Wiek nie jest barierą: poznaj najstarszych sportowców świata

Edwina Brocklesby: triatlonistka, 76 lat, Kingston-upon-Thames

Nie ćwiczyłam w ogóle do 50 roku życia. Pamiętam, że próbowałam dostać się do drużyny skoku w dal na uniwersytecie dla zabawy i nie mogłam się ruszać przez dwa tygodnie po tym. To był koniec mojej kariery lekkoatletycznej. Potem urodziłam trójkę dzieci i byłam zajęta pracą. Byłem pracownikiem socjalnym i prowadziłem dwie agencje adopcyjne.

Jednego dnia poszedłem zobaczyć starego przyjaciela z Uniwersytetu w Nottingham, który biegł w maratonie. Pomyślałam, że fajnie byłoby to zrobić, przynajmniej półmaraton, w każdym razie. Wróciłam i powiedziałam o tym mojemu mężowi, a on się roześmiał i powiedział, że nie byłabym w stanie pobiec nawet do Northampton, które znajdowało się około trzech mil od naszego ówczesnego miejsca zamieszkania. Dobrze jest mieć takie wyzwanie! Oczywiście, zainspirowało mnie to do przebiegnięcia mojego pierwszego półmaratonu.

Potem mój mąż zmarł, gdy miałam 52 lata. Miałam już wtedy małą grupę biegających przyjaciół, którzy wspaniale mnie wspierali. Sama szkoliłam się na doradcę, ale uważam, że bieganie jest lepszym sposobem radzenia sobie z żałobą niż doradztwo. Po pierwsze, zawsze czujesz się lepiej po biegu, ponieważ endorfiny dają ci kopa. Ale myślę, że ważniejszy jest element społeczny. Przebywasz z ludźmi, którzy cię wspierają i cenią. Możesz rozmawiać, jeśli chcesz, lub możesz milczeć, jeśli chcesz.

Klub biegowy był tylko mały, ale miał jedno miejsce w Maratonie Londyńskim – i to wtedy stało się to dla mnie bardziej poważne. Swój pierwszy maraton przebiegłem w 1996 roku, gdy miałem 53 lata. Przeprowadziłem się do Londynu i zostałem członkiem Serpentine Running Club, z którym ukończyłem swój pierwszy triathlon w wieku 58 lat. Nie mam więzadła krzyżowego przedniego w żadnym z kolan – moja córka powiedziała mi, że będę potrzebował operacji, jeśli nadal będę chodził po ulicach tak jak kiedyś – i dlatego zainteresowałem się jazdą na rowerze i pływaniem, ponieważ są one nieco łatwiejsze dla stawów. Kiedy zaczęłam pływać, w wieku 56 lat, nie mogłam w ogóle pływać crawlem i pływałam płetwą piersiową z głową nad wodą, jak większość kobiet w moim wieku. Ale pływanie to wspaniałe uczucie. Może to mieć coś wspólnego z tym, że pierwsze dziewięć miesięcy ciąży spędzamy zawieszeni w wodzie.

Jest tyle dowodów na to, że jeśli zachowasz aktywność fizyczną, nie doświadczysz niektórych trudności związanych ze starzeniem się. Istnieją niższe stawki cukrzycy typu 2 wśród aktywnych, ale przewracanie się jest największą rzeczą. Jeśli uda Ci się utrzymać siłę kości i mięśni na odpowiednim poziomie, prawdopodobieństwo upadku jest mniejsze – a w razie upadku możesz także zapobiec uderzeniu o podłoże. Upadki są jedną z rzeczy, które kosztują NHS najwięcej pieniędzy.

Staję się coraz wolniejszy z wiekiem, oczywiście, że tak. Udaje mi się przebiec 5k, ale trochę więcej chodzę. Czuję się szczęśliwa, że wciąż mogę uprawiać jogging wzdłuż Tamizy.

Edwina Brocklesby jest dyrektorem Silverfit, organizacji charytatywnej, która promuje aktywność fizyczną wśród starzejących się ludzi. Jest również najstarszą brytyjską triathlonistką Ironman. Niedawno została odznaczona Medalem Imperium Brytyjskiego

Eddy Diget: trener osobisty, 74 lata, Milton Keynes

„Dojrzali ludzie są znacznie bardziej świadomi dobra, jakie może płynąć z treningu”: Eddy Diget. Fot: Pål Hansen/The Observer

Od zawsze trenowałem: biegi przełajowe; łyżwiarstwo; wrotkarstwo; szermierka; kolarstwo… Reprezentowałem Anglię na Igrzyskach Wspólnoty Narodów w Perth 1962 w nurkowaniu i pływaniu. Od około 45 lat ćwiczę siłowo i dwukrotnie byłem mistrzem Wielkiej Brytanii w kulturystyce, raz w wieku 58 lat i raz w wieku 68 lat. Byłem kaskaderem. Byłem oficerem medycznym w Królewskiej Marynarce Wojennej. I zostałem uznany jako Mistrz Shaolin za moje zaangażowanie w chińskie sztuki walki. Pewnego dnia w moim studio w Oxford Brookes pojawili się mnisi z Shaolin w szafranowych szatach i wręczyli mi kawałek pergaminu. Załamałem się i płakałem. To był taki zaszczyt.

W pewnym sensie muszę podziękować mojemu ojcu. Był on niezwykle agresywnym człowiekiem. I to dużym. Zwykł przewracać mnie i moją matkę dość często. Jedynym sposobem na ucieczkę od niego było przebywanie na zewnątrz i tak właśnie odkryłem sport.

Jednego dnia, gdy miałem 16 lat, łowiłem ryby w Tooting Bec ponds, gdy moja mama przyszła z czarnym okiem. Powiedziała: „Joe jest w naprawdę złym nastroju. Idzie cię znaleźć.” Nagle mój ojciec zszedł ze wzgórza i zaczął mnie bić. Myślę, że byłem zbliża się do brązowej szarfy w kung fu w tym czasie – i po prostu wre do niego. To było ponad w sekundach, 16 lat skumulowanego strachu i nienawiści. Oślepiłem go w jednym oku, z czego nie byłem zadowolony. Ale potem byliśmy najlepszymi kumplami. A on był innym człowiekiem. Człowiekiem pełnym szacunku. Nigdy więcej nie dotknął mojej matki.

Ludzie stali się bardziej wyedukowani na temat bycia fit na przestrzeni lat, zwłaszcza osoby po 50-tce i po 60-tce. Dojrzali ludzie są o wiele bardziej świadomi dobroci, która może wyjść z treningu.

Ale młodsi ludzie w szczególności szukają szybkiej poprawki. Trenerzy personalni to 10 mg tego, 10 mg tamtego. Stało się to zbyt skomplikowane. Widzisz tych samych ludzi przychodzących na siłownię każdego dnia, wykonujących te same ćwiczenia. To dlatego, że nie muszą o tym myśleć. Ale im bardziej to zmienisz, tym więcej wyników uzyskasz.

Jestem konsultantem rehabilitacyjnym, więc trenuję ludzi, którzy mieli raka, użytkowników wózków inwalidzkich, ludzi z przewlekłym regionalnym zespołem bólowym, amputowanych. Ale trenuję również Ironmanów, ultramaratończyków i olimpijskiego szermierza. Jest to naprawdę ogromna różnorodność klientów, a ja czuję się niezwykle zaszczycony i upokorzony, że mogę to robić. Trening personalny nie jest tak naprawdę o treningu, to jest o wiele więcej do zrobienia z osobą.

Nigdy nie byłem chory w 74 lat, nigdy nawet nie był wewnątrz szpitala. Ale w zeszłym roku, dzięki programowi badań przesiewowych jelit NHS, dowiedziałem się, że mam raka jelita. Poszedłem tam 19 listopada o 11 rano, a wyszedłem o 20.30 z usuniętą całą częścią jelita. Z przyjemnością mogę powiedzieć, że nigdy nie odczuwałem bólu z powodu mojej sprawności fizycznej. Konsultant wypowiedział się na ten temat przed moją operacją. Powiedział: „Nie widzę wielu ludzi z twoją wytrzymałością i perspektywą”. Ale ja jestem fatalistą. Nic nie mogę na to poradzić. Cieszę się, że to złapałam. A teraz czuję się fantastycznie. Czuję się na szczycie świata.

Eddy Diget jest kaskaderem, modelem i osobistym trenerem w siłowni DW Fitness First w Milton Keynes

Gwyn Haslock: surferka, 73 lata, Truro

„Wystartowałam w swoich pierwszych zawodach w 1965 roku jako jedyna kobieta, a potem byłam pierwszą prawdziwą brytyjską mistrzynią kobiet w 1969 roku”: Gwyn Haslock w Kornwalii. Fot: Sarah Lee/The Guardian

Moja rodzina zawsze jeździła nad morze, kiedy dorastałam. Wszyscy zaczęliśmy surfować w latach 50. na północnym wybrzeżu Kornwalii na drewnianych deskach z brzuchem, które są jak deski z drewna. Potem ratownicy zaczęli sprowadzać longboardy Malibu, które miały 10 stóp długości, i wkrótce zaczęli je produkować w Newquay. Kupiłem używany jeden i zaczął prawidłowo surfing w 1965.

Nie byłem co można nazwać typowy surfer jak w Beach Boys piosenek. Wiele z dobrych surferów pracował w handlu surfingu, w sklepach surfingowych i tak dalej, ale pracowałem dla rady jako stenotypistka. To było bardzo 9 do 5, ale surfowałem w weekendy.

Po prostu lubiłem morze. I kiedy zobaczyłem ludzi stojących tak, jakby szli przez wodę, pomyślałem, że chciałbym mieć go na to. Zajęło mi to około miesiąca, zanim mogłem wstać i rok, zanim zdobyłem jakikolwiek styl. W 1965 roku wystartowałam w pierwszych zawodach jako jedyna kobieta, a w 1969 roku zostałam pierwszą prawdziwą brytyjską mistrzynią kobiet. Ale jak każdy sport, zawsze się uczysz.

Zawsze mówię ludziom, najważniejszą rzeczą w surfingu jest wiosłowanie. Musisz wiosłować, więc musisz nurkować pod falami lub przepychać się nad nimi. Wtedy jesteś „z tyłu”, jak my to nazywamy. Zobaczysz, że nadchodzi piękna fala, wiosłuj za nią i w górę. Musisz być sprawny, żeby nabrać rozpędu, a potem to już jest jak unoszenie się w powietrzu, tyle że w poprzek fali. Czasami są to tylko sekundy, czasami fala się odkleja i może to trwać i trwać. Czasami na Fistralu masz ładne długie przejażdżki wzdłuż plaży. Ale warunki nigdy nie są takie same i to zawsze testuje you.

Nigdy nie widziałem żadnych rekinów w Kornwalii. Surfowałem w pobliżu delfinów i czasem widuję foki. Raz skręciłem nadgarstek, ale nigdy nie miałem żadnego poważnego wypadku. Znam swoje ograniczenia i teraz noszę kask. Chcę się tym cieszyć.

Nigdy nie wyszłam za mąż. Mieszkałem z matką aż do jej śmierci siedem lat temu, a od ośmiu lat jestem na emeryturze. Kiedy pracowałem, nie mogłem iść na surfing w tygodniu tak dużo, ale teraz mogę iść, kiedy chcę, co jest dobre, jak to się robi zajęty w weekendy. W latach 60. było o wiele więcej miejsca na wodzie – nie było tak jak teraz, kiedy wszyscy tam są. Lubię też grać w tenisa. Trochę uprawiam szermierkę. Ogrodnictwo. Jest wiele rzeczy do zrobienia.

I’ve surfed w Walii, Irlandii, Francji i raz w Portugalii. Australia i Nowa Zelandia… nie przemawiają do mnie w ogóle. Raz pojechałem do Kalifornii na wakacje i przejeżdżaliśmy przez Malibu i szczerze mówiąc nie zrobiło to na mnie wrażenia. Mamy tu mnóstwo surfingu, po co mam jechać gdziekolwiek indziej?

Gwyn Haslock była pierwszą brytyjską mistrzynią surfingu kobiet

Ida Keeling: sprinterka, 104 lata, Harlem, Nowy Jork

„Chodzę na siłownię, jeżdżę na rowerze, ćwiczę, rozciągam się, sięgam, robię pompki”: Ida Keeling z córką. Fot: Poon Watchara-Amphaiwan

Miałam 67 lat, kiedy zaczęłam biegać. Straciłam dwóch synów w wyniku przemocy związanej z narkotykami – w 1978, a potem w 1981 roku. To działo się tak szybko. Zostali zadźgani lub zastrzeleni, czy cokolwiek im zrobili. Zbyt szybko. Bez ostrzeżenia. To mnie po prostu złamało. Byłem bardzo przygnębiony.

Moja córka Cheryl przyszła pewnego dnia i zobaczyła, że jestem w dołku. To nie jest zazwyczaj to, kim jestem. Chciała mnie zabrać na mini bieg, a ponieważ byłem już tak zdołowany, powiedziałem: „W porządku, proszę bardzo”. I to było dla mnie dobre. Dzięki temu byłem w ruchu. Czułem, że staję się silniejszy i czuję się bardziej wolny. To mi bardzo pomogło. I nadal teraz biegam.

Dorastałem w Harlemie, USA, w San Juan Hill – teraz nazywają to Hell’s Kitchen. Byłem jednym z ośmiorga dzieci. Wszyscy byli biedni. Był tam już Kryzys, zanim jeszcze nazwano go Kryzysem. Ale są też szczęśliwe wspomnienia. Dzieci nie musiały płacić czynszu. Mój tata zabrał nas do Central Parku w dzień wolny od pracy w fabryce. Dobrze się bawiliśmy, patrząc na pływające rybki i robiąc wszystko to, co robią dzieci: biegając, bawiąc się, skacząc, turlając się i tym podobne rzeczy. Latem, kiedy było gorąco, departament policji umieszczał zraszacze na szczycie hydrantów przeciwpożarowych, aby dzieci mogły się w nich bawić.

Wieszaliśmy huśtawki na schodach przeciwpożarowych z tyłu budynków. A w soboty więksi chłopcy zza rogu przychodzili z wiadrem i kilkoma drewnianymi łyżkami, żeby na nich bębnić, a my robiliśmy Charlestona, przeciąganie i wszystko inne. Chodziliśmy na wagary ze szkoły, żeby oglądać tancerzy Lindy Hop w Apollo. Mieliśmy dobre czasy, które wywodziły się z czasów złych. Ale Harlem się zmienił, kiedy pojawiły się narkotyki. Każdy chciał zarobić szybkie pieniądze. I to wciągnęło moich synów.

Czułem się jakbym był trzymany w uścisku, albo jakbym był w worku czy coś. Ale im więcej biegłem, tym szybszy i silniejszy się stawałem. Kiedy biegałem jak szalony, uwolniłem się z uchwytu, który miała na mnie śmierć. Od tego momentu należałem do bieżni i boiska. Stwierdziłem, że sprint jest szybszy. Nie zamierzam robić tych wszystkich długich dystansów, zamierzam biegać sprintem. Chciałem iść tak szybko, jak tylko mogłem.

Teraz mam 104 lata, nie jestem tak szybki. Ale idę na każdy możliwy dystans i jeśli zaczynam wyścig, to go kończę. Zawsze jestem zwycięzcą w swojej grupie wiekowej, ponieważ nie mam konkurencji. Zazwyczaj gonię sam siebie. Ale idę z tym, co mi zostało. Chodzę na siłownię, jeżdżę na rowerze, ćwiczę, rozciągam się, sięgam, robię pompki, robię górne ciężary, siadam na podłodze i wykręcam stopy nad głowę, a kiedy nie wychodzę, zostaję tutaj i ćwiczę w swoim pokoju. Jestem zdrowy jak 25-latek, tak twierdzi mój lekarz. Nie mam zamiaru zwalniać tempa. Wiek nie ma z tym nic wspólnego. Kiedy naprawdę chcesz coś dla siebie zrobić, zrób to. A jeśli ci się nie uda, próbuj, próbuj, próbuj jeszcze raz.

Fauja Singh: maratończyk, 108 lat, Redbridge

„Wolność dla mnie to bycie niezależnie mobilnym”: Fauja Singh, który przebiegł maraton w wieku 89 lat i nadal spaceruje 5 m dziennie. Fot: Hindustan Times via Getty Images

Urodziłem się w wiosce w Pendżabie w Indiach w 1911 roku. Moje wspomnienia dotyczą prostego życia bez stresów, które w dzisiejszych czasach zdają się mieć ludzie na całym świecie. Pochodzę z rodziny rolniczej i nauczyliśmy się żyć w ramach naszych możliwości po ciężkiej i uczciwej pracy. Pamiętaliśmy o Bogu i byliśmy mu wdzięczni. Dzieliliśmy się z innymi, którzy mieli mniej szczęścia niż my. To jest zgodne z trzema dogmatami mojej sikhijskiej religii.

Miałem szczęśliwe dzieciństwo i byłem pielęgnowany, ponieważ byłem słaby. Nie mogłem chodzić do piątego roku życia. Chciałem być wysportowany, ale do tego czasu brakowało mi siły. Ale lubiłem oglądać wszystkie proste zajęcia sportowe, które były wtedy powszechne w środowisku wiejskim. I pamiętam radość wokół mnie, kiedy stałem się wystarczająco silny, aby móc chodzić. Zawsze przydawała się możliwość biegania za błąkającym się bydłem, ale to było mniej więcej tak ekscytujące, jak to się stało.

Nie biegałem naprawdę zawodowo, dopóki nie przybyłem do Anglii 20 lat temu.

Od tego czasu opiekuje się mną jeden z moich dwóch pozostałych synów – jest to kultura azjatycka, w której rodzice są opiekowani przez swoje dzieci. Nie mówię po angielsku i brak możliwości porozumienia się z napotkanymi osobami stwarza problemy, ale uśmiech zawsze pomaga. Zazwyczaj jestem w towarzystwie, ale z czasem oswoiłam się z trasami i miejscami, które regularnie odwiedzam. To musi być równie frustrujące dla tych, którzy chcą się ze mną porozumieć. Jedno jest pewne: krzyk czy powolne mówienie wcale tego nie ułatwia – to właśnie zaobserwowałam u turystów odwiedzających inne kraje! Bycie analfabetą i jednojęzycznym ma swoje zalety – nie znam żadnych obelg, które mogłyby być skierowane w moją stronę. Każdy, kto jest inny, niestety cierpi z tego powodu we współczesnym świecie.

Kiedy w wieku 89 lat po raz pierwszy spróbowałem przebiec maraton, reakcje były mieszane. Niektórzy byli podekscytowani, aby zobaczyć, czy mogę to zrobić i życzyli mi dobrze, inni wątpili, że mogę to zrobić. Ci, którzy stale mnie wspierali to mój trener, Harmander; mój klub biegowy, Sikhs in the City; i moja rodzina.

Trening był łatwy: po prostu wykonywałem polecenia mojego trenera bez pytania. Jeśli był to bieg treningowy, nigdy nie pozwolił mi być wyczerpanym, ponieważ powiedział, że dobrze jest trenować, ale nie tak dobrze jest się przemęczać. Kiedy nadszedł czas wyścigu, byłem po prostu zaskoczony wsparciem tłumów na trasie. Mój trener zawsze biegł obok mnie i powstrzymywał mnie przed nadmiernym wysiłkiem w początkowej fazie wyścigu. Potem zachęcał mnie do kontynuowania biegu, gdy było już ciężko. Zacząłem też wtedy rozmawiać z Bogiem, aby pomógł mi dotrzeć do mety.

Nie sądzę, abym biegał konkurencyjnie w prawdziwym tego słowa znaczeniu – był to po prostu przypadek ukończenia dystansu tak szybko, jak tylko mogłem. Moje rekordy wydają się być po prostu produktem ubocznym mojego wieku. Rekordy są po to, aby je bić i życzę osobie, która pobije moje rekordy wszystkiego najlepszego. Jeśli przebiegnięcie maratonu w moim wieku zainspirowało innych, aby się nie poddawali, to cieszę się, że miałem pozytywny wpływ na społeczeństwo.

Moim ostatnim wyścigiem był Hong Kong 10km w 2013 roku, kiedy miałem 101 lat. Obecnie nie jestem w stanie biegać, ponieważ mam przepuklinę, ale z sentymentem wspominam uczucie wolności, kiedy biegałem nie tak dawno temu. Cieszę się, że wciąż jestem mobilny i niezależny. Nadal chodzę około pięciu mil każdego dnia.

Wolność dla mnie to bycie niezależnie mobilnym i zachowanie zdrowego umysłu i pozytywnego spojrzenia. The rest is up to God.

Fauja Singh został nagrodzony British Empire Medal. Uważa się, że jest on najstarszą osobą, która ukończyła maraton, ale ponieważ Indie nie wydały aktów urodzenia w 1911 roku, rekord ten jest uważany za nieoficjalny. Ten wywiad został przetłumaczony przez Harmander Singh

  • Komentarze do tego utworu są wstępnie moderowane, aby zapewnić, że dyskusja pozostaje na tematy poruszone przez pisarza. Należy pamiętać, że komentarze mogą pojawiać się na stronie z krótkim opóźnieniem.

  • Share on Facebook
  • Share on Twitter
  • Share via Email
  • Share on LinkedIn
  • Share on Pinterest
  • Share on WhatsApp
  • Share on Messenger

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.