okrzyknięty przez prasę muzyczną spadkobiercą tronu pimp rapu – stylu spopularyzowanego przez takich M.C. jak Snoop Dogg, Mac Dre i Too $hort. 100s był zimnym jak kamień mack’iem, którego wersy były przepełnione śmiesznymi tekstami („my dick game colder than a condo in Tahoe”). Podpisał kontrakt z wytwórnią płytową Fool’s Gold, a jego utwór „Life of a Mack” znalazł się na ścieżce dźwiękowej do przebojowego Grand Theft Auto 5.

Sukces przyszedł łatwo, ale Kossisko szybko znudził się prostackim mizoginizmem postaci 100s. W nowym wywiadzie dla Culture Creature, Kossisko wspomina, że myślał: „Czy to jest naprawdę to, czym, kurwa, chcę, żeby było moje dziedzictwo? Nie jestem, kurwa, dumny z tego gówna”. W 2014 roku odszedł z persony 100s z krótką pożegnalną wiadomością na końcu swojego teledysku do „Ten Freaky Hoes” („it’s now time for me to continue my journey. So this is good bye”). Od tego czasu wydał solowy album jako Kossisko zatytułowany Red White N Cruel i rozpoczął pracę nad horrorem o nazwie 2037.

„To prawie tak, jakbym odrodził się na nowo” – mówi Kossisko o swojej przemianie. Ale setki fanów zastanawiało się, dlaczego gwiazda rapu rozpłynęła się w powietrzu. W gatunku, który ma obsesję na punkcie autentyczności, Kossisko tak po prostu zrzucił z siebie personę 100s i zniknął. Jeden z komentatorów YouTube przeczytał pożegnalną wiadomość 100s i wykrzyknął: „Dlaczego odszedł i co oznacza jego pożegnanie z fanami?”. Co więcej, skąd w ogóle wziął się alfons znany jako 100s?

W naszym pełnym wywiadzie poniżej, Kossisko opowiada niesamowitą historię swojej traumatycznej podróży na Wybrzeże Kości Słoniowej, swojego dojścia do sławy jako 100s i odrodzenia po wycofaniu swojej rapowej persony.

Dan Redding: Został Pan wysłany do szkoły z internatem w Afryce Zachodniej, gdy miał Pan 15 lat. Czy to prawda, że twoi rodzice podstępem zmusili cię do pójścia tam, ponieważ pakowałeś się w kłopoty?

Kossisko Konan: Tak. To co się stało, to było to, że spieprzyłem. Pewnego dnia, mój tata – próbował wszystkiego. Oboje próbowali wszystkiego. Miałem problemy od lat, odkąd pamiętam. W szkole i z władzą – nigdy nie szanowałem, nienawidziłem jej. Pewnego dnia mój tata zadzwonił do mnie i powiedział: „Tak, jedziemy na Wybrzeże Kości Słoniowej”. A ja na to, „Oh, na pewno. Kiedy miałem pięć czy sześć lat, pojechałem na miesiąc… To był raj. Mam kilka wspomnień, ale wszystkie są niesamowite, wiesz? Cała moja rodzina, i jedzenie, i pogoda. Więc dotarliśmy tam i stało się jakieś gówno, i w zasadzie po kilku tygodniach powiedział mi, 'Zostaniesz tutaj… jest jak jest, i to od ciebie zależy kiedy wrócisz. Twoje zachowanie zadecyduje o tym, kiedy wrócisz”. Pamiętam tylko, że kiedy wyjeżdżałem, kiedy byłem na lotnisku, moja mama, kiedy się ze mną żegnała, był taki moment, kiedy mnie przytuliła i to był ten dziwny emocjonalny moment, wiesz? I pomyślałem, dlaczego ona jest tak zdenerwowana, że jadę do Afryki na miesiąc? Coś mi mówiło, że to nie jest tak, jak myślisz. Some shit’s about to go down.

100s kossisko interview

100s, 'IVRY’ (po lewej) i Kossisko, 'Red White N Cruel’

Living in America, it’s like – you matter, you know? Każdy się liczy, i masz prawa. Będąc dzieckiem z Ameryki, pomyślałbyś, mógłbym po prostu powiedzieć „nie”, a potem bym wrócił. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że kiedykolwiek znajdę się w takiej sytuacji – nie miałem już żadnej kontroli. Więc to jest rodzaj tego, co się stało.

Szczerze mówiąc, to brzmi jak dość traumatyczne wydarzenie. Dla każdego dziecka, to byłoby przerażające i łamiące serce. Dodatkowo, brzmi to jak to, co przeszedłeś, kiedy tam byłeś – zachorowałeś na malarię, i brzmi to tak, jakby ta szkoła z internatem była dość surowa-

– 'szkoła z internatem’… Nawet nie wiem, czy mogę ją tak nazwać. Kiedy słyszysz „szkoła z internatem”, wyobrażasz sobie różne miejsca i akademiki… Ta była dosłownie jak dom tego skurwiela, wiesz? Dyrektor szkoły – to był po prostu jego dom. Pięć osób na jedną malutką sypialnię, wiesz? To było niedorzeczne. Nie tam, gdzie chciałbyś być.

„Jestem w dziewięćdziesięciu procentach pewien, że to miało coś wspólnego z moim gniewem na matkę”

Jakie były te surowe kary, które się tam odbywały?

To się zmieniało… Szkoła z internatem była czymś w rodzaju szkoły czarterowej. Później poszedłem do szkoły publicznej. Po tym, jak wykonałem ten cały plan i uciekłem z internatu, dotarłem do ambasady, a oni powiedzieli: „Nie możemy cię przyjąć z powrotem, bo nie masz osiemnastu lat”. Więc wtedy mój tata powiedział: 'Okej, próbowałem ci to trochę ułatwić, ale skoro ci się nie udaje, to naprawdę pokażę ci, co jest grane’. Więc wtedy, to było jak, pieprzyć to – wysłał mnie do domu mojego wujka, który mieszkał na odludziu. Wtedy zacząłem chodzić do szkoły publicznej i doświadczać tego wszystkiego. To jest jak przemoc, której nigdy nie widziałem tutaj. Bo tutaj nie można tego robić. Dzieciaki obrywały gównem. Takie gówno. To rodzaj brutalnej kultury.

Jakie są teraz twoje relacje z rodzicami?

Jest o wiele lepiej. To było coś, z czym musiałem się uporać psychicznie – całe to doświadczenie. Teraz jest dobrze.

Powiedziałeś w jednym z wywiadów, że 100s było napędzane przez gniew. Jaki to był gniew? Czy był to gniew związany z tym doświadczeniem w Afryce?

Tak – cóż, kiedy tworzyłem, po prostu tworzyłem skądś. Nie możesz naprawdę wyjaśnić, co napędza cię do tworzenia pewnych rzeczy, ale tak, całe to gówno pochodziło skądś, z jakiegoś ciemnego, mrocznego, gniewnego miejsca. Tak naprawdę nie zdawałem sobie sprawy skąd to pochodziło. To po prostu chciało się wydostać. Kiedy patrzę na to z tej perspektywy czasu, prawie chcę powiedzieć, że jestem w dziewięćdziesięciu procentach pewien, że miało to coś wspólnego z moją złością na matkę po tym doświadczeniu. Byłem wściekłym skurwysynem po dwóch latach w Afryce i nie chciałem tam być, a całe to gówno przytrafia się tobie. Jest takie gówno, które się wydarzyło, o którym nawet nie mówię. Było tam kilka pięknych części, było też trochę mrocznego gówna. Byłem zły. I to jest to, co napędzało to wszystko.

Osiągnąłeś sukces jako 100s prawie od razu. Czy rapowanie przyszło ci z łatwością?

Tak, myślę, że tak. Nawet zanim znalazłem swoją ścieżkę, pierwsza piosenka, którą zrobiłem… Słuchałem jej ostatnio i staram się patrzeć na nią obiektywnie – krytykuję siebie ostro jak cholera, we wszystkim – słuchałem jej i byłem jak, 'to nie jest złe.’ (śmiech) To było fajne, jestem z tego dumny, na pewno… W Afryce, to właśnie wtedy zacząłem pisać swoje pierwsze małe rapsy, słuchając mnóstwa Mac Dre i gówna. I po prostu pisałem te rapy, ale ich nie nagrywałem.

Byłeś przekonujący nie tylko jako raper, ale także jako alfons. Jakie doświadczenia w twoim życiu lub w muzyce rapowej wpłynęły na twój portret alfonsa?

Znałem alfonsów. I po prostu będąc w Bay, to jest kultura.

Wiedziałeś alfonsów w Bay Area?

Tak, jeden z moich naprawdę dobrych przyjaciół w tym czasie, to jest to, czym się zajmował. Widziałem to z pierwszej ręki, a także z jakiegoś powodu byłem tym bardzo zafascynowany. Znalazłem to super interesujące.

Kiedy zacząłeś odnosić sukcesy, czy kiedykolwiek czułeś się jakbyś był wchłaniany przez postać?

Masz na myśli, czy kiedykolwiek czułem-

Czy kiedykolwiek trudno było oddzielić tą fikcyjną personę od tego, kim faktycznie się stawałeś?

Mmm, nie. Niektóre części persony są postacią, ale potem niektóre części są mną, jak humor – to ja. Niektóre aspekty były mną, a niektóre były pod wielką lupą. Ale to gówno nigdy nie zaczęło się dziać. Stało się tak, że kiedy zacząłem być znany, ludzie oczekiwali, że będę się zachowywał w określony sposób, ze względu na moją osobowość w muzyce. Więc to gówno było trochę dziwne. Kiedy rozmawiałem z kimś i mogłem powiedzieć, że oczekuje ode mnie takiej osoby. A ja na to: „Nie wiem, czego ode mnie oczekujesz, czy co tam. Ale nie, to nigdy mnie nie zmieniło, nigdy nie czułem, że muszę być tą pieprzoną postacią, wiesz?

Ciąg dalszy na stronie 2…

Strony: 1 2

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.