Pracownicy służby zdrowia we Flandrii postrzegają potencjalne zagrożenia dla zdrowia związane z wapowaniem jako niższe niż w przypadku palenia tytoniu, ale nie zalecają używania e-papierosów swoim palącym pacjentom

Pomimo wszelkich wysiłków na rzecz ograniczenia palenia tytoniu, wydaje się, że w ciągu ostatniej dekady spadek częstości palenia w Belgii – podobnie jak w większości innych krajów Europy Zachodniej – zatrzymał się w miejscu. Coroczny nadzór nad paleniem wśród prób reprezentatywnych dla populacji belgijskiej (w wieku 15-75 lat) pokazuje, że w ostatnim okresie 2011-2015 rozpowszechnienie palenia utrzymywało się na poziomie około 25%. Wielu palaczy twierdzi, że ma zamiar rzucić palenie, a wielu podejmuje rzeczywiste próby rzucenia palenia, jednak zdecydowana większość z nich kończy się niepowodzeniem. Spośród tych, którzy decydują się spróbować rzucić palenie bez żadnej pomocy (tylko dzięki „sile woli”), po 6-12 miesiącach abstynencję zachowuje zazwyczaj nie więcej niż 3-5%. Ci palacze, którzy wybierają zatwierdzone medycznie środki wspomagające rzucanie palenia, w tym leki na rzucenie palenia (takie jak Varenicline), nikotynową terapię zastępczą (NRT) i/lub poradnictwo behawioralne, w najlepszym przypadku podwajają lub potrajają swoje szanse na długoterminowy sukces . Na przykład w najnowszej analizie długoterminowych wyników brytyjskich Narodowych Służb Zdrowia ds. Rzucania Palenia nie więcej niż 8% pacjentów (z których większość otrzymywała połączenie poradnictwa behawioralnego z NRT lub lekami ułatwiającymi rzucenie palenia) wykazało zaprzestanie palenia potwierdzone tlenkiem węgla (CO) po roku .

Ta porażka tradycyjnej kontroli tytoniu może być częściowo związana z faktem, że jej ostatecznym celem jest wyeliminowanie wszelkich form używania tytoniu i nikotyny. Cel ten może być nieosiągalny, a nawet niepożądany dla wielu palaczy. Redukcja szkód związanych z używaniem tytoniu (THR) – zachęcanie do zastępowania produktów alternatywnych o niskim ryzyku – może stanowić realną alternatywę dla tych palaczy, którzy nie mogą lub nie chcą całkowicie zaprzestać używania tytoniu i/lub nikotyny. Podobnie jak inne produkty nikotynowe niskiego ryzyka, takie jak tytoń bezdymny (np. Swedish Suns), papierosy elektroniczne (e-cigs) mogą stanowić użyteczne narzędzie THR.

E-cigs całkowicie unikają spalania materiałów organicznych (np. tytoniu), a tym samym większości toksycznych i rakotwórczych substancji chemicznych, które są obecne w dymie papierosowym. Dokonany przez Burstyna systematyczny przegląd aktualnej wiedzy na temat składu chemicznego i profilu toksykologicznego aerozoli e-papierosów wskazuje, że szkodliwe składniki dymu tytoniowego, w tym substancje rakotwórcze, są albo nieobecne, albo, jeśli występują, to na poziomie przeważnie poniżej 1% poziomów typowych dla dymu papierosowego, podczas gdy główne substancje chemiczne dominujące w oparach e-papierosów lub występujące wyłącznie w nich, nie zostały powiązane z żadnym poważnym zagrożeniem. Burstyn (str. 12) doszedł zatem do wniosku, że „obecny stan wiedzy na temat chemii zanieczyszczeń w płynach i aerozolach związanych z elektronicznymi papierosami wskazuje, że nie ma dowodów na to, że wapowanie powoduje wdychalne narażenie na te zanieczyszczenia na poziomie, który skłaniałby do podjęcia środków mających na celu zmniejszenie narażenia zgodnie z normami stosowanymi w celu zapewnienia bezpieczeństwa w miejscach pracy”. W tym samym duchu, przeglądy badań nad bezpieczeństwem klinicznym (krótkotrwałego) narażenia na aerozole z e-papierosów prowadzą do wniosku, że obecnie nie ma dowodów na (nieodwracalne) szkodliwe skutki używania e-papierosów dla układu oddechowego lub sercowo-naczyniowego; że skutki wapowania są ponad wszelką wątpliwość znacznie mniej szkodliwe niż skutki palenia; oraz że e-papierosy prawdopodobnie również nie stanowią więcej niż niewielkie zagrożenie dla zdrowia w sensie bezwzględnym. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że e-papierosy są powszechnie używane od mniej niż dekady, nieuchronnie pozostaje pewien stopień niepewności co do skutków zdrowotnych długotrwałego używania e-papierosów.

Aby e-papieros był użyteczny jako narzędzie THR, należy wykazać nie tylko, że jest to rzeczywiście produkt dostarczający nikotyny o niskim ryzyku, ale także, że jest akceptowany przez (obecnych) palaczy i że jest skuteczny w ograniczaniu lub zaprzestaniu palenia. Wstępne dowody dotyczące tych kwestii są obiecujące. Wydaje się, że e-papierosy zyskują szeroką akceptację i znaczną penetrację rynku wśród palaczy, przynajmniej w tych krajach, w których e-papierosy z nikotyną są łatwo dostępne. Według ostatniego badania Eurobarometru około 10% całkowitej populacji UE w wieku powyżej 15 lat (około 43 mln osób) to palacze lub byli palacze, którzy używają lub kiedykolwiek próbowali e-papierosów. Spośród nich 14% zgłosiło całkowite zaprzestanie palenia, a 21% – ograniczenie palenia, natomiast 13% zgłosiło, że rzuciło palenie, ale zaczęło ponownie. W liczbach bezwzględnych dane Eurobarometru przekładają się na około 6 mln osób rzucających palenie, 9 mln osób ograniczających palenie i 5,5 mln osób „rzucających palenie tymczasowo” wśród palaczy, którzy używają lub kiedykolwiek próbowali e-papierosów. Według najnowszych danych ASH około 59% wszystkich palaczy w Wielkiej Brytanii kiedykolwiek próbowało e-papierosa, a 18% (2,6 mln dorosłych) obecnie używa e-papierosów (około 2 na 5 użytkowników to byli palacze, a 3 na 5 to obecni palacze lub „podwójni użytkownicy”), głównie w celu ograniczenia ilości wypalanego tytoniu (podwójni użytkownicy) lub zachowania abstynencji od palenia tytoniu (osoby rzucające palenie).

Istnieją również dowody na to, że pracownicy medyczni i doradcy ds. tytoniu, którzy zdecydują się interweniować w celu pomocy w rzuceniu palenia, mogą promować e-papierosy. Z pewnością nie jest to błahe: na przykład w niedawnym badaniu Phillipsa (n = około 20 000) przeprowadzonym wśród amerykańskich entuzjastów vapingu (członków Consumer Advocates for Smoke-free Alternatives Association (CASAA)) około 1 na 5 osób zgłosiła, że „zainteresowała się e-papierosami dzięki poradom pracownika służby zdrowia” lub „że pracownik służby zdrowia dobrowolnie zalecił wypróbowanie e-papierosów, mimo że osoba badana już ich używała lub rozważała takie rozwiązanie”. W randomizowanym badaniu kontrolowanym (RCT) w Nowej Zelandii, przeprowadzonym przez Bullena i współpracowników, porównano skuteczność e-papierosów i plastrów nikotynowych w rzucaniu palenia u palaczy chcących rzucić palenie. Po 6 miesiącach 7% uczestników całkowicie zrezygnowało z palenia papierosów przy użyciu nikotynowych e-papierosów, 6% przy użyciu plastrów nikotynowych, a 4% przy użyciu e-papierosów „placebo” (bez nikotyny). W drugim badaniu RCT przeprowadzonym we Włoszech Caponnetto i współpracownicy zaoferowali palaczom, którzy nie zamierzali rzucić palenia, albo e-cygi zawierające nikotynę, albo e-cygi bez nikotyny. Po 12 miesiącach odsetek osób rzucających palenie wynosił odpowiednio 11 i 4%. Należy zauważyć, że w tych wcześniejszych badaniach prospektywnych i RCT stosowano e-papierosy z zamkniętym systemem, które obecnie są już przestarzałe i nie spełniają swojej roli w porównaniu z obecnymi modelami. W nowszym badaniu RCT przeprowadzonym przez Adriaensa, Van Guchta, Declercka i Baeyensa oraz prospektywnym badaniu kohortowym przeprowadzonym przez Polosa i wsp. oceniono skuteczność lepiej działających e-papierosów z systemem otwartym u flamandzkich i włoskich (odpowiednio) palaczy bez zamiaru rzucenia palenia i zaobserwowano biologicznie potwierdzone wskaźniki rzucenia palenia u 21-36% wszystkich uczestników po 6-8 miesiącach od rozpoczęcia interwencji oraz zmniejszenie palenia o co najmniej 50% u dodatkowych 23-30% uczestników. Wreszcie w innym badaniu przeprowadzonym przez Polosa i współpracowników, ukierunkowanym na nieco inną populację palaczy, którzy byli naiwni w stosunku do e-papierosów, ale wyraźnie nimi zainteresowani, w prospektywnym badaniu rzeczywistym obejmującym osoby odwiedzające po raz pierwszy vape shopy we Włoszech, 12-miesięczny wskaźnik rzucania palenia wyniósł aż 41%, a dodatkowe 25% klientów ograniczyło palenie o co najmniej 50%. Podsumowując, w kilku badaniach klinicznych i badaniu rzeczywistym wykazano, że używanie e-papierosów wiąże się z zaprzestaniem i ograniczeniem palenia.

Jednakże zarówno w populacji ogólnej, jak i wśród lekarzy istnieje wiele błędnych wyobrażeń na temat zagrożeń i możliwości związanych z e-papierosami, a ci ostatni wydają się być nieco niechętni zalecaniu ich używania swoim pacjentom. Jak dotąd w jednym badaniu przeprowadzonym przez Kandrę, Ranneya, Lee i Goldsteina oceniano postawy wobec e-papierosów wśród lekarzy z Karoliny Północnej leczących dorosłych palaczy. Około dwóch trzecich lekarzy, którzy wzięli udział w badaniu, było przekonanych, że e-papierosy zmniejszają ryzyko zachorowania na raka, jeśli są używane zamiast papierosów, a podobna liczba zgodziła się, że e-papierosy są pomocne w rzucaniu palenia. Niemniej jednak tylko 35% z nich rzeczywiście poleciło e-papierosy swoim palącym pacjentom. Podobnie Steinberg, Giovenco i Delnevo stwierdzili, że dwie trzecie lekarzy amerykańskich, którzy wzięli udział w internetowym badaniu ankietowym dotyczącym komunikacji między pacjentem a lekarzem w zakresie e-papierosów, zgłosiło, że pacjenci pytają o e-papierosy, natomiast nie więcej niż 30% lekarzy zgłosiło, że poleciło im e-papierosy jako narzędzie do rzucenia palenia. W innym badaniu, przeprowadzonym przez Pepper, Gilkey i Brewer, wśród amerykańskich pediatrów i lekarzy medycyny rodzinnej zajmujących się podstawową opieką nad nastolatkami tylko 1 na 4 lekarzy poleciłby swoim młodocianym pacjentom e-papierosy jako narzędzie do rzucenia palenia. Mniej niż połowa tych lekarzy, gdyby ich o to zapytano, powiedziałaby swoim palącym pacjentom, że ich zdaniem e-papierosy są mniej szkodliwe niż papierosy.

Wyniki amerykańskiego krajowego badania ankietowego przeprowadzonego w latach 2012-2013 są zgodne z tymi obserwacjami wśród lekarzy: Tylko 51% populacji ogólnej uważało, że e-papierosy są mniej szkodliwe niż papierosy ; autorzy doszli do wniosku, że istnieje silna rozbieżność między dowodami naukowymi a postrzeganiem populacji ogólnej, jeśli chodzi o ograniczanie szkodliwości tytoniu. Ten sam schemat potwierdzono w Wielkiej Brytanii, gdzie wyniki najnowszego badania Action on Smoking and Health wykazały, że tylko 45% ogółu społeczeństwa uważa, że e-papierosy są mniej (30%) lub znacznie mniej (15%) szkodliwe niż papierosy, natomiast wśród obecnych palaczy tylko 12% uważa, że e-papierosy są znacznie mniej szkodliwe, a 25% uważa, że e-papierosy są bardziej lub równie szkodliwe niż palenie.

W bieżącym badaniu porównano dwie grupy pracowników służby zdrowia we Flandrii pod względem ich postaw i postrzegania ryzyka związanego z e-papierosami: zarejestrowanych doradców ds. tytoniu, którzy przeszli szkolenie i otrzymali certyfikat „tabakologa”, oraz lekarzy ogólnych (GP). Jako punkt odniesienia podajemy również dane uzyskane na dogodnej próbie osób z ogółu społeczeństwa.Przypis 1 Oprócz pomiaru ogólnego postrzegania szkodliwości używania e-papierosów w porównaniu z paleniem papierosów tytoniowych, uzyskaliśmy również informacje na temat ich przekonań dotyczących ryzyka nowotworowego, sercowo-naczyniowego i oddechowego oraz właściwości uzależniających vapingu. Ocenialiśmy również postawy dotyczące możliwych „efektów bramy” i „renormalizacji” palenia, ich opinię na temat sprzedaży e-papierosów nieletnim, używania e-papierosów w zamkniętych miejscach publicznych oraz potencjału e-papierosów jako narzędzia do rzucania palenia.

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.