Do Redakcji:
Edmund Leach w swojej recenzji mojej książki The Living Races of Man w numerze z 3 lutego jest niedokładny i głupi. Twierdzi on na przykład, że: „Dyskredytacją profesora Coona jest to, że stara się on poprzeć swoją rzekomo naukową klasyfikację 128 fotografiami, na których Kaukazczycy są upozowani w rękawach od koszuli i 'cywilizowanych’ fryzurach, podczas gdy większość z jego innych kategorii jawi się jako dzikusy z gołymi uszami.”
Dodatek fotograficzny zawiera 183 fotografie, a nie 128. Żadna z przedstawionych osób nie ma fryzury, której nie można by znaleźć na rzekomo cywilizowanych osobach w dzisiejszym Londynie. Jeśli dodamy konserwatywne do cywilizowanych, znajdziemy tylko 15 nietypowych fryzur, z czego dziewięć na głowach kaukaskich i ani jednej na niekaukaskiej afrykańskiej. Jeśli chodzi o rękawy koszuli, górna część ciała jest ubrany we wszystkich, ale 35 zdjęć, a w większości z nich tylko twarz, szyję i części górnej części klatki piersiowej są wyświetlane. Nagie kobiece piersi pojawiają się na siedmiu, głównie mieszkańców ciepłych regionów. Tylko cztery są nagie: jedno dziecko Negrito, którego matka jest w pełni ubrana; dwa zdjęcia Andamańczyków; i jedno Hottentota.
Nawet jeśli oświadczenie profesora Leacha byłoby prawdziwe, jaką różnicę by to zrobiło? Jego argumentacja przypomina ludzi, którzy proponują zakładanie ubrań na nagie posągi.
Poza skanowaniem zdjęć nie ma żadnych dowodów na to, że przeczytał on książkę z wyjątkiem kilku stron wstępu. W przeciwnym razie nie mógł nie zauważyć rozdziałów genetyki i fizjologii, ani nie wiedzieć, że nie dyskutowałem na temat sprawności umysłowej czy zdolności muzycznych. Jego cytat zdania z The Origin of Races nie mógł być zaczerpnięty z samej książki, a jedynie z książki Montagu, ponieważ powtarza on błąd Montagu w cytowaniu strony. Nie znajduje się ono na stronie 656, jak podają zarówno Montagu, jak i Leach, lecz na stronie 657. Ta pomyłka robi zasadniczą różnicę. Strona 656 jest o Afryce, strona 657 o ludzkości w ogóle. Również insynuacja Leacha, że mogłem zaczerpnąć moje pomysły na temat klasyfikacji rasowej z wykładu Johna Augustine’a Smitha wygłoszonego w 1809 roku jest fałszywa i myląca. Nigdy wcześniej nie słyszałem o żadnym ze Smithów wspomnianych w recenzji.
Jego głównym argumentem przeciwko prowadzeniu badań nad rasą jest to, że skoro każdy należy do jakiejś rasy, a każda osoba skrycie lub otwarcie uważa swoją rasę za lepszą od wszystkich innych, wszyscy piszący o rasie są zatem „rasistami”, a prace takie jak moja – stratą czasu. W ten sam sposób profesor Leach uczestniczy w jakiejś kulturze, skrycie lub otwarcie uważa tę kulturę za lepszą od wszystkich innych, a zatem jest „kulturoznawcą”. Zgodnie z jego logiką, jego wcześniejsze prace, które od wielu lat przytaczam i polecam jako wzorce procedury i obiektywizmu w antropologii kulturowej, są również stratą czasu. Nie mogę uwierzyć, że tak jest i będę je dalej polecał.
Carleton S. Coon
Gloucester, Mass.
Edmund R Leach odpowiada:
Kwestie są tak sporne, że prawie niemożliwe jest zaoferowanie krytyki bez sugerowania wrogości. Punkt, który starałem się przedstawić, że tworzenie taksonomii jest „stratą czasu”, chyba że wynikająca z tego klasyfikacja będzie prowokować pouczające pytania, jest bardzo ogólny. Ma ona swoją negatywną stronę w tym, że każda konkretna taksonomia ma tendencję do hamowania zadawania różnego rodzaju potencjalnie interesujących pytań. Skrytykowałbym wszystkie systemy klasyfikacji ras ludzkich na obu tych podstawach, a mianowicie, że przez dzielenie ludzkiego tortu na plasterki, jak to było, mają tendencję do hamowania zadawania dokładnie tych pytań o ludzkości, które mogą być najbardziej interesujące.
Czytam z łatwością zaakceptować punkt poczyniony na końcu listu profesora Coona. Jako Anglik mówiący po angielsku jestem osobą wysoce uprzedzoną, której niezwykle trudno jest nie wierzyć, że moja angielska kultura jest lepsza od wszystkich innych. Z tego powodu potępiałbym wszelkie próby stworzenia światowej klasyfikacji kultur, dokładnie z tych samych powodów, dla których sprzeciwiam się klasyfikacji ludzkich ras. Moje pisma były dość konsekwentne w tej kwestii, ponieważ jednym z głównych tematów moich prac antropologicznych było to, że rozróżnienia plemienne w zwykłej literaturze etnograficznej mają tendencję do hamowania właśnie tego rodzaju dociekań, które są najbardziej interesujące. Jest to główny temat mojej książki Political Systems of Highland Burma.
Although my criticism of Professor Coon’s photographs was exaggerated in its condensation, the point I made is one which I would adhere to. Ponieważ książka zajmuje się antropologią fizyczną w ścisłym sensie, to znaczy człowiekiem jako fizycznym zwierzęciem niezmodyfikowanym przez kulturę, jedynym sprawiedliwym rodzajem wizualnego porównania byłby zestaw upozowanych fotografii, na których dane osoby są nagie, z podobnymi fryzurami i upozowane w podobnych pozycjach. Jako badacz kultury doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jak ogromne uprzedzenia mogą żywić ludzie w stosunku do niewielkich różnic w wyglądzie. Na przykład na Borneo, gdzie różne plemiona odróżniają się od siebie fryzurami, łatwo byłoby wybrać zdjęcia, które przekonałyby niczego nie podejrzewającego laika, że Kayan jest zupełnie inną „rasą” niż Iban. Profesor Coon sam nie poparłby takiego argumentu, niemniej jednak wystawiając fotografie na których „Kongoidzi” są nadzy, podczas gdy „Kaukazoidy” są ubrane, wydaje mi się, że w sposób nieuzasadniony wspiera tezę, która przewija się przez obie jego książki, że Kaukazoidy są bardziej rozwiniętym podgatunkiem ludzkości niż Kongoidzi. Gdyby jego Europejczycy byli upozowani nago, to takie wrażenie nie zostałoby wywołane.
Reszta listu profesora Coona jest z pewnością po prostu polemiką. Czytałem jego wcześniejszą pracę; nie sprawdzałem odniesienia do strony profesora Montagu; nie sugerowałem, że nowa książka omawia „zręczność umysłową i zdolności muzyczne”, ale tylko, że są to czynniki, które mogą być warte sklasyfikowania dla pewnych celów – chociaż nie są one bardziej prawdopodobne, aby wykazać potomków „pierwotnych ras ludzkości” niż własne kryteria profesora Coona. Nie przypuszczałem, że profesor Coon znał prace Johna Augustine’a Smitha; chodziło mi raczej o to, że iluzja, iż niektórzy ludzie są z natury „bardziej brutalni” niż inni, jest bardzo starym dogmatem i że współczesna wersja historii profesora Coona cierpi na wszystkie wady uprzedzeń, które od samego początku były wbudowane w ten argument.
.