Kluczowy punkt: Brazylia i inne kraje wniosły siły, logistykę, bazy lub pomoc, aby pomóc aliantom wygrać II wojnę światową.
Termin „Organizacja Narodów Zjednoczonych” w dużej mierze pochodzi od dużej liczby narodów, które połączyły się we wspólnej sprawie w latach 1939-1945, aby pokonać mocarstwa Osi: Niemcy, Japonię i Włochy podczas II wojny światowej. Wiele narodów przyłączyło się do głównych mocarstw alianckich, aby przyczynić się, bezpośrednio lub pośrednio, do pokonania wspólnego wroga.
Jednym z tych narodów był największy kraj Ameryki Południowej, Brazylia. Znaczący wkład jej bogactwa, zasobów i krwi jej własnego narodu jest niestety dziś mało pamiętany.
- Ameryka Łacińska w II wojnie światowej
- Brazil’s Road to War
- Powstanie Brazylijskich Sił Ekspedycyjnych
- Przyjęcie amerykańskiego modelu wojskowego
- Przybycie do Neapolu
- BeF i Piąta Armia Marka Clarka
- Pierwsza walka o BEF
- Zwycięstwa pod Camaiore i Monte Prano
- Dolina Serchio
- „Wąż jest wściekły”
- Odzyskiwanie strat bojowych
- Kontrowersyjna decyzja Mascarenhasa
- Atak na Monte Castello
- 190 ofiar
- Katastrofa w Castello
- Uderzenie w dolinę rzeki Pad
- 20 000 schwytanych żołnierzy wroga
Ameryka Łacińska w II wojnie światowej
Początkowo Ameryka Łacińska była ważna dla Stanów Zjednoczonych ze względu na zasoby, które dostarczała narodowi, który wkrótce miał być w stanie wojny. W 1940 roku 90 procent kawy z tego regionu, 83 procent cukru, 78 procent boksytów, 70 procent wolframu, a także znaczny procent cyny, miedzi i ropy naftowej były importowane do Stanów Zjednoczonych, zarówno do konsumpcji krajowej, jak i wojskowej.
Ale Stany Zjednoczone nie były jeszcze w stanie wojny, miały obawy o Ameryce Łacińskiej, dla dyktatora sympatyzującego z Adolfem Hitlerem lub Benito Mussolinim może spowodować kłopoty dla Stanów Zjednoczonych, które starały się zachować neutralność. Niemiecka propaganda w pełni wykorzystała tę okazję i rozprowadzała literaturę i filmy w języku hiszpańskim, aby zachęcać do niezgody w całej Ameryce Łacińskiej. Założyła nawet propagandową stację radiową w Montevideo, w Urugwaju.
Meksyk był już skłócony ze Stanami Zjednoczonymi. Wywłaszczył amerykańskie firmy naftowe, a Stany Zjednoczone twierdziły, że w całym kraju przeważają komunistyczne i narodowosocjalistyczne spiski. Rząd meksykański był gotowy wydalić każdego amerykańskiego agenta, który został zidentyfikowany w jego granicach. Meksyk wyraźnie przewidywał też zwycięstwo Niemiec, które miał wykorzystać do wzmocnienia swojej pozycji w stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi. Meksyk w końcu wysłał eskadrę samolotów bojowych na Pacyfik pod koniec wojny.
Inne kraje Ameryki Środkowej i Południowej, takie jak Argentyna, Boliwia, Chile, Kolumbia, Ekwador, Salwador, Peru i Wenezuela nie chciały brać udziału w konflikcie i pozostały na uboczu.
Brazil’s Road to War
W Brazylii w czerwcu 1940 roku prezydent Getúlio Vargas poinformował już niemieckiego ambasadora, że Brazylia w pełni zamierza utrzymać swoją niepodległość, pomimo znanej niechęci Vargasa do systemu demokratycznego i atrakcyjności, jaką osobiście odczuwał dla państw totalitarnych. Inne państwa, jak Argentyna, były podzielone w swoich lojalnościach. Chile, Urugwaj i Panama (spośród krajów hiszpańskojęzycznych tylko Panama złożyła deklarację wojny) sympatyzowały z obozem amerykańskim, ale Stany Zjednoczone musiały przeciągnąć na swoją stronę cały kontynent.
W tym celu prezydent Franklin Roosevelt powołał Międzyamerykański Komitet Finansowo-Ekonomiczny z siedzibą w Panamie. Następnie zorganizowano szereg konferencji w Panamie, Rio de Janeiro i Waszyngtonie, aby rozstrzygnąć różnice między członkami. Konferencja w Chapultepec w Meksyku zaowocowała porozumieniem, które położyło podwaliny pod przyszłą współpracę państw amerykańskich. Z Nelsonem A. Rockefellerem jako koordynatorem do spraw międzyamerykańskich, prezydent Roosevelt pożyczył państwom Ameryki Łacińskiej pieniądze, zwiększył import z nich do Stanów Zjednoczonych i wysłał amerykańskich techników, aby zmodernizowali gospodarkę różnych krajów.
Niemcy zrobili wiele, aby popchnąć Brazylię do obozu amerykańskiego. Ataki U-bootów u wybrzeży Brazylii zatopiły kilka brazylijskich statków i zabiły ponad 600 jej obywateli, w tym kobiety i dzieci. Po japońskim ataku na Pearl Harbor prezydent Vargas postanowił uhonorować zobowiązania swojego narodu wobec Stanów Zjednoczonych i w styczniu 1942 roku zerwał stosunki dyplomatyczne z Niemcami, Japonią i Włochami.
Brazylijska marynarka wojenna natychmiast podjęła kroki w celu ochrony swojej żeglugi, podczas gdy siły powietrzne prowadziły patrole na morzu w celu wykrycia wrogich łodzi podwodnych. Kilka brazylijskich baz wojskowych zostało przekazanych Stanom Zjednoczonym do podobnych zastosowań. Zatapianie brazylijskich statków trwało jednak nadal – do sierpnia 1942 roku zniknęło kolejnych kilkanaście okrętów. Vargas i jego rząd mieli już dość prowokacji i w tym samym miesiącu wypowiedzieli wojnę Niemcom i Włochom.
Powstanie Brazylijskich Sił Ekspedycyjnych
Dłuższą chwilę zajęło Brazylii podjęcie decyzji, w jaki sposób przyczynić się do wysiłku wojennego aliantów. Obawy, że siły faszystowskie w Afryce Północnej, które znajdowały się zbyt blisko południowego Atlantyku, mogą podjąć jakieś agresywne działania przeciwko Brazylii, utrzymywały jej siły w kraju w trybie ochronnym. Jednak po inwazji aliantów na Afrykę Północną w listopadzie 1942 roku i ostatecznej klęsce sił Osi Brazylia zaczęła odgrywać bardziej aktywną rolę w wojnie. 31 grudnia 1942 roku prezydent Vargas ogłosił w przemówieniu, że jego rząd zaczyna „myśleć o odpowiedzialności za działania poza kontynentem”. Pomysł ten miał się wkrótce rozwinąć w Brazylijskie Siły Ekspedycyjne, które miały walczyć u boku aliantów we Włoszech w 1944 i 1945 roku.
Pierwsze konkretne kroki zostały podjęte na konferencji między prezydentami Rooseveltem i Vargasem w Natal w północno-wschodniej Brazylii 28 stycznia 1943 roku. Tam obie głowy państw zgodziły się, że Brazylia wniesie jakiś fizyczny wkład w aliancki wysiłek wojenny poza ochroną własnych granic. W marcu tego samego roku prezydent Vargas wydał „Wyjaśnienie motywów” napisane wcześniej przez ministra wojny, w którym proponował zorganizowanie sił ekspedycyjnych do walki poza kontynentem. W ten sposób narodziły się Brazylijskie Siły Ekspedycyjne, czyli BEF.
Pomimo że pomysł się przyjął, w samej Brazylii nadal istniały problemy. W rządzie Vargasa istniały silne elementy, które sprzeciwiały się udziałowi Brazylii w wojnie przeciwko mocarstwom Osi. Pojawił się też problem zorganizowania, wyszkolenia, wyposażenia i obsadzenia takich sił. Należało również zaszczepić w Brazylijczykach wolę walki w Starym Świecie, który był bardzo odległy i często budził niechęć części społeczeństwa. Vargas i jego zwolennicy rozpoczęli jednak kampanie mające na celu pokonanie każdej z tych przeszkód po kolei i do jesieni 1943 roku osiągnęli swój cel. BEF miała składać się w dużej mierze z pojedynczej dywizji piechoty opartej na współczesnym modelu amerykańskim. Aby stworzyć taką jednostkę, istniejące brazylijskie jednostki wojskowe miały zostać skonsolidowane w niezbędne formacje bojowe. Tak więc trzy pułki piechoty zostały utworzone z jednostek rozproszonych po całej Brazylii. 1 Pułk Piechoty, czyli Pułk Sampaio, pochodził z okręgu wojskowego Rio de Janeiro. 6 Pułk Piechoty, dawniej Pułk Ipiranga, pochodził ze stanu São Paulo. 11 Pułk Piechoty, znany wcześniej jako Pułk Tiradentes, pochodził ze stanu Minas Gerais. Większość artylerii została sformowana z jednostek stacjonujących wówczas w Rio de Janeiro i São Paulo.
Dziewiąty Batalion Inżynieryjny jednostki pochodził z Aquidauana w stanie Mato Grosso, natomiast Szwadron Rozpoznawczy został sformowany z 2 Pułku Zmechanizowanego, stacjonującego w mieście Rio de Janeiro. Batalion medyczny składał się z jednostek stacjonujących zarówno w Rio de Janeiro, jak i w São Paulo. 7 października 1943 roku gen. dyw. João Baptista Mascarenhas de Moraes został mianowany dowódcą zgromadzonych jednostek.
Generał urodził się w São Gabriel, w stanie Rio Grande de Sul, w 1883 roku, a w wieku 16 lat wstąpił do Szkoły Wojskowej Rio Pardo jako kadet. Następnie ukończył szkolenie wojskowe w Brazylijskiej Szkole Wojskowej w Rio de Janeiro i został mianowany na stopień podporucznika. W późniejszym okresie swojej kariery zdobył pierwsze miejsce w Wyższej Szkole Oficerskiej i trzecie miejsce w Szkole Sztabu Generalnego; oba kursy były prowadzone przez francuską misję wojskową. Wciąż piął się po szczeblach kariery i odpowiedzialności, aż doszedł do najwyższego stanowiska szefa Brazylijskich Sił Ekspedycyjnych.
Przyjęcie amerykańskiego modelu wojskowego
Przez wiele lat przed wybuchem II wojny światowej brazylijskie wojsko było instruowane przez francuską misję wojskową. Cały jej sprzęt wojskowy był europejski. Skończyło się to wraz z kapitulacją Francji w 1940 roku. Teraz brazylijskie wojska miały wziąć udział w obcej wojnie z innymi sojusznikami i należało nauczyć się nowych taktyk i technik, nie mówiąc już o umiejętnościach organizacyjnych. W tym celu generał Mascarenhas udał się do Stanów Zjednoczonych, aby szybko nauczyć się amerykańskich technik wojskowych, organizacji i sprzętu.
W Brazylii całkowita transformacja BEF z organizacji wzorowanej na europejskiej na amerykańską wymagała czasu i ogromnego wysiłku. Na przykład, BEF musiał zostać zmotoryzowany, wyszkolić więcej specjalistów i wprowadzić nowy sprzęt. Brazylijczycy nie znali między innymi karabinu M1 Garand, moździerza 60 mm, bazooki, lekkiego karabinu maszynowego kalibru .30, karabinu przeciwpancernego 57 mm i artylerii 105 mm. Wszystko to trzeba było zdobyć, nauczyć się, a następnie wdrożyć w strukturę jednostki, która sama ulegała zmianom.
Rekrutacja personelu, szczególnie na stanowiska specjalistyczne, była trudna i czasochłonna. Dodatkowo wielu jej oficerów prowadzących wciąż było w trakcie szkolenia w Stanach Zjednoczonych. W grudniu generał Mascarenhas udał się do Włoch wraz z grupą obserwatorów przyglądających się kampanii włoskiej.
W dniu 28 grudnia 1943 roku Mascarenhas został oficjalnie mianowany dowódcą 1 Ekspedycyjnej Dywizji Piechoty (1 EID), a w styczniu, po powrocie z Włoch, objął dowództwo nad wciąż formującym się BEF.
W międzyczasie Brazylijczycy wciąż zmagali się z problemem zmiany organizacji wojskowej z francuskiej na amerykańską. Podręczniki szkoleniowe armii amerykańskiej musiały zostać przetłumaczone, metody szkoleniowe dostosowane do standardów amerykańskich, a oficerowie i żołnierze fizycznie przygotowani do rozmieszczenia za oceanem i rygorów walki. Te adaptacje i szkolenia trwały przez wiele miesięcy, nie inaczej niż w przypadku dywizji amerykańskiej trenującej w kraju, a w kwietniu 1944 roku stało się jasne, że BEF jest przygotowywana do rozmieszczenia za granicą. Rozmieszczanie to, w największej tajemnicy, rozpoczęło się pod koniec maja 1944 roku. W trzech oddzielnych grupach, 1. EID przemieściła się do punktów zaokrętowania na wybrzeżu Brazylii i załadowała się do transportów. Wkrótce znaleźli się na morzu na Atlantyku, zmierzając do nieznanego celu.
Przybycie do Neapolu
Okazało się, że celem był Neapol we Włoszech, gdzie dywizja zebrała się w połowie lipca 1944 roku. Tutaj pierwszą grupę, dowodzoną osobiście przez Mascarenhasa, powitał gen. broni Jacob L. Devers, dowódca wojsk amerykańskich we Włoszech.
W rzeczy samej, Brazylijczycy byli prawdopodobnie bardziej mile widziani, niż zdawali sobie z tego sprawę. Włochy były jedynym obszarem działań przez prawie rok, aż do momentu, gdy alianci, po serii zaciekle trudnych kampanii, w końcu zdobyli Rzym 4 czerwca 1944 roku. Ale dwa dni później Włochy stały się drugorzędnym obszarem działań, ponieważ główne siły alianckie wylądowały we Francji w Normandii.
Do lipca 1944 roku dowódcy alianccy we Włoszech toczyli desperacką walkę o utrzymanie swoich sił, ponieważ siły były powoli, ale nieubłaganie odprowadzane do północno-zachodniej Europy. Ponadto, na sierpień zaplanowano kolejny duży desant na południowe wybrzeże Francji, a niektóre z najbardziej doświadczonych jednostek i dowódców we Włoszech miały wyruszyć na tę operację. Tak więc przybycie świeżych Brazylijskich Sił Ekspedycyjnych z ich 25 334 ludźmi było więcej niż mile widziane.
Brazylijczycy natychmiast napotkali trudności. Stan medyczny wielu brazylijskich żołnierzy nie odpowiadał standardom, ich mundury były nieodpowiednie do klimatu Włoch, a ogólne nieprzygotowanie jednostki stwarzało natychmiastowe problemy. Pomimo zaleceń grupy obserwatorów (która zameldowała, że cięższe i cieplejsze ubrania, solidniejsze buty i inne elementy są niezbędne, aby umożliwić oddziałom bojowym przetrwanie w zimnym klimacie górzystych środkowych Włoch), niewiele zrobiono, aby udostępnić je oddziałom przed ich przybyciem do Neapolu.
BeF i Piąta Armia Marka Clarka
Uwrażliwiony na te problemy podczas osobistej inspekcji swoich najnowszych oddziałów, gen. broni Mark W. Clark, dowodzący Piątą Armią USA, do której przydzielono Brazylijczyków, podjął natychmiastowe kroki w celu usunięcia braków. Biorąc to, czego Brazylijczycy potrzebowali z zapasów Armii Stanów Zjednoczonych, Clark wyposażył ich wystarczająco, aby mogli wziąć udział w nadchodzących bitwach.
Więcej szkoleń było również na porządku dziennym dla 1 EID. Chociaż obiekty szkoleniowe były nieliczne, Brazylijczycy korzystali z tego, co było dostępne, włączając w to sport, marsze szkoleniowe i sesje musztry bliskiego zasięgu, aby zaaklimatyzować się w nowym otoczeniu. Jednak raporty amerykańskich lekarzy przeprowadzających inspekcje miały niepochlebne opinie na temat kondycji fizycznej wielu brazylijskich żołnierzy. Wielu cierpiało na choroby, którym można było łatwo zapobiec, inni mieli problemy z zębami, które po wyleczeniu sprawiały, że żołnierz był gotowy do walki. Wszystkie te problemy zostały natychmiast rozwiązane przez brazylijskie dowództwo.
Relacje między Brazylijczykami a Piątą Armią Clarka były dobre od samego początku. Mając już pod swoim dowództwem kilka innych narodowości, Clark i jego sztab byli przyzwyczajeni do obcowania z nieznanymi metodami, tradycjami i zwyczajami. Generał Mascarenhas uważał, że „spontaniczna i jednomyślna serdeczność, z jaką amerykańscy oficerowie w kwaterze głównej w Cecinie traktowali swoich brazylijskich towarzyszy, była oczywista.”
Ale Brazylijczycy nie przybyli do Włoch, aby spotkać się i przywitać z nowymi przyjaciółmi. Przybyli, aby walczyć i po przeprowadzeniu dalszych szkoleń i uzupełnieniu sprzętu, Clark wyznaczył ich do tego właśnie zadania. Po utracie siedmiu najbardziej doświadczonych dywizji podczas inwazji na południową Francję (Operacja Dragoon), Clark potrzebował na froncie jednostek bojowych, które zastąpiłyby tych weteranów. W sierpniu 1944 roku Clark miał do dyspozycji dwie nowe dywizje – 92 Dywizję Piechoty USA (kolorową) i EID Mascarenhasa. Obie wysłał teraz na linię frontu wzdłuż rzeki Arno w północnych Włoszech i do walki.
Pierwsza walka o BEF
Pierwszą, która zasmakowała walki była 1 Kompania, 9 Batalion Inżynieryjny, z 1 EID pod dowództwem kapitana Floriano Mollera. Od 6 września 1944 r. obsługiwała jeden z mostów na rzece Arno pod dowództwem IV Korpusu USA gen. dyw. Willisa D. Crittenbergera. Crittenberger dołączył do 1. EID dwie amerykańskie kompanie czołgów i pluton łączności, ponieważ Brazylijczycy nie mieli własnej broni pancernej, a łączność z jednostkami amerykańskimi wymagała jakiegoś łącznika między Brazylijczykami a amerykańskim sztabem.
Generał brygady Eurico Gaspar Dutra, jako minister wojny i reprezentant rządu brazylijskiego, objął stanowisko łącznika pomiędzy Brazylijskimi Siłami Ekspedycyjnymi, w skład których wchodziło wiele jednostek pomocniczych spoza 1. EID oraz poborowi do uzupełniania niedobitków, a Piątą Armią, do której przydzielono całość sił.
Przydzielony do IV Korpusu USA po lewej stronie (zachodniej) linii aliantów, BEF miał osłaniać Route 64, główną autostradę prowadzącą do północnych Włoch przez jedną z zaledwie kilku przełęczy w wysokich górach tego regionu. Brazylijczykom towarzyszyły 1 Dywizja Pancerna USA i 6 Dywizja Pancerna RPA, a także grupa piechoty znana jako Task Force 45, złożona z byłych amerykańskich jednostek przeciwlotniczych przekształconych pośpiesznie w bataliony piechoty.
Pierwszym zadaniem bojowym Brazylijczyków było zastąpienie amerykańskich oddziałów na linii frontu. Uczynili to 14 września, wysyłając do przodu 6 Pułkową Drużynę Bojową Piechoty pułkownika João Segadasa Vianny i pozwalając zmęczonym elementom 370 Pułku Piechoty i Task Force 45 na regenerację sił za linią frontu. Naprzeciw Brazylijczyków stanął zaprawiony w bojach niemiecki XIV Korpus, który po raz pierwszy rozpoczął walkę z aliantami na Sycylii ponad rok temu.
Brazylijskie patrole szybko upewniły się, że Niemcy wycofali się z ich frontu i z upoważnienia generała Crittenbergera major João Carlos Gross przesunął swój 1. batalion, 6. batalion piechoty, na linię Monte Comunale-Il Monte, za którym szybko podążył 2. batalion majora Abilio Cunha Pontesa.
Zwycięstwa pod Camaiore i Monte Prano
Ale Mascarenhas nadal chciał wypróbować swoje oddziały w walce z Niemcami, którzy nie ustępowali. W tym celu zaplanował przejście na nową linię działań w rejonie Camaiore-Monte Prano. Aby dotrzeć do tego rejonu, BEF musiał najpierw zdobyć Camaiore. Gen. bryg. Euclydes Zenobio da Costa, dowódca piechoty dywizji, wyznaczył do ataku specjalną grupę mieszaną pod dowództwem kapitana Ernaniego Ayrose z 1. batalionu 6. pułku piechoty. Zrobili to 18 września, wspierani przez amerykańskie czołgi. Czołgi zostały jednak zatrzymane przez zniszczony most i kapitan Ayrosa zostawił je w tyle, podczas gdy jego piechota kontynuowała natarcie. Pod silnym ostrzałem artyleryjskim i moździerzowym, brazylijska piechota wkroczyła do Camaiore i zabezpieczyła je przed lekkim oporem. Porucznik Paulo Nunes Leal był pierwszym człowiekiem w mieście, prowadząc swoich inżynierów bojowych do usuwania niemieckich min i pułapek. Tuż za nimi przybyła 7 Kompania pod dowództwem kapitana Alvaro Felixa, poruszająca się szybko w jeepach i ciężarówkach. W połączeniu z innymi akcjami przeprowadzonymi tego dnia i następnego przez 2 Batalion 6 Piechoty majora Abilio, Brazylijczycy stanęli teraz w obliczu wysuniętych pozycji osławionej Linii Gotyckiej.
Następnym na liście generała Zenobio było samo Monte Prano. Z tej wysokości Brazylijczycy mieliby lepszą obserwację, jednocześnie odmawiając Niemcom tej samej przewagi. W dniach 21-26 września rozpoczęto połączony atak artylerii, czołgów i piechoty, a seria gwałtownych akcji patrolowych doprowadziła do zdobycia szczytu przez porucznika Mario Cabral de Vasconcellos wraz z jego patrolem z 6 Pułku Piechoty. Cała akcja kosztowała Brazylijczyków pięciu zabitych i 17 rannych.
Dolina Serchio
Wkrótce po tym pierwszym zwycięstwie, Brazylijczycy zostali przeniesieni do Doliny Serchio, by zastąpić 1 Dywizję Pancerną USA, która z kolei została przeniesiona do innego sektora frontu. Wciąż łącząc front IV Korpusu pomiędzy 92 Dywizją Piechoty a Task Force 45, brazylijski 3 batalion 6 Dywizji Piechoty pod dowództwem majora Silvino Nobregi zastąpił 3 batalion 370 Pułku Piechoty USA, podczas gdy reszta 6 Dywizji zajęła pozycje. Wsparcie w postaci 2 batalionu, 1 pułku moździerzy samobieżnych, pod dowództwem pułkownika Da Camino, podążyło zaraz za piechotą.
Natychmiast rozpoczęto potyczki z niemiecką 42 Dywizją Piechoty. Kiedy 1 października 1944 r. zaczęły się ulewne deszcze, brazylijska piechota, podobnie jak wszystkie inne walczące we Włoszech jednostki, ucierpiała z powodu mokrego, błotnistego i trudnego terenu.
Brazylijczycy powoli posuwali się naprzód w dolinie Serchio, zdobywając Fornaci i odpierając niemiecki kontratak. Wywiad zebrany z patroli zainspirował generała Zenobio da Costę do zwrócenia się do generała Crittenbergera o pozwolenie na przeprowadzenie ataku w celu zajęcia drogi Gallicano-Barga. Kiedy otrzymano zgodę, Brazylijczycy ruszyli i do 11 października zajęli Bargę.
Gallicano zostało opuszczone przez Niemców, ale Brazylijczycy nie mogli go zająć z powodu silnego ostrzału artyleryjskiego, którym Niemcy obrzucili miasto. Nowe pozycje Brazylijczyków dominowały nad drogą, która była ich celem. Tymczasem 9 Batalion Inżynieryjny pułkownika Jose Machado Lopesa pracował nad poprawą komunikacji i dróg zaopatrzenia za nacierającym BEF.
„Wąż jest wściekły”
W październiku brazylijski minister wojny, generał Eurico Dutra, odwiedził Włochy i brazylijskie oddziały. Podczas swojej podróży zauważył, że amerykańskie i brytyjskie oddziały nosiły emblematy, które odróżniały je od siebie. Zapytał, dlaczego brazylijskie oddziały nie mają takiego godła, a generał Mascarenhas przekazał ppłk. Aguinaldo Jose Senna Camposowi, swojemu szefowi sztabu, 4. sekcji, zadanie stworzenia godła dla brazylijskich oddziałów.
Generał Clark, amerykański dowódca, również wyraził zainteresowanie unikalnym brazylijskim godłem. Korzystając z żołnierskiej frazy „wąż jest zły”, ppłk Campos opracował insygnia, które szybko zyskały aprobatę wyższego dowództwa. Przedstawiało ono zwiniętego węża gotowego do ataku.
Patrole wkrótce odkryły, że oddziały wroga przed 1 EID zostały zastąpione. Zastępy te zostały zidentyfikowane jako włoskie oddziały faszystowskie z Dywizji Monte Rosa. Brazylijczycy po raz kolejny poprosili o pozwolenie na atak. Do końca października 1944 r. cała brazylijska dywizja znajdowała się na linii frontu lub w jej pobliżu.
Mascarenhas opóźnił atak o kilka dni, aby umożliwić przybycie pełnych elementów wspierających dywizji. Atak ten, rozpoczęty 30 października, zakończył się sukcesem w postaci zabezpieczenia wszystkich początkowych celów i umieszczenia Brazylijczyków w odległości czterech kilometrów od głównej obrony wroga na Linii Gotyku.
Niemcy sprzeciwili się tak bliskiej obecności Brazylijczyków. O świcie, w deszczowy dzień 31 października, przeprowadzili silny kontratak. Brazylijczycy, zaskoczeni gwałtownością ataku, nie byli na niego przygotowani. Wierząc, że mają do czynienia jedynie ze słabymi siłami włoskimi, rozluźnili gardę. W rezultacie kilka brazylijskich oddziałów zostało zmuszonych do odwrotu, a Niemcy umocnili się na dwóch niedawno zdobytych brazylijskich wzgórzach 906 i 1048.
Jednej brazylijskiej kompanii 6. piechoty zabrakło amunicji i została zmuszona do odwrotu, podczas gdy inna znalazła się niemal w okrążeniu i zdołała wycofać się dopiero w ostatniej chwili. Kosztem 13 zabitych, 87 rannych, siedmiu zaginionych i 183 ofiar niebojowych, Brazylijczycy ponieśli swoją pierwszą porażkę we Włoszech. Utrzymali jednak swoją linię, wycofując się tylko w ograniczonym zakresie.
Odzyskiwanie strat bojowych
Wydarzenia w innych miejscach wstrzymały dalsze operacje na najbliższą przyszłość. Na konferencji dowódców zwołanej przez generała Clarka 29 października, generał Mascarenhas dowiedział się, że amerykańskie dywizje piechoty są wyczerpane, poważnie brakuje im piechoty i potrzebują odpoczynku i reorganizacji, zanim będzie można wznowić ofensywę. Równolegle z Piątą Armią, brytyjska Ósma Armia była równie wyczerpana.
Aby pomóc w odświeżeniu niedostatecznie wzmocnionych jednostek, Brazylijczycy zostali poproszeni o ponowny ruch, tym razem w celu odciążenia 1. amerykańskiej dywizji pancernej i części 6. południowoafrykańskiej dywizji pancernej, aby umożliwić im przejście za linię frontu w celu reorganizacji. Na razie cała grupa armii miała przejść do defensywy. Plany zakładały wznowienie ofensywy w grudniu, gdy oddziały szturmowe odpoczną i zostaną wzmocnione.
Zadowolony z faktu, że generał Clark nazwał go członkiem „Pierwszej Drużyny”, generał Mascarenhas wkrótce zajął się przerzucaniem piechoty, artylerii i jednostek sztabowych swojej 1 EID w rejon Reno Valley. Za nimi 1 i 11 Pułk Piechoty EID kontynuowały szkolenie, a generał Zenobio da Costa powrócił na stanowisko Szefa Piechoty, aby nadzorować szkolenie, wykorzystując swoje niedawno zdobyte doświadczenie do dalszej poprawy tego szkolenia.
Na froncie, 6 Pułk Piechoty musiał zostać podzielony, aby utrzymać kontrolę nad doliną Serchio, podczas gdy inne elementy rozlokowały się w rejonie Reno Valley. Czołgi z 751. amerykańskiego batalionu czołgów zostały podzielone pomiędzy dwie grupy. Do Brazylijczyków dołączono także kompanię C z 701. amerykańskiego batalionu niszczycieli czołgów. Faktyczne dowództwo nad sektorem Serchio Valley przeszło w ręce gen. dyw. Edwarda M. Almonda, dowódcy 92 Dywizji Piechoty USA. W oczekiwaniu na przeniesienie do sektora Reno Valley, Brazylijczycy wcielili do swoich szeregów około 50 włoskich dezerterów, aby uzupełnić straty w walkach, które do 31 października wyniosły 322, w tym 13 zabitych w akcji i siedmiu zaginionych.
Kontrowersyjna decyzja Mascarenhasa
Począwszy od 2 listopada, Brazylijczycy zostali zluzowani w Serchio Valley przez elementy 92 Dywizji. W ciągu następnych pięciu dni brazylijskie oddziały ruszyły do doliny Reno i zluzowały 1 Amerykańską Dywizję Pancerną. Pułkownik Vianna z 6. Dywizji Piechoty przejął dowództwo od pułkownika Lawrence’a R. Dewey’a z Dowództwa Bojowego USA w dolinie. Przez następne trzy miesiące Brazylijczycy mieli bronić doliny Reno.
Generał Mascarenhas miał kilka poważnych obaw związanych ze swoim zadaniem. Po pierwsze, musiał natychmiast uwolnić Amerykanów i dlatego odrzucił prośbę majora Grossa o opóźnienie rozmieszczenia jego 1. batalionu 6. piechoty o jeden dzień, aby umożliwić mu odpoczynek i wymianę potrzebnego sprzętu. Później stało się to przedmiotem kontrowersji w powojennej Brazylii, ale decyzja Mascarenhasa została w pełni poparta listami zarówno od generała Crittenbergera, jak i pułkownika Deweya.
Następnie Mascarenhas otrzymał zadanie utrzymania frontu dywizji z tylko jednym wzmocnionym pułkowym zespołem bojowym. Jego inżynierowie byli dostępni jako piechota, a jego szwadron zwiadowczy był również dostępny, ale dwa z jego pułków piechoty wciąż trenowały i były wyposażane za linią frontu i dlatego były niedostępne. Jego artyleria była odpowiednia, podobnie jak kompania łączności, ale jego doświadczone oddziały frontowe były zmęczone i nie dysponowały wystarczającymi siłami. Tylko czas mógł poprawić jego sytuację, pozwalając pozostałym jednostkom na dokończenie szkolenia i wyposażenie przed dołączeniem do dywizji na froncie.
W międzyczasie, jego rozkazy z Piątej Armii brzmiały: „kontynuować wymianę amerykańskiej 1 Dywizji Pancernej, utrzymywać kontakt z południowoafrykańską 6 Dywizją Pancerną (na pozycji na wschód od rzeki Reno) i być przygotowanym do podążania za wrogiem, jeśli ten będzie się wycofywał.”
Pierwsze dwa tygodnie listopada były spokojne w sektorze brazylijskim. 8 listopada dowódca 15 Grupy Armii, feldmarszałek Sir Harold Alexander, przybył na obiad z generałami Crittenbergerem i Mascarenhasem. Wygląda na to, że ktoś zaprosił również Niemców, gdyż grupa wysokiego dowództwa została poddana ostrej nawale artyleryjskiej, którą postanowili zignorować podczas obiadu. Feldmarszałek Alexander później żartobliwie podziękował generałowi Mascarenhasowi za ostrzał artyleryjski wystrzelony na jego cześć.
W międzyczasie, za linią frontu wyposażenie pozostałych pułków piechoty nadal się opóźniało i w rzeczywistości nigdy nie nadążało za potrzebami. Niemniej jednak, 1 pułk piechoty pod dowództwem pułkownika Aquinaldo Caiado de Castro został przesunięty na front 19 listopada i wkrótce zastąpił zużyty i przetrzebiony 6 pułk piechoty na linii frontu. Jak to było typowe dla niemieckiej taktyki, gdy tylko dowiedziano się o przybyciu nowego pułku, rozpoczęto kontrataki, aby przetestować nowych ludzi. 1. piechota bez problemu utrzymała wszystkie swoje pozycje.
Atak na Monte Castello
Niedaleko, Task Force 45 otrzymała zadanie zdobycia dodatkowych terenów jako wstęp do wznowienia ofensywy w grudniu. Do pomocy w ataku przydzielono 3 batalion 6 pułku piechoty oraz dywizjon rozpoznawczy pod dowództwem kapitana Flavio Franco Ferreiry. Wsparcie artyleryjskie zapewnił 2. batalion 1. pułku moździerzy samobieżnych. Task Force 45 przeprowadziła udany atak i wkrótce stanęła naprzeciwko niemieckiej twierdzy Monte Belvedere, która wychodziła na autostradę nr 64. Chociaż brazylijska dywizja była bez jednej trzeciej swoich jednostek, IV Korpus zarządził atak na Monte Castello jako kolejny wstępny ruch przed wznowieniem pełnej ofensywy. Generał Mascarenhas był teraz odpowiedzialny za utrzymanie obrony doliny Reno, ofensywę przeciwko obszarowi Monte Castello-Monte Della Torraccia (wzgórza 1027 i 1053) oraz zajęcie miasta Castelnuovo.
Aby wykonać te zadania, nie miał innego wyboru, jak wezwać na front pozostały pułk swojej dywizji, 11 pułk piechoty pułkownika Delmiro Pereira de Andrade. Chociaż nie był on w pełni wyszkolony i wyposażony, to jednak musiał zająć miejsce na froncie.
W rzeczywistości, na początku grudnia cała Piąta Armia została wzmocniona. Cztery amerykańskie dywizje w II Korpusie gen. dyw. Geoffreya Keyesa były gotowe do wznowienia ataku wzdłuż autostrady 65, aby przełamać niemiecką obronę Linii Gotyku. Zadaniem generała Crittenbergera było „utrzymanie nacisku na wroga poprzez kontynuowanie serii operacji o ograniczonym celu, rozpoczętych wcześniej przez Brazylijczyków w sektorze Bombiana-Marano”.”
190 ofiar
Zła pogoda i brak dostępnego bliskiego wsparcia lotniczego spowodowały pierwsze z serii opóźnień, które ostatecznie ciągnęły się przez całą zimę. W grudniu, kiedy w Belgii i Luksemburgu rozpoczęła się Bitwa o Przełom, feldmarszałek Alexander zaniepokoił się podobnym atakiem we Włoszech, który bez wątpienia byłby wymierzony w słabszą z jego dwóch armii, Piątą. Spodziewał się, że atak nastąpi albo w sektorze Brazylijczyków, albo w pobliskiej 92 Dywizji Piechoty. Nowy dowódca Piątej Armii, gen. dyw. Lucian K. Truscott, Jr. (Clark został awansowany na dowódcę 15 Grupy Armii), podjął natychmiastowe kroki w celu umieszczenia jednostek rezerwowych za IV Korpusem.
Wspierani przez 13 Batalion Czołgów z 1 Dywizji Pancernej oraz elementy 751 Batalionu Czołgów i 894 Batalionu Niszczycieli Czołgów, Brazylijczycy rozpoczęli atak. Wobec szacowanego batalionu niemieckiej piechoty, atak 29 listopada natychmiast popadł w kłopoty, gdy niemiecki kontratak na pobliskie Monte Belvedere zepchnął Amerykanów z kluczowego wzgórza i umieścił silne siły wroga na brazylijskiej flance.
Decydując się na wznowienie ataku pod osłoną ciemności, siły brazylijskie, dowodzone przez 1 batalion 1 pułku piechoty pod dowództwem majora Olivo Gondin de Uzeda i 3 batalion 11 pułku piechoty pod dowództwem majora Candido Alves da Silva, natychmiast stawiły czoła stromemu terenowi i zdecydowanemu oporowi, ale kontynuowały marsz w górę.
Niemcy wykorzystali to, co postrzegali jako przewagę i w ciągu następnych kilku dni wielokrotnie kontratakowali Brazylijczyków. W pewnym momencie 1 batalion 11 piechoty majora Jacy Guimaraesa został wyparty ze swoich pozycji, ale 3 batalion 6 piechoty majora Silvino Castor da Nobrega szybko odzyskał utracony teren.
Katastrofa w Castello
Podczas gdy naczelne dowództwo nadal było zdecydowane wznowić główną ofensywę przed nowym rokiem, Brazylijczykom powierzono odpowiedzialność za cały masyw wzgórz Monte Belvedere-Monte Della Torraccia. Generał Mascarenhas, wraz z dowódcami piechoty i artylerii oraz kilkoma oficerami sztabu, przeprowadził osobiste rozpoznanie całego obszaru, aby zaplanować następny atak.
Zdecydował, że nie mając wystarczającej liczby ludzi do utrzymania 15-kilometrowego frontu i jednoczesnego przeprowadzenia głównego ataku, zamiast tego zaatakuje Castello i w ten sposób odizoluje masyw Monte Belvedere-Monte Gorgolesco. Następnie, po przesunięciu do przodu broni pomocniczej, ponowiłby atak na sam Belvedere. Na cele skierowano silny ogień artyleryjski i utworzono grupę dywersyjną, która miała odwrócić uwagę Niemców. Główny atak, rozpoczęty 12 grudnia i prowadzony przez generała Zenobio, miał być przeprowadzony przez silnie wzmocniony 1. pułk piechoty.
Nie mogło być gorzej. Atak rozpoczął się w gęstej mgle i lekkim deszczu, a widoczność była poniżej 50 metrów. Chociaż początkowo osiągnięto pewne postępy, silny ogień wroga, błoto i trudności terenowe zatrzymały atak do południa. Kolejnych 140 Brazylijczyków poniosło straty, nie odnotowując żadnych zysków.
W sumie Brazylijczycy stracili 1000 ludzi w ciągu jednego dnia intensywnej walki. Ta porażka miała wkrótce stać się punktem spornym między brazylijskimi i amerykańskimi dowódcami w teatrze, ale nic poważnego z tego nie wynikło i stosunki układały się dalej polubownie. Również w tym czasie wysokie dowództwo we Włoszech doszło do wniosku, że podczas włoskiej zimy nie da się już nic osiągnąć. Wszystkim kontyngentom zalecono przejście do defensywy aż do wiosny.
Uderzenie w dolinę rzeki Pad
Przez następne 100 dni, pomimo fatalnych warunków pogodowych, brazylijska dywizja broniła gór w oczekiwaniu na lepszą pogodę i rozkazy do wznowienia natarcia. Już w lutym dowódcy dywizji i korpusu omawiali plany tego natarcia. Tym razem Brazylijczykom miała towarzyszyć inna nowa amerykańska dywizja, 10. Dywizja Górska, dowodzona przez gen. dyw. George’a P. Haysa.
Brazylijczycy przekazali wysokie góry Amerykanom, specjalnie wyszkolonym do wojny górskiej i zimowej, podczas gdy oni mieli zaatakować obok, ponownie przeciwko Monte Castello. Koordynując swój atak z alpinistami Haysa, 1. EID uderzyła ponownie 21 lutego 1945 roku, wspierana po raz pierwszy przez brazylijskie samoloty. Tym razem zaatakowały bataliony 1. i 11. pułku piechoty i po zaciętej walce zdołały zdobyć Monte Castello, gdy Belvedere padło łupem sąsiadujących Amerykanów. Szybko nadeszły gratulacje od generałów Clarka, Truscotta, Crittenbergera i innych. Ostatnia główna linia niemieckiej obrony przed doliną rzeki Pad została przełamana.
Brazylijczycy w końcu sprawdzili się w dużej operacji i zostaną ponownie wykorzystani przez Piątą Armię. Odciążyli 10 Dywizję Górską na Monte Belvedere, a później walczyli w La Serra, Castelnuovo, Dolinie Marano i Dolinie Panaro, a także w wiosennej ofensywie (Operacja Craftsman), która szybko zamieniła się w pościg za wycofującymi się siłami niemieckimi.
Generał Crittenberger wysłał swoją 34 Dywizję Piechoty USA i 1 EID na północny zachód wzdłuż autostrady 9, aby odciąć niemiecki LI Korpus Górski i jego trzy dywizje, a następnie w pobliżu 92 Dywizję Piechoty. Do tego czasu, 23 kwietnia 1945 roku, silna obrona północnych Apeninów była już daleko w tyle, a Niemcy, słabi, zdezorganizowani i pokonani, uciekali.
Wkrótce IV Korpus, w tym brazylijska dywizja, znalazł się w Dolinie Padu, czyszcząc resztki niemieckiego oporu i zbierając tysiące poddających się niemieckich żołnierzy. Mając po swojej prawej stronie 34 Dywizję Piechoty, 1 Brazylijska Dywizja Piechoty prowadziła w górę autostrady nr 9, wspierana ściśle przez 1 Dywizję Pancerną. Do 29 kwietnia Brazylijczycy zmusili do kapitulacji znaczące elementy niemieckiej 14 Armii, w tym 148 Dywizję Piechoty, elementy 90 Dywizji Panzergrenadierów oraz włoską dywizję faszystowską. Do pełnej kapitulacji brakowało już tylko kilku dni.
Tego samego dnia, 29 kwietnia, Brazylijczycy zostali zaalarmowani, by ruszyć do Turynu i Alessandrii i zająć niemiecki LXXV Korpus, który podobno posuwał się od granicy francusko-włoskiej w kierunku nacierającej Piątej Armii. Te silne siły były jedynym poważnym zagrożeniem, jakie pozostało w północnych Włoszech. Aby stawić mu czoła, utworzono trzy zespoły bojowe BEF (Combat Teams 1, 6 i 11). Brazylijczycy poczynili znaczne postępy, a zespół bojowy 11, dowodzony przez gen. brygady Eyxlydesa Zenobio da Costę, wkrótce opanował Alessandrię. Combat Team 6, dowodzony przez gen. brygady Falconié da Cunha, wysłał patrole w poszukiwaniu doniesień o Niemcach, ale nie znalazł żadnego. Okazało się, że Niemcy, nękani przez Armię Francuską i alianckie włoskie oddziały partyzanckie, zostali zawróceni. Dwa dni później, 2 maja 1945 roku, Niemcy we Włoszech poddali się.
20 000 schwytanych żołnierzy wroga
Brazylijskie Siły Ekspedycyjne (w tym Brazylijskie Siły Powietrzne, w skład których wchodziła 1 Grupa Myśliwska oraz eskadra obserwacyjna i łącznikowa) wykonały swoje misje. BEF schwytały ponad 20 000 żołnierzy wroga i zabiły tysiące innych, kosztem 88 zabitych, 10 zaginionych, 486 rannych i 252 rannych bez walki, co w sumie dało 836 ofiar w kwietniu 1945 r.
Cała kampania we Włoszech kosztowała Brazylię 454 zabitych, w tym 14 nieznanych, oraz ośmiu oficerów sił powietrznych. Dwóch innych zaginęło i uznano ich za zmarłych, a jednego ciała nigdy nie odnaleziono. Tak więc całkowity koszt udziału Brazylii po stronie aliantów we Włoszech wyniósł 465 zabitych lub zaginionych.
Na innych frontach Brazylijczycy zapewnili trzy eskorty niszczycieli do ochrony ruchu handlowego na Atlantyku, eskortując 2 981 statków handlowych w 251 konwojach przewożących ponad 14 milionów ton zaopatrzenia dla walczących sił. W czasie wojny żaden statek eskortowany przez brazylijską marynarkę wojenną nie zginął w wyniku działań wroga. Brazylijska marynarka handlowa straciła 31 zatopionych statków i 969 zabitych członków załogi.
Po wojnie gen. dyw. João Baptista Mascarenhas de Moraes został awansowany do tytułu marszałka armii i pełnił tę funkcję aż do śmierci w 1968 roku w wieku 84 lat.
Do 25 czerwca 1945 roku Brazylijskie Siły Ekspedycyjne zostały zebrane we Francolise we Włoszech, oczekując na transport do domu. Jedna grupa, znana jako Task Force Italy, miała pozostać, aby pomóc w okupacji kraju, ale większość żołnierzy miała wyruszyć do Brazylii w takim samym składzie, w jakim przybyła, w zależności od długości służby zagranicznej i potrzeb wojska.
Po powrocie do kraju Ministerstwo Wojny wydało rozkaz 217-185, datowany na 6 lipca 1945 r., który nakazywał, że po powrocie do domu każdy echelon zostanie podporządkowany 1. Regionowi Wojskowemu, co w praktyce oznaczało rozwiązanie Brazylijskich Sił Ekspedycyjnych. Zatrzymując się tylko raz w Livorno, aby odebrać żony brazylijskich żołnierzy, którzy pobrali się podczas pobytu we Włoszech, Brazylijskie Siły Ekspedycyjne popłynęły do domu i do historii.
Ten artykuł autorstwa Nathana N. Prefera pierwotnie ukazał się na Warfare History Network. Po raz pierwszy ukazał się w kwietniu 2017 roku.
Zdjęcie: U.S. Army.
.