Podwórkowi dręczyciele zawsze byli z nami. Kiedyś byliśmy w stanie dostrzec łobuzów z odległości kilku przecznic. Zuchwałość, szyderstwa, zaczepki, spojrzenia pełne pogardy i agresji były w pełnej krasie, a często można było ich uniknąć, wybierając inną drogę do domu lub wychodząc ze szkoły innymi drzwiami. Przyjemność, jaką czerpali z zawstydzania i zastraszania innych, sprawiała, że ich niska empatia była widoczna dla wszystkich. Czarne oko ofiary lub złamany nos stanowiły dowód agresji. Strach i krzyki były widziane i słyszane, a znęcanie się ustało.
Czasy się zmieniły. W erze cyfrowej, istnieje ogromna, niewidzialna scena dla znęcania się. Cyberprzemoc osiągnęła rozmiary epidemii. Prawie połowa wszystkich użytkowników Internetu zgłosiła, że była celem jakiegoś rodzaju znęcania się w sieci. Anonimowy teatr Internetu gwarantuje, że troll internetowy nie zobaczy żadnych oznak terroru, który zadaje.
Nauka i siedem kluczy do empatii
Nauka empatii ujawnia, że komunikacja niewerbalna odgrywa dominującą rolę w sygnalizowaniu niepokoju, bólu, smutku i innych negatywnych emocji. Sygnały te są odwzorowywane w mózgach obserwatorów poprzez mechanizmy lustrzane dla bólu, dotyku i emocji. Na przykład, obserwując kogoś, komu przytrzaśnięto rękę drzwiami samochodu, wzdrygamy się, mimo że nic nas nie dotknęło.
Siedem kluczy do empatii to kontakt wzrokowy, wyraz twarzy, postawa, ton głosu, nazywanie emocji innych, docenianie innych jako całych ludzi, którzy mają przeszłość, teraźniejszość i przyszłość oraz nasze fizjologiczne reakcje na innych. Nasze bicie serca i fizjologiczne reakcje, mierzone przez galwaniczną reakcję skóry, wszystkie różnią się w odpowiedzi na to, co czują inni ludzie, i możemy nauczyć się dostroić do tych sygnałów.
W komunikacji twarzą w twarz, wspólne doświadczenia zwiększają nasze zrozumienie innych. Te ważne wskazówki znikają, gdy rozmawiamy za pośrednictwem urządzeń cyfrowych. Bez rzeczywistego przebywania z innymi, interakcjom brakuje emocjonalnego kontekstu i bogactwa, a nasze zdolności empatyczne ulegają stępieniu. Na przykład, „unfriending” kogoś na Facebooku lub „ghosting” związek pomimo wielokrotnego outreach pozwala na pewną ilość okrucieństwa bez żadnych kosztów emocjonalnych.
Mózg ludzki jest okablowany do odbierania sygnałów emocji innych przez skomplikowany neurocyrkulacji. Ludzkie połączenia są również wzmocnione przez uwalnianie neuropeptydu oksytocyny, hormonu więzi. Pielęgnuje on pierwsze więzi między matkami i niemowlętami i jest uwalniany w potężnych środkach w związkach romantycznych i przyjaźniach poprzez spojrzenie, ton głosu i dotyk.
Wpływ zwiększonego kontaktu poprzez technologię oznacza, że jakość komunikacji i siła więzi międzyludzkich może się zmniejszać poprzez nieotrzymanie troskliwego spojrzenia lub przytulenia w razie potrzeby. Szczególnie po byciu cyberbullied.
Why Do Internet Trolls Dehumanize Others?
Kiedy ataki są ciskane online, widzenie konsekwencji ataku nie jest aktywowane w mózgu atakującego. Badania pokazują, że trolle nie mają tendencji do postrzegania swoich ofiar jako prawdziwych ludzi. Odczłowieczają innych, co oznacza, że osoba na drugim końcu ataku jest traktowana jako obiekt, a mniej jako osoba czująca. Mimo, że ich nękanie może zrujnować życie, a nawet doprowadzić ich ofiary do samobójstwa, internetowi dręczyciele nie wydają się tym przejmować. Nękanie ma tendencję do nadawania natychmiastowego poczucia władzy bezsilnym.
Kim są te trolle? Z badań wiemy, że zdecydowana większość trolli internetowych to mężczyźni, a wielu z nich jest w wieku poniżej 30 lat. Są oni z natury aspołeczni i często brakuje im umiejętności społecznych i emocjonalnych, aby rozwiązywać konflikty interpersonalne, zarówno online, jak i offline. Kanadyjscy badacze porównali internetowe testy osobowości z zachowaniami trolli i odkryli, że trolle mają tendencję do uzyskiwania bardzo wysokich wyników w „mrocznej tetradzie”, terminie, który został ukuty w celu opisania czterech nakładających się cech osobowości: narcyzmu, psychopatii, sadyzmu i manipulacyjnej zwodniczości znanej jako makiawelizm.
Wiemy, że ofiary nękania online często czują się przygnębione, niespokojne i pokonane z powodu obraźliwego doświadczenia. Trolle również wydają się płacić psychologiczną cenę. Jeśli pomyślimy o tych uczuciach jako o lustrze tego, co cyberprzemoc czuje wewnętrznie, możemy uzyskać wgląd w osobę, która czuje się bezsilna, niespokojna i przygnębiona, i która nie zna innego wyjścia niż prowokowanie takich uczuć u innych. Ale zamiast działać jako ujście dla skumulowanej frustracji, trolling wydaje się potęgować depresję, samotność i izolację.
Emojis i inne cyfrowe metody wyrażania emocji
Co można zrobić? Więcej interakcji twarzą w twarz z ludźmi jest potrzebne do budowania umiejętności interpersonalnych, zanim stracimy ludzki dotyk razem. Trolle, które powodują ból, mogą potrzebować troskliwego człowieka lub psychoterapeuty, aby zrozumieć swoje własne uczucia izolacji lub odrzucenia. Musimy być ostrożni, aby nie kategoryzować wszystkich trolli jako psychopatów, którzy nie reagują na leczenie. Być może istnieje tutaj rola dla technologii, aby pomóc.
Co jeśli emojis może rzeczywiście pomóc? W 1999 roku Shigetaka Kurita, japoński ekonomista, stworzył pierwsze emoji jako część zespołu, który miał zrewolucjonizować japońskie środki komunikacji. Repertuar szybko rozszerzył się poza mimikę twarzy o kciuki, serduszka i przyciski „lubię to”, które symbolizują jeszcze większe niuanse myśli i uczuć. Teraz mamy wszystko, od jednorożców przez hashtagi po krótkie ruchome klipy (znane jako GIF-y), które pomagają nam przywrócić niektóre z zamierzonych emocji do cyfrowej komunikacji.
Nasi eksperci od technologii starają się przekazać emocje, które są swobodnie wyrażane przez siedem kluczy empatii omówionych powyżej. Być może będziemy musieli przenieść emojis na wyższy poziom, aby naprawdę wyrazić cyfrową empatię. Problem z obecnym sposobem używania emoji polega na tym, że przekazują one uczucie, ale nie są bardzo konkretne, co dana osoba może mieć na myśli, ani nie mówią nic o jej potrzebach emocjonalnych. Nie ma sposobu, aby odróżnić dokładnie, jakiej odpowiedzi szukasz.
Niektóre nowe technologie już eksperymentują z oprogramowaniem do rozpoznawania twarzy, które mapuje twarz, aby wygenerować spersonalizowane emojis. Niektórzy rozwinęli zdolność do dostosowywania animowanych wiadomości, które używają twojego głosu i odzwierciedlają twoją mimikę w czasie rzeczywistym. Być może cyfrowa twarz bólu może odstraszyć niektórych cyberprzemocników, którzy zapominają, że ich cele są prawdziwymi ludźmi.
Postępy w technologii ujawniają, że ludzie, którzy komunikują się cyfrowo, nadal szukają bardziej precyzyjnych sposobów komunikowania się i reagowania na uczucia. Alternatywnie, być może policyjny samochód emoji lub słyszalna syrena mogą pobudzić korę przedczołową i zdolności rozumowania danej osoby do rozważenia konsekwencji.
Innym podejściem może być wykorzystanie cechy, która według badań jest nie do przyjęcia wśród dręczycieli: nudy. Gdy pragnienie cyberprzestępcy, by odpowiedzieć na pytanie, zostanie zaspokojone, może to zmotywować go do przejścia dalej. Być może nie ma tu rozwiązania „jednego rozmiaru dla wszystkich”, ale innowacje i kreatywność są potrzebne, aby rozwiązać problem okrucieństwa trollingu.
Ale bardziej wyrafinowane emojis mogą pomóc, musimy zadbać o to, aby prawdziwe, żywe ludzkie doświadczenie nie zostało sprzedane. Większy kontekst emocjonalny mógłby wzbudzić empatię. Skupienie się na ofiarach cyberprzemocy i troska o nie jest niezbędna. Aby zakończyć krąg empatii, ważne jest również zrozumienie psychologii trolli internetowych, uznając, że oni również są istotami ludzkimi, które potrzebują pomocy. Nasze społeczeństwo nie może sobie pozwolić na osądzanie bez szukania rozwiązań dla niezamierzonych konsekwencji ery cyfrowej. Internet bardzo ułatwił dręczycielom atakowanie i ukrywanie się. Na własne ryzyko, nie potrafimy zidentyfikować zmarginalizowanych, odizolowanych i zapomnianych członków naszych cyfrowych i rzeczywistych społeczności i znaleźć rozwiązań, aby im pomóc? Wszystkim nam przyda się zwiększona dawka empatii.