The Spartan Way: The Mindset and Tactics of a Battle-Ready Warrior

Ta seria artykułów jest teraz dostępny jako profesjonalnie sformatowany, rozpraszanie darmo ebook do czytania offline w czasie wolnym. Kliknij tutaj, aby kupić.

Witamy ponownie w naszej serii o Spartańskiej Drodze, która ma na celu naświetlenie lekcji, jakie starożytni Spartanie mogą przekazać współczesnym mężczyznom – nie w szczegółach, ale w ogólnych zasadach, które leżą pod spodem i mogą być nadal wydobywane i stosowane dzisiaj.

W szczytowym momencie armia spartańska była najbardziej dominującą i budzącą strach siłą militarną w starożytnej Grecji, a jej sprawność została zbudowana na wyjątkowej mentalności i strategii, którą wniosła do sztuki wojennej.

W tej ostatniej odsłonie serii Spartańska Droga, odbędziemy ekspansywną, inspirującą i na wskroś fascynującą wycieczkę po podstawowych zasadach i taktykach, które pozwoliły tym wojownikom walczyć zaciekle i wychodzić zwycięsko.

W wyglądzie tkwi siła

Spartanie nie tylko posiadali umiejętności i wyszkolenie, które potwierdzały ich reputację groźnych wojowników, lecz także wzmacniali tę reputację – i swoją skuteczność na polu bitwy – poprzez kultywowanie wyglądu zewnętrznego, który odpowiadał ich wewnętrznej sprawności.

Spartanie terroryzowali swoich wrogów, zanim jeszcze znaleźli się w zasięgu włóczni. Czekając na rozkaz do natarcia, stali prosto i stabilnie w szyku, a wszystko, od ich ubrania po wyposażenie, wyrażało siłę, dyscyplinę i wściekłość.

Spartańscy wojownicy byli odziani w szkarłatną tunikę i pelerynę (odrzucaną przed bitwą), ponieważ, jak mówi nam Ksenofont, uważano, że kolor ten „najmniej przypomina kobiece ubranie i jest najbardziej odpowiedni do wojny”. To ostatnie stwierdzenie dało początek apokryficznej idei, że czerwień została wybrana również dlatego, że lepiej ukrywała krew – ukrywając ranę i słabość przed wrogiem.

Nad tuniką i zawieszoną na ramieniu spartański hoplita nosił zbroję i tarczę, która została wypolerowana do wspaniałego połysku i błyszczała w słońcu.

Spartańscy mężczyźni nosili długie włosy – fryzurę, która kiedyś była powszechna w całej Grecji, ale którą Lacedaemończycy zachowali po tym, jak inne państwa-miasta przestawiły się na krótsze cięcia. Dla Spartan długie włosy symbolizowały bycie wolnym człowiekiem i wierzyli oni, jak mówi Plutarch, „że dzięki nim przystojni stawali się bardziej urodziwi, a brzydcy bardziej przerażający”. Spartanie utrzymywali się w dobrym stanie, często zaplatając te długie włosy i utrzymując swoje brody starannie przycięte, jak również.

Na ich głowach umieszczono koronny element wyposażenia, który narrator „Bram Ognia” Stevena Pressfielda (dzieło historycznej fikcji dokładne w wielu szczegółach) opisuje jako „najbardziej przerażający ze wszystkich”:

„Dodając jeszcze więcej do teatru terroru przedstawionego przez helleńską falangę … . . . były puste, bez wyrazu twarze greckich hełmów, z ich brązowymi nosami grubymi jak ludzki kciuk, ich strzeliste policzki i niecne wgłębienia ich szczelin na oczy, pokrywające całą twarz i wywołujące u wroga wrażenie, że nie stoi on przed istotami cielesnymi, takimi jak on sam, lecz przed jakąś upiorną maszyną, bezlitosną i nieugiętą.”

Niezwykle groźny wygląd spartańskiego hełmu był dodatkowo wzmocniony przez fakt, że był on „zwieńczony wyniosłym grzebieniem z końskiego włosia, który, gdy drżał i kołysał się na wietrze, nie tylko stwarzał wrażenie ogromnej wysokości i dostojności, ale także nadawał mu aspekt grozy, którego nie można przekazać słowami, ale który trzeba zobaczyć, aby go zrozumieć.”

Odzież i wyposażenie spartańskiego wojownika działały na jego korzyść na dwa sposoby: 1) sprawiał, że sam żołnierz czuł się bardziej dziki, niezwyciężony i pewny siebie, oraz 2) onieśmielał przeciwnika.

Władza wyglądu Spartan zmiękczała linię wroga, zanim jeszcze na nią uderzyli, i przyczyniała się do reputacji siły, która czasami zniechęcała wrogów do walki z nimi.

Zawsze wykonuj rytuał przed bitwą

„Miej swoich ludzi zajętych. Jeśli nie ma pracy, wymyślcie ją, bo gdy żołnierze mają czas na rozmowy, ich rozmowy zamieniają się w strach. Działanie natomiast rodzi apetyt na więcej działania.” -Gates of Fire

W „Dziejach” Herodot pisze, że w okresie poprzedzającym bitwę pod Termopilami król Kserkses, władca imperium perskiego, „wysłał konnego zwiadowcę, aby zobaczył, ilu ich jest i co robią.” Co zaobserwował zwiadowca? „Widział, że niektórzy z nich ćwiczyli nago, a inni czesali swoje włosy.”

Przed bitwą spartańscy wojownicy trzymali nerwy na wodzy, będąc zajęci różnymi zadaniami i fizycznymi rytuałami. W młodości nauczyli się na pamięć wersów poety Tyrteusza, które recytowali sobie, śpiewali i skandowali, gdy maszerowali na kampanię. W dniach poprzedzających bitwę ćwiczyli przed śniadaniem, po jedzeniu przechodzili dalsze instruktaże i treningi wojskowe, a po południu brali udział w ćwiczeniach i zawodach atletycznych. W chwilach wytchnienia mężczyźni ubierali się i pielęgnowali włosy, a także polerowali mosiężne tarcze.

Gdy nadszedł czas wymarszu na wroga, gra na flecie pozwalała Spartanom doskonale utrzymywać czas, a dzięki tej muzyce, a także innym redukującym napięcie i dodającym odwagi rytuałom, nacierali na wroga w powolnym, spokojnym pochodzie, co tylko potęgowało opisany wyżej czynnik zastraszenia.

Wojownik może być zarówno zaciekły, jak i pełen szacunku

Mamy skłonność do myślenia o Spartanach jako o groźnych, pewnych siebie wojownikach. Ale choć żadna siła bojowa nie mogłaby być łatwiej usprawiedliwiona za całkowite poleganie na własnej sile i umiejętnościach, Spartanie byli w rzeczywistości w pełni świadomi istnienia sił większych od siebie i pokorni wobec nich.

Spartanie byli niezwykle czcigodnymi ludźmi. „Od najmłodszych lat” – pisze Paul Rahe – „byli przepojeni strachem przed bogami, tak potężnym, że odróżniał ich od innych Greków”. Rzeczywiście, pobożność służyła jako „fundament spartańskiego morale.”

Przed wyruszeniem na kampanię, każdego ranka podczas jej trwania, a także bezpośrednio przed bitwą, konsultowano się z wyroczniami, składano ofiary i sprawdzano omeny. Sankcji, lub cenzury, bogów poszukiwano dla każdej decyzji.

Więc również, obowiązek religijny przyszedł nawet przed obowiązkiem wojennym. Spartanie zwlekali z wysłaniem oddziału na bitwę pod Maratonem, ponieważ wezwanie nadeszło w środku święta religijnego. Z tego samego powodu Leonidas wysłał pod Termopile tylko niewielką straż przednią, zamiast głównych sił Lacedaemonu.

Uwagę Spartan można nazwać przesądem, ale można ją również nazwać pokorą – świadomością i szacunkiem dla sił losu, które ostatecznie, bez względu na umiejętności i przygotowanie, mogą wpłynąć na wynik przedsięwzięcia i nie można ich w pełni kontrolować.

Wytrzymałość jest podstawą siły

W wojnie falangowej zwinność, spryt i szybkość nie były tak ważne jak hart ducha, męstwo i wytrzymałość – czysta wytrzymałość. Linie hoplitów nacierały do przodu z tarczami, starając się odepchnąć linię wroga, przełamać jego szeregi i wywołać odwrót. Cnoty, których najbardziej potrzebował spartański wojownik, to zaangażowanie, dyscyplina i hart ducha wymagany do utrzymania pozycji i wytrwałości. Odwaga była z pewnością potrzebna, ale nie odwaga nieustraszonej śmiałości, ale ta, którą współczesny generał George S. Patton nazwał „strachem, który trzyma się minutę dłużej.”

Gdy się to pojmie, można zacząć lepiej rozumieć przesłanki stojące za słynnymi trudami agoge’a: skromne racje żywnościowe, ograniczone kąpiele, jeden płaszcz do noszenia przez cały rok we wszystkich temperaturach, łóżka wykonane z trzciny. I oczywiście niekończące się rundki energicznych ćwiczeń i sportów. Jak zauważył Platon, trening Spartan w rzeczywistości sprowadzał się do nieustannej serii testów wytrzymałościowych.

Celem takiego treningu nie był trud dla samego trudu, ale zdolność adaptacji, tolerancja na ból i zmienne, wymagające warunki – odporność psychiczna, która wzmacniała odporność fizyczną i vice versa. Celem było zaszczepienie tego rodzaju siły, która jest najbardziej potrzebna spartańskiemu wojownikowi: zdolności do utrzymania linii pod presją. Jak ujął to Patton: „Pinta potu oszczędza galon krwi”

Mów (i myśl) po lakońsku

Spartański filozof Chilon – jeden z Siedmiu Mędrców Grecji – słynnie powiedział, że „mniej znaczy więcej”, i ta maksyma przyświecała całemu etosowi Lacedaemonu – od jego budynków po ubiór i dietę obywateli. Rzeczywiście, „Spartanin” dziś pozostaje synonimem prostoty, surowości i oszczędności – komfort z dyskomfortem i pogardą dla luksusu.

Zasada „mniej znaczy więcej” rządziła również językiem Spartan, którzy przyjęli minimalistyczne podejście do mowy, które dziś wciąż nazywamy „Lakonicznym”. Ideałem było mówienie tylko wtedy, gdy miało się coś ważnego do powiedzenia, a potem tylko w krótkich, lapidarnych zrywach, dosadnych stwierdzeniach i ostrych, mądrych odpowiedziach, które charakteryzowały dowcip lakoniczny. Spartanie doskonalili swoje słowa, aż były tak ostre jak ich włócznie – i tak samo pewne, że trafiały w cel.

Na przykład, legenda głosi, że kiedy Filip II wysłał wiadomość o treści „Jeśli wejdę do Laconii, zrównam z ziemią Spartę”, Spartanie wysłali tylko jedno słowo odpowiedzi: „Jeśli”. Jest też oczywiście słynna opowieść o żołnierzu pod Termopilami, który żalił się Leonidasowi, że Persowie wystrzelili tyle strzał, że przyćmiły słońce. Odpowiedź króla wojowników? „W takim razie będziemy walczyć w cieniu.”

Sokrates uważał, że osobliwy styl wypowiedzi Spartan był sposobem strategicznego nakłaniania innych do niedoceniania ich:

„ukrywają swoją mądrość i udają głupców, aby wydawało się, że są lepsi tylko ze względu na ich sprawność w walce…”. Oto skąd możesz wiedzieć, że mówię prawdę i że Spartanie są najlepiej wykształceni w filozofii i mowie: jeśli rozmawiasz z jakimkolwiek zwykłym Spartaninem, wydaje się on być głupi, ale w końcu, jak wytrawny strzelec, strzela w jakąś krótką uwagę, która udowadnia, że jesteś tylko dzieckiem.”

Był to również wygodny sposób mówienia w terenie – chcesz od razu przejść do rzeczy, gdy wykrzykujesz komendy w chaosie walki.

Ale lakoniczna taktyka oszczędzania mowy mogła być również celowym wyborem filozoficznym; jak spekulował historyk Karl Otfried Müller, „Nawyk umysłu, który mógłby nadawać się do takiego sposobu mówienia, najlepiej byłby wytworzony przez długie i nieprzerwane milczenie.” To znaczy, jeśli ktoś chce, aby to, co mówi, liczyło się, jest zmuszony do większej refleksji przed otwarciem ust.

Osiągnij mistrzostwo w swojej dziedzinie

„ci mężczyźni nie uprawiali ziemi ani nie pracowali przy rzemiośle – ale uwolnieni od pracy i nasmarowani olejkiem paleestry, ćwiczyli swoje ciała dla piękna i spędzali czas w polis . … byli gotowi zrobić wszystko i wycierpieć wszystko dla tego jednego celu – szlachetnego i drogiego rodzajowi ludzkiemu – aby zwyciężyć nad wszystkimi, przeciwko którym maszerowali.” -Josephus

Spartanie byli bardziej wielowymiarowi niż się często wyobraża: polis było niemal powszechnie piśmienne, doskonaliło się w muzyce i tańcu, produkowało rzeźbiarzy, filozofów i poetów, i oczywiście angażowało się w szereg sportów i atletyki.

Niemniej jednak, bez wątpienia dawali intensywny, nieustępliwy nacisk na jedną dziedzinę ponad wszystkimi innymi: rozwój umiejętności walki i cnoty. Była to najwyższa forma doskonałości – dziedzina, w której każdy wojownik dążył do osiągnięcia absolutnego mistrzostwa.

Spartanie nie zajmowali się wojną; było to dążenie, wokół którego zorganizowana i zdyscyplinowana była cała kultura – edukacja, związki, polityka. Obywatele nie mogli uprawiać roli ani zajmować się handlem, a nawet posiadać złotych lub srebrnych monet; bez rozpraszania się handlem i zdobywaniem dóbr materialnych mogli całkowicie skoncentrować się na opanowaniu drogi wojownika. Rahe pisze:

„Spartanie byli, jak zauważa Plutarch, 'sługami Aresa’, a nie Mamony. Byli „rzemieślnikami wojny”, a nie wytwórcami garnków. Mieli tylko jeden cel w życiu: zdobyć reputację męstwa.”

Podczas gdy milicjanci z innych miast spędzali miesiące poza sezonem walki jako rolnicy, rzemieślnicy lub kupcy, Spartanie byli pełnoetatowymi żołnierzami. Jak zauważył Plutarch, „byli oni jedynymi ludźmi na świecie, dla których wojna przyniosła wytchnienie w szkoleniu do wojny”.”

Poświęcając się całkowicie swemu powołaniu, stali się najlepsi w tym, co robili, mając przewagę nad tymi, którzy byli jedynie dyletantami w sztukach walki; w epizodzie opisanym przez Plutarcha spartański król Agesilaus starał się przekonać sojuszników Lacedaemonu, by przyłączyli się do polis w wojnie przeciwko Tebom, argumentując, że jeden spartański wojownik był wart więcej niż kilku mężczyzn z innych miast-państw:

„Sprzymierzeńcy powiedzieli, że nie mają ochoty być co roku ciągnięci w tę i tamtą stronę ku zagładzie, oni sami tak liczni, a Lacedaemończycy, za którymi podążali, tak nieliczni. W tym czasie, jak nam powiedziano, Agesilaus, chcąc obalić ich argument z liczb, obmyślił następujący plan. Rozkazał wszystkim sprzymierzeńcom, by usiedli sami, a Lacedaemończykom osobno. Następnie jego herold wezwał garncarzy, aby wstali pierwsi, a po nich kowale, następnie stolarze, budowniczowie i tak dalej przez wszystkie rzemiosła. W odpowiedzi powstali prawie wszyscy sprzymierzeńcy, lecz ani jeden człowiek z Lacedaemończyków, gdyż nie wolno im było uczyć się ani uprawiać żadnej sztuki ręcznej. Wtedy Agesilaus powiedział ze śmiechem: „Widzicie, panowie, ilu żołnierzy więcej od was wysyłamy.””

Fight From Habit, Not Feeling

W wyniku tego niezwykłego skupienia na opanowaniu jednej dziedziny – trzynaście lat oddanego treningu, dziesięć lat praktyki i realnego wykonywania zadań jako pełnoprawny żołnierz oraz kolejne dekady podtrzymywania walki w rezerwach – sposoby prowadzenia wojny stają się zakorzenione w ścięgnach spartańskiego żołnierza. Pressfield porównuje przygotowanie tej siły z przygotowaniem milicjantów zebranych przez inne miasta-państwa:

„Ten proces uzbrajania się do walki, który obywatele-żołnierze innych poleis ćwiczyli nie więcej niż kilkanaście razy w roku podczas wiosennych i letnich szkoleń, Spartanie przećwiczyli i ponownie przećwiczyli dwieście, czterysta, sześćset razy w każdym sezonie kampanijnym. Mężczyźni po pięćdziesiątce robili to dziesięć tysięcy razy. To była dla nich druga natura.”

Letni żołnierze nie byli przyzwyczajeni do widoków, dźwięków i trudów wojny; ich ręce nie były zrogowaciałe wokół trzonu włóczni; ich plecy nie przyzwyczaiły się do ciężaru zbroi; ich oczy nie przyzwyczaiły się do widoku nadciągającego wroga. Odwaga w tych nieznanych okolicznościach była kwestią próby wzbudzenia w sobie uczucia – emocji, które gromadziły się w wspierającym, radosnym bezpieczeństwie własnej linii, a następnie całkowicie wyparowywały w zetknięciu z linią wroga.

Dla Spartan odwaga nie była podatnym i przejściowym stanem umysłu, lecz produktem przygotowań i praktyki. W rzeczywistości nie szanowali oni żołnierzy, którzy walczyli w beznamiętnym gniewie, wierząc, że takie głośne i wojownicze postawy były wykorzystywane do ukrywania strachu i braku opanowania. Zamiast tego starali się wcielać w życie etos „cichego profesjonalisty”, który po prostu wykonuje swoją pracę i żyje zgodnie z klasycznym mottem głoszonym przez trenerów takich jak Vince Lombardi: „Zachowuj się tak, jakbyś już tam był.”

Odwaga Spartan nie rodziła się z uczuć, lecz z dyscypliny.

Nie była emocją, lecz nawykiem.

Albo, jak zauważa Pressfield we Wrotach ognia, „Wojna to praca, nie tajemnica.”

Zwyciężaj albo giń

„A ten, kto padnie w pierwszych szeregach i odda ducha
Przynosząc w ten sposób chwałę miastu, zastępowi i swemu ojcu
Z niejedną raną w piersi, gdzie włócznia z przodu
Przerzuciła się przez bosmańską tarczę i napierśnik
Tego człowieka będą opłakiwać z bolesnym poczuciem straty.”

„I haniebny jest trup położony w prochu,
Przebity od tyłu przez czubek włóczni.”

Tyrteusz

Po bitwie pod Termopilami na szczycie kopca, gdzie ostatni z trzystu Spartan zginął broniąc przełęczy, ustawiono pomnik, na którym czytamy:

„Idź i powiedz Spartanom, nieznajomym przechodzącym obok, że tu posłuszni ich prawom leżymy.”

Epigramat jest słynny, ale jakie dokładnie było to „prawo”, któremu ci wojownicy pozostali wierni?

Według Herodota, wygnany król spartański Demaratus udzielił odpowiedzi Kserksesowi w przeddzień bitwy, gdy perski „król królów” zapytał, jak dużego oporu należy się spodziewać po Grekach:

„Co do Spartan, walcząc każdy z osobna, są równie dobrzy jak wszyscy, ale walcząc jako jednostka, są najlepsi ze wszystkich ludzi. Są wolni, ale nie całkowicie wolni, gdyż prawo jest nad nimi postawione jako pan, a oni boją się tego prawa o wiele bardziej niż twoi poddani boją się ciebie. I robią wszystko, co im rozkaże – a rozkazuje zawsze to samo: nigdy nie uciekać w bitwie, niezależnie od tego, jak liczny jest wróg, ale pozostać w szeregach i zwyciężyć lub zginąć.”

Spartanin ruszający do walki nie oszczędzał niczego na drogę powrotną; stawiał czoło wrogowi, nie myśląc o odwrocie. Żył zgodnie z etosem zawartym w poleceniu przekazanym mu przez matkę i żonę, gdy wyruszał na bitwę: „Wróć z tarczą lub na niej”

To, ostatecznie, była spartańska droga.

Z tarczą lub na niej.

Nie zapomnij posłuchać naszego podcastu z Paulem Rahe’em w całości poświęconego Sparcie:

Tagi: spartański sposób

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.