Za kilka dni wyjeżdżam do Pragi i nie mogę przestać myśleć o tym, jaki fundament sobie zbudowałam. O ludziach, którzy pomogli mi inspirować, motywować i stawiać wyzwania w moim życiu po drodze. O wszystkich decyzjach życiowych, które podjąłem i lekcjach życia, których nauczyłem się w ciągu ostatnich pięciu lat, które odegrały rolę w dotarciu do miejsca, w którym jestem teraz.
Sam Davidson, autor książki 50 Things Your Life Doesn’t Need i współzałożyciel Cool People Care, napisał o tym, że nikt nie robi tego sam.
„Nikt z nas nie dociera tam, dokąd zmierza sam. Z pewnością zdarzają się chwile samotności i osamotnienia na ścieżkach przedsiębiorczości, kreatywności, sztuki, kariery zawodowej i osobistej, ale tak naprawdę nie jesteśmy sami. Jest tłum ludzi, którzy cię dopingują, otwierają drzwi i pracują za kulisami. Im szybciej to rozpoznasz, tym bardziej zmotywowany będziesz do dalszej walki o spełnienie wszystkich swoich marzeń.”
Na końcu swojego postu Sam mówi: „Podziękuj ludziom, którzy doprowadzą cię tam, dokąd zmierzasz.”
To mój ostatni weekend w Stanach i nie mogę sobie wyobrazić lepszego momentu na powiedzenie „dziękuję” niż właśnie teraz.”
Do mojego najstarszego brata: dziękuję za bycie częścią mojej fundacji. Za wszystkie rady i mądre słowa, których udzieliłeś mi w ciągu ostatnich kilku lat i za całą niesamowitą siłę, którą zmusiłeś mnie do zobaczenia w sobie. Wiem, że jestem silniejsza i jestem zdolna do zrobienia wszystkiego, do czego przyłożę swoje serce.
Do mojego starszego brata: dziękuję za bycie kolejną ogromną częścią mojej fundacji. Za to, że jesteś tym, który trzyma tę rodzinę razem podczas Święta Dziękczynienia i Bożego Narodzenia. Dziękuję za to, że byłeś moją skałą, kiedy najbardziej tego potrzebowałam i za wspieranie mnie w każdej decyzji, którą podjęłam. Ale przede wszystkim dziękuję za poświęcenie trzech lat swojego życia zaraz po śmierci mamy, żebym mogła skończyć studia, przeprowadzić się do Filadelfii i zbudować tu życie. Jestem ci za to dozgonnie wdzięczny.
Do mojego kuzyna Boba: dziękuję ci za opiekę nade mną po śmierci mamy. Za płacenie za moje książki na studia. Za to, że pozwalasz mi i moim przyjaciołom spędzać weekendy w twoim domku nad jeziorem każdego lata. Za upewnienie się, że nigdy nie straciłem nadziei i marzeń i za upewnienie się, że walczyłem o każdą pojedynczą rzecz, której kiedykolwiek chciałem w życiu.
Do mojej dalszej rodziny: Chociaż nie widzę was tak często, jak bym chciał, chcę, żebyście wiedzieli, że nie dotarłbym do miejsca, w którym jestem dzisiaj, bez waszego wspaniałego wsparcia i zaufania do mnie. Daliście mi poczucie siły i odporności, które bardzo niewielu mogłoby udźwignąć tak dobrze jak ja.
Do człowieka, który nie mógł się poświęcić: dziękuję za te trzy lata. I chociaż nie był to dokładnie taki rodzaj związku, jakiego pragnęłam, pokazałeś mi, jak naprawdę wygląda miłość. Pozwoliłeś mi otworzyć się przed kimś i czuć się komfortowo z odsłanianiem moich prawdziwych kolorów. Oh, i dziękuję za wprowadzenie mnie do dek hokeja, bo gdyby nie ty, nigdy nie grałbym w ten sport.
Do wszystkich moich hokejowych przyjaciół: Dziękuję, że pozwoliliście mi być częścią tej gry. Czy graliśmy razem, czy przeciwko sobie, to było niesamowite doświadczenie i nigdy nie sądziłem, że mogę zakochać się w sporcie tak bardzo jak w hokeju dek.
Do wszystkich moich 'sióstr ocalałych’: Dziękuję Wam za bycie częścią mojego życia. Za dzielenie się ze mną waszymi historiami i pozwolenie mi na dzielenie się z wami moimi. Za połączenie sił i popieranie tak ważnej sprawy. Za to, że potrafiłyście po prostu słuchać, kiedy tego potrzebowałam. Każdy z Was ma specjalne miejsce w moim sercu i obiecuję, że będę kontynuować moje działania podczas pobytu za granicą. Wczesne wykrywanie i zapobieganie ratuje życie.
Do wszystkich moich jednonocnych przygód, nocnych romansów i tym podobnych: Dziękuję za te trzydzieści sekund pięć minut przyjemności. Stworzyło to świetną pożywkę dla bloga.
Do wszystkich moich byłych współpracowników i menedżerów: Dziękuję za możliwość bycia częścią waszej kancelarii / firmy. Jestem wdzięczna za rozwój zawodowy i wyzwania, które wzbogaciły moją karierę prawniczą.
Do plemienia Stratejoy, moich sióstr z Sezonu 4 i Molly: Dziękuję za możliwość bycia częścią tej wspaniałości. Dziękuję za pozwolenie mi na bycie wrażliwą w dzieleniu się moją mroczną i zniszczoną przeszłością oraz za pozostawienie tak wspaniałych, serdecznych komentarzy. Dziękuję za wasze wsparcie w mojej podróży za granicę.
Do moich dwóch najlepszych przyjaciółek: Dziękuję za te ostatnie dwa lata. Za wszystkie niezapomniane wspomnienia, dowcipy i one-linery. Za to, że tak niesamowicie wspierałyście moją decyzję o przeprowadzce do Pragi (nawet jeśli jesteście w zaprzeczeniu) i popychałyście mnie do podjęcia tej zmieniającej życie decyzji. Dziękuję za wino i serowe noce, kolacje potluck, i Sunday Funday brunche w Sabrina’s Cafe. Dziękuję za bycie dwoma z najbardziej niesamowitych kobiet, które znam.
Na koniec, ale na pewno nie najmniej, do mojego terapeuty: Dziękuję (razy milion) za pomoc w dotarciu do miejsca, w którym jestem teraz. Terapia uratowała mi życie. I obiecuję, że pewnego dnia napiszę tę książkę.
Tak wiele osób pomogło mi walczyć o rzeczy, których chcę w życiu i uświadomić sobie, że życie jest warte przeżycia, a marzenia mogą się spełnić. Zamierzam nadal walczyć, nadal żyć i nadal marzyć.
Ilu ludzi pomogło zbudować Twój fundament? Komu chciałabyś podziękować? Podziel się tym ze mną w komentarzach!
Do przyszłego tygodnia, kiedy w końcu wyląduję w Pradze, żegnam Was wszystkich ze Stanów.
{photo credit: woodleywonderworks}
.