Po przerwie zapytałem go, za czym najbardziej tęskni, na co uśmiechnął się ujmująco: „za moją mamą”. „Arabowie w ogóle, a Jemeńczycy w szczególności, nienawidzą swojego kraju każdego dnia, dopóki nie wyjadą. To część ciebie, relacja miłość/nienawiść”.
„Osobiście jest to najszczęśliwszy moment w moim życiu, jestem bardziej kompletny. Nie dlatego, że żyję w spokoju, ale dlatego, że mam Milenę”. Mówi mi, że jest szczęśliwy, bo zna powód, który za tym stoi. Patrzy mi w oczy i mówi mi, że jesteś szczęśliwy tylko wtedy, gdy wiesz, dlaczego jesteś szczęśliwy.
„Plan nigdy nie był taki, aby tu mieszkać”, ale okoliczności zmieniły plany i teraz Lizbona jest jednym z najpiękniejszych miast na świecie, mówi potykając się o swój portugalski.
Mówiąc po portugalsku, w tym momencie moja ciocia Milena dołączyła do naszej rozmowy. Zapytałem ją, co skłoniło ją do wyjazdu do Jemenu.
„Ona jest szalona” zaśmiał się Sameh.
Uśmiechnęła się, „architektura i dziedzictwo” to jest to, co powiedziała. W końcu jest architektem. „Sana’a jest częścią światowego dziedzictwa UNESCO. To najpiękniejsze miasto, jakie widziałam w życiu”.
Stolica Jemenu jest jednym z najstarszych nieprzerwanie zamieszkałych miast na świecie, pochodzi sprzed 4000 lat. Budynki wykonane z błota, wysokie na siedem do ośmiu pięter, stoją do dziś od czterech wieków. Mówi się, że miasto zostało założone przez Shema, syna Noego. Inne ważne postacie, takie jak królowa Saby w Biblii Hebrajskiej i Trzej Mędrcy z Nowego Testamentu, są tradycyjnie związane z Jemenem. Chociaż po raz pierwszy pokazaliśmy szopkę mojemu wujkowi, w Boże Narodzenie, zapytał, kim byli „trzej kolesie z prezentami” i „dlaczego tylko jeden z nich jest czarny?” – to bardzo dobre pytanie…
Jeśli jest to jeden z pierwszych razów, kiedy czytasz o Jemenie, są szanse, że nadal jesteś zaznajomiony z jednym z jego najsłynniejszych portów i powtarzasz go regularnie na swoim zamówieniu w Starbucksie. Port Mocha słynął z tego, że był światowym punktem handlowym dla kawy, ponieważ Jemen był jednym z pierwszych i największych światowych producentów kawy. W pewnym momencie w czasach starożytnej cywilizacji Jemen radził sobie tak dobrze, że Rzymianie nazwali go „Arabia Felix”, co oznacza Arabia kwitnąca lub szczęśliwa. Dlaczego nikt nigdy o tym nie słyszał? Jeśli chcesz dowiedzieć się nieco więcej o Sanie, obejrzyj ten film z UNESCO.
„Co skłoniło Cię do powrotu po raz drugi?”, kontynuowałem rozmowę.
„Moje szczęście” mruga okiem Sameh.
„To była właściwie książka Nadii Al-Kokabany, powieść o Sanie i jej architekturze”, powiedziała Milena. „Chciałam wrócić do Sany i odwiedzić inne miasta w okolicy, takie jak Shibam, zwane Manhattanem Pustyni ze względu na imponujące wysokie budynki wykonane z błota! Niestety nie pozwolono mi na to, powiedzieli, że to zbyt niebezpieczne, prawie się popłakałem.”
„Napisałem do niej, aby podziękować za umożliwienie mi spotkania z moją żoną, ale nigdy nie odpowiedziała”, zauważył Sameh.
I wtedy interweniowała Milena:
„Odpisała mi, zapytałem, czy ma jeszcze jakieś treści po angielsku i wysłała mi dwa opowiadania”. Spojrzeli na siebie zdziwieni.
Jemen jest dużą częścią historii świata i jest centralnym punktem kultury islamskiej i arabskiej. Mówi się, że pierwsi Arabowie, którzy przekroczyli granice Europy byli z Jemenu. Dziedzictwo jest czymś, o co wszyscy powinniśmy walczyć, aby je zachować. Aby je zachować, najpierw powinniśmy się o nim dowiedzieć. To smutne, że „historia świata”, której uczymy się w szkołach w Europie, tak wiele pomija, prawie nie wspominając o Azji i Afryce. Gertrude Bell, pisarka i archeolog, jedna z pierwszych kobiet, które studiowały w Oxfordzie, powiedziała, że po odkryciu Bliskiego Wschodu Grecja i Rzym były niczym, jeśli chodzi o bogactwo cywilizacji i głębię antropologiczną. Możemy się wiele nauczyć od tych archeologicznych skarbów, jeśli uda nam się je uratować przed implozją na naszych oczach.
Wszystkie te informacje napędzają we mnie poczucie wściekłości. Sprawia, że czuję się bezsilny i beznadziejny. Dlaczego świat jest tak niesprawiedliwy?
Jedną rzeczą, którą wszyscy możemy zrobić, to „przyznać, że istnieje”. Czasami pytają mnie, skąd jestem, a kiedy odpowiadam „z Jemenu”, druga osoba mówi „Jemen…?” z wyrazem osłupienia na twarzy, nie wiedząc nawet, że to kraj. Aby rozwiązać problem, musimy najpierw uznać jego istnienie.
„To, że kojarzy się z Al-Kaidą, niestety to właśnie do nas dociera”, mówi Milena, która twierdzi, że w mediach prawie nie ma wiadomości o Bliskim Wschodzie, dopiero gdy dotyka jakiegoś zachodniego kraju, staje się newsem.
Gdy w 2015 roku Paryż doznał wielkich ataków terrorystycznych „świat zrobił balistę na temat tego, jak to muzułmanie są terrorystami. My też cierpimy z powodu ataków terrorystycznych, nie jesteśmy napastnikami. Oni nie są nami. Opowiedz ludziom o tym, że na środkowym wschodzie mamy najgorsze doświadczenia z terroryzmem. Wiadomości nie docierają na Zachód, nikt się tym nie przejmuje, nikt o tym nie mówi”. Ataki stały się tak powszechne, że prawie nigdzie na świecie nie trafiają na pierwsze strony gazet.
„Próbowaliśmy stworzyć stowarzyszenie, aby otworzyć piekarnię, aby pomóc wyżywić ludność, ale bardzo trudno jest wysłać tam pieniądze”, wspomina moja ciotka, „Prawie żaden europejski bank nie pozwala na przelewy do Jemenu, ponieważ obawiają się, że finansujesz grupy terrorystyczne”. Taka jest smutna rzeczywistość, podobnie jak zakaz niektórych krajów dla jemeńskich turystów. Mój wujek nie może mnie odwiedzić w Wielkiej Brytanii.
Jesteśmy przepełnieni ignorancją.
Jedną z najlepszych rzeczy, jakie możemy zrobić, jest badanie i rozpowszechnianie informacji, nauczenie się, jak się uczyć, i słuchanie tego, co inni mają do powiedzenia, inne głosy, inne punkty widzenia i inne wartości. Możesz się nie zgadzać lub nie odnosić się do tego, ale nie możesz zaprzeczyć istnieniu, ignorowanie nie jest opcją. Czasami trudno jest zejść z piedestału i przyznać, że coś, co jest w nas głęboko zakorzenione, może wymagać rozbicia na kawałki, tylko po to, by skleić to z powrotem w inny sposób. Jeśli nie jesteś świadomy tego, co dzieje się w Jemenie, możesz zacząć tutaj, oglądając to wideo.
„Chcę tylko, żeby to się skończyło. Jasne, dawajcie datki na stowarzyszenia, ale to nie są pieniądze, których potrzebują, oni potrzebują, żeby to się skończyło”.
„Gdybyś miał wszechmoc i tylko jedno życzenie, co by to było?”, zapytałem.
Sameh zastanawiał się, „cofnij się do 2009 roku, przed arabską wiosną, Jemen był na krawędzi bycia czymś. To był pierwszy krok we właściwym kierunku”.
„Po prostu każ im wrócić do domu”, powiedziała Milena, to jest wojna między dwoma krajami, które wykorzystują Jemen jako swoje pole gry.
„Straciliśmy zbyt wiele, aby się zatrzymać, nie ma wyjścia”
„Khalas?”
„Chalas”, podsumowałem.