What to Do With a Heinous Statue

Zeppelin Field, 2004. Obraz: Stefan Wagner; Wikimedia Creative Commons

Jak zauważył kiedyś francuski historyk Pierre Nora: „Mówimy tak wiele o pamięci, ponieważ zostało jej tak niewiele”. W Stanach Zjednoczonych mniejszościom etnicznym w dużej mierze odmawia się miejsc pamięci publicznej, takich jak pomniki i zachowane budynki. Jak to ujęła Nora, posiadają one „rezerwy pamięci, ale niewielki lub żaden kapitał historyczny”. Czarni Amerykanie zamiast tego chodzą po swoich miastach wśród posągów swoich byłych ciemiężców; uważa się, że w całym kraju jest dziś co najmniej 1500 pomników Konfederacji.

Starcia w Charlottesville, które spowodowały śmierć antyfaszystowskiej demonstrantki Heather Heyer, rozpoczęły się w związku z usunięciem posągu Roberta E. Lee. Generał Konfederacji, Lee nadzorował, między innymi, inwazję na Pensylwanię w 1863 roku, która doprowadziła do „polowania na niewolników”, podczas którego uwolnieni byli niewolnicy (lub „kontrabanda”) byli łapani i zwracani swoim „prawowitym właścicielom”. Pomnik z Charlottesville nie jest jednak reliktem z czasów wojny domowej, jak zdają się sugerować niektórzy konserwatyści. Postawiono go w 1924 roku, prawie 60 lat po tym, jak Lee ostatecznie się poddał. Było to w szczytowym okresie wysypu rewizjonistycznej historii wokół Konfederacji i wojny, którą toczyła w obronie niewolnictwa, a w tym czasie wzniesiono ogromną liczbę tych konfederackich posągów. Posągi te zbiegły się również z ustanowieniem segregacyjnych praw Jima Crowa i niszczycielską kampanią przemocy na tle rasowym oraz morderstwami popełnianymi przez ugrupowania pokroju Ku Klux Klanu. Burmistrz Nowego Orleanu Mitch Landrieu argumentował niedawno, że „te posągi były częścią … terroryzmu tak samo jak płonący krzyż na czyimś trawniku; zostały wzniesione celowo, aby wysłać silną wiadomość do wszystkich, którzy chodzili w ich cieniu o tym, kto nadal rządzi w tym mieście.”

Podobnie jak posąg Stalina i trybuna Zeppelin Field, te posągi Konfederatów zostały zaprojektowane z myślą o konkretnym efekcie: aby uczcić sprawę białej supremacji w Stanach Zjednoczonych i wzmocnić poparcie dla zdegradowania czarnych Amerykanów do statusu obywateli drugiej kategorii. Wiele z tych posągów powstało podczas wieców amerykańskich nazistów w nowojorskiej Madison Square Garden, a niektóre nawet później, podczas walki o ustawę o prawach obywatelskich w latach 60. Były tanie i masowo produkowane, zaprojektowane tak, by przywoływać szlachetną historię, która nigdy nie istniała. To dlatego, kiedy protestujący obalili pomnik żołnierza Konfederacji przed dawnym budynkiem sądu w Durham, cały świat widział, jak składa się on jak puszka coli, wyginając się w nierozpoznawalny gniot. Podobnie jak trybuna w Norymberdze, w momencie zniszczenia oddawała swoją prawdziwą istotę – pustą, powierzchowną, słabą.

Nie jest zbyt trudno wyobrazić sobie park pomników istniejący pewnego dnia na amerykańskim Południu. Wszystkie pogruchotane posągi Jima Crowa mogą być ustawione na jego obrzeżach, wraz ze zdjęciami ich zbrodni i informacjami o epoce niewolnictwa w Stanach Zjednoczonych. A może posągi mogą pozostać na swoich obecnych miejscach i zostać na nowo osadzone wokół ich prawdziwego kontekstu. (Zobacz jedną z propozycji, jak mogłoby to wyglądać tutaj.)

Na Węgrzech i w Niemczech te rekontekstualizacje były jednak możliwe tylko dlatego, że społeczności były w stanie zgodzić się na nowe odczytanie historii i nowy sposób postrzegania tych pomników. Wymagało to demokratycznego rozumienia pamięci publicznej jako aktywnej siły. Czy będzie to możliwe w Stanach Zjednoczonych w obecnej atmosferze skrajnej polaryzacji, to już inna kwestia. A pamięć publiczna, tak jak zawsze była, jest produktem władzy: kto ją posiada, kto dostaje pamięć, czyje historie są uprzywilejowane ponad innymi.

Fałszywe odwołania do niezmienności zapisanej historii wśród republikańskiej prawicy są symptomem konfederackiej nostalgii za czasem, gdy Ameryka była państwem apartheidu. To jest to „znowu” w haśle kampanii Trumpa, a te posągi to tanie brązowe tokeny tej wyobrażonej przeszłości. Ten rodzaj nostalgii był kiedyś uważany za chorobę ciała, sprawę dla pijawek i lekarstw, coś, co należy fizycznie wyciągnąć z pacjenta. Jeśli nasza koncepcja pamięci ma być sprawiedliwa, posągi Konfederatów w takiej postaci, w jakiej znajdują się w Stanach Zjednoczonych, muszą zostać usunięte z życia publicznego. Muszą one albo zostać radykalnie zrekontekstualizowane, albo usunięte. Władze muszą zrozumieć, że jeśli nie zaoferują demokratycznego sposobu, aby to się stało, protestujący wezmą sprawy w swoje ręce, tak jak uczynili to w Budapeszcie w 1956 roku i jak uczynili to w tym tygodniu w Durham. Jeśli te kroki nie zostaną podjęte, posągi będą nadal spadać.

Image credit: By Gyula Nagy (FOTO:Fortepan – ID 51885:), via Wikimedia Commons

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.