Update: Dziękuję za piękną odpowiedź na ten artykuł. Jestem bardzo podekscytowany i dumny, że mogę ogłosić wydanie mojej 2. książki, 'r2i: Powrót do Indii”.
Książka jest kroniką moich doświadczeń r2i i mam nadzieję, że zainteresuje cię, zabawi cię i dotknie cię w sposób, w jaki mój drugi innings w Indiach ma.
Proszę znaleźć książkę w następujących miejscach:
Kindle (na całym świecie): https://amzn.to/2P75lU9
Print (USA i RoW): https://amzn.to/2P75lU9
Print (Indie) : https://pothi.com/pothi/book/parth-pandya-r2i-return-india
**********************************************************
To było w delikatną letnią noc w maju 2016 roku, że wziąłem bilet w jedną stronę z Seattle do Bangalore (Bengaluru) z moją rodziną. Dwa z moich długoletnich życzeń spełniły się tej nocy (a) ktoś z tabliczką z moim nazwiskiem stał czekając na mnie (b) I r2i-ed. (wrócił do Indii)
Dosłownie napisawszy książkę na ten temat (bezwstydna wtyczka do r2idreams: dla tutaj lub iść?), powrót do Indii był oczekiwaną przygodą. Po mulling and tossing and turning and weighing the plus and cons, podjąłem skok wiary i wróciłem do Indii po szesnastu latach.
Ostatnie miesiące przed opuszczeniem Stanów Zjednoczonych zostały spędzone na mówieniu długich pożegnań. Z domem, w którym urodziły się moje dzieci, z przyjaciółmi, którzy urastali do rangi rodziny, z miastem, które mnie chroniło i przygarnęło.
Byłem jednak w takim momencie życia, w którym groźba pytania „co by było, gdyby” stawała się coraz większa. Po pielęgnowane pragnienie, aby doświadczyć życia w Indiach dla siebie, dla bycia blisko moich rodziców, dla dając moje dzieci smak ich korzeni, okno było węższe. Im dłużej zostajesz, tym bardziej zakorzeniony jesteś w życiu, które budujesz. I tak, wziąłem skok wiary i wylądowałem w miejscu, które nazywają Doliną Krzemową Indii.
Jak to piszę, pierwszy rok r2i zbliża się do końca. Jak zaaranżowane małżeństwo, ten rok był pełen wrażeń, dreszczy i akt zrozumienia siebie nawzajem. Koniec pierwszego roku jest moją nową normą i mogę powiedzieć, że teraz rozumiem to nowe życie trochę lepiej.
Mimo że podczas pobytu w USA z niepokojącą regularnością wracałem do mojego rodzinnego Bombaju, to usunięcie „nie” z NRI otwiera drzwi do innego portalu. Na dodatek Bangalore było dla mnie nieznanym bytem. Bardzo szybko zdałem sobie sprawę, że na moje doświadczenia w Indiach bezpośredni wpływ będzie miała geografia. Gdzie mieszkałem w stosunku do mojej pracy, w stosunku do szkoły moich dzieci, w stosunku do miejsc, gdzie życie poza pracą istnieje, podyktowane satysfakcji mogłem czerpać z niego.
Znaleźliśmy słodki punkt, który pracował dla mojego miejsca pracy (13 kilometrów od hotelu), mojej żony i szkoły dla moich dzieci. Aby odległość była do pokonania, znalazłem rozwiązanie w postaci wczesnego rozpoczęcia pracy każdego dnia. Zacząłem wykorzystywać czas podróży w mojej biurowej taksówce do czytania, pisania, spania, oglądania filmów i rozmawiania. Nie lubię jazdy w Indiach i dziękuję moim szczęśliwym gwiazdom każdego dnia, że nie muszę jechać do pracy.
Znalazłem Indie stymulujące i wymagające i jako obserwator i opowiadacz, jest to jeden z najlepszych prezentów, o które mógłbym prosić. Pierwsze kilka miesięcy życia w Indiach rzucił w górę sagę za sagą. Złamałem palec grając w krykieta i pomógł mi dobry Samarytanin, dzieci utknęły na cztery godziny w deszczu w autobusie jadącym do domu w drugim dniu szkoły, mój taksówkarz biurowy wdał się w kłótnię z oficerem IAS i cała taksówka, w tym pasażerowie, została odholowana do domu oficera, aby mógł dać mu opatrunek. Chciałem tworzyć wspomnienia i Indie nie był rozczarowujący mnie.
Wielce okrzyknięte walki życia w Indiach całkowicie zależy od konfiguracji. Roti, kapda, makaan (jedzenie, ubrania, mieszkanie) i internet są dość łatwe do ustanowienia. Podczas gdy były przewidywalne problemy biurokratyczne zarówno w sektorze prywatnym, jak i publicznym, gdy rzeczy zostały ustalone, poszły gładko. Nie było przerw w dostawie prądu, nie brakowało wody. Byliśmy na miejscu w naszym wynajętym mieszkaniu z minimalnym zamieszaniem. Jeziora Bangalore mogą zapalić się raz na jakiś czas, ale bycie kilkaset stóp nad poziomem morza pomaga mu utrzymać chłód.
Kiedy mieszkałem w pięknym mieście Seattle, moja rezydencja była pojedynczym domem w społeczności, w której nie mogłeś po prostu poprosić swoich dzieci, aby poszły do domu przyjaciela i grały. Byłem bardzo pewny, że kiedy będę mieszkał w Indiach, dzieci powinny mieć takie doświadczenie „budowania”, jakie ja miałem dorastając. Wprowadziwszy się do społeczności liczącej około 1200 mieszkań, byłem przekonany, że naturalna selekcja zadziała i dzieci znajdą przyjaciół, z którymi będą mogły się dogadać. Zgodnie z prawdą, tak się stało. Teraz stoję przed wyzwaniem, które moi rodzice mieli, gdy dorastałem – starając się upewnić, że dzieci dostaną się do domu na obiad.
Byliśmy nuklearną rodziną w Seattle. Jesteśmy rodziną nuklearną w Bangalore. Nasi rodzice, chociaż są dostępni, aby zatrzymać się z nami chętniej, żyją własnym życiem w Bombaju. Oznacza to, że walka, którą my, jako dwoje pracujących rodziców, kontynuowaliśmy bez zmian po przeprowadzce.
W Seattle jedno z nas upuszczało dzieci, a drugie je odbierało. Odległości, elastyczność i czas były po naszej stronie i walczyliśmy zarządzając naszym życiem. Taka konfiguracja jest o wiele trudniejsza w Indiach. To właśnie tam pojawiła się najbardziej niepewna część tego układu. Musieliśmy polegać na pomocy z zewnątrz.
Mamy pomoc w domu z gotowaniem i sprzątaniem oraz z zarządzaniem dziećmi, zanim wrócimy do domu. To było ogromne dostosowanie, które wszyscy musieliśmy zrobić. Ludzie mylą przystępność pracy z jej niezawodnością, a ja zdałam sobie sprawę, że trzeba mieć szczęście do ludzi, których się dostaje.
Prawie wszyscy powszechnie mówili nam, że dzieci najszybciej dostosowują się do wszelkich zmian. Byli jednoznacznie poprawni. Moi dwaj chłopcy mieli 7 i 4 lata, kiedy przeprowadziliśmy się z jedynego miejsca, w którym do tej pory mieszkali. Zostali odstawieni od swojej strefy komfortu do kraju, który odwiedzali tylko podczas wakacji. A jednak obaj byli dzielnymi żołnierzami, rozpoczynając szkołę w ciągu dwóch tygodni od lądowania i odnajdując drogę wokół zagmatwanego labiryntu innej kultury i innego otoczenia.
Nasze próby religijnego dostania się do bardziej tradycyjnych szkół to historia sama w sobie. Niektóre z nich odmówiły nam wydania formularza, chyba że pojawiłyśmy się w nich osobiście. Inni demonstrowali jawnie seksistowskie postawy przez telefon. Idealizm ustąpił miejsca realizmowi i dzieci zostały przyjęte do szkoły międzynarodowej i to był dobry ruch.
Doświadczenie chodzenia w autobusie szkolnym, bycia częścią dużej szkoły, uprawiania sportu każdego dnia i uczenia się mówić w hindi (z odrobiną Kannada) było wzbogacające. Doprowadzili do perfekcji indyjskie potrząsanie głową, rozmawiają w wybornym indyjskim slangu, rozkoszują się oferowanym jedzeniem i zaczęli obserwować i absorbować okoliczności wokół nich.
Wiedziałem wchodząc, że praca jest bardzo dużą częścią tego, co może sprawić, że r2i będzie działać lub zawiedzie. Moja firma jest gigantem oprogramowania z siedzibą w USA i często pracuję z ludźmi tam. Jako tradycyjny poranny człowiek, zajęło mi miesiące, aby przyzwyczaić się do pozostawania w stanie uśpienia i bycia produktywnym podczas nocnych rozmów. Zauważyłem, że moja równowaga między życiem zawodowym a prywatnym odchyliła się od tego, co było, gdy byłem w USA. Praca była jednak interesująca i zajmowała mi więcej czasu w ciągu dnia niż kiedyś. Jury na efekt tej zmiany jest nadal out.
Kulturowo, atmosfera w pracy jest dużo bardziej swobodny i dużo bardziej osobisty. Granice między relacjami ze współpracownikami są o wiele bardziej płynne, podobnie jak humor i niepoprawność polityczna. Lunche są długie, a imprezy integracyjne to świetna zabawa. Praca tutaj wymagała ode mnie w pewnym sensie „rozjaśnienia”. Indie jako młody kraj pokazuje w jego siły roboczej i to również pokazuje w czasach w ludzi postawy wobec pracy i dojrzałości, która przychodzi z nim.
Gdy byłem w USA, moje wakacje zostały wykorzystane do podróży do Indii. Kiedy przeniosłem się do Indii, skorzystałem z okazji, aby przejść do miejsc, które normalnie nie miałbym szansę odwiedzić na moich wycieczek Indii. Coorg, Chikmagalur, Bheemeshwari, Sri Lanka – lista jest coraz dłuższa. Oglądanie meczów krykieta na stadionach, słuchanie koncertów muzycznych, jedzenie chaatu na drodze, pożeranie mango w lecie to wszystko było wspaniałe doświadczenie, nie wspominając o festiwalach, które mogliśmy teraz świętować z rodziną. A co mogę powiedzieć o jedzeniu poza faktem, że pomogło mi ono rozwinąć się jako osoba. Dosłownie.
Przyjaciel wysłał mi analizę kosztów i korzyści skutków finansowych przeprowadzki z powrotem do Indii i stwierdził, że to nie miało sensu dla niego i pytał mnie, co koszt utraconych możliwości był. Mogę teraz odpowiedzieć na to pytanie z całą pewnością. Jako samotne dziecko starzejących się rodziców, możliwość bycia tutaj, widywania ich często i po prostu „bycia” dla nich jest bezcenna. Czas spędzony przez dziadków z dziećmi w komfortowym dla nich środowisku jest bezcenny. Uzyskanie odpowiedzi na pytanie „co by było gdyby” jest satysfakcjonujące.
„Czy jesteś tutaj, aby pozostać na stałe?”, jestem pytany. I odpowiadam im, że nie wiem. Wierzę, że tak duża zmiana zasługuje na jakiś czas na upieczenie się. Może i wyjechałam z USA, ale to nie znaczy, że za nimi nie tęsknię. To wyblakło jako rok postępował, ale to nigdy nie jest poza horyzontem.
Sometimes, ty tylko bierzesz skok wiary i widzisz, gdzie to bierze ciebie. Lot przez pierwszy rok był satysfakcjonujący. Z niecierpliwością czekam, aby zobaczyć, gdzie wiatr będzie wiał dalej. Żagle są gotowe.