Ten były pracownik, który został zwolniony za posty w mediach społecznościowych odzyska swoją pracę. Ale Twoi pracownicy prawdopodobnie nie.

Raymond Wambsgans z Akron Ohio, USA , via Wikimedia Commons

Podczas kolacji ktoś zapytał mnie, czym się zajmuję. Więc, powiedziałem tej osobie, że jestem blogerem dammit i ludzie szanują mnie za to prawnik zatrudnienia.

Odpowiedziała słowami do skutku, „Kiedy pracownicy mają zamiar nauczyć się, że nie ma czegoś takiego jak wolność słowa?”

Amen.

Czy pracownik jest w pracy lub poza zegarem, po prostu o wszystko s / on mówi może wpływać na jej / jego status pracy. Jest to szczególnie prawdziwe w mediach społecznościowych, gdzie istnieje wprost proporcjonalny związek między idiotyzmem a wirusowością. Ogólnie rzecz biorąc, rezultat jest zły zarówno dla pracownika, jak i pracodawcy. A ponieważ większość pracowników jest bardziej zastępowalna niż im się wydaje, idiotyzm online generalnie przekłada się na bezrobocie.

Przyjmijmy, na przykład, detektywa policji ze środkowego zachodu. Według tego raportu z Akron Beacon Journal, 23-letni weteran lokalnej policji został zwolniony w lutym za naruszenie zasad departamentu policji do korzystania z mediów społecznościowych. Na Facebooku, zapytał, dlaczego Nation of Islam lider Louis Farrakhan nie został „offed,” który nie przeszedł dobrze z innymi i chwycił kilka nagłówków mediów.

Twoi pracownicy mogą mieć silne opinie na temat pana Farrakhan też. Ale, miejmy nadzieję, że nie pójdą online i nie będą wzywać do jego śmierci, zwłaszcza jeśli pracują w organach ścigania, gdzie ich praca polega na ochronie i służbie. Ale, ogólnie rzecz biorąc, życzenia śmierci online – nawet żartobliwe – nie są dobrze odbierane. Więc, można zobaczyć, dlaczego ten detektyw weteran stracił pracę.

Ale, dziesięć miesięcy później, wraca do pracy dla tego samego departamentu policji, który zwolnił go w lutym. Tak jest. Arbiter orzekł, że wydział musi przywrócić go do pracy. Ale, to jest ogólny wyjątek od reguły.

Albo, ujmując to inaczej, dlaczego twoi pracownicy nie dostaną drugiego kęsa jabłka w twoim miejscu pracy, jeśli robią złe rzeczy w mediach społecznościowych?

  1. Prowadzisz prywatną firmę. Jak zauważył mój bystry towarzysz posiłku, pracownicy nie mają prawa do wolności słowa. Jest to szczególnie prawdziwe w sektorze prywatnym. Pracownicy publiczni mają ograniczone prawa do wolności słowa, którymi nie będę Cię dzisiaj zanudzał.
  2. Nie prowadzisz działalności w stanie, w którym obowiązują przepisy dotyczące zachowania poza służbą. Stany takie jak Kolorado i Kalifornia, między innymi, zabraniają pracodawcom podejmowania negatywnych działań przeciwko pracownikom za angażowanie się w zgodne z prawem działania poza służbą w czasie wolnym od pracy. Większość stanów jednak nie ma takich praw.
  3. Nie masz związkowego miejsca pracy. W miejscu pracy, gdzie działają związki zawodowe, pracodawca może zwolnić pracownika bez podania przyczyny. W twoim miejscu pracy możesz mieć powód lub nie mieć żadnego powodu, aby rozwiązać umowę o pracę z pracownikiem z własnej woli w dowolnym momencie bez uprzedzenia.
  4. Twoi pracownicy nie angażują się często w chronioną działalność uzgodnioną online. National Labor Relations Act chroni prawa pracowników do działania razem, aby spróbować poprawić ich wynagrodzenie i warunki pracy, z lub bez związku. Jedna osoba nawołująca do śmierci pana Farrakhana nie jest chronioną działalnością uzgodnioną. Ta osoba działa sama. Nawet dwóch pracowników wzywających do śmierci pana Farrakhana również nie jest chronioną działalnością uzgodnioną, ponieważ ci głupcy nie pracują razem, aby spróbować poprawić swoje wynagrodzenie i warunki pracy.
  5. Publiczny wizerunek Twojej firmy ma znaczenie. Użytkownicy LinkedIn identyfikują swoich pracodawców. Wielu użytkowników Facebooka i Twittera robi to samo, a to właśnie tam dochodzi do wielu pracowniczych wybryków. Tak więc, kiedy pracownik zachowuje się głupio w sieci, często łatwo jest połączyć kropki od pracownika do pracodawcy. Raporty, w których Twoja firma kończy się nad fałdą z niewłaściwych powodów praktycznie piszą się same. Zmniejszenie szkód często oznacza wyeliminowanie przyczyny.

Więc ucz (i przypominaj) swoim pracownikom, że nie ma czegoś takiego jak wolność słowa. Zwłaszcza nie w mediach społecznościowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.