Wyścig Indianapolis 500 w 1968 roku zostanie na zawsze zapamiętany przez większość jako wyścig, w którym turbina zawiodła po raz drugi z rzędu – zaledwie kilka mil od szachownicy.
Ale nieopowiedziane historie dotyczyły dominacji zwycięzcy Bobby’ego Unsera i kolejnej silnej serii Lloyda Ruby’ego, która zakończyła się frustracją.
Rok po tym, jak Parnelli Jones znalazł się w odległości sześciu okrążeń od zwycięstwa w turbinie Andy’ego Granatelliego, bombastyczny właściciel sponsorowany przez STP powrócił z armadą trzech samochodów z turbinami.
Joe Leonard zdobył pole position z rekordową prędkością 171.559 mph, a kolega z zespołu Graham Hill usiadł obok niego, z Unserem zaokrąglającym pierwszy rząd w konwencjonalnym silniku Offenhauser.
And while Leonard was leading with 10 laps to go before breaking down, he hadn’t driven away from the pack like everyone expected. Unser i Ruby byli szybsi przez większość popołudnia.
„Myślałem, że mogę z nimi jechać, ale szczerze mówiąc nie sądziłem, że mogę ich wyprzedzić”, powiedział Unser w 50 rocznicę swojego pierwszego triumfu w Indy 500. „Ale oczywiście nie wiedziałem o błędzie, który popełnili przed rozpoczęciem wyścigu. I to zmieniło wszystko.”
Leonard prowadzi Johnny’ego Rutherforda. Image by IMS
Unser twierdzi (i zostało to potwierdzone przez Leonarda przed jego odejściem w zeszłym roku), że zamiast trzymać się paliwa lotniczego, na którym kwalifikowały się turbiny, Granatelli przeszedł na benzynę po otrzymaniu 100 000 dolarów od Standard Oil.
To były duże pieniądze jak na tamte czasy, ale okazały się kosztowne.
„To kosztowało Joe i inne samochody konie mechaniczne”, powiedział Unser. „Na początku wyścigu wiedziałem, że jestem od niego szybszy, ale nie wiedziałem dlaczego.”
W ósmym okrążeniu, po tym jak Leonard prowadził przez pierwsze siedem kółek, Unser wyprzedził go na głównej prostej („Czekałem, bo chciałem to zrobić przed Andym” – śmieje się) i objął prowadzenie o 6,0s.
„Celowo trzymałem się za nim przez pierwsze kilka okrążeń, bo chciałem zobaczyć, jak mój samochód sobie radzi” – powiedział. „Potem pomyślałem, że to głupie, więc objechałem go i czekałem, aż wróci, bo uznałem, że go wkurzyłem. Ale on zaczął się oddalać w moich lusterkach i zastanawiałem się, co się do cholery dzieje.”
„Nie stał na gazie, przynajmniej tak mi się wydawało, i nie mogłem zrozumieć, dlaczego.”
Od tego momentu była to walka pomiędzy Unserem i Rubinem, z Leonardem, który nie odgrywał większej roli. Unser utrzymywał swojego Rislone Eagle w punktach na okrążeniach 8-56, 90-112 i 120-165, podczas gdy Rube był z przodu na okrążeniach 57-89 i 166-174.
Kluczowy punkt wyścigu nastąpił na okrążeniu 162. Unser wyprzedził zajmującego trzecie miejsce Leonarda i miał zamiar zrobić to samo z Rubinem, kiedy zjechał na pit-stop po raz trzeci i ostatni na okrążeniu 166. Ale jego skrzynia biegów zjadła wszystko oprócz czwartego biegu i powrót do prędkości trwał wieczność, więc ponownie wystartował na trzecim miejscu.
Na okrążeniu 174, Ruby miał dwie sekundy przewagi nad Leonardem i sześć nad Unserem, kiedy cewka zawiodła w jego Gene White Mongoose i zjechał do boksu. Kiedy Carl Williams uderzył w ścianę i zapalił się na 183 okrążeniu, pole zwolniło i między Leonardem a Unserem znalazło się pięć okrążonych samochodów.
Post-race media tour, 1968-style: Unser pozuje z Miss Watermelon Bust
Gdy zielone światło zabrzmiało po raz ostatni na 191 okrążeniu, Leonard przyspieszył, ale nic się nie stało i wjechał w zakręt 1 z rozwalonym wałem paliwowym, podczas gdy tłum ryczał, gdy Unser wznowił dowodzenie.
„Naprawdę nie potrzebowałem tego ostrzeżenia, ponieważ wiedziałem, że złapałbym Joe, byłem po prostu o wiele lepszy,” powiedział trzykrotny zwycięzca Indy, który ukończył 53 sekundy przed wiceliderem Danem Gurneyem, człowiekiem, dla którego wygrałby numer dwa w 1975 roku. „Rubin dał mi popalić przez cały dzień i naprawdę musiałem się napracować, żeby go wyprzedzić.
„Joe byłby niepokonany, gdyby zostawili paliwo w spokoju. Ale tego nie zrobili i okazało się, że to był mój dzień.”
„Joe byłby nie do pokonania, gdyby zostawili paliwo w spokoju.