Doing the Most to specjalna seria o ambicji – jak ją definiujemy, okiełznać i podbić.
Michelle Buteau ma za sobą pracowity rok. Obecnie jest w trakcie swojej trasy komediowej Beautopia i gra główną rolę w nowym programie BET+, First Wives Club (adaptacja filmu z 1996 roku). Można ją również rozpoznać jako ciężarną najlepszą przyjaciółkę Ali Wong w letnim romansie Netflixa Always Be My Maybe. A może słyszeliście jeden z jej dwóch podcastów, Adulting i Late Night Whenever. W styczniu urodziła również bliźnięta (przez surogatkę). Tutaj opowiada o odnalezieniu swojej ambicji podczas pracy w centrum handlowym w wieku 20 lat, o tym, jak radziła sobie z wątpliwościami i o momencie w wieku 40 lat, kiedy w końcu uderzyła w swoje tempo.
Czy zawsze myślałaś o sobie jako o ambitnej?
Zaczęłam myśleć o sobie jako o ambitnej osobie, kiedy skończyłam studia. Ale kiedy słyszę historie o sobie jako dziecku, wydaje mi się, że wtedy też byłam dość ambitna. Mieszkaliśmy na ulicy w New Jersey i kiedy miałam osiem lat, zrobiłam z papieru konstrukcyjnego magazyn dla wszystkich sąsiadów. Nazywało się „Head Over Heels” i ilustrowałem je małą główką w bucie. To było naprawdę kurewsko przerażające, ale uważałem, że to genialny pomysł. Potem nasi sąsiedzi zapytali moich rodziców, czy przestanę wkładać pocztę do ich skrzynki. A teraz spójrzcie na mnie, skurwysyny! Więc tak, odpowiadając na twoje pytanie, suka jest zarezerwowana i zajęta od 8 roku życia.
Co się stało po college’u, co sprawiło, że jesteś bardziej zmotywowany?
Byłem późnym rozkwitem, jeśli chodzi o wiarę w siebie – jak, 24. Myślę, że miało to związek z byciem w świecie. Nie wiedziałam, jak radzić sobie z innymi ludźmi, dopóki nie zaczęłam pracować w handlu detalicznym w centrum handlowym w wieku 20 lat. Miałam szefa, który był zmęczony i leniwy, i musiałam bronić się sama, jeśli nie chciałam być wykorzystywana. Byłby jak, „Możesz pracować jeszcze godzinę bez zapłaty?” Nie! W centrum handlowym w Jersey nauczyłem się, jak mówić o sobie. Musiałam mieć kręgosłup. Byłam odpowiedzialna za swoje decyzje. I nauczyłem się, że ludzie nie czytają w myślach. Nie zrozumieją, czego chcesz, jeśli im tego nie powiesz.
Kiedy zaczynałeś swoją przygodę ze stand-upem, wiem, że spotykałeś się z wątpiącymi i ludźmi nieustannie pytającymi o Twój plan B. Jak ich ignorowałeś?
W pewnym sensie podoba mi się to. Zawsze myślałem, że te komentarze są odzwierciedleniem osoby, która je wygłasza – tylko dlatego, że nie wierzysz, że możesz coś zrobić, nie myśl, że ja nie mogę tego zrobić. Ale wcześnie zdałem sobie sprawę, że nie mogę mieć tego argumentu cały czas, bo inaczej będę jak statysta w filmie Spike’a Lee, walczący z każdym. Więc moja cała rzecz to, Patrz na mnie suko, po prostu patrz na mnie. I to była moja mantra od samego początku. Jeśli nie chcesz usłyszeć ode mnie, usłyszysz o mnie. Pa. Nie mam czasu. Nie muszę udowadniać niczego nikomu poza sobą i być może osobą, która mnie zatrudni.
Jak zdecydowałaś się skupić na komedii w pierwszej kolejności?
Kiedy po raz pierwszy zaczęłam, nigdy nie sądziłam, że aktorstwo dojdzie do skutku, ponieważ wydawało się, że przeważnie trzeba być bardzo chudym lub skrajnym przeciwieństwem. W tamtych czasach, „plus size” nie było nawet terminem, którego używaliśmy w odniesieniu do kobiecej figury. Nigdy nie było po prostu grubej laski. Stwierdziłam więc, że stand-up to dobra zabawa i nie muszę wyglądać w inny sposób niż ten, w jaki wyglądam. Byłam gotowa na wszystko, co się działo. To było jak, poproszono mnie o przesłuchanie do tej rzeczy. Fajnie. Dziękuję, że mi płacisz. Nienawidzę mówić, że to stało się organicznie, bo to brzmi jakbym sprzedawała lody kokosowe w Whole Foods. Ale rozumiesz.
Kiedy po raz pierwszy poczułeś, że jesteś naprawdę na coś w swojej karierze stand-upowej?
Prawdopodobnie w tym roku. Tylko żartuję! Zacząłem w 2001 roku, a w 2005 lub 2006 roku zarezerwowałem swój pierwszy występ telewizyjny w Comedy Central, w programie o nazwie Premium Blend. Kiedy to się stało, poczułem, że stałem się częścią tego klubu, w którym branża chciała mnie zatrudnić. Zajęło mi to dobre cztery czy pięć lat robienia tego, co kocham robić, nie mając pojęcia, dokąd to zmierza i czy może przynieść mi pieniądze. Pamiętam, jak Jay Leno powiedział, że komedia jest jak college – musisz włożyć przynajmniej cztery lub pięć lat, zanim coś się wydarzy. A nawet po czterech czy pięciu latach nie znasz jeszcze swojego głosu. Wciąż próbujesz go rozgryźć. Dlatego zawsze bardziej interesują mnie starsi komicy – od trzydziestki wzwyż – i to, co mają do powiedzenia. Ktoś, kto przeżył życie i widział trochę gówna.
Czy przechodziłeś przez okresy, w których rzeczy nie szły dobrze, lub publiczność nie reagowała, a ty miałeś wątpliwości co do siebie?
Nigdy tak naprawdę nie obwiniam publiczności, biorę odpowiedzialność za mój występ. Staram się do tego podchodzić jak do „Jesteście tutaj, aby mnie kochać. To jest kolacja, a wy za nią płacicie. Ja tylko się pojawiam. Jestem przyjacielem, którego ktoś inny przyprowadził. Zamierzamy się po prostu dobrze bawić.” Kiedy zacząłem myśleć w ten sposób, wtedy stand-up naprawdę się dla mnie zmienił.
Czy zauważyłeś, że twoja ambicja wpływa na twoje związki?
To jest właśnie to: świetnie jest być ambitnym, ale musisz też znaleźć czas dla ludzi, którzy cię kochają i sprawiają, że czujesz się cały. To bardzo ważne, aby traktować swoje związki w taki sam sposób, w jaki traktowałbyś swoją karierę. Więc tak, jestem bardzo ambitna, jeśli chodzi o komedię, branżę i aktorstwo, ale jestem też bardzo ambitna, jeśli chodzi o dobre relacje z moim mężem i moimi dziećmi. Więc planuję. Planuję wieczory randkowe. Planuję kolacje. Planuję rodzinne wypady. Planuję czas rano, kiedy się chillujemy, wszystkie te rzeczy.
Czy rodzicielstwo w ogóle wpłynęło na twoją ambicję – wzmocniło ją lub przesunęło w pewien sposób?
Moja ambicja jest zdecydowanie silniejsza. Ale jestem też teraz bardziej selektywna. Mój przyjaciel Jordan Carlos powiedział mi: „Kiedy stajesz się rodzicem, musisz zacząć wychowywać siebie”. A ja byłem jak, „Cokolwiek, Jordan.” A potem urodziły się nasze bliźniaki i byłem jak, „Kurwa, on ma rację.” Więc jestem zdecydowanie bardziej selektywny z rzeczami, które robię, a z kolei lepsze rzeczy się dzieją.
Co się dzieje, gdy bierzesz na siebie zbyt wiele?
Mój mąż mnie sprawdza. Spryskuje moją twarz lawendą i stawia mnie w kącie. Myślę, że to naprawdę ważne, jako kobieta, która próbuje robić to wszystko w tym samym czasie, aby mieć partnera, który mówi: „Ale nie musisz.”
Na przykład, pracuję nad nowym materiałem stand-upowym i będę sfrustrowana i zestresowana, że nie dzieje się to od razu. A mój mąż będzie jak, „Masz. Zjedz to CBD i po prostu opowiedz mi swój żart na głos”. I wtedy jestem całkowicie spokojny i nie ma żadnej presji. Po prostu odbijają się od niego dowcipy. I nagle, wymyślam lepszą strukturę lub tag. A on na to, „Tak. Musisz po prostu porozmawiać z kimś, a nie z samą sobą.”
Czy twoje ambicje zmieniły się wraz z wiekiem?
Myślę, że ukończenie 40 lat było darem, o którym nie wiedziałam, że go potrzebuję. Miałam za sobą cztery lata in vitro, byłam rozdęta i posiniaczona, a mój duch był złamany. Próbowałam jeszcze rok, a potem stwierdziłam: „Dobra, jest dobrze.” Dałam sobie licencję, żeby przestać i wrócić do stand-upu z pełnym sercem i powiedzieć: „To jest to, co mi się przytrafiło. Muszę się śmiać. Wy wszyscy potrzebujecie się śmiać.” I wtedy właśnie rozpocząłem nowy etap w moim życiu i w mojej karierze. Gówno naprawdę układa się w całość, kiedy już nie dajesz dupy.