Dr Ronald Lee Smith i jego córka Shelley Smith. (Shelley Smith/ESPN) Ronald Smith miał niezłą przygodę po upadku, gdy próbował wyregulować termostat w domu. (Shelley Smith/ESPN)Shelley Smith pisze: „Doradzał mi tak mądrze przy tak wielu ważnych decyzjach, że ten mini esej jest najmniejszym podziękowaniem dla najważniejszego człowieka w moim życiu”. (Shelley Smith/ESPN)
Tu chodzi o mojego tatę i rodzinę:
Mój tata, jak wielu z waszych, przeszedł przez wiele.
W lipcu skończy 86 lat.
Jego młodsza córka, moja młodsza siostra, zmarła w 2016 roku z powodu niewydolności narządów.
Przechodziłem przez trzy rodzaje raka i udar oraz dwie duże wymiany stawów (ale kto liczy?).
A potem, najsmutniejsze ze wszystkich, jego żona 62 lat zmarła w sierpniu ubiegłego roku.
Ich 63. rocznica byłaby 10 czerwca.
A potem, w noc Dnia Matki (święte święto w naszym domu, według mamy), to się stało.
Próbował wyregulować termostat, schowany z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu, za telewizorem w salonie – za pomocą swojej laski.
Nie używa laski (cóż, teraz używa) i pomyślał, że to sprytne, aby sięgnąć i przesunąć pokrętło … że tak powiem.
Nie.
Stracił równowagę i upadł prosto na to biodro.
Pękła mu piłka w gnieździe – ale nie gniazdo, więc chyba to dobra rzecz.
Niezwykłe, to było dwa lata do dnia mojego udaru w szatni Warriors, który wystraszył Stepha Curry’ego, który zobaczył mnie leżącego na stole trenerów przeznaczonym dla niego, i zrobił z trenerów Warriors bohaterów ratujących życie. (Wróciłem do pracy w następnym tygodniu z prezentami w ręku i wdzięcznością, której nigdy nie znałem w moim sercu).
Więc jak przygotowywałem się do kontynuowania mojego pokrycia Warriors (zrobiłem już pierwsze dwie rundy) i zostałem przydzielony, aby zobaczyć ich przez Finały, dostałem telefon od starszego taty mieszkającego w kwaterach, mówiąc, że spadł i został zabrany w karetce – ale nie wiedzieli dokąd.
Zgubili go.
„Co?”
„Co powinnam zrobić?” zapytała mnie spanikowana recepcjonistka, która hiperwentylowała.
„Co masz na myśli mówiąc 'Co powinnaś zrobić?'” Zapytałem.
„Nie miał preferowanego szpitala w swoim rekordzie.”
„Więc go zgubiłeś?” powiedziałem, niedowierzając. „Jak mogłeś zgubić kogoś z domu opieki?”
„Może,” zasugerowałem, „mógłbyś spróbować zadzwonić do firmy pogotowia i zapytać ich, gdzie go zabrali?”
W końcu go znaleźliśmy, biodro było pęknięte, zaplanowano operację.
Zadzwoniłem do moich szefów i powiedziałem, że nie będzie mnie przez jakiś czas, aby się nim zająć.
A oni tak łaskawie powiedzieli, „weź tyle czasu, ile potrzebujesz”.
Wtedy wezwali moich kolegów reporterów ESPN Marka Schwarza i Michele Steele, aby zajęli moje miejsce.
Bóg kocha ich wszystkich.
Dokładnie 2 tygodnie temu mój 85-letni tata upadł i złamał biodro. Tydzień w szpitalu i tydzień w ośrodku rehabilitacyjnym. W końcu przywieźli go do domu, a on ma chodzik i jest szefem mnie wokół! Tak szczęśliwy, że mogłem być tutaj dla niego i Thankyou ESPN! pic.twitter.com/EfvHQ20GTy
– Shelley Smith (@ShelleyESPN) May 26, 2019
Dotarłem do szpitala następnego ranka, tak jak wychodził z operacji, a on mówił zero sensu.
Myślał, że umiera, myślał, że jest w Nebrasce, myślał, że jest w więzieniu, a potem w hotelu.
Ciągle chciał wstać i się przejść. Znieczulenie robi dziwne rzeczy.
Spałem na krześle w jego pokoju tej nocy i poszedłem do jego mieszkania następnej tylko po to, żeby zostać przez niego zawołanym.
„Przenieśli moje łóżko i nie wiem, gdzie jestem”, więc pospieszyłem z powrotem, a on był dokładnie tam, gdzie go mieli.
Ponownie, znieczulenie.
Kolejna noc na krześle.
On mówi przez sen. Tego właśnie się dowiedziałem. Na początku byłem zaniepokojony, potem zrozumiałem, żeby przestać próbować dowiedzieć się, co mówi.
I nie odpowiadać.
To były ciężkie trzy tygodnie. Jeden w szpitalu, jeden w ośrodku odwykowym, który też był smutny, a potem jeden na materacu powietrznym u niego.
Byłam na posyłki.
Chyba od śmierci mamy w sierpniu nie zwracałam zbytniej uwagi na jego sytuację fizyczną.
Wszyscy byliśmy pogrążeni w żałobie.
Kupiłam mu patelnię do zupy i patelnię. Nowe ręczniki, nową pościel, nowe buty… oczywiście pantofle.
I oczywiście wysłałam je wszystkie na mój adres, a nie jego.
Zrobił dla mnie więcej, niż ja mogłam kiedykolwiek zrobić dla niego.
Jestem dziś sukcesem dzięki niemu i mojej mamie, która dała mi kotlety do wykonania.
Tata dał mi intuicję, bystrość i siłę, by kwestionować dlaczego.
On naprawdę jest najmądrzejszym, najbardziej rozsądnym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek znałem.
Codziennie sprawdza swoje konta finansowe (wiecznie obawiając się włamań).
Radził mi tak mądrze o tak wielu ważnych decyzjach, że ten mini-esej jest bardzo, bardzo najmniejszym, co robię dla najważniejszego człowieka w moim życiu.
Wesołego Dnia Ojca, Dr. Ronald Lee Smith, aka DAD.
Nowe krzesło, nowe biodro, lunch ze stekiem. Zrobiliśmy to!!! pic.twitter.com/Nfj309u36b
– Shelley Smith (@ShelleyESPN) May 30, 2019
.