Ponure domki dla lalek wykonane przez „matkę kryminalistyki”

emKitchen/em, c. 1944-46.
Kuchnia, c. 1944-46. Wszystkie obrazy: Kolekcja Harvard University, Cambridge, MA, dzięki uprzejmości Office of the Chief Medical Examiner, Baltimore, MD

Kuchnia jest dobrze wyposażona i zaopatrzona. Jest tam kuchenka, lodówka pełna jedzenia, stół z wałkiem i miską oraz zlew z mydłem Ivory. Na kalendarzu ściennym, z żaglowcem, jest kwiecień 1944 roku. Ale jest coś jeszcze: każdy przedmiot jest miniaturowy, ręcznie wykonany, a na podłodze leży lalka, najwyraźniej martwa, przyczyna nieznana.

Jest to jedno z Nutshell Studies of Unexplained Death Frances Glessner Lee, serii dioram w skali 1/12 opartych na prawdziwych przypadkach śledztw kryminalnych. Były one wykorzystywane – i są badane do dziś – do szkolenia śledczych w sztuce zbierania dowodów, skrupulatnej dokumentacji i wnikliwej obserwacji. I zostały stworzone przez jedną z najbardziej nieprawdopodobnych i wpływowych postaci w kryminalistyce.

Wczesne życie Glessner Lee przebiegało zgodnie z trajektorią niezaskakującą dla dziewczyny z zamożnej rodziny w Ameryce końca XIX wieku. Urodziła się w Chicago w 1878 roku i uczyła się w domu razem z bratem, George’em. On uczęszczał na Harvard, a ona nie, ponieważ jej rodzice nie uważali, by wyższe wykształcenie było potrzebne kobietom. Zamiast tego wyszła za mąż za prawnika i urodziła trójkę dzieci. Rozwiedli się w 1914 roku i to właśnie w późniejszym okresie życia Glessner Lee radykalnie odeszła od oczekiwań.

article-image
Glessner Lee przy pracy. Dzięki uprzejmości Renwick Gallery of the Smithsonian American Art Museum

Przez swojego brata Glessner Lee zaprzyjaźniła się z George’em Burgessem Magrathem, studentem medycyny Harvardu, który później został głównym lekarzem sądowym hrabstwa Suffolk w stanie Massachusetts. Od niego dowiedziała się o kryminalistyce na miejscu zbrodni i o tym, jak trudno było rozwiązać tajemnicze sprawy – po części dlatego, że śledztwu na miejscu zbrodni brakowało metodologii i treningu. Pisząc o swoich dioramach w „The Journal of Criminal Law, Criminology, and Police Science” w 1952 roku, Glessner Lee podkreśliła, jak ważne jest zachowanie otwartego umysłu: „… zdecydowanie zbyt często śledczy 'ma przeczucie’, szuka i znajduje tylko dowody na jego poparcie, lekceważąc wszelkie inne dowody, które mogą być obecne. Taka postawa byłaby zgubna w badaniu rzeczywistej sprawy.”

Po wejściu w jej dziedzictwo, Glessner Lee miała zasoby, aby formalnie wspierać rozwój medycyny sądowej. Pomogła założyć Wydział Medycyny Prawnej na Harvardzie w 1931 roku, do którego później wniosła znaczny wkład finansowy i przekazała książki, które stały się Magrath Library of Legal Medicine. Organizowała kolacje dla śledczych i przysłuchiwała się ich rozmowom o sprawach. I, podobnie jak śledczy na miejscu zbrodni, chłonęła szczegóły i zidentyfikowała winowajcę w wielu przypadkach: brak narzędzi szkoleniowych.

article-image
Detail from Living Room.

Mając pewne doświadczenie w robieniu miniatur, Glessner Lee zabrała się do pracy nad swoją pierwszą dioramą. Napisała bez przesady: „Nie szczędzono wysiłków, aby każdy szczegół był doskonały i kompletny.” Miniaturowe zdjęcie ślubne jest wystawione na komodzie. Bielizna wisi na malutkich kołeczkach nad umywalką. Bardzo małe gazety mają czytelne nagłówki w różnych rozmiarach i czcionkach, zupełnie jak w prawdziwej gazecie.

Nie chodzi tylko o to, że dioramy są doskonale wyskalowane i intensywnie szczegółowe – są one również bardzo funkcjonalne. Zamki w drzwiach i oknach, a nawet maleńka pułapka na myszy – wszystko to naprawdę działa. Malutki fotel bujany porusza się po pchnięciu. A ponieważ celem każdego z nich było odtworzenie miejsca zbrodni, która rzeczywiście miała miejsce, każdy trup – od ubrania, przez plamy krwi, po poziom rozkładu – musiał być precyzyjnie wykonany.

article-image
Glessner Lee z jednym z jej Nutshell Studies. Dzięki uprzejmości Renwick Gallery of the Smithsonian American Art Museum

Lee wykonywała około dwóch dioram rocznie, z pomocą stolarza, począwszy od wczesnych lat czterdziestych. Dioramy te były następnie wykorzystywane na seminariach. Studenci dostawali około 90 minut na przestudiowanie dwóch modeli, a następnie prezentowali swoje odkrycia, po czym prawdziwe szczegóły każdej dioramy były wyjaśniane. Glessner Lee podrzucił kilka ciekawych pomysłów. Nie każda z nich przedstawia zabójstwo, a jeden szczególnie zawiły przypadek obejmuje krwotok mózgowy.

Ale Glessner Lee był nieugięty, że dioramy nie są po prostu zagadkami do rozwiązania. „Należy zrozumieć, że te modele nie są 'kryminałami’ – nie mogą być rozwiązane tylko poprzez patrzenie na nie. Mają one być ćwiczeniem w obserwowaniu, interpretowaniu, ocenianiu i raportowaniu – nie ma żadnego 'rozwiązania’ do ustalenia.”

Według Kimberlee Moran, Dyrektor Forensics na Rutgers University, zarówno poziom szczegółowości jak i forma mają fundamentalne znaczenie dla nauczania niezbędnych umiejętności. „Z dioramami na szczęście nie możesz ruszać rzeczy dookoła i zepsuć ich tak, jak w przypadku rzeczywistej sceny lub sceny inscenizowanej, więc uczą one umiejętności dokumentacji, krytycznego myślenia, rozwiązywania problemów i obserwacji.”

article-image
Burned Cabin. ZOOM

Pomimo jej naukowych intencji i motywacji związanych z wymiarem sprawiedliwości w sprawach karnych, nie ma wątpliwości, że Glessner Lee wykazywała również talent twórczy. „Frances nie uważała się za artystkę, prawdopodobnie w dużej mierze dlatego, że jej główną troską było, aby dioramy były traktowane poważnie jako narzędzia naukowe” – mówi Nora Atkinson, kurator w Renwick Gallery w Smithsonian American Art Museum – „ale to nie neguje sztuki w nich zawartej, ani tego, że w rzeczywistości źródłem jej pomysłowego rozwiązania było jej pochodzenie z kobiecego rzemiosła.”

Atkinson wskazuje również, że podczas gdy dioramy oparte są na prawdziwych przypadkach, Glessner Lee podjęła wszystkie inne decyzje, w tym gdzie pojawiają się przedmioty i inne elementy scenografii, niezwiązane z konkretnymi dowodami zbrodni. „Zwracając uwagę na te szczegóły i wybierając przypadki, jej praca błyszczy w sposób, który mógłby zostać przeoczony, gdyby patrzeć na to wyłącznie z perspektywy naukowej” – mówi. „Jest w nich wiele metafor, które można wyczuć, a także wiele biografii.”

Glessner Lee wybrała miejsca zbrodni w miejscach odległych od jej własnego uprzywilejowanego wychowania: pensjonat, saloon. W większości przypadków domy ofiar sugerują, że pochodzą one z klasy robotniczej. Z 19 dioram, które nadal istnieją (uważa się, że zbudowano ich 20), 11 ofiar to kobiety. „Podjęto wysiłek,” napisał Lee, „aby zilustrować nie tylko śmierć, która nastąpiła, poprzez status społeczny i finansowy osób zaangażowanych, jak również ich stan umysłu w czasie, gdy śmierć miała miejsce.”

article-image
Glessner Lee (po prawej) na Harwardzkim Seminarium Zabójstw, 1952. Dzięki uprzejmości Renwick Gallery of the Smithsonian American Art Museum

Glessner Lee wymykała się konwencjom kobiet z jej klasy i wieku. Pierwsze dioramy tworzyła po sześćdziesiątce (artykuł o niej w czasopiśmie z lat 40. nosił tytuł „Grandma: Sleuth at Sixty-Nine”). Jednak dzięki swojej pomysłowości i kreatywności, a także dzięki finansowemu wsparciu dla tej dziedziny, zmieniła metody szkolenia śledczych na miejscu zbrodni do tego stopnia, że nazwano ją „matką kryminalistyki”. W 1943 roku została pierwszą kobietą w Stanach Zjednoczonych, która została mianowana kapitanem policji.

Może więcej wskazówek kryje się w dioramach, niż Lee zamierzał. Dwa ulubione modele Atkinsona to Three Room Dwelling, jedyne wielokrotne zabójstwo, oraz Attic. Pierwsza z nich, w przeciwieństwie do pozostałych Nutshell Studies, przedstawia „młodą, pozornie szczęśliwą rodzinę w schludnym, dobrze urządzonym domu klasy średniej, otoczonym małym białym płotkiem, z zabawkami porozrzucanymi na ganku”, mówi Atkinson. Diorama na poddaszu przedstawia starszą kobietę, która wydaje się, że się powiesiła. „Z bałaganu panującego wokół pokoju wynika, że mogła popaść w przygnębienie z powodu samotności” – dodaje. „Stare listy są porozrzucane po pokoju, a zakurzone, przestarzałe przedmioty wypełniają przestrzeń, jakby metaforycznie sugerując, że ona sama może być przestarzała i nikomu już się nie przyda.”

„Kiedy patrzę na tę młodą, wyidealizowaną rodzinę, myślę o doświadczeniu Frances w domowym 'błogostanie’, który zamiast tego zakończył się rozwodem”- mówi Atkinson. „A kiedy patrzę na tę starą kobietę, pamiętam, że Frances dopiero w połowie lat 60. mogła wreszcie swobodnie realizować to, co kochała, więc dla niej starość oznaczała wolność.”

Wpływy Glessner Lee przetrwały długo po jej śmierci. Jej dioramy są do dziś wykorzystywane w seminariach szkoleniowych, w ich pierwotnym celu: „aby skazać winnych, oczyścić niewinnych i znaleźć prawdę w pigułce.” Po raz pierwszy od 1966 roku, wszystkie 19 istniejących Nutshell Studies zostanie zaprezentowanych publicznie, w Renwick Gallery w Waszyngtonie. Atlas Obscura ma wybór zdjęć dioram, które będą wystawione od 20 października 2017 roku do 28 stycznia 2018 roku.

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.