Pewnego sierpniowego poranka szłam na przód kościoła w mojej białej sukni, zdenerwowana i podekscytowana. Rodzina i przyjaciele stali w ławkach kościoła Queen of Apostles w Alexandrii, Virginia. Uśmiechali się i ocierali łzy. Biskup rozpoczął ceremonię. Wychodziłam za mąż – nie za mężczyznę, ale za Jezusa.
Minęło siedem lat, odkąd zostałam konsekrowaną dziewicą. Odkąd byłam młodą dziewczyną, zakładałam, że wyjdę za mąż i prawdopodobnie będę miała dzieci. I w pewnym sensie miałam rację: jestem jedną z około 3500 kobiet na świecie, które są zaślubione Bogu. Nie jestem zakonnicą, ani nie mieszkam w klasztorze, wbrew temu, co ludzie mogą myśleć. Ale jestem, i zawsze byłam, celibatariuszką.
Ale to nie jedyna rzecz, która mnie określa: Nazywam się Carmen Briceno, ale wszyscy nazywają mnie China (brzmi jak „cheenuh”). Mam 35 lat, jestem córką dyplomaty i urodziłam się w Wenezueli, ale przez większość życia mieszkałam w Stanach Zjednoczonych.
Dorastając, byłam kimś, kogo można nazwać „kolebkowym katolikiem” – moja rodzina chodziła na mszę w każdą niedzielę, ale nie byliśmy bardzo religijni, raczej kulturowo katoliccy. Nie miałem głęboko osobistej relacji z Bogiem w żadnym sensie. Dopiero później, jako młody dorosły, moja wiara stała się moją własną i pozwoliłem Bogu zmienić moje życie.
Zakochanie się w Bogu
Kiedy przeprowadziłem się do Virginii jako młody dorosły, zacząłem grać w siatkówkę – co w pewnym sensie utorowało mi drogę do Boga. Podczas gry poznałem chrześcijańską dziewczynę. Była ona moją pierwszą niekatolicką przyjaciółką. Nie była natarczywa i nigdy nie próbowała nakłonić mnie do nawrócenia. Zamiast tego, odegrała kluczową rolę w zademonstrowaniu mi, jak naprawdę może wyglądać relacja z Bogiem, ponieważ widziałem w niej głęboką, namacalną miłość i osobisty związek z Jezusem Chrystusem. Widząc w niej żywego Jezusa, pomyślałem: To. Chcę tego.
Wyprowadziła na światło dzienne niektóre odpowiedzi na pytania, o których nie wiedziałem, że je mam. Kiedy zapytała mnie o moją relację z Bogiem, naprawdę nie miałam pojęcia, jak odpowiedzieć. Kiedy nie jesteś pytany o swoją wiarę, możesz nie zdawać sobie sprawy z głębi tego, co tracisz. Mniej więcej w tym czasie poznałam też księdza, ojca Juana, który spotykał się ze mną regularnie i wyjaśnił mi tak wiele rzeczy na temat wiary i Biblii. Tak więc dzięki tym dwóm kwitnącym przyjaźniom moja wiara została pogłębiona lub, na wiele sposobów, przebudzona.
W 2005 roku miałam okazję pojechać do Kolonii, w Niemczech, z 20 innymi młodymi dorosłymi, prowadzonymi przez Ojca Juana, na Międzynarodowy Dzień Młodzieży. To był potężny tydzień modlitwy, służby i wspólnoty z papieżem. Nigdy nie widziałem czegoś podobnego; ludzie płonęli dla Boga i nie bali się tego wyrazić.
Tam poczułem pierwsze przeczucie tego, co miało stać się moim powołaniem. Poczułam, jak Pan przemówił do mnie w modlitwie o mojej relacji z Nim – i nie, nie chodzi tu o dramatyczny, słyszalny głos czy coś w tym rodzaju! On po prostu powiedział do mnie: Poświęcałaś czas innym chłopakom, ale czy kiedykolwiek myślałaś o mnie? A może dasz mi szansę? Musiałam słuchać. Musiałam dać mu szansę.
Po Światowych Dniach Młodzieży moja wiara zapłonęła i pragnęłam wiedzieć więcej o tym, czego Pan ode mnie żądał. W tym czasie otrzymałem książkę, która zmieniła moje życie. Była to książka Theology of the Body for Beginners (Teologia ciała dla początkujących), autorstwa Christophera Westa, na temat Teologii ciała papieża Jana Pawła II. W skrócie, wyjaśnia ona dar i cel ludzkiej seksualności.
Seks i dziewictwo to dar z siebie, który dajesz – nie coś, co tracisz. Nie chodziło tu wcale o religijny żargon; chodziło o piękno bycia człowiekiem. W znacznym stopniu połączyłam się z ideą, że wyrażanie miłości nie polega tylko na seksie. Chodzi o pragnienie tego, co najlepsze dla drugiej osoby.
Ponieważ dziewictwo jest wielkim darem, zawsze byłam szczera z moimi poprzednimi chłopakami. Chciałam poczekać do ślubu, ponieważ rozumiałam cel seksu, a kiedy stało się to problemem w związku, nieuchronnie musiałabym go zerwać. Jeśli oni nie mogli uszanować i zrozumieć mojej decyzji, to nie chciałam tracić czasu.
Trudna decyzja>
Po moim pobycie w Niemczech, byłam tak chętna, aby dowiedzieć się więcej o mojej wierze. Zadawałam niezliczone pytania mojemu księdzu i uważnie studiowałam Biblię, naprawdę spotykając Boga w nowy sposób.
Ta podróż nie zawsze była jednak łatwa. W tym czasie uczyłam się również o dziewicach konsekrowanych, co było zgodne z tym, co rozumiałam o Bożym darze seksualności. Chociaż nie podjęłam jeszcze decyzji, czułam wielki pociąg do tego i moja rodzina była nieco zaniepokojona.
Później nastąpił niepokój między moją rodziną a mną. Zastanawiali się, dlaczego mam tak wiele pytań. Odniosłem wrażenie, że zastanawiali się, czy dobrze mnie nauczyli, czy też w jakiś sposób mnie zawiedli. Dla Wenezuelczyków, którzy są bardzo religijni, moje pytania były prawie obraźliwe, ponieważ sugerowały, że czegoś się nie nauczyłem lub nie zostałem nauczony wystarczająco.
Na domiar złego, mój ojciec pytał: „Ale kto będzie się tobą opiekował!?”, podczas gdy moja matka pytała o przyszłe wnuki. (Na szczęście, między moim rodzeństwem, mam pięć siostrzenic i jedną w drodze, więc dzieci nie brakuje)! Po rozmowie, te problemy nie trwały długo. Mimo początkowych obaw, moi rodzice stali przy mnie. Widzieli zmiany, jakie we mnie zachodziły i radość, jaką czerpałam z doświadczania Boga. Patrzyli, jak głęboko zakochuję się w mojej wierze, a to rozpoczęło proces nawrócenia również dla nich.
Do zostania dziewicą konsekrowaną pociągnęły mnie jej piękne, starożytne korzenie – we wczesnym Kościele kobiety składały prywatne śluby, aby w pełni należeć do Chrystusa i nie wychodzić za mąż. To były wczesne dziewice męczennice, takie jak Agata i Łucja, które zostały stracone za to, że nie chciały poślubić obywateli rzymskich, ponieważ były już ślubowane Bogu. Żyły w swoich rodzinach i poświęcały się dziełom miłosierdzia w swojej wspólnocie. Kochały Pana tak bardzo, że chciały Mu oddać całą siebie.
Życie jako dziewica konsekrowana wypływało z miłości i to właśnie to tak mnie pociągało. „Ordo Virginum” – co jest technicznie poprawnym określeniem – są właśnie takie. Są zwykłymi obywatelami; mają pracę i są odpowiedzialne za swoje utrzymanie. Znałem nawet kilku, którzy są lekarzami i prawnikami.
Moja decyzja nie przyszła lekko. Lubię mówić ludziom: „Nie porzuciłam romantycznych związków dla idei. Zakochałem się w osobie, w Jezusie Chrystusie”. Rozumiałam zobowiązanie na całe życie, które to oznaczało, więc upewniłam się, że jestem pewna, że taka jest wola Boża dla mnie.
Ojciec Juan otworzył dom, w którym ja i inne kobiety, które rozważały życie konsekrowane, mogłyśmy mieć przestrzeń do modlitwy i rozeznania, czy to powołanie jest dla nas. Mieszkałyśmy w tym domu i modliłyśmy się razem, zachowując jednocześnie nasze stałe prace. To był stary klasztor, więc miał kaplicę, w której mogłyśmy się modlić i znajdował się naprzeciwko miejscowego kościoła parafialnego.
W Kościele katolickim istnieje wiele form życia konsekrowanego. Nie każdy jest powołany do bycia zakonnicą. Jest wiele powołań i dróg. W tym czasie miałam również kierownika duchowego, który pomagał mi w rozeznawaniu, jaka jest dla mnie wola Boża. Po dwóch latach modlitwy, czytania, kierownictwa duchowego i rozeznawania, zdałam sobie sprawę, że Bóg powołuje mnie, abym była w pełni Jego jako dziewica konsekrowana.
Choć proces rozeznawania jest kluczowy, prawda jest taka, że Bóg wybiera cię, czyni cię swoją, a potem oddaje cię światu. Nie stajesz się po prostu dziewicą konsekrowaną. Bóg wybrał mnie tak samo, jak ja wybrałem Boga. To były zaloty, w pewnym sensie. Powiedziałam Bogu: „Jeśli chcesz, żebym była z Tobą, musisz sprawić, żebym się w Tobie naprawdę zakochała”. Skoro dałam szansę innym mężczyznom w moim życiu, to dlaczego nie Bogu? To może brzmieć dziwnie, ale to było logiczne uzasadnienie.
Wybór mojej nowej drogi
W sierpniu 2009 roku, w wieku 28 lat, zdecydowałam, że to była w rzeczywistości droga, której Bóg ode mnie żądał, a także to, czego bardzo pragnęłam. Potrzebowałam, aby diecezja i biskup zaakceptowali moją prośbę o zostanie dziewicą konsekrowaną. Diecezja ma swoje własne wymagania i proces – włączając to, że trzeba być dziewicą.
Miałam chłopaków, ale nigdy nie byłam z nimi fizycznie. Zawsze bardzo wyraźnie podkreślałam, że intymność seksualna jest przeznaczona dla małżeństwa i w celu zjednoczenia małżonków, jak również prokreacji. Kobieta, która dobrowolnie zaangażowała się w związek seksualny, nie kwalifikuje się do tej formy życia konsekrowanego, ale każda inna forma życia konsekrowanego jest dla niej otwarta.
Ostatecznie, chcą się upewnić, że jest to autentyczne powołanie i że kobieta jest wystarczająco dojrzała, aby zrozumieć zobowiązanie na całe życie. Jest to konsekracja nieodwołalna. I na szczęście moja prośba została przyjęta. Zostałam konsekrowana, nie na ślubie, ale na konsekracji. Miałam na sobie białą suknię i miałam obrączkę. To był piękny dzień.
Ludzie pytali, czy mogę być tak samo oddana mojej wierze bez konieczności poślubienia Chrystusa. Odpowiedź brzmi: tak, absolutnie mogę – ale nie mogę być żoną innego mężczyzny, jednocześnie w pełni oddając się Bogu w sposób, jakiego Bóg dla mnie pragnie. Ponieważ w takim przypadku moim głównym powołaniem byłaby żona. Natomiast w dziewictwie konsekrowanym daję Bogu wolność posługiwania się mną, kiedy i jak chce. Cała ja jestem Jego.
Są ludzie, którzy mogą myśleć, że poślubienie Chrystusa jest w jakiś sposób mniej prawdziwe. Ale pod wieloma względami zmagam się z tymi samymi problemami, co każda żona. Po prostu komunikuję się z mężem przez modlitwę, ponieważ fizycznie nie ma go ze mną w pokoju. Jeśli z czymś się zmagam, mam gdzie się zwrócić. Kiedy myślę o wierności, nie martwię się tym. Do tego właśnie służy moje intensywne życie modlitewne i silna wspólnota. One pomagają mi odzyskać równowagę.
Ludzie zastanawiają się także nad trwałością takiego powołania – ale zapominają, że małżeństwo także jest trwałe! Ale być może najważniejszą rzeczą jest to, że nawet jeśli jestem kuszony, nie zmienię kierunku mojego życia. Moje powołanie jest o wiele większe niż chwilowe uczucie.
Samotność i pożądanie to nie są złe słowa; to nie są zakazane myśli. Nie jest tajemnicą, że zastanawiałam się, jak by to było być żoną i mieć dzieci, ale ważne jest, aby ludzie wiedzieli, że wybrałam swoje życie. Nie zostało mi ono narzucone, chociaż może trudno to zrozumieć. Nie wątpię w moje powołanie i postrzegam moje powiedzenie „tak” Bogu jako dar. Jest to ofiara i jestem tego świadoma. Jestem całkowicie przepełniona radością i szczęściem.
Rozumiem, że ludzie są niesłychanie ciekawi, w jaki sposób dziewica konsekrowana prowadzi swoje życie. Jak każdy inny człowiek, robię normalne rzeczy. Chodzę do Starbucksa i mam pracę – gdybym nie miała, nie jadłabym, ponieważ jestem odpowiedzialna za własne dochody i utrzymanie.
Moje dni są zorganizowane trochę w ten sposób: Budzę się około 6 rano i najpierw odprawiam Liturgię Godzin, codzienną modlitwę, która odbywa się o różnych porach. Mam wydzielone miejsce do modlitwy, a mój dom jest pod tym względem całkiem normalny. Wolę jednak modlić się w kościele, gdzie jest sakrament i mogę modlić się bardziej świadomie, nie rozpraszając się. W moim domu mam mnóstwo przyborów do rysowania i sztuki, ale nie mam telewizora. To dlatego, że naprawdę kocham, kiedy ludzie przychodzą i rzeczywiście rozmawiają ze sobą.
Około 7:30 rano przygotowuję się do dnia. Modlę się przez godzinę przed mszą, idę na mszę, a potem czytam jakieś duchowe lektury. Spędzam również noce i weekendy na aktualizowaniu mojej strony internetowej i tworzeniu towarów, takich jak czasopisma, dla mojego sklepu Etsy, Sacred Print. Tworzenie tych czasopism jest dla mnie zabawne i satysfakcjonujące – każdy z nich jest ręcznie rysowany i malowany. Kocham sztukę i naprawdę wierzę w moc piękna jako środka ewangelizacji! Każdy dziennik zajmuje mi około półtorej godziny i modlę się za każdego, dla kogo go tworzę. Mam nadzieję, że kiedy ktoś go otrzyma, będzie to dla niego okazja do rozmowy o wierze. Głównym powodem, dla którego robię te dzienniki, jest to, że mogę nadal chodzić do różnych grup, które mogą nie być w stanie dać mi stypendium.
W ciągu ostatnich kilku lat, odkąd zostałam dziewicą konsekrowaną, robiłam wiele rzeczy na polu zawodowym: Przez wiele lat pracowałam w parafii i zabierałam młodzież na misje międzynarodowe. Uczyłam w szkołach katolickich. Podróżowałam po całym świecie, prowadząc wykłady dla nastolatków i młodych dorosłych na tematy związane z wiarą. Nie próbuję ich doktrynować; staram się jedynie wyjaśnić logikę w nauczaniu Kościoła, pokazać im, że katolicyzm to nie tylko ogień, siarka i potępienie. Chodzi o miłość. Kiedy chodzi o ludzką seksualność, wydaje im się, że wiedzą, czego Kościół naucza i dlaczego – i wymyślają swoje zdanie przeciwko temu. Ale kiedy wyjaśniasz im znaczenie ludzkiego ciała i seksu oraz piękno nauki kościoła, często rozumieją i zakochują się w tym, jak Bóg ich stworzył.
Wyjaśniam, że Bóg zaprojektował wszystko w konkretnym celu, a kiedy wychodzimy poza ten cel, znajdujemy zamieszanie i złamanie. Tak jak telefon, który został zaprojektowany do komunikacji, psuje się, gdy używamy go jako młotka lub do gry w baseball, tak samo nasze ciała i związki doznają uszkodzeń, gdy używamy wielkiego daru ludzkiej seksualności i jej celu, jakim jest zjednoczenie i prokreacja poza małżeństwem. Wyjaśniam, że wielu ludzi myśli, że umrzesz, jeśli nie będziesz uprawiał seksu, ale ja jestem szczęśliwy, w pełni żywy i radosny i nigdy nie uprawiałem – i nigdy nie będę uprawiał – seksu!
Jak każdy inny, ludzie flirtują ze mną. Każdemu, kto może do mnie podejść, ale mnie nie zna, mówię po prostu, że jestem żonaty i nie jestem zainteresowany. Może to nie jest właściwy kontekst do mojej konsekracji, więc po prostu to zatrzymam. Wiem, że w naszej przeseksualizowanej kulturze może się wydawać, że intymność seksualna jest moim największym wyzwaniem, ale tak nie jest. Dla mnie wyzwaniem jest zapewnienie równowagi w moim życiu pomiędzy modlitwą, pracą, przyjaźnią i rodziną. Nauczyłam się jak pielęgnować głębokie, osobiste, intymne i nieseksualne przyjaźnie – i to było kluczowym czynnikiem dla mnie i w utrzymaniu mojego ślubu i powołania.
Mam nadzieję, że poprzez moją wiarę i mój ślub mogę wnieść miłość w ten świat. Świadomie i dobrowolnie wybrałem rezygnację z małżeństwa ze względu na Królestwo Boże, co jest poświęceniem. Mam nadzieję, że z mojego doświadczenia można wyciągnąć pozytywną lekcję.
Mam nadzieję, że inni rozumieją, że nie jestem masochistką. Jestem zakochaną kobietą.