„Kościół niski” a „Kościół wysoki”

Dennis Bratcher

Ewangeliczni protestanci czasami obrażają się, kiedy słyszą, że są z tradycji „niskiego kościoła”. Rzeczywiście, w niektórych przypadkach ci z bardziej liturgicznych tradycji używają tego terminu w pejoratywnym znaczeniu, jako „mniej wyrafinowany” lub „niewykształcony”. Ale wtedy protestanccy ewangelicy nie są dalecy od rzucania terminem „wysoki kościół” w znaczeniu „mniej uduchowiony niż my”. Faktem jest, że żaden z tych terminów sam w sobie nie niesie żadnej z tych negatywnych konotacji.

„Niski Kościół” jest neutralnym terminem, który po prostu opisuje rodzaj kultu, który nie podąża za przepisanym porządkiem służby, który nie podąża za pewnymi wzorcami liturgicznymi i nie korzysta z rozwiniętego rytuału, ceremonii lub akcesoriów kultu, takich jak szaty liturgiczne. Ze Słownika Webstera: „Low Church (1710) z tendencją, zwłaszcza w kulcie anglikańskim, do minimalizowania nacisku na kapłaństwo, sakramenty i ceremoniał w kulcie, a często do podkreślania zasad ewangelicznych”. Dla kontrastu: „High Church (1687) z tendencją, szczególnie w anglikańskim kulcie, do podkreślania sakramentalnych, liturgicznych, ceremonialnych, tradycyjnych i katolickich elementów w kulcie.”

Więc te dwa terminy po prostu opisują postawy, formy, lub teologie kultu. Te tradycje, które podążają za bardziej kapłańskimi modelami, od katolickich do anglikańskich, lub te, które mają tendencję do podążania za bardziej liturgiczną formą kultu, w której usługa jest zorganizowana wokół Teologii Słowa i Stołu, od luterańskich do niektórych metodystów, są uważane za „wysoki kościół”. Wiele z tradycji wywodzących się z Ameryki lub tych, które zareagowały na formalność innych tradycji, takich jak kwakrzy i purytanie, przyjęło podejście „low church” do kultu, w którym spontaniczność była podkreślana w sprawach od modlitwy po kazania.

Różnice pomiędzy tymi dwoma podejściami do kultu pojawiły się w reformacji protestanckiej. Wielu powszechnie rozumie reformację jako odrodzenie teologiczne (z perspektywy protestanckiej) lub schizmę w kościele z powodu różnic teologicznych (z perspektywy katolickiej). Choć na pewnym poziomie jest to z pewnością prawda, te różnice teologiczne przeplatały się z innymi kwestiami, w tym z naturą kultu. Podczas gdy wyznania protestanckie, które wyłoniły się z Reformacji, zajmowały się kwestiami teologicznymi, próbowały również zdefiniować Kościół w odróżnieniu od katolickich praktyk kultu, które w najlepszym wypadku były postrzegane jako niewłaściwe, a w najgorszym jako heretyckie.

Przykładem tego może być rozłam między Lutrem a Zwinglim, który dotyczył właśnie tej kwestii. Zwingli uważał, że Luter nie posunął się wystarczająco daleko w zerwaniu z Rzymem, podczas gdy Luter szczerze pragnął jedynie zreformować Kościół, a nie całkowicie go przebudować. Doprowadziło to do powstania dwóch dobrze znanych kryteriów praktyki kościelnej. Luter wyznawał maksymalistyczny pogląd, że cokolwiek nie jest wyraźnie zabronione w Piśmie Świętym, może być praktykowane przez Kościół w jego kulcie. Tak więc kontynuował on wiele z dawno ustalonych praktyk kościelnych. Zwingli przyjął pogląd minimalistyczny i utrzymywał, że tylko te rzeczy, które były wyraźnie dozwolone w Piśmie Świętym mogły być praktykowane w Kościele.

Oczywiście byli tacy jak Menno Simons, którzy uważali, że Zwingli nie posunął się wystarczająco daleko i tak zrodziła się Radykalna Reformacja (Anabaptyści, Mennonici). Niezmiennie, niektórzy, jak Jacob Amman, uważali, że Simons się sprzedał i poszli jeszcze dalej (Amisze). To samo stało się w Anglii, gdy Cranmer podążał za Lutrem, z bardziej radykalnymi reakcjami George’a Foxa (kwakrzy) i purytanów.

Na przykład język Wyznania Westminsterskiego purytanów jest szczególnie ostry w oświadczaniu, że „popisowa ofiara mszy, jak ją nazywają, jest najbardziej obrzydliwie szkodliwa dla jedynej ofiary Chrystusa, jedynego przebłagania za wszystkie grzechy wybranych”. (Konfesja Westminsterska, Rozdział 29.2. O Wieczerzy Pańskiej; zwróć uwagę na Konfesję Szkocką Rozdział 18 – Uwagi, według których prawdziwy Kirk jest odróżniany od fałszywego i kto będzie sędzią doktryny). Konfesja Westminsterska odzwierciedla nie tylko różnice teologiczne, ale także konieczność odróżnienia rodzącego się protestantyzmu od katolicyzmu w kwestiach praktyki. Szczególnie istotne jest tu minimalistyczne podejście Zwingli’ego do kultu lub to, co niektórzy nazywają zasadą regulacyjną:

Rozdział 21. O kulcie religijnym i dniu szabatu.

21.1. Światło natury pokazuje, że istnieje Bóg, który ma panowanie i władzę nad wszystkim, jest dobry i czyni dobro wszystkim, i dlatego należy się go bać, kochać, chwalić, wzywać, ufać mu i służyć mu z całego serca, z całej duszy i ze wszystkich sił. Ale dopuszczalny sposób oddawania czci prawdziwemu Bogu jest ustanowiony przez Niego samego i tak ograniczony Jego własną objawioną wolą, że nie może być czczony według ludzkich wyobrażeń i podszeptów lub sugestii szatana, pod jakimkolwiek widzialnym przedstawieniem lub w jakikolwiek inny sposób, który nie jest przepisany w Piśmie Świętym. (Wyznanie Westminsterskie)

Innymi słowy, przedstawia to pogląd Zwingli’ego na kult, w którym tylko te praktyki, które są konkretnie nakazane w Piśmie Świętym lub które mają uzasadnienie w Piśmie Świętym w praktyce wczesnego kościoła są akceptowalne jako uprawnione środki kultu. W kontekście Reformacji było to nie tylko realizacją zasady sola scruptura, „tylko Pismo” jako podstawy doktryny, ale także bezpośrednim atakiem na to, co rozumiano jako niebiblijne praktyki kultowe w katolicyzmie. Obejmowało to takie rzeczy jak katolicka msza (jako rekonstrukcja śmierci Jezusa), mnożenie sakramentów i bardziej wyszukane aspekty kultu, które rozwinęły się w okresie średniowiecza, takie jak ozdobne szaty, kadzidło, mnożenie posągów, używanie berła, krucyfiksów itd. Wraz z tym przyszła krytyka bogatych katedr i wezwanie do większej prostoty w kulcie.

To położyło podwaliny pod to, co pojawiło się jako „niski kościół” podejścia do kultu, który próbował powrócić do prostoty, która była zakładana jako oparta na Biblii. Należy jednak zauważyć, że powrót do biblijnych podstaw kultu sięgał tylko kościoła Nowego Testamentu. W tym „biblijnym” podejściu do kultu zignorowano te same wyszukane rytuały, szaty kapłańskie i wspaniałe miejsca kultu, które były charakterystyczne dla znacznej części kultu starotestamentowego, a także dla judaizmu pierwszego wieku. Ignoruje to również dość oczywisty fakt, że sam Jezus jako Żyd z pierwszego wieku uczestniczył w tych rytuałach kultu w tych miejscach bez większego potępienia (atak Jezusa na handlarzy pieniędzy w Świątyni nie był atakiem na praktyki kultu tam prowadzone lub na samą Świątynię).

Ujawnia to, że w Reformacji działały inne siły niż tylko odzyskanie akceptowalnego sposobu oddawania czci Bogu „ustanowionego przez Niego samego”. W trosce o odrzucenie ekscesów średniowiecznego katolicyzmu, to minimalistyczne podejście do kultu miało tendencję do odwoływania się do subtelnego supercesjonistycznego podejścia do Pisma Świętego, które zakładało, że tylko to, co zostało bezpośrednio nakazane w Nowym Testamencie jako środek kultu, zostało objawione przez Boga i dlatego było ważne. W każdym razie, odrzucenie każdej praktyki, która nie była wyraźnie nakazana w Nowym Testamencie lub praktykowana przez wczesny kościół z biblijnym uzasadnieniem, solidnie położyło podwaliny pod rozwój tradycji kultu „niskiego kościoła”.

W innym kierunku, tradycja anglikańska również odrzuciła katolicyzm, głównie w celu odrzucenia autorytetu papiestwa nad Kościołem Anglii. Ale były też aspekty zarówno teologiczne jak i praktyczne.

Jak Kościół Jerozolimski, Aleksandryjski i Antiochii zbłądził: tak i Kościół Rzymski zbłądził, nie tylko w sposobie życia i obrzędach, ale i w sprawach wiary. (The Thirty-Nine Articles of Religion, Article 19 – The Church)

Jednakże, odchodząc od niektórych aspektów katolicyzmu, tradycja anglikańska przyjęła bardziej tradycjonalistyczne podejście do kultu.

Artykuł 34 – Tradycje Kościoła

Nie jest konieczne, aby tradycje i obrzędy były we wszystkich miejscach takie same lub zupełnie takie same; ponieważ w każdym czasie były one różne i mogą być zmieniane zgodnie z różnorodnością krajów, czasów i obyczajów ludzi, tak aby nic nie było zarządzone wbrew Słowu Bożemu.

Ktokolwiek przez swój prywatny osąd dobrowolnie i celowo jawnie łamie tradycje i obrzędy Kościoła, które nie są przeciwne słowu Bożemu, a są wyświęcone i zatwierdzone przez powszechną władzę, powinien być jawnie upominany, aby inni bali się czynić podobnie, jak ten, kto wykracza przeciwko powszechnemu porządkowi Kościoła i rani autorytet sędziego oraz sumienie słabych braci.

Każdy Kościół partykularny lub narodowy ma władzę wyświęcania, zmieniania i znoszenia ceremonii lub obrzędów kościelnych wyświęconych jedynie przez władzę ludzką, tak aby wszystko było czynione ku zbudowaniu. (The Thirty-Nine Articles of Religion)

To może być opisane jako maksymalistyczne podejście do kultu, lub to, co niektórzy nazwali zasadą normatywną. To znaczy, podczas gdy podejście minimalistyczne postrzegało jako dopuszczalne w kulcie tylko to, co Pismo Święte bezpośrednio nakazuje, to to podejście ma tendencję do postrzegania jako dopuszczalne w kulcie tego, czego Pismo Święte bezpośrednio nie zabrania.

To, czego Pismo Święte nie zabrania, pozwala, a to, co pozwala, nie jest bezprawne, a to, co nie jest bezprawne, może być zgodnie z prawem czynione. (Przypisywane Matthew Parkerowi, arcybiskupowi Canterbury, 1566, przez Henry’ego Danversa, Innocency and Truth Vindicated, 1675).

Niektórzy określili to podejście mianem via media, drogi pośredniej pomiędzy katolicyzmem a bardziej radykalnymi tendencjami protestantyzmu w kierunku indywidualizmu, innowacji i odrzucenia wszelkiej tradycji kościelnej. To właśnie z tego zachowania tradycyjnych praktyk kultu, ale w zdecydowanie protestanckim kontekście, wyłaniają się „wysokokościelne” tradycje kultu.

Podczas gdy tradycja anglikańska, wraz z luteranami i innymi tradycjami protestanckimi, miała tendencję do ciążenia ku „wysokokościelnym” formom kultu, nawet w obrębie tych tradycji wpływ podejścia „niskiego kościoła” stał się odczuwalny. John Wesley, założyciel tradycji metodystycznej, był czasami oskarżany przez swoich krytyków o bycie „niskim kościołem” ze względu na głoszenie w terenie i szkolenie świeckich kaznodziejów poza granicami normalnej struktury kościelnej. Ale on energicznie bronił się przed tym zarzutem. Pozostał na wskroś anglikański i wysokokościelny, jednocześnie nadal podkreślając ewangeliczne zasady.

Kościół metodystyczny, zwłaszcza gdy rozwijał się w nowych Stanach Zjednoczonych, wyłonił się jako interesująca mieszanka praktyk niskiego i wysokiego kościoła. Współczesny metodyzm nadal zachowuje oba podejścia w różnych kongregacjach. Wielu amerykańskim prezbiterianom również udało się zachować cechy obu typów kultu. Jednakże amerykańskie wersje zarówno metodystów jak i prezbiterian, które pojawiły się w Amerykańskim Ruchu Świętości, wraz z zielonoświątkowcami i innymi jak kwakrzy, bracia i kościoły Chrystusowe, celowo wybrały przejście do „niskiego kościoła”.”

Choć z pewnością istniały ograniczenia co do tego, co może być dozwolone w kulcie z podejściem anglikańskim, takie jak praktyki „odrażające dla Słowa Bożego”, istnieje duża swoboda dozwolona w kulcie zarówno w przyjmowaniu tradycyjnych praktyk, jak i w dostosowywaniu praktyk kultu do zmieniających się okoliczności. Istnieje interesująca równowaga pomiędzy praktykami przyjętymi z tradycji kościelnej i dlatego postrzeganymi jako źródło jedności w kościele, a zastrzeżeniem, że takie zasady praktyki nie są zadekretowane przez Boga lub Pismo Święte.

. . te nakazy i reguły, które z nich wynikają, zostały uznane za odpowiednie i dogodne do stosowania i przestrzegania; jeszcze nie przepisując tych reguł jako praw równoważnych z wiecznym słowem Bożym, i jako z konieczności wiążących sumienia jej poddanych w naturze ich rozpatrywanych samych w sobie; lub jako powinny one dodać jakąkolwiek skuteczność lub więcej świętości do cnoty publicznej modlitwy i do sakramentów, ale jako doczesne nakazy czysto kościelne, bez żadnych próżnych przesądów, i jako reguły w pewnej części dyscypliny dotyczące przyzwoitości, rozróżnienia i porządku na ten czas. (Matthew Parker, The Advertisements, 1566)

Jest to być może w tej równowadze pomiędzy uznaniem wartości tradycji w jej roli w jednoczeniu Kościoła i wspieraniu pewnego stopnia wspólności pomiędzy różnymi wspólnotami wiary, a zezwoleniem na adaptacje tych tradycji do różnych okoliczności i kontekstów, że uderza w via media pomiędzy minimalistycznym i maxamilistycznym, pomiędzy regulatywnym i normatywnym, podejściem do kultu.

Jednakże w wielu tradycyjnie niskich tradycjach kościelnych istnieje odnowiony ruch w kierunku nacisku na nabożeństwa słowa i stołu, szczególnie wśród spadkobierców amerykańskiej tradycji Holiness (zob. słowo i stół: refleksje nad teologią kultu oraz Czym jest liturgia?). Wydaje się, że jest to próba ponownego zintegrowania dwóch wymiarów troski o sakramentalność i liturgię, która jest częścią anglikańskiego i wesleyańskiego dziedzictwa, z ewangelicznym naciskiem, który jest również istotną częścią tej tożsamości.

Niektórzy krytykują współczesną tradycję anglikańską/episkopalną za sprowadzanie via media z powrotem do katolickich form kultu, a także za brak elastyczności w dopuszczaniu adaptacji kultu do różnych kontekstów. Może się jednak okazać, że duch tradycji anglikańskiej, próbując znaleźć równowagę między wartością tradycji i kultu liturgicznego z jednej strony, a zmieniającymi się wymaganiami rosnącego Kościoła i dynamiką historii z drugiej, zapewni rewitalizację niezbędną do przezwyciężenia debat na temat kultu we współczesnym Kościele. Zamiast być punktem spornym, rosnący wpływ niektórych aspektów bardziej tradycyjnych form kultu może zamiast tego zapewnić pewne poczucie jedności. Może się okazać, że zamiast kościoła wysokiego czy niskiego, tradycja Wesleyan jako spadkobiercy anglikanizmu może zapewnić protestantyzmowi realny model avia media zarówno dla kultu, jak i dla teologii.

Do dalszej lektury:

Robert Webber, Evangelicals on the Canterbury Trail: Why Evangelicals Are Attracted to the Liturgical Church, Morehouse, 1985.

Robert Webber, Ancient-Future Faith: Rethinking Evangelicalism for a Post-Modern World, Baker, 1999.

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.