Skorupą krytyki wobec nowej adaptacji Rebeki w serwisie Netflix jest to, że film z Lily James i Armie Hammerem w rolach głównych po prostu nie dorównuje swojemu poprzednikowi, zwycięzcy konkursu na najlepszy obraz z 1941 roku w reżyserii Alfreda Hitchcocka, wyprodukowany przez Davida O. Selznicka, z Laurencem Olivierem i Joan Fontaine w rolach głównych. To prawda. Jest to również temat przewodni tej historii. Tytułowa Rebeka była pierwszą żoną Maxima de Winter (Hammer), a po jej śmierci jej obecność wciąż czai się w każdym zakątku jego posiadłości, Manderley, nawet wtedy, gdy sprowadza do domu nową żonę (James) z wirującego letniego romansu w Monte Carlo.
Chociaż Rebeka nie żyje, nadal jest główną postacią w tej historii, podobnie jak dom. W rzeczywistości oboje są być może bardziej dynamiczni niż Maxim czy druga pani de Winter. Oryginalna powieść Daphne du Maurier z 1938 roku rozpoczyna się słynnym zdaniem: „Ostatniej nocy śniło mi się, że znów pojechałam do Manderley”, podobnie jak oba filmy, a akcja nie mogłaby się toczyć w niczym innym, jak tylko w okazałej, bogatej rezydencji, która graniczy z nawiedzoną. W odrobinie magii filmowej, wersja Hitchcocka została nakręcona w byłym Selznick International Studios w Culver City, Kalifornia, (Przeminęło z wiatrem było również) chociaż fikcyjne Manderley znajduje się na wybrzeżu Kornwalii, Anglia.
Tym razem wokół, scenografka Sarah Greenwood i dekoratorka scenografii Katie Spencer (obie są sześciokrotnie nominowane do Oscara) przyjęły inne podejście, filmując na miejscu w ośmiu różnych domach i posiadłościach w Anglii. Jeśli wydaje się, że to dużo różnych miejsc do połączenia w postprodukcji, to tak właśnie było, ale nie stanowiło to aż tak dużego wyzwania, jak mogłoby się wydawać. „Zazwyczaj bardzo ważną częścią naszej pracy jest nadanie geografii miejscu”, mówi Greenwood w wywiadzie dla AD. „Ale tak naprawdę w tym przypadku chodziło poniekąd o złamanie geografii”. Pani de Winter (jej imię nie zostało podane) nigdy do końca nie czuje się komfortowo w swoim nowym domu. „Ona zawsze jakby znajdowała sobie drogę dookoła. W pewnym sensie my, widzowie, również mielibyśmy tę trudność.” I tak jak byłoby to prawdziwe w Manderley, historyczne mieszkania, w których kręcono film, mają tendencję do posiadania amalgamacji architektury z różnych okresów czasu. „Wszystkie są budowane przez różne pokolenia. W tych domach naprawdę można uzyskać niewiarygodną harmonię.”
Do zdjęć zewnętrznych wykorzystano Cranborne Manor w Dorset w Anglii, o którym Greenwood mówi, że nigdy wcześniej nie był widziany na filmie i był idealny, ponieważ był „nieco ponury w zabawny sposób, mimo że był piękny.” Mapperton House, również w Dorset, został wykorzystany ze względu na „piękny rodzaj zatopionego ogrodu, który w rzeczywistości został zbudowany w latach 20-tych”, podczas gdy Petworth, XVII-wieczny dwór zamieniony w muzeum, w którym często przebywał i pracował malarz J.M.W. Turner, zapewnił galerię rzeźb. Na skaliste, niepokojące zbocze klifu udali się do Hartland Quay w North Devon, budując zewnętrzną część tajemniczej małej przystani (wnętrze powstało w studio). Większość wnętrz, takich jak długi korytarz prowadzący do dawnej sypialni Rebeki i wielka sala, w której de Wintersowie organizują nieudany bal, została nakręcona w Hatfield House w Londynie, który można było zobaczyć w wielu produkcjach, w tym w The Favourite. „To miejsce ma wiele warstw charakteru i niesamowitych portretów. W tym przypadku masz wszystkie te portrety i to jest ten pomysł, że ona jest patrzona i obserwowana gdziekolwiek idzie”, mówi Greenwood.
Najbardziej przekonującą częścią dramatu psychologicznego jest gospodyni, pani Danvers, grana przez Kristin Scott Thomas. Jest ona szczególnie oddana temu, by pani de Winter czuła się niemile widziana i zachowała pamięć o Rebece, a nawet skrupulatnie utrzymuje sypialnię Rebeki jako „mauzoleum”, mówi Greenwood.
Został on zbudowany na planie filmowym i ma swego rodzaju srebrzysty odcień, który kontrastuje z bogatszym drewnem i czerwieniami reszty domu. „Na ścianach położyliśmy jedwab. Wygląda to tak, jakby było pod wodą, ta zimna surowość” – mówi Greenwood, a jeśli obejrzycie film, zobaczycie, jak bardzo ten zabieg pasuje do pokoju niewidzianego bohatera.