Kiedy po raz pierwszy wyciągam rękę do Jamesa Lee po wywiad, odbywa się to poprzez bezpośrednią wiadomość na Instagramie i tak naprawdę nie spodziewam się, że cokolwiek z tego wyniknie. Jest to jedna wiadomość w powodzi kilku filtrujących do skrzynki odbiorczej celebryty, po wszystkim. Więc kiedy koreańsko-amerykański muzyk odpowiada w ciągu dnia, mówiąc, że jest gotowy do rozmowy, jest zaskoczenie na obu końcach. „Nie miałem pojęcia, że ten przypadkowy facet będzie wiedział o mnie”, mówi mi później.
Lee zdobył sławę jako basista koreańsko-amerykańskiego zespołu pop-rockowego Royal Pirates.
Łączymy się przez Skype kilka dni później; jest 9:30 rano w Los Angeles i 23:00 tutaj w Bombaju, a pierwszą rzeczą, jaką robi, jest przeproszenie za czas. „Bo wiem, że tam jest późno” – mówi, nawet gdy zapewniam go, że to nic wielkiego. Podczas naszej godzinnej rozmowy, Lee wtrącał nawet najsmutniejsze fragmenty z autoironicznym humorem i zabawnymi anegdotami, pytał o fanów w Indiach i podkreślał znaczenie swojej nadchodzącej EP-ki „The Light”. „Przeciętnemu konsumentowi może być trudniej się do niej odnieść – bo mówię o tym, jak odcięto mi rękę” – mówi z uśmiechem o swoim pierwszym solowym projekcie i wielkim powrocie od czasu wypadku w 2015 roku, który prawie kosztował go życie. „Nie próbuję sprzedać miliona płyt. W tej chwili jestem w pozycji, aby w końcu uporać się z tym, przez co przeszedłem.”
Lee zyskał sławę jako basista koreańsko-amerykańskiego pop-rockowego zespołu Royal Pirates z kolegami z zespołu Kim Moonchul (główny wokal) i Kim Sooyoon aka EXSY (perkusista.) Dołączył w 2009 roku i przeniósł się z zespołem do Korei Południowej w 2012 roku, aby zanurzyć się w przemyśle K-pop, ostatecznie stając się godnym uwagi nazwiskiem grającym prostolinijnego rocka pośród obwodu z przewagą popu. „Potrzebowali basisty, ponieważ brat Moona zmarł”, mówi, jego ton jest kontemplacyjny, gdy dodaje, „Zespół miał wiele tragedii na pozycji basisty.”
Jak wielu innych urodzonych w USA koreańskich muzyków, którzy przenieśli się do Korei Południowej, Lee czekał ogromny szok kulturowy. Zespół został wrzucony głową w przód w wyprodukowany świat K-popu i było to odchylenie od wszystkiego, co znali. Kiedy zaczynałem, oni naprawdę chcieli stworzyć produkt w opakowaniu, podczas gdy w Ameryce moja mentalność była bardziej artystyczna i po prostu dobrze się przy tym bawiłem”, mówi Lee, dodając, że dla niego bycie muzykiem w Korei szybko stało się „posiadaniem pracy”. K-pop zbudował sobie pewien wizerunek – makijaż i androgynia były na topie, podobnie jak syntezatorowa muzyka i ostra choreografia. To wszystko było dla Lee całkiem obce. „Nigdy wcześniej nie nosiłam makijażu i założyłam sukienkę wbrew moim życzeniom,” mówi ze śmiechem, odnosząc się do teledysku do ich breezy pop-rockowego singla z 2014 roku „Drawing The Line”, gdzie musiał wcisnąć swoją mierzącą sześć stóp i dwie, muskularną ramę w długą czarną sukienkę. „Wszyscy byli jak, 'To będzie wyglądać świetnie!’, ale to jeden z moich największych żalów!”. Jak na ironię, teledysk był o buncie przeciwko systemowi showbiznesu.
Czy była jakaś wolność twórcza? Lee jest ostrożny, gdy odpowiada: „Nasza firma była naprawdę dobra, jeśli chodzi o chęć wydobycia z nas tego, co chcemy, ale osobiście nie czułem się tak, jakbym naprawdę mógł robić wszystkie rzeczy, które chciałem robić. Dlatego właśnie robię ten projekt.” Przyznaje jednak, że praca z profesjonalistami pomogła mu nauczyć się wiele o procesie pisania piosenek. „Miałem emocjonalne dyskursy, ale pomogli mi je opakować. Potem miałem wypadek i… to jakby wrzuciło w to wszystko klucz.”
To było 10 czerwca 2015 roku, dzień po 27 urodzinach Lee, kiedy dziwny wypadek zmienił jego życie. Wchodził do restauracji w Seulu, aby spotkać się z przyjacielem, kiedy ogromna szklana szyba obok drzwi rozbiła się na nim, miażdżąc jego lewe ramię i przecinając lewy nadgarstek. „Obudziłem się, a moja ręka była poza ramieniem… była odłączona od mojego ramienia”, wspomina Lee, dodając, że na początku nie mógł uwierzyć w ten widok. „Byłem jak, 'Nah, to jest koszmar. To się nie dzieje'”. Jego ręka pozostała połączona z nadgarstkiem jedynie kawałkiem skóry. „Myślałem, że umrę, bo krew lała się z mojego nadgarstka – leżałem w kałuży krwi. I nie wiem dlaczego, ale krzyczałem po koreańsku: 'Proszę, proszę, nie chcę umierać. Boże pomóż mi.”
Nie pomogło to, że kiedy Lee szukał natychmiastowej pomocy medycznej, kraj przechodził blokadę w związku z epidemią MERS (koronawirus Middle East Respiratory Syndrome). Szpitale niechętnie przyjmowały nowych pacjentów, a przyjaciele i menedżerowie Lee próbowali w jak największej liczbie miejsc, zanim znaleźli takie, które było w stanie pomóc. Do tego czasu ręka basisty stała się czarna i zimna; lekarze kazali mu przygotować się na ewentualną amputację. Udało się jej uniknąć, ale Lee będzie potrzebował w sumie pięciu operacji i lat bolesnej fizjoterapii, by odzyskać minimalną sprawność. Podnosi lewą rękę do kadru wideo, aby mi ją pokazać; jest związana w nadgarstku czymś, co wygląda jak jasnoniebieska taśma kinezjologiczna i wydaje się w większości zamrożona. „Mogę poruszać palcem u nogi” – mówi wesoło, poruszając nim. „Ale nie mogę już używać kciuka”. Z martwicą i artretyzmem, które teraz osadzają się w kości, Lee mówi, że szósta operacja wydaje się nieunikniona.
Czuję się, jakbym mieszkał w szpitalu, a mój dom był moim miejscem na wakacje.
Już kilka miesięcy po wypadku i operacjach Lee podjął jednak próbę powrotu do grania muzyki. Uszkodzenie nerwów uniemożliwiło mu czucie strun basu, i nawet kiedy podjął się grania na klawiszach na powracającej EP-ce Royal Pirates 3.3 (2015), Lee stwierdził, że jest to zbyt bolesne, aby występować i nadążać za rygorami trasy koncertowej. „Musiałem odsunąć się od publicznego robienia muzyki, ponieważ miałem kryzys tożsamości. Grałem na basie przez 12 do 13 lat. Byłem z tego dumny, to było to, co lubiłem robić najbardziej. Czułem wpływ na moją karierę i pewność siebie po wypadku.”
Ujawnia, że było jeszcze wiele innych dodatkowych zdarzeń, które miały miejsce po jego wypadku, o których opinia publiczna nie wiedziała; na przykład był czas, kiedy musiał udać się do szpitala psychiatrycznego w ramach nakazu sądowego. „Byłem jak, 'Żartujesz sobie ze mnie? Czy to nie oczywiste, że jeśli gitarzysta ma odciętą rękę, to przechodzi przez jakieś gówno?’ Ale nie, musieli zobaczyć dowód.” Spędził tam sześć dni zamknięty; gumowy pokój, bez sznurowadeł, bez szyby, bez komórki. Kolejna sytuacja miała miejsce, kiedy rezonans magnetyczny i tomografia komputerowa w zeszłym roku ujawniły skrzep krwi w jego mózgu – wynik udaru, którego doznał jakiś czas po wypadku. „W moim mózgu jest kilka centymetrów, które po prostu zniknęły. Ale mam szczęście, że to był naprawdę mały wylew. To było szalone!”
Pomimo tego wszystkiego, Lee jest pozytywny, pełen nadziei. „Byłem uzależniony od leków, musiałem iść do szpitala psychiatrycznego, miałem ten szalony proces sądowy, musiałem uciec od tej tragedii w mojej głowie, musiałem opuścić Koreę, musiałem zostawić wszystko, co znałem… Chodzi o podróż. terapię dla mnie, szczerze mówiąc”. Uważa swojego przyjaciela Brada Moore’a, perkusistę południowokoreańskiego zespołu indie Busker Busker, za tego, który w końcu wyrwał go z depresji i użalania się nad sobą. „Powiedział mi: 'Musisz się zamknąć. Nie możesz ciągle narzekać.’ Bo ja narzekałem tylko na niego.”
Na początku tego miesiąca Lee uruchomił projekt na Kickstarterze, aby sfinansować swoją solową, trzyutworową EP-kę The Light. Ogromny odzew świadczy o tym, jak wielu fanów jest gotowych na więcej muzyki. Kilku znajomych celebrytów, w tym znana gwiazda K-popu Amber Liu, pomogło promując projekt w mediach społecznościowych. Początkowy cel 27.600 dolarów został osiągnięty w ciągu kilku godzin od pojawienia się w sieci i na dzień dzisiejszy suma ta wynosi 71.751 dolarów. O EP-ce mówi: „Piosenki są napisane, ale trzeba je wyprodukować i przearanżować. Ponieważ nie mogę już grać na gitarze, muszę mieć kogoś zaufanego, kto wykona to za mnie. Właściwie to spotykam się dziś z Enikiem (Lin, producent, przyjaciel i frontman electro-rockowych zespołów IAMMEDIC i Fyke), żeby dopracować kilka utworów.”
Grzebiąc w swoich korzeniach muzyki indie i singer-songwriter, Lee nie zdradza zbyt wiele na temat EPki, ale jest kilka demówek, które wypuścił, aby sprawdzić reakcję publiczności. Pytam go, czy jest coś, co chciałby powiedzieć swoim fanom, a on od razu odpowiada: „Stary, nie mogę uwierzyć, że wciąż mam fanów! Publikuję przygnębiające gówno (na Instagramie) i wiem, że mogę przygnębiać ludzi, ale jestem szczęśliwy, że oni wciąż tam są. Pamiętam o nich i jestem za nich wdzięczna. Pomogli mi przejść przez tak wiele z tego.”
Postrzega swój solowy projekt jako sposób nie tylko na ponowne połączenie się z tymi fanami, ale także z samym sobą jako artystą. „Jestem zmęczony bzdurami”, mówi stanowczo. „Dzięki mojemu wypadkowi zdałem sobie sprawę, że możesz umrzeć dosłownie w każdej chwili. Każdy chce mieć plan na pięć lat – co jest świetne – ale nie wiesz, czy uda ci się wyjść z tego dzisiaj. Dlatego ten projekt jest dla mnie tak ważny, ponieważ może być moim ostatnim. Mogę umrzeć w każdej chwili i zanim odejdę, lepiej, żebym miał coś, z czego będę dumny. To może być ten projekt. Dlatego właśnie to robię.”
Możesz wesprzeć Jamesa Lee na Kickstarterze tutaj.
Wszystkie zdjęcia dzięki uprzejmości Jamesa Lee
.