WĘGIEL: 1979 Subaru 1600 4WD Wagon – Snowpiercer

1979 Subaru 4WG Wagon - z Internetu

1979 Subaru 4WD Wagon – z Internetu

W 1979 roku wyruszyłem do upstate New York na mój pierwszy przydział służbowy USAF – w Plattsburgh AFB. Plattsburgh był około 30 minut od Lake Placid i mniej więcej w tej samej odległości od granicy z Kanadą – piękny obszar, ale z ciężkimi zimami. Pojechałem do Nowego Jorku z Ohio w moim Plymouth (Mitsubishi) Arrow z 1976 roku – samochodzie, który posiadałem od trzech lat i który kochałem.

Strzała była świetnym samochodem; zabójczo niezawodna, oszczędna, zabawna w prowadzeniu i z gorliwą osobowością. Ale nie był to prawdziwy samochód zimowy – nawet z workiem Quikcrete z tyłu i parą opon śniegowych. To zarządzane mid-Ohio zimą, ale mogę powiedzieć, że to byłoby naprawdę wyzwanie z niczego więcej niż trzy cale śniegu.

To był prawdziwy dylemat – chciałem zachować strzałę, ale wiedział, że w wojsku, obowiązek zawsze przychodzi pierwszy. To było wzmocnione do mnie, kiedy po raz pierwszy spotkał się z moim nowym dowódcą, który, między innymi, dał jasno do zrozumienia, że „Nie chcę słyszeć żadnych wymówek o braku obowiązkowych formacji, ponieważ pogoda była zbyt zła – dostać coś, co może obsługiwać go”. Cóż, to przesądziło sprawę – zacząłem się rozglądać za jakimiś bardziej zimowymi alternatywami.

Najpierw poszedłem do dealera Jeepa – kilka lat wcześniej prawie kupiłem CJ-7. Ale biorąc pod uwagę, że temperatury mogą spaść do minus 20 stopni (jednej nocy temperatura spadła do minus 62 stopni F), Jeep musiałby mieć twardy dach, a nawet wtedy byłby dość przewiewny. Inne Jeepy były poza moim przedziałem cenowym. Następnie…

I wtedy spojrzałem na dwa modele, które wydawały się, przez ich numery na drodze, być ulubieńcami miejscowych ludzi. Pierwszym z nich był AMC Eagle AWD Station Wagon. Nigdy wcześniej nie brałem pod uwagę Eagle’a – myślałem, że to ocieplone Hornety – nie mój typ samochodu. Ale było jasne, że świetnie radzą sobie na śniegu, więc poszedłem do dealera.

I byłem zszokowany cenami – te rzeczy były drogie. Później dowiedziałem się, że AMC podjęło decyzję o wprowadzeniu ich na rynek jako produktu „premium” – ale ja widziałem tylko dziesięcioletniego Horneta z kwadratowymi reflektorami i systemem AWD Quadratrac pod spodem. Może to dlatego, że kojarzyłem je z „Ramblerami” i myślałem, że będą tańsze, ale cena bazowa Eagle AWD Wagon wynosiła około 7500 dolarów. Sedan, który moim zdaniem wyglądał zbyt dziwnie, kosztował 7000 dolarów. Większość naklejek wydawała się być w połowie zakresu $8K. To były duże pieniądze w tamtych czasach – i poza tym, na co było mnie stać. Dalej…

Subaru 1600 4WD Wagony były prawdopodobnie najbardziej popularnym samochodem wśród miejscowych – kilku chłopaków z mojego szwadronu je miało – i wszyscy dawali im wielkie kciuki w górę. W odległości krótkiego spaceru od bazy znajdował się dealer, więc wybrałem się do niego. Mieli całkiem sporo Wagonów 4WD; zarówno w wersji DL (podstawowej) jak i GL (wyższej klasy). Znalazłem ładny jeden w jaskrawoczerwonym kolorze z czerwonymi i srebrnymi siedzeniami w kratkę. MSRP wynosiła około 4800 dolarów, ale działka była pełna, a dealer chętny, więc ustaliliśmy cenę 4500 dolarów za drzwi.

Subaru Wagon - podobny do mojego

Subaru Wagon z Internetu – podobny do mojego

Byłem zaskoczony jak malutki był – wydawał się mniejszy niż moja Strzała, zarówno w długości jak i szerokości – choć oba były mniej więcej tej samej wielkości. Mitsubishi po prostu wydawało się wyrzeźbić więcej miejsca w środku. Siedząc za kierownicą było dość ciasno, ale tak długo jak dojeżdżałem nim do pracy, czułem, że mogę to tolerować. Króciutkie pokrętło FWD/4WD znajdowało się tuż obok 4-stopniowej dźwigni zmiany biegów. W górę dla normalnego FWD – w dół dla niepełnego 4WD. Subie nie miało centralnego dyferencjału, więc 4WD można było używać tylko na powierzchniach o ograniczonej przyczepności. Jeśli używałeś go na twardych nawierzchniach, układ napędowy mógł się zacinać. Widziałem kilka egzemplarzy z tą przypadłością i miały one tendencję do podskakiwania na zakrętach.

Ale to nie miało znaczenia w śniegu – a ten samochód był mini bestią, gdy białe rzeczy wirowały. Był wyposażony w zestaw czterech dość małych, cienkich opon śniegowych o agresywnym wzorze bieżnika. Przecinały śnieg aż do miejsca, w którym była trakcja, a napęd na 4 koła po prostu Cię przez nie przeciągał. Wiele razy zdarzało się, że wychodziłem ze zmiany o północy, a drogi nie były jeszcze zaorane. Nawet gdy śnieg zalegał na przednim zderzaku, samochód parł do przodu. Przez całą tę zimę Subie ani razu nie utknęło.

Więc można by pomyśleć, że byłbym szczęśliwy – ale tak naprawdę nie byłem. Subie był świetnym urządzeniem – ale miał zero osobowości. No chyba, że nazwiesz „dziwactwo” cechą osobowości. Wystarczy na niego spojrzeć – z przodu to ewidentny produkt japońskiej szkoły stylizacji „Mothra vs Rodan” z lat 60/70. Patrząc na niego z profilu, można się podrapać po głowie, próbując zrozumieć, jak to wszystko do siebie pasuje. Po uruchomieniu silnika, płaska czwórka o pojemności 1600 cm3 wydaje z siebie charakterystyczne wibracje i melodię. Zdecydowanie dziwaczne. I miał swoje minusy. Jak już wspomniałem, był mały. Potrzebował też innego biegu (lub dwóch) – na czwartym biegu silnik obracał się w okolicach 3300 hałaśliwych obrotów na minutę przy 60 mph – to nie zabawa na długiej trasie.

Wtedy dotarło do mnie, co pewnie większość mieszkańców już wiedziała – Subie był świetnym drugim samochodem. Dla małżonka na zakupy, albo żeby podrzucić dzieci do szkoły – a wszystko to podczas najgorszej śnieżycy w sezonie – Subie było świetnym samochodem. Jednak jako główny pojazd, szczególnie dla entuzjasty motoryzacji, był wybrakowany.

Po roku, w którym Subie dostarczył mnie do pracy i z powrotem, poczułem, że potrzebuję czegoś więcej – czegoś innego niż urządzenie. Postanowiłem więc się z nim rozstać. Samochód, który kupiłem następnie, o którym pisałem kilka tygodni temu, z pewnością miał osobowość – niestety podobną do Normana Batesa…

Ostatnio strona TFL.com wzięła 40-letnie Subaru Wagon na off-road z nowiutkim Jeepem Gladiatorem, tylko po to, żeby zobaczyć, jak sobie poradzi. Udało mu się wjechać i zjechać z każdego wzgórza.

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.