dzięki uprzejmości Vertical Entertainment
Triller w stylu slashera od początkującego reżysera Nicka Simona, The Girl in the Photographs jest prawdopodobnie najbardziej znany z tego, że jest ostatnim filmem supergwiazdy gatunku Wesa Cravena (Koszmar z ulicy Wiązów, Krzyk). Podejrzewam, że nazwisko Cravena wiąże się z pewnymi (niesprawiedliwymi) oczekiwaniami ze strony niektórych fanów, ale chciałbym zdusić je w zarodku już na samym początku. Choć film ten może wykazywać pewne luźne podobieństwa do niektórych bardziej znanych dzieł mistrza horroru, to jest on w dużej mierze czymś odrębnym. To nie jest film Wesa Cravena, to jest film Nicka Simona
Nasza opowieść podąża za Colleen (Claudia Lee), mieszkanką małego miasteczka Spearfish. Colleen ma wiele stereotypowych cech charakterystycznych dla życia w małym miasteczku: niekończącą się pracę w lokalnym biznesie, znaczącego partnera, dla którego się ustatkowała, oraz pragnienie, aby w końcu się wyrwać i ruszyć dalej ze swoim życiem. Ma też kogoś, kto zostawia dla niej zdjęcia, które mogą, ale nie muszą, zawierać graficzne przedstawienia prawdziwych okaleczonych ciał.
Kto zostawia te zdjęcia i dlaczego? Colleen nie ma pojęcia, a lokalne organy ścigania, na czele z szeryfem Porterem (Mitch Pileggi), nie chcą niczego więcej niż uznać to wszystko za pokręcony żart. Po tym wszystkim, nie ma żadnych ciał i nie mają sposobu, aby dowiedzieć się, czy zdjęcia zostały zmanipulowane. Bez twardych dowodów, Porter i jego zastępca wydają się zadowoleni, aby pozwolić na to nieprzyzwoite molestowanie Colleen kontynuować.
Off w L.A., mamy stopień-A nieznośny fotograf gwiazd o nazwie Peter Hemmings (grany przezabawnie przez Kal Penn). Znudzony biorąc zwykłe zdjęcia zwykłych modeli, Peter jest w twórczej koleiny i głodny czegoś nowego, aby zatrzasnąć się. Natrafiając na wpis na blogu o incydentach w Spearfish, swoim rodzinnym mieście, zbiera swoją świtę i wyrusza do małomiasteczkowej Ameryki w poszukiwaniu inspiracji. Peter chce zrobić swoje własne przerażające zdjęcia do nowego projektu, a po napotkaniu jej w sklepie spożywczym, chce, aby Colleen była jego modelem gwiazdy do tego.
Naturalnie, to nie ustawia zbyt dobrze z naszych zamaskowanych zabójców, z których jeden ma obsesję na punkcie Colleen. Ich porwanie & zdjęcie & rutyna zabijania zaczyna się nasilać, gdy zaczynają zbierać ludzi w życiu Colleen, ostatecznie prowadząc do inwazji na dom brutalnego finału w domku nad jeziorem, który Peter wynajął. Kto przeżyje i co z nich zostanie? Będziecie musieli przekonać się sami!
Fotografie”, dzięki uprzejmości Vertical Entertainment
Film rozpoczyna się dość uderzającym cytatem z Williama S. Burroughsa o inwazyjnej naturze fotografii. Podkreśla on bardziej perwersyjne aspekty uchwycenia czyjegoś wizerunku, potencjalnie uwięzienia go w konkretnym momencie na wieczność. Może nie brzmi to złowieszczo, jeśli na zdjęciu znajduje się uśmiechnięte dziecko lub obejmująca się para (choć obie te sytuacje wywołują własne, voyeurystyczne reakcje), ale z pewnością jest prawdziwe w przypadku mniej radosnych momentów. Niezależnie od tego, czy jest to ktoś w rzutach smutku, terroru, lub kombinacji tych dwóch, fotografia może uchwycić brzydkie rzeczy w życiu tak łatwo, jak może piękno.
The Girl in the Photographs zabawki z tym pomysłem na wiele sposobów poprzez swoich bohaterów. Nasza protagonistka Colleen nie jest fanem robienia jej zdjęć, podczas gdy modele (lub niedoszli modele) rozkoszują się tym. Mamy też Petera i Toma (Luke Baines), z których obaj czerpią przyjemność z fotografowania innych, zwłaszcza jeśli jest to wbrew ich woli. Podejście Petera jest bardziej psychologicznie inwazyjne, gdyż pstrykając swoje zdjęcia, zaczepia tych, którzy stoją przed nim, obscenicznymi komentarzami i niewybrednymi żartami. On szuka złapać swoje tematy między pozami w co czuje są bardziej prawdziwe revelations.
Tom, z drugiej strony, jest bardziej fizycznie inwazyjne z jego podejściem. Uchwycenie obrazów, jak jego partner w zbrodni Gerry (Corey Schmitt) nadużywa swoich przedmiotów, czy jest intelektualnie świadomy tego, czy nie, praca Toma uchwycić ludzi w ich najbardziej pierwotnych. Ofiary te są emocjonalnie wykorzystywane zarówno w niewoli, jak i szczególnie w torturach, które pojawiają się przed ich śmiercią, pozostawiając ich ciała tak złamane, jak ich psychika, zanim Gerry je uśmierci.
Voyeuryzm i wrażliwość były stale na mojej głowie podczas oglądania filmu, zarówno w kontekście samego filmu, jak i w moim oglądaniu go. W końcu, czyż nie bawią mnie przerażające i brutalne obrazy rozgrywające się przede mną? Czy nie rozkoszuję się złowrogą naturą tego wszystkiego? Żyjąc w kulturze, w której prawie każdy ma możliwość zrobienia zdjęcia w dowolnym momencie i umieszczenia go w sieci, aby cały świat mógł je zobaczyć, zastanawiamy się, jak wiele zdjęć nas samych znajduje się w Internecie, o których nie wiemy. Naturalnie większość obrazów tego rodzaju po prostu zawiera nas w tle czyjejś uśmiechniętej twarzy, ale to sprawia, że myślisz trochę.
The element inwazji do domu filmu działa w połączeniu z tymi tematami; co widz czuje się niespokojny. Kiedy usiadłem z filmem, zdarzyło mi się być jedynym dorosłym w moim domu i trudno było od czasu do czasu nie rzucić szybkiego spojrzenia na moje otoczenie. Mówi się, że fani horrorów mają skłonność do największej paranoi w takich sprawach i nie mylą się. Kiedy oglądasz tego typu filmy dzień w dzień, trudno jest nie uruchamiać w głowie scenariuszy grozy przez cały czas.
dzięki uprzejmości Vertical Entertainment
Atmosfera jest wszystkim w takim filmie i na szczęście The Girl in the Photographs ma ją tam, gdzie się liczy. Partytura może być momentami nieco przytłaczająca, ale to niekoniecznie jest zła rzecz. Kiedy muzyka przeważa nad dźwiękami w danej scenie, obraz przypomina koszmar, a czynnik dreszczyku jest podwyższony. Film jest świetnie nakręcony, nadając opowieści bardziej klasycznego charakteru i szlifu, który nie jest często spotykany w niskobudżetowych produkcjach w dzisiejszych czasach. Jest to dodatkowy bonus, który natychmiast pojawił się wraz z zatrudnieniem autora zdjęć Deana Cundey’a (Halloween, The Thing), ale to jest właśnie ten rodzaj zysku, który dostajesz, gdy zatrudniasz najlepszych.
Największymi atutami tego filmu są jego scenariusz i obsada. W przypadku thrillerów i horrorów istnieje tendencja, by albo naśladować klasykę gatunku i opierać się na gatunkowych tropach, albo nadmiernie kompensować narracyjnie, wtłaczając w fabułę zbyt wiele zwrotów akcji. The Girl in the Photographs udaje się ominąć obie te pułapki, dając widzowi dość prostą historię w klasyczny, ale wciąż nowoczesny sposób. Przejścia między różnymi zestawami postaci następują organicznie, a kiedy zaczynają się one łączyć, dzieje się to płynnie. To jest tylko wspomagane dalej przez ostre dialogi i dużo dobrej chemii między prowadzącymi.
Jeśli jest jakaś piłka spadła na froncie znaków, to leży z samych zabójców. Często nawiedzające sceny z nich zamaskowanych i skradających się po czyimś domu (lub miejscu pracy) nie wiedząc o ich zdobyczy wszystko działa dobrze, ale film potyka się trochę w ich rzeczywistej charakterystyki raz są one wniesione dalej w świetle. Tom jest luźno nakreślony i aktor Luke Baines robi co może, by wypełnić luki, ale muszę się zastanowić, czy nie lepiej było wstrzymać się z jego scenami. Poza miłym momentem z Colleen w sklepie spożywczym, jest on głównie pozostawiony, by grozić kilku schwytanym ofiarom. Bez dalszego wglądu w jego psychikę, sceny te brzmią trochę pusto.
Brutalny pomocnik Toma, Gerry, jest jeszcze mniejszą postacią. Nigdy nie mówi i często jest odsunięty na pierwszy plan, Gerry jest bardziej siłą natury, gdyż wykonuje większość brudnej (i niewiarygodnie krwawej) roboty. Jego pojawienie się jako drapieżnika, a nie osoby, pozwala mu być o wiele bardziej intymnym niż Tom, ponieważ Gerry wciąż pozostaje tajemniczy. Wszystko, na czym musimy się oprzeć, to jego niemal męski wygląd, z gładkim jelitem wiszącym przez większość czasu ekranowego, wyzwalający obraz, który pozostaje w pamięci. Być może gdyby Tom pozostawał w cieniu (i masce) trochę bardziej, mógłby uderzyć w podobnie przerażający nerw?
Dziewczyna z fotografii nie jest szczególnie oryginalnym horrorem, ale jest bardzo dobrze zrobiony, którego pozytywne cechy przeważają nad wadami. Reżyser i scenarzysta Nick Simon (Remont) oraz Oz Perkins (Córka czarnego płaszcza) stworzyli świetny, brutalny thriller, który ma na uwadze coś więcej niż tylko prześladowanie i zabijanie, oferując przy tym dobrą atmosferę, a nawet śmiech. Biorąc pod uwagę, że w ten weekend na ekrany kin nie wchodzi praktycznie nic godnego uwagi, można rozważyć zmianę swoich kinowych przyzwyczajeń i spróbować właśnie tego filmu. Informacje są pobieżne w tym czasie na dokładnie ile ekranów może być otwarcie na (co nie wróży dobrze dla jego potencjału kasowego), ale nawet jeśli nie otwiera się w Twojej okolicy, wiedz, że jest również dostępny na VOD dzisiaj, jak również. Jeśli uważasz się za fana horroru, powinieneś dać mu wygląd.
.